Post
autor: Mathura » 30 maja 2015, 14:22
Wewnętrzna neutralność i posiadanie innych priorytetów, nie jest chyba tym samym co bycie niezależnym od tego co dzieje się w koło, od tego tzw. "zwykłego" biegu zdarzeń.
Według mnie, to oznacza inne odbieranie tego co się dzieje, obserwowanie tych zdarzeń z poczuciem wewnętrznego dystansu. Jest to w pewnym sensie niezależność, ale jeśli wybucha na przykład wojna i zaczynają spadać bomby, to czy wielbiciela to nie dotyka? Gdy zwykłym biegiem zdarzeń, jak co roku, przychodzi zima i temperatura spada, to czy wielbiciel nie ubiera ciepłych ubrań?
Bg 12.16
Mój wielbiciel, który nie jest zależny od zwykłego biegu zdarzeń, który jest czysty, doświadczony, wolny od bólów i trosk, i który nie ubiega się o żaden zysk – taki wielbiciel jest Mi bardzo drogi.
Ten werset mówi o wielbicielu będącym na bardzo wysokim poziomie realizacji. Czy my na takim jesteśmy? Czy wielbiciel, który nie jest na takiej platformie, nie jest drogi Krysznie? Czy ten kto utożsamia się z posiadanym ciałem, ma poczucie przynależności do jakiegoś narodu, grupy, miejsca, nie jest Krysznie drogi, i czy właściwym jest wymaganie od niego zachowań odpowiednich dla bhakty na najwyższym poziomie?
Każdy z nas ma jakieś uwarunkowania i motywacje do określonych działań. Myślę, że nie jest hipokrytą ten, kto z powodu tych uwarunkowań interesuje się polityką czy czymkolwiek innym i daje temu wyraz swoim działaniem. Hipokrytą jest ten, kto zewnętrznie, na pokaz, prezentuje się jako wielbiciel na najwyższym poziomie, a tymczasem tak naprawdę jest inaczej.
Nie mam tu na myśli nikogo konkretnie. Sami jednak wiecie, że w naszym ruchu jest przekrój rożnych osób. Czy większość to hipokryci czy po prostu osoby, które pomimo swoich uświadomionych, lub nie, uwarunkowań, praktykują tak jak mogą, robiąc dzięki temu stopniowy postęp?
Jak to wg Was jest?