DUCHOWA EKONOMIA

Diagnostyka przyczyn cierpienia społeczeństwa. "Istnieje wiele tematów w Bhagavatam o socjologii, polityce, ekonomii, sprawach kulturowych, itd., ale wszystkie z nich są powiązane z Krsną i dlatego wszystkie z nich są warte słuchania. Krsna jest oczyszczającym czynnikiem wszystkich tematów, bez względu na to, jakimi by one nie były. W świecie doczesnym wszystko jest nieczyste, jako że wszystko jest produktem trzech materialnych cech. Jednakże Krsna jest oczyszczającym pośrednikiem." - 01.16.05 Zn.
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Purnaprajna » 04 kwie 2013, 12:06

Wasziszta pisze:Przecież ważne jest i jedno i drugie, i zmiana siebie samego i zmiana systemu.
Tak, ale kolejność jest ważna. Należy zacząć najpierw od siebie, czyli od przyjęcia obowiązków własnej warny, a dopiero potem zmieniać zewnętrzny "system". Bh. Albert uważa jednak, że wskazanie na to, jest jedynie pustym moralizatorstwem.
Wasziszta pisze:Bo kiedy określimy już w jakiej Varnie jesteśmy to automatycznie zaczniemy działać w taki sposób, że środkiem ubocznym lub środkiem głównym stanie się przy okazji zmiana tego demonicznego systemu.
Jak to pokazały ostatnie 40 lat ISKCONowych "prób" wprowadzenia warnaśramy, nie dzieje się to wcale automatycznie. Bo co z tego, że wiem, w jakiej jestem warnie, jeżeli nie działam zgodnie z obowiązkami przypisanymi tej warnie, ale kapryśnie? Większość bhaktów nie tylko nie jest zainteresowana, lub nie wie, jaka jest ich warna, a nawet gdyby, to i tak nie są zainteresowani podjęciem jej obowiązków, bo wiąże się to podjęciem odpowiedzialności, a wiadomo, że odpowiedzialność to tylko ból i niewygoda. Na to wskazuje BVPS. Jeżeli nie potrafimy na własnym podwórku wprowadzić warnaśramy, to co, w sensie społecznym mamy do zaoferowania ludziom? Brudny woreczek na dżapas, i kitrii w torebce po mleku w proszku?

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: trigi » 04 kwie 2013, 12:25

Purnaprajna pisze: Większość bhaktów nie tylko nie jest zainteresowana, lub nie wie, jaka jest ich warna, a nawet gdyby, to i tak nie są zainteresowani podjęciem jej obowiązków, bo wiąże się to podjęciem odpowiedzialności, a wiadomo, że odpowiedzialność to tylko ból i niewygoda. Jeżeli nie potrafimy na własnym podwórku wprowadzić warnaśramy, to co, w sensie społecznym mamy do zaoferowania ludziom? Brudny woreczek na dżapas, i kitrii w torebce po mleku w proszku?
Trochę tutaj czarnowidzisz drogi Prabhu, bo jezeli ktoś nascie lat trzyma kitri w woreczku na mleko w proszku to współczuje.Jak to pisał SP samo cierpienie lub samo szczescie jest nieosiagalne w tym swiecie wiec i z wypełniania obowiazków varnasramy płynie satysfakcja bycia potrzebnym i waznym w społeczeństwie. Problem w tym ze jesteśmy trochę niecierpliwi, a jak kobieta pragnie mieć dziecko to musi poczekać i dbać o siebie podczas ciazy, a nie skakać po schodach aby nastąpiło rozwiazanie natychmiast!

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Purnaprajna » 04 kwie 2013, 12:38

trigi pisze: Problem w tym ze jesteśmy trochę niecierpliwi, a jak kobieta pragnie mieć dziecko to musi poczekać i dbać o siebie podczas ciazy, a nie skakać po schodach aby nastąpiło rozwiazanie natychmiast!
Analogia z pewnością dobra, ale tylko dla tych, którzy podejmują obowiązki ich warny. W innym przypadku, analogią będzie kobieta, który niby to, tak oficjalnie dla męża i rodziny, chce mieć dziecko, ale robi wszystko, aby nie zajść w ciążę. ISKCON, czyli także i my, od 40 lat jest już podobno w ciąży, ale warnaśrama, jakoś się jeszcze nie urodziła. Kto wie, może w ogóle nie jest w ciąży? BVPS zachęca do sprawdzenie tego, ale opór jest wszędzie, co widać też i w tym wątku. Zamiast sprawdzić nasz własny stan (ciąży), polecamy zachowywanie się przed mężem i rodziną (społeczeństwem i "systemem"), tak jak gdyby dziecko (nasza odpowiedzialność w warnie) już się urodziło. Praktyczna iluzja?
Ostatnio zmieniony 04 kwie 2013, 12:48 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 04 kwie 2013, 12:48

Nie doczytałem jeszcze książki Dhaneśvara Prabhu- byłem wczoraj na spotkaniu z bhaktami i ciągle mi coś wypada ale mogę się podzielić z Wami moim spostrzeżeniem. Ja osobiście jestem zwolennikiem metody "pajączka". :shock: Pajaczek mianowicie kiedy przechodzi z listka na listek to kiedy stawia nóżkę na kolejnym listku, trzyma jednocześnie jeszcze nóżki na listku poprzednim. Nie skacze on jak małpa z gałęzi na gałąż w sposób fanatyczny i agresywny.

Ja osobiście podchodzę w moim życiu właśnie do tego tematu tak jak pajączek i ponieważ utodziłem się i wychowałem w tym systemie demonicznym i jestem jeszcze od tej demonicznej ekonomii pieniądza uzależniony, tkwie w niej po uszy innymi słowy jak większość z Was.
Kiedys obejżałem fajny program na TVN EKO czy coś w tym stylu i pokazali tam pewne małżeństwo którego Hobby było bycie samowystarczalnym. Mieli własny ogró, własne pszczoły i miód, sad, warzywniak na zasadzie ekologicznej żywności, ta pani robiła soki i przeciery, pokazywali też kopiec i sposób przechowywania warzyw aż do póżnej wiosny, mieli własną prądnicę na wiatrak itd. itp.
Jednocześnie Ci państwo wcale nie zyli w izolacji od społeczeństwa i systemu ekonomicznego tego materialnego- nie. Zarabiali na tym zapraszając telewizję i robiąc programy a także sprzedającnadwyżki swoich ekologicznych produktów : przetworów, soków wyciskanych starozytnymi metodami bez użycia sokowirówki itp.

Innym razem widziałem rodzinę która zajmowała sie kultywowaniem obyczajów polskich i wytwarzali starą metodą garnki z gliny- jak wiadomo gotowanie i przechowywanie produktów zywnościowych w takich garnkach daje nie tylko wigoru i zdrowia ale też sprawia że prasadam smakuje niezwykle a jak jeszcze ugotowane na ogniu z drewna to samkuje aż palce lizać :roll:

Więc doszedłem do wniosku że po co My Bhaktowie mielibyśmy przeskakiwać ze skrajności w skrajność ? Czyż nie lepiej na razie tak dla bezpieczeństwa być jeszcze jedna nogą w tej materialnej machinie ekonomicznej a jednocześnie w sposób hobbystczny stawać się stopniowo samowystarczalnym i nie mowa tu tylko o oraniu w polu i ciężkiej pracy w ogródku, nie. Jeśli czujesz i wiesz że jesteś Braminem to działaj hobbystycznie jak bramin, jesli jesteś kshatria to działaj hobbystycznie jak kszatria, byc może na razie na polu społeczności bhaktów i osób którzy tez pragna stawac sie samowystarczalni i zyc według duchowej ekonomii. Ale w przyszłości przygotuje nas takie działanie do utwórzenia społeczności na twardych zasadach kultury wedyjskiej a co za tym idzie kto wie może wpłyniemy na cały kraj.
Jesteś braminem- podziel się wiedza, jestes pszczelarzem podziel sie miodem, jestes lekarzem - pomagaj leczyc bhaktów w swoim regionie. My nie musimy od razu tworzyc wiosek lub miast funkcjonujacych według Duchowej Ekonomii. Możemy tworzyc gospodarstwa domowe. Po pare rodzin lub sami ale współpracujmy ze sobą i róbmy wymianę "towarową". Czemu nie?
ja Ci udzielę porady lekarskiej i wypiszę recepte a ty mi dasz miód. Ty jestes Bhaktą biznesmenem więc może kupisz ziemie trzem rodzinom a oni potem podziela sie z Toba darami natury. Musimy zaczac jednakze od zmiany swiadomosci, nauczyc sie dawac i sluzyc sobie nawzajem a nie brac i sluzyc tylko sobie. Taka jest idea dzialania pod wplywem guny dobroci. W czym moge pomoc i czym moge sie podzielic, vco moge zrobic dla spoleczenstwa i dla kultury wedyjskiej w tym zyciu? Co koge zrobic dla Kryszny? Oto guna dobroci.

Możemy zacząc od małych rzeczy jak powiedział Dhaneśvara Prabhu, stopniowo.

Dlaczego stopniowo?

Otoz slyszalem kiedys we Francji zdazyla sie taka sytuacja: byla piekna farma, bhaktowie piekli swoj chleb, hodowali wlasne warzywa, szyli wlasne ubrania, mieli swoja make, mleko od krowek itd. itp. Pewnego dnia przyjechalo wojsko i buldozery zrównali wioske z ziemia a bhaktowie zostali wypedzeni. Tak to sie skonczylo. Dlatego powinnismy dzialac na roznych polach. Nawet na polu politycznym, samorzadowym, zwiazkowym, spolecznym, administracyjnym... itd.

Mialem kiedys pomysl powolania nawet grupy interwencyjnej w postaci Bhaktowskiej agencji ochrony reagujacej i ochraniajacej Bhaktów np. w czasie świąt typu Ratha Yatra- czemu nie?

Co Wy na to drodzy Bhaktowie, prosze piszcie i róbmy burze mózgów. Jestem ciekaw waszych opinii i nowych konstruktywnych pomysłów :P

Pozdrawiam serdecznie
Jay Sri ram

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Purnaprajna » 04 kwie 2013, 12:59

Wasziszta pisze:Więc doszedłem do wniosku że po co My Bhaktowie mielibyśmy przeskakiwać ze skrajności w skrajność ? Czyż nie lepiej na razie tak dla bezpieczeństwa być jeszcze jedna nogą w tej materialnej machinie ekonomicznej a jednocześnie w sposób hobbystczny stawać się stopniowo samowystarczalnym i nie mowa tu tylko o oraniu w polu i ciężkiej pracy w ogródku, nie. Jeśli czujesz i wiesz że jesteś Braminem to działaj hobbystycznie jak bramin, jesli jesteś kshatria to działaj hobbystycznie jak kszatria, byc może na razie na polu społeczności bhaktów i osób którzy tez pragna stawac sie samowystarczalni i zyc według duchowej ekonomii.
Przeskakiwanie ze skrajności w skrajność w ogóle nie działa na dłuższą metę. Dlatego sam będąc bhaktą amatorem-hobbystą jestem w stanie zrozumieć i docenić to, o czym mówisz. Nieważny jest nasz stopień zaangażowania, ale mentalność dzielenia się z innymi tym, co się samemu naturalnie posiada. To droga do oczyszczenia własnego umysłu, i rozwinięcia pragnienia większego zaangażowania w służbę dla Kryszny i Jego bhaktów.

Awatar użytkownika
Radhakanta das
Posty: 121
Rejestracja: 27 sie 2010, 23:27
Lokalizacja: Poznań

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Radhakanta das » 04 kwie 2013, 13:17

Purnaprajna pisze:
Ostatecznie, problem leży w nas samych, a jest nim właśnie niechęć do przyjęcia poważnej odpowiedzialności, zgodnej z naszą naturą, i przepisanymi przez śastry obowiązkami dla danej natury ludzkiej. Wystarczy tylko dokładnie przyjrzeć się naszej własnej mentalności i naszymi własnym oczekiwaniom. Chcemy pieniędzy, ale nie chcemy na nie ciężko pracować,

Każdy jedynie narzeka i krytykuje innych, obarczając ich za wszelkie problemy, spychając przy tym, własną pracę i odpowiedzialność na drugich, lub "błogosławiąc" innych cudownymi, szybkimi rozwiązaniami w pigułce-łatce, nie mając przy tym najmniejszego zamiaru, aby rozpocząć proces zmian na lepsze i uzdrowienia chorej sytuacji społecznej i ekonomicznej od samego siebie, i tym samym dać innym dobry przykład do naśladowania.

Dlatego wszyscy jesteśmy oszustami, a nie jedynie "źli" bankierzy, Żydzi, Wall Street, czy inne światowe organizacje finansowe. Sami nie żyjąc zgodnie z przepisanymi przez Boga, dla naszej natury, obowiązkami i odpowiedzialnością w stosunku do innym ludzi, dajemy zielone światło do podobnego, oszukańczego działania, ludziom bardziej inteligentnym od nas materialnie, których czyny mają rozleglejsze konsekwencje, a potem się skarżymy, że jest źle, i że "to ich wina". Jeżeli każdy z nas zająłby się tym, czym powinien, a nie tym co chce, to uniknęlibyśmy połowy kłopotów. Ale do tego potrzebna jest edukacja oraz chęć edukowania siebie i innych, w kontekście świadomej Kryszny egzystencji..
To jest świetne podsumowanie Prabhu. Brawo. Mamy za dużo skłonności do zmian zewnętrznych bez pracy nad sobą. Sporo tu o pieniądzach więc przedstawię własnym przykładem jak można je stracić będąc opętanym przez wypatrywanie przyczyn na zewnątrz. Gdy nie wstanę rano i nie oddam się medytacji japa zaczynam wszystko robić na ostatnią chwilę, nie jestem skoncentrowany i zaczynam na wszystko psioczyć jednak tylko nie na własne lenistwo, szczególnie duchowe. Nie raz docieram do pracy i narzekam na kali-jugę , system, banki itd i często angażuję się w rozmowy z innymi o tym i narzekamy wtedy razem. I marzymy wspólnie o wiosce na której pewnie byśmy dalej marzyli o nic-nie-robieniu tylko głaskaniu krówek. Potem okazuje się, że z powodu braku koncentracji, braku wizji, że moja firma jest jakby filią Kryszny , przeoczam e-maile od klientów albo zapominam odpowiadać na ważne zapytania klientów i okazuje się, że w ciągu miesiąca może uciec od kilkudziesięciu do kilkuset złotych, które częściowo choćby mógłbym przeznaczyć na wsparcie świętych osób. Gdybym się skupił na tym co jest do zrobienia to w wielu przypadkach nie musiałbym tak biadolić na tą cywilizację łupiącą mnie z pieniędzy, a nawet spełniać obowiązki, powiedzmy 'miejskiego-waiśji' (chyba śastry mają jakiś osobny termin/podkategorię na biznesmena miejskiego), by wspierać guru i misję nauczania. Wszystko zaczyna się od braku własnej sadhany i przywaleniu sobie na czoło (na czas dnia) naklejki głoszącej "nie moja wina".

Podsumowując: Koniec lunatykowania - Do roboty! Szczególnie duchowej! i koncentracja na bieżących obowiązkach, duchowych i materialnych, przy oszczędności, samokontroli i kultywowaniu prostoty życia nawet gdy konto bankowe jakimś cudem pozwala na więcej. Inaczej nasze ględzenie o warna-asramie będzie dla ludzi tylko nędznym, nic nie wnoszącym majaczeniem.

Hare Kryszna
śrī kṛṣṇa śaraṇaṁ mama

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Purnaprajna » 04 kwie 2013, 13:28

Radhakantha Prabhu, ja tylko gadam i gadam, natomiast to Ty, i ludzie Twego pokroju stanowią bhaktowską awangardę, która przez danie właściwego przykładu innym, jest motorem namacalnych, pozytywnych zmian. Dziękuję Ci za to osobiście, oraz z ramienia innych leni, mnie podobnych. Haribol! :)

Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 04 kwie 2013, 13:31

Radhakanta das pisze:Koniec lunatykowania - Do roboty! Szczególnie duchowej! i koncentracja na bieżących obowiązkach, duchowych i materialnych, przy oszczędności, samokontroli i kultywowaniu prostoty życia nawet gdy konto bankowe jakimś cudem pozwala na więcej. Inaczej nasze ględzenie o warna-asramie będzie dla ludzi tylko nędznym, nic nie wnoszącym majaczeniem.
Dziękuje Radhakanto! To ważny punkt. Wszystko zaczyna sie od porannej sadhany. Bez dobrej sadhany jak tu walnąć porządnie toporem w łeb lub wbić dzidę i wypruć bebechy na wierzch prawda Radhuś ? Ty wiesz o czym mówię. :wink:

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Purnaprajna » 04 kwie 2013, 13:39

Wasziszta pisze: Bez dobrej sadhany jak tu walnąć porządnie toporem w łeb lub wbić dzidę i wypruć bebechy na wierzch prawda Radhuś ? Ty wiesz o czym mówię. :wink:
A gdzie się biją? Czy można się przyłączyć? :lol:

Awatar użytkownika
Radhakanta das
Posty: 121
Rejestracja: 27 sie 2010, 23:27
Lokalizacja: Poznań

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Radhakanta das » 04 kwie 2013, 15:35

A jużci, że można!

Te miecze i topory to już awangarda awangardy, a wszystko zaczęło się od sankirtanu w Zamościu naście lat temu z bhaktą o imieniu Kaveri. Na privie wyjaśnię poufne znaczenie tej terminologii bo tu mogłoby to być źle odebrane, hi hi ;)

Tak zagadam po poznańsku - TEJ Wasziszta (ach te mylące ksywki internetowe)! Prabhu! Czyś ty mój druh Brat Boski Lew? Niewielu wtajemniczonych w krą barbarzyńców…
śrī kṛṣṇa śaraṇaṁ mama

ODPOWIEDZ