DUCHOWA EKONOMIA

Diagnostyka przyczyn cierpienia społeczeństwa. "Istnieje wiele tematów w Bhagavatam o socjologii, polityce, ekonomii, sprawach kulturowych, itd., ale wszystkie z nich są powiązane z Krsną i dlatego wszystkie z nich są warte słuchania. Krsna jest oczyszczającym czynnikiem wszystkich tematów, bez względu na to, jakimi by one nie były. W świecie doczesnym wszystko jest nieczyste, jako że wszystko jest produktem trzech materialnych cech. Jednakże Krsna jest oczyszczającym pośrednikiem." - 01.16.05 Zn.
Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 09 kwie 2013, 00:27

...Jedną z metod zwiększenia udziału w rynku jest wyeliminowanie konkurencji w ogóle. Stała się ona w pewnym okresie powszechnym narzędziem niszczenia ludzkich wspólnot...
... Ludzie zostali zmuszeni do nabywania niezbędnych dla siebie rzeczy i usług jedynie za pieniądze, które muszą wcześniej zarobić podejmując pracę za pensję. Nie tylko została zniszczona wspólnota, ale także tendencja zwykłych ludzi w niej żyjących do wzajemnego wspierania się i polegania na sobie nawzajem...
...wprowadzono kult samodzielności... , dzikiego indywidualisty, jako wzór do naśladowania dla obywateli... :
..." państwa, zarówno na kontynencie jak i te na wyspach, systematycznie eliminowały wszystkie instytucje, w których dawniej znajdowała swój wyraz tendencja wzajemnej pomocy. Społeczności wiejskie zostały pozbawione walnych zgromadzeń, swych sądów i niezależnej administracji, a ich ziemie zostały skonfiskowane. Gildiom zrabowano majątek i zabrano przynależne wolności, umieszczając pod kontrolą kaprysów skorumpowanych państwowych urzędników. Miasta zostały pozbawione swojej suwerenności i samego źródła ich wewnętrznego życia – lokalnych instytucji samorządowych, wybranych sędziów i administracji, suwerennych parafii i swobodnych stowarzyszeń. Wszystko to zlikwidowano...
... Edukacja polityczna, nauka i prawo zostały podporządkowane idei scentralizowanego państwa. W uniwersytetach oraz z ambony nauczano, że instytucje, których ludzie dawniej używali, by wyrazić swoje potrzeby wzajemnego wsparcia, nie mogą być tolerowane w dobrze zorganizowanym państwie; że państwo w zupełności wystarcza, że federalizm i „partykularyzm" są wrogami postępu, a państwo jest jedynym właściwym inicjatorem dalszego rozwoju...
... Jedynie państwo i państwowy kościół będą dbać o sprawy w interesie ogólnym, podczas gdy poddani mogą tylko reprezentować luźne skupiska jednostek połączonych bez konkretnych obligacji, po to jedynie, by móc apelować do rządu za każdym razem, gdy poczują wspólną potrzebę. Do połowy tego stulecia było to teorią i praktyką w Europe.

...Wysiłek władców był skierowany na ustanowienie pełnej kontroli nad życiem swych poddanych...
... Różnorodne siły powodowały, że sposób życia ludzi zmieniał się do tego, co dzisiaj nazywamy „nowoczesnym" społeczeństwem. Ale lepszym tego określeniem będzie niewolnictwo oparte na pieniądzu, ponieważ każdy bez wyjątku jest teraz niewolnikiem starającym się zdobyć pieniądze po prostu, by przetrwać. W dalszym ciągu rządy i ko-terie możnych indoktrynują obywateli starannie ukrywając tę prawdę, a życie zostało troskliwie podzielone i poogradzane przez nich na pozornie odrębne sfery aktywności – politykę, gospodarkę, socjologię, religię, itp. Życie nie jest już zintegrowaną całością (impersonalizm charakterystyczny dla Kali-yugi). Mamy wrażenie, że jesteśmy rządzeni według pewnych politycznych uzgodnień takich jak demokracja, lub republika konstytucyjna, czy dyktatura. Wszystko to jest bardzo dalekie od prawdy. W rzeczywistości jesteśmy rządzeni przez pieniądze, a ściślej przez tych, którzy je kontrolują, jak potwierdzał to wielokrotnie Rothschild
.

Obrazek

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: albert » 09 kwie 2013, 01:01

Gospodarka oparta na papierowym pieniądzu została wytworzona sztucznie i zmusza nas, aby zbędny (i pozorny) majątek mógł być w ogromnych ilościach przechowywany i gromadzony. Bhaktivedanta Swami nazwał to „bezprawną akumulacją bogactwa". Ci, którzy pragną podwyższyć swoje ego, wynikające z fałszywej świadomości „ja i moje", poprzez zwiększenie swego materialnego stanu posiadania, z zadowoleniem mogą stosować ten sztucznym mechanizm pieniężny, a rządzący tym mechanizmem w sprytny sposób utrzymują dla siebie wyłączny przywilej ich wytwarzania, zapewniając sobie tym samym nieograniczoną władzę i kontrolę nad innymi...
Czy duchowa ekonomia zakłada powrót do wymiany niepieniężnej ? Barterowej ? Swego czasu próbowałem z kolegami założyć lokalny rynek LETS. Stworzyliśmy katalog, zorganizowaliśmy spotkanie, wymyśliliśmy lokalną walutę. Znaleźli się chętni. Katalog wypełnił się usługami, ale... brakowało producentów. Poza tym, nadal musieliśmy, żyjąc w tym systemie, iść na kompromis. Każdy potrzebuje waluty ogólnopolskiej, aby rozliczać się w ramach dominującego społeczeństwa.

Moim zdaniem, traktowanie pieniądza jako źródła wypaczeń jest zbyt daleko idące. Ostatecznie jest to dogodny sposób wymiany. Jeśli nie pieniądz, to złoto, jeśli nie złoto, to np. w Bengalu używano muszelek. Po prostu potrzeba jakiegoś środka wymiany. W starożytnych Indiach istniał system monetarny. Istniał nawet pieniądz o nazwie krysznal.

Oczywiście w wielu kulturach, w tym w Indiach, funkcjonował system barteru. Obecnie wraca się do Lokalnych Systemów Handlu i Wymiany, wspomnianych Lets:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lokalny_Sy ... y_i_Handlu

Myślę jednak, że nie da się uniknąć pieniądza w takiej lub innej postaci. Oba systemy, barteru i pieniądza, powinny się uzupełniać. Przy czym chcę dodać, że jestem przeciwnikiem wspólnej, np. ogólnoeuropejskiej lub ogólnoświatowej waluty.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 09 kwie 2013, 01:41

albert pisze:
Gospodarka oparta na papierowym pieniądzu została wytworzona sztucznie i zmusza nas, aby zbędny (i pozorny) majątek mógł być w ogromnych ilościach przechowywany i gromadzony. Bhaktivedanta Swami nazwał to „bezprawną akumulacją bogactwa". Ci, którzy pragną podwyższyć swoje ego, wynikające z fałszywej świadomości „ja i moje", poprzez zwiększenie swego materialnego stanu posiadania, z zadowoleniem mogą stosować ten sztucznym mechanizm pieniężny, a rządzący tym mechanizmem w sprytny sposób utrzymują dla siebie wyłączny przywilej ich wytwarzania, zapewniając sobie tym samym nieograniczoną władzę i kontrolę nad innymi...
Czy duchowa ekonomia zakłada powrót do wymiany niepieniężnej ? Barterowej ? Swego czasu próbowałem z kolegami założyć lokalny rynek LETS. Stworzyliśmy katalog, zorganizowaliśmy spotkanie, wymyśliliśmy lokalną walutę. Znaleźli się chętni. Katalog wypełnił się usługami, ale... brakowało producentów. Poza tym, nadal musieliśmy, żyjąc w tym systemie, iść na kompromis. Każdy potrzebuje waluty ogólnopolskiej, aby rozliczać się w ramach dominującego społeczeństwa.

Moim zdaniem, traktowanie pieniądza jako źródła wypaczeń jest zbyt daleko idące. Ostatecznie jest to dogodny sposób wymiany. Jeśli nie pieniądz, to złoto, jeśli nie złoto, to np. w Bengalu używano muszelek. Po prostu potrzeba jakiegoś środka wymiany. W starożytnych Indiach istniał system monetarny. Istniał nawet pieniądz o nazwie krysznal.

Oczywiście w wielu kulturach, w tym w Indiach, funkcjonował system barteru. Obecnie wraca się do Lokalnych Systemów Handlu i Wymiany, wspomnianych Lets:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lokalny_Sy ... y_i_Handlu

Myślę jednak, że nie da się uniknąć pieniądza w takiej lub innej postaci. Oba systemy, barteru i pieniądza, powinny się uzupełniać. Przy czym chcę dodać, że jestem przeciwnikiem wspólnej, np. ogólnoeuropejskiej lub ogólnoświatowej waluty.
Jeszcze nie doczytałem do końca książki " Dhaneśvara Prabhu - jestem w trakcie i staram się wklejać i komentować ewentualnie te ciekawsze i kluczowe fragmenty " Duchowej Ekonomii ".

Jednakże z tego co zrozumiałem wynika że pieniądz jako pieniądz istniejący w formie obecnej powiązany z bankiem centralnym, korporacjami i kontrolowany przez tzw. " Rząd Cieni " na pewno nie sprzyja wizji duchowej ekonomii. Jak najbardziej, myslę że duchowa ekonomia zakłada wymianę towarową. Osobiście jestem jednak zdania że wymiana towaru na złoto była by o wiele lepsza, niz wymiana towaru na papier- zwany pieniądzem jaki znamy w obecnej formie.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: trigi » 09 kwie 2013, 06:01

Podstawa problemu nie jest pieniądz sam w sobie, bo jest wspomniany w SB, ale pieniądz bez wartości, gdyż taki pieniądz jest jak rosyjska ruletka. Na kogo wypadnie na tego bęc, więc w momencie kryzysowej sytuacji następuje sprawdzenie wartości waluty i okazuje się ze prawdziwa wartość ma złoto nie papier. Gdyby w takich momentach pieniądze byłyby z kruszców szlachetnych żadne kryzysy nie byłyby obawą dla wartości pieniądza, gdyż wart byłby tyle ile sam waży. Niestety papierowy pieniądz każe na ślepo ufać że państwo jest wypłacalne co jest oczywistym oszustwem, ale dra dobra ogółu wszyscy się umawiają ze jeśli nie teraz to kiedyś tam, być może, ktoś się za nas wypłaci a my chodźmy do marketu...
Najlepszym przykładem jest dolar którego przeciw wagą nie jest już góra złota czy PKB ale przerośnięta amerykańska armia broniąca wyłączności dolara w handlu ropą - i kto się postawi?
Kadafi się postawił... Ameryka jest jak bandyta :"kup pan cegłę!" Dzisiejszy kurs cegły to 3,3 zł :D
A komunistyczni biznesmeni z Chin zastanawiają się jak pozbyć się 3blnowej bezwartościowej makulatury aby dalej sprzedawać swoje towary i nie wywołać tym ogólnoświatowego kryzysu - tak żle i tak niedobrze, słowem materialny świat .
Z drugiej zaś strony w ramach protestu przeciw drogiemu papierowemu pieniądzowi np. w Grecji lokalnie niektóre usługi i płody Ziemi są wymieniane za pomocą bonów usługowych, ale z tylko te produkty i usługi nie wymagające zakupów technologi, komponentów itd. czyli wykładania euro na stół. Jakby nie patrzeć takie bony tez są pieniądzem emitowanym i akceptowanym przez dana społeczność czyli powrót do punktu wyjścia czyli pieniądza.

Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 09 kwie 2013, 17:22

taaa :|

Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 12 kwie 2013, 02:17

...Jedynym lekarstwem na problemy świata jest wzniesienie świadomości ludzkiej, przebywającej w niższych siłach natury do sił nacechowanych sattvą czy nawet śuddha-sattvą, czyli transcendencją in toto. Jeśli tylko niewielka część populacji zdecyduje się pójść w tym kierunku, nawet trzy do pięciu procent, będzie to wystarczające, żeby choroba dewastacji znikła...

...W wielu krajach „rozwijających się" harmonijne wsie opustoszały, a ludzie tłoczą się w miastach wypełnionych pasją, tam gdzie są pieniądze. Wpływy pasji są kuszące. Sklepy pełne są produktów atrakcyjnie wyeksponowanych, ludzie dobrze ubrani i atrakcyjni i, jak uczy nas Gita: kiedy kontemplują przedmioty zmysłowe, rozwija się w nich przywiązanie. Taki jest sens euforii - urok pochodzący z pasji, wabiący każdego. W nadziei uwolnienia się od pospolitości i mordęgi swego życia, zwabieni perspektywą posiadania atrakcyjnego, stylowego rynsztunku, mieszkańcy miast wydają swoje ciężko zarobione pieniądze na najnowsze elektroniczne gadżety i modę. Otrzymując pieniądze, by wydać je na konsumpcję, stając się siłą napędową gospodarki...

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: trigi » 12 kwie 2013, 10:14

Wasziszta pisze:...Jedynym lekarstwem na problemy świata jest wzniesienie świadomości ludzkiej, przebywającej w niższych siłach natury do sił nacechowanych sattvą czy nawet śuddha-sattvą, czyli transcendencją in toto. Jeśli tylko niewielka część populacji zdecyduje się pójść w tym kierunku, nawet trzy do pięciu procent, będzie to wystarczające, żeby choroba dewastacji znikła...
W nadziei uwolnienia się od pospolitości i mordęgi swego życia, zwabieni perspektywą posiadania atrakcyjnego, stylowego rynsztunku, mieszkańcy miast wydają swoje ciężko zarobione pieniądze na najnowsze elektroniczne gadżety i modę. Otrzymując pieniądze, by wydać je na konsumpcję, stając się siłą napędową gospodarki...
W materialistycznej ekonomii lekarstwem na wszystko jest stały wzrost gospodarczy i spadek bezrobocia, lecz pomimo wysiłków tak wielu osób tak wiele osób pozostaje bez pracy:
- Politycy w krajach Unii Europejskiej muszą zapobiec najgorszemu scenariuszowi, jakim mogą być bunty społeczne związane z brakiem pracy obecna sytuacja nie powinna być argumentem dla przeciwników wejścia Polski do strefy euro.
Eurostat opublikował dane, z których wynika, że bezrobocie w 17 państwach należących do strefy euro wyniosło rekordowe 12 procent, co oznacza, że bez pracy pozostaje 19 milionów osób.
W całej Unii Europejskiej bezrobotnych jest aż 26,3 mln osób. Unijni politycy mówią o "straconym pokoleniu", a komisarz do spraw społecznych Laszlo Andor powiedział wprost, że jest to "tragedia dla Europy". Sytuacja, objawiająca się wzrostem nastrojów eurosceptycznych, ma także negatywne skutki społeczne i polityczne, np. w zakresie debaty o powiększeniu strefy euro.
Co w takiej sytuacji powinny zrobić kraje Unii Europejskiej? Politycy w krajach UE powinni podjąć działania na rzecz uelastycznienia rynków pracy, rozwoju przedsiębiorczości, wzrostu samozatrudnienia oraz tworzenia małych i średnich przedsiębiorstw. – Trzeba pamiętać, że sytuacja na rynkach pracy jest pokłosiem kryzysu ekonomicznego; to pokolenie wcale nie musi być "stracone" jeżeli uda się zaszczepić w nim ducha przedsiębiorczości czemu może służyć odpowiednie wsparcie finansowe.

Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 13 kwie 2013, 03:10

Ciągłe myślenie o tym jak zarobić pieniądze, by wykorzystać je na zadowalanie zmysłów, doprowadza do destrukcji wspólnego dobra wszystkich członków społeczeństwa ludzkiego. (4.22.33)

Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 25 kwie 2013, 01:14

...W dzisiejszych czasach ludzi już ani nie szokuje, ani nie przeraża polityczna lewizna i korupcja, gdyż stało się to normą. Przeciwnie, oczekuje się obecnie, że rząd i przy-wódcy przemysłowi wezmą dla siebie tyle dobra społecznego ile tylko uda im się zagarnąć, działa-jąc pod małym, albo i żadnym nadzorem departamentów prawnych. Większość ludzi po prostu unosi z rozpaczy ręce w bezsilności, a jeśli głosują, to na mniejsze zło, tak żeby dostać w ogóle cokolwiek dobrego dla siebie...

Obrazek Obrazek

.....Najdłuższy okres „zdrowych pieniędzy” - ponad tysiąc lat - miał miejsce w czasach Cesarstwa Bizantyjskiego i ta kultura była również najdłużej trwającą. Kiedy w końcu polegli w walce z tamo-guną i zdewaluowali swoją walutę, ich cywilizacja upadła w ciągu dwustu lat....


Obrazek
Obrazek

Wasziszta

Re: DUCHOWA EKONOMIA

Post autor: Wasziszta » 26 kwie 2013, 11:35

http://interia360.pl/moim-zdaniem/artyk ... tami,62534

Musimy być bankrutami


Ale dlaczego? Prosta sprawa.


Jaka dziś jest wartość pieniądza?

W czasach przed Chrystusem ludzie też wymieniali dobra. Na przykład w zamian za wykopanie studni mogłeś dostać kozę. W zamian za owcę - cztery kury. Jeżeli akurat kopacz studni nie potrzebował kozy a konia, więc musiał znaleźć kogoś, kto za dwie kozy da mu konia. Równolegle znakiem zamożności było posiadanie złota.

Naturalnym biegiem rzeczy Fenicjanie połączyli te dwie rzeczy. Czyli kawałek złota, który przenosił wartość pracy na kozę, a potem na cztery kury. Jeszcze tylko pieczątka na kawałku złota, świadcząca, że złoto jest nie fałszowane i pieniądz gotowy. Sam pieniądz był wartością, bo w końcu był ze złota.


Obrazek

A ile jest warty, ten pieniądz? Ile można za niego kupić?
czytaj dalej


Wartość pieniądza określa ta ilość, która jest w obiegu.

Jeżeli w obiegu jest sto ton złota w postaci monet, to na każdy składnik majątku przypada na przykład 1 gram.

Władcy od zawsze potrzebowali pieniędzy. Zdobywali więc złoto i wprowadzali je do obiegu. W końcu mieli na to monopol.

Hiszpanie podbili Azteków i Inków. Strumień złota zasilił kasę królewską. Do Europy przypłynęło 156 ton złota i 140 tysięcy ton srebra. Skutek: w latach 1475 - 1620 w Londynie ceny żywności wzrosły - 5,5 raza, artykułów rzemieślniczych - 2,5 raza, płaca murarza zaś - 2 razy (źródło: Wikipedia).

Paradoks, pełno złota i srebra i kryzys gospodarczy.

Dewaluację pieniędzy powoduje wprowadzanie do obiegu dodatkowych jego ilości.

Pieniędzmi od ich powstania obracają wyspecjalizowane instytucje, tak zwane banki. Gromadzą złote pieniądze (a w zasadnie gromadziły) i pożyczają je na procent. Zainteresowany, najlepiej król, udawał się do banku, pożyczał worek złota i potem oddawał z procentami. Bank nie pożyczał więcej niż miał w skarbcu.

Procenty to ciekawa rzecz. Jeżeli na rynku była stała ilość pieniędzy, więc skąd król brał pieniądze na odsetki? Po prostu musiał je komuś zabrać. Najlepiej jako podatek. Stąd bieda i bankructwa, bo ubożeją od tego rodziny, firmy. Również państwa, bo zabranych obywatelom pieniędzy przybywa tylko bankierom…

Pieniądz ze złota był uciążliwy, ciężki, trzeba było go bić w mennicach. Bywał też fałszowany.

Więc zamiast kawał złota z pieczątką zaczęły być emitowane papierki, na których zapisane było zobowiązanie, że za ten papierek bank wyda nam jakaś setna grama złota, samo zaś złoto było deponowane w skarbcach. To parytet złota.

Jak ludzie się przyzwyczaili i zaufali pieniądzu papierowemu to i to zobowiązanie zostało zlikwidowane.

Obecnie pieniądz nie ma pokrycia w złocie. Zlikwidowano parytet złota. Pozostałe mechanizmy jak dewaluacja i odsetki pozostały bez zmian.

To co się zmieniło to to, że obecnie nie potrzeba deponować złota, jeżeli chce się wygenerować dodatkową ilość pieniędzy. A to istotna zmiana.


Obrazek

Obecnie rząd chcąc załatać dziurę budżetową siada do komputera i klika, że emituje obligacje za powiedzmy miliard. Bank, emitent pieniądza, często prywatny jak amerykański FED odklikuje, że w zamian za obligacje przelewa na konto budżetu ten miliard. Tyle, ze emitent pieniędzy tych pieniędzy fizycznie nie ma w skarbcu. Nie przyniósł mu ich tam żaden ciułacz. On je po prostu stworzył z niczego. Ale będzie chciał oprócz zwrotu długu jeszcze odsetki. Taki spryciarz.

W Polsce NBP nie może bezpośrednio kupować obligacji rządowych. Załatwia się to tak, że NBP daje kredyty bankom komercyjnym, a to one kupują obligacje. Nazywa się to kreacja pieniądza.

Do obiegu wszedł miliard. To oczywiście napędza inflację. Może to być spowolnione, jeżeli jednocześnie przybyło dóbr materialnych.

Dolar amerykański z roku 1910 to obecnie 21 dolarów.

To samo dzieje się, gdy bierzecie kredyt. Bank ma posiadać jakieś 20 proc. w postaci depozytów. Depozytem będzie też wasz kredyt. Więc 80 proc. waszego długu bank tworzy z niczego, w momencie podpisywania umowy kredytowej. Czyli dajecie zobowiązanie spłaty za nic. W dodatku musicie zabrać komuś pieniądze, żeby spłacić odsetki.

W USA są już wyroki, gdzie odrzucono żądania banków spłaty długu argumentując to tym, że w momencie podpisywania umowy bank nie dawał niczego, bo pieniędzy pożyczanych nie miał, a teraz żąda zwrotu. Naruszona została zasada świadczeń wzajemnych.

Kreacja pieniądza trwa w najlepsze. Na razie w Polsce wykreowany pieniądz jeszcze znajduje pokrycie w majątku i inflacja jest na rozsądnym poziomie.

Oczywiście pożyczki z Banku Światowego czy Międzynarodowego Funduszu Walutowego opierają się na tej samej zasadzie.

Państwo, które bierze pożyczkę, wprowadza do siebie dodatkowy pieniądz, jeżeli nie może pokryć tego majątek narodowy to i pokaźną inflację, co powoduje przecenę jego majątku i późniejszy wykup go za bezcen. Odsetki powodują wzrost zadłużenia, którego nie można spłacić.

A jak rząd jakiegoś kraju nie chce wziąć pożyczki, a ma ciekawe bogactwa naturalne? To robi się zamach stanu. I nowy weźmie. Jak zamach stanu się nie uda, to mamy wojskową inwazję. Wystarczy popatrzyć w koło. Irak, Afganistan, Libia…


Obrazek

System monetarny to narzędzie do neokolonializacji i gromadzenia dóbr przez jeden procent populacji.

Tyle, że nie chcemy tego widzieć. Może wciąż nam się wydaje, że wejdziemy do tego jednego procenta?

Naiwniacy biegający w kółko.


Obrazek

ODPOWIEDZ