NAMA-HATTA

nie chodzi mi o przerzucanie si linkami, ale jednak o to, ze obydwie strony daly plame, a marsz na 11 lsitopada organizuje ONR, czyli banda rasistow, a ludzie ida manifestowac swoja dume, wraz z ludzmi ktorzy 2 lata temu jeszcze krzyczeli " zakaz pedalowania, polska dla polakow"

Dlatego odrzućmy jacy są ci ludzie, tylko weźmy do analizy same ideologie i fakt obrzucania się słowem "faszysta". Zły bhakta może tak samo wystawić świadectwo nam, problem w tym czy to nasz problem. Czy jeden odpowiada za wszystkich a wszyscy solidarnie za jednego?

Czy jeżeli coś dobrego będzie w rękach złych ludzi to czy mamy tą rzecz uznać jako wyłączną ich domenę a sami odrzucić? Czy jeśli mamy zepsuty silnik w samochodzie to nie naprawiamy albo nie kupujemy nowego już nigdy więcej? Czy nie możemy prezentować/proponować naszych rozwiązań?

Vaisnava-Krpa pisze:Dziel i rządź (łac. Divide et impera) - stara i praktyczna zasada rządzenia polegająca na wzniecaniu wewnętrznych konfliktów na podbitych terenach i występowaniu jako rozjemca zwaśnionych stron. Jako pierwsi zastosowali ją Rzymianie na Półwyspie Apenińskim (podpisywali umowy między podbitymi ludami, zwanymi odtąd "sprzymierzeńcami", a sprzymierzeńcom nie wolno było podpisywać umów między sobą, przez to prowincje nie mogły się zjednoczyć, aby pokonać Rzymian). Przykład: bitwa na Polach Katalaunijskich.

Kto to wymyślił??? Rzymianie podporządkowali sobie Italię do pocz. I w. p.n.e. (ostatnim etapem była tzw. wojna ze sprzymierzeńcami 91-88 p.n.e.), a bitwa na Polach Katalaunijskich to ponad 500 lat później (451 r) i spory kawałek od Italii ( w dzisiejszej Francji). Owszem, wtedy też chodziło najpierw o skłócenie plemion germańskich sprzymierzonych z Hunami, a potem o osłabienie Germanów sprzymierzonych z Rzymem, żeby nie zagrozili słabnącemu cesarstwu. Nie da się zestawiać tych odległych czasowo konfliktów, bo układy rzymsko-germańskie w V w. miały zupełnie inny charakter niż rzymsko-italskie.

Z innej beczki. W naszym języku nagminnie myli się pojęcia "faszysta" i "nazista" (to zresztą efekt propagandy komunistycznej i pomieszania pojęć w sowieckiej Rosji. Faszyzm był np. we Włoszech, od nazizmu różniło go to, że nie był tak wyraźnie rasistowski. W faszystowskich włoszech ograniczono prawa Żydów (nie mogli wykonywać pewnych zawodów, musieli zamieszkać w gettach), ale nikt nie strzelał do nich na ulicy i wysyłal do gazu. Eksterminacja włoskich Żydów zaczęła się dopiero po kapitulacji Włoch w 1943, kiedy Niemcy zajęli środkową i północną część kraju.

To też warto przemyśleć czy faszyzm nie może być potrzebny jak nie Żydom co sugeruje obrazek to komukolwiek:



Tak było a jak będzie tym razem?




Włączmy się w budowanie jedności międzyludzkiej poprzez dialog, bo może się okazać, że ktoś umiejętnie prowadzi obywateli do konfrontacji ze sobą i w ten sposób sami się ścierają, zapominając że mają te same problemy. Jedna jaskółka wiosny nie czyni i tak samo garstka prowokatorów nawet jakby byli z faszystowskimi flagami czy czymkolwiek nie reprezentuje narodu. Dążenie do konfrontacji ma sprzyjać zawężeniu swobód obywatelskich i uczestnicy marszu niepodległości o tym wiedzą, natomiast anarcho-komuniści (przecież anarchia i komunizm to jak wolność i niewola) przygotowujący się na kontrmanifestację jakoś tego nie widzą. Ważne aby "faszyzm" nie przeszedł. Przecież rok temu w marszu niepodległości również szły osoby innej rasy czy narodowości i jakoś tego niektóre media i środowiska nie pokazywały.



Uważam, ze bhaktowie nie powinni się mieszać w tak postawioną sprawę, gdzie efektem będzie większa kłótnia i brak zrozumienia. Jeśli nie wierzą, nich zrobią ankietę, ile osób z maszerujących jest rasistami czy nietolerancyjnymi do inności. Proponowałbym iść co najwyżej drogą braku współpracy a nie konfrontacji, gdy sprawa jest bardzo dziwna. Ci anarcho-komuniści którzy walczą o demokrację, mniejszością typu max 500 osób próbują blokować marsz 90 000 osób, przepraszam faszystów!

Ciekawe rozwiązanie Prezydenta:

Bronisław Komorowski złoży hołd Romanowi Dmowskiemu

Źle się stało, że 11 listopada stał się okazją do świętowania przeciwko so­bie i budowania podziałów. Dlatego podejmę ryzyko, by tak jak prowadziłem 11 listo­pada w latach 70. i 80., tak i teraz poprowadzić marsz i zademonstrować, że przy istotnych różnicach sza­nujemy odmienne tradycje pracy dla Polski z naszej hi­storii. Dlatego zaczniemy przy Grobie Nieznanego Żoł­nierza, który powinien być wspólny dla wszystkich. Chcę, byśmy poszli koło pomnika prymasa Wyszyńskiego, który uosabia tradycję wspólnoty i uwzględnia rolę Kościoła w polskiej historii. Chciałbym, byśmy poszli koło redakcji „Robotnika” na Krakowskim Przedmieściu przy Wareckiej. Chciałbym, byśmy złożyli kwiaty pod pomnikiem mar­szałka Piłsudskiego (symbolu wałki o wolność), pomnikiem Witosa, Paderewskiego, Dmowskiego, czyli przywód­ców różnych nurtów patriotyzmu. Oni wszyscy za­służyli się Polsce, choć wcale się nie lubili. Im wszystkim należy się nasza wdzięczność. Oni się nie kochali, ale wszyscy kochali Polskę” – powiedział prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Więcej:
http://sol.myslpolska.pl/2012/10/bronis ... mowskiemu/








Teraz pytanie:

Jeżeli nie jestem tym ciałem, ale ciało urodziło się w Polsce, to czy ma obowiązki polskie i kiedy?

Mnie Roman Dmowski jakos nigdy nie fascynowal. Raczej wychwalem sie szcrze na pogladach lewicowych, trszke nawet anarchicztycznych i ekologicznych. Mozna powiedziec ze poglady ktore uwazy ze wlasna grupa spoleczna i etniczna jest lesza niz inne ni byly mi po drodze. Poglady ktore mowily ze czlowiek jest bardziej obywatlem "swiata" owszem. Wolalem wirsze np Tuwima "do prostego czlowika" ktory mial przkrosci ze strony ludzi Dmowskiego. Jednak zeby nie bylo calkiem na nie. Ostanio przeczytalem taki tekst Dmowskiego piszacy iz "rodzac sie w polsce odrazu kozystamy z dorobku polskiej kultry, mowimy po polsku, czytamy polskie wiersze, polskie dziela sztuki ogladamy. Zaciagamy wiec automtycznie kredyt. Jesli nie wniesiemy sami nic do tego dorobku a jednynie jednynie z niego kozystamy jestsmy jak zlodzieje. Uczciwy czlowiek czuje ze chce wniesc cos tam, skad cos bral".

Patriotyzm rozwazam jako mozliwy do pogodznia z bhaki joga. Jednak ostecznie nalezy pamitaz ze prawdzwy medrzec widzi Paramatme wszedzie nie tylko w swych wspolbywatelach, ale w calej istnijacej naturze. Takze we wrogach. Jest to jeszcze wyzsze spojrzenie.

Roman Dmowski pisze:Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.

Vaisnava-Krpa pisze:Teraz pytanie:

Jeżeli nie jestem tym ciałem, ale ciało urodziło się w Polsce, to czy ma obowiązki polskie i kiedy?

To, że jesteśmy Polakami jest oczywiście prawdą, tylko tymczasową, dlatego wydaje mi się Prabhu, że lepiej by to brzmiało tak:

"Jeżeli nie jestem tym ciałem, ale ciało urodziło się w Polsce, to czy mam obowiązki polskie i kiedy?".

Bo jeśli chodzi Ci o samo ciało, to raczej trudno od czegoś, a nie od kogoś czegokolwiek wymagać, chyba nawet taki przeciętny katolik by się z tym zgodził , bo samym ciałem nigdy nie byliśmy, nie będzie to nawet tą prawdą względną.

mirek pisze:Bo jeśli chodzi Ci o samo ciało, to raczej trudno od czegoś, a nie od kogoś czegokolwiek wymagać, chyba nawet taki przeciętny katolik by się z tym zgodził , bo samym ciałem nigdy nie byliśmy, nie będzie to nawet tą prawdą względną.

Nie ma mozliwosci, jest to niezgodne z naukami Krk.
Katolik jest ciałem i ma dusze. Amen.

trigi pisze:Katolik jest ciałem i ma dusze. Amen.

No właśnie musi być i to, i to .

Skupiliście się na osobie, która coś powiedziała a ja zadałem pytanie czy rozwijając to co powiedziała ta osoba, to pretekst do dyskusji, nie ważne na razie kim jest, czy :

jeśli urodziłem się w Polsce to mam jakieś obowiązki względem ojczyzny a jak tak to w jakim stopniu i w jakich okolicznościach.

Najpierw odpowiedzcie a potem ewentualnie możliwe są warianty co ktoś miał na myśli mówiąc te same słowa, jak by je realizował.