Odejście Mahawisznu Goswamiego

Nie związane z wydarzeniami, kupię-sprzedam, raporty itp.
Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Odejście Mahawisznu Goswamiego

Post autor: albert » 31 sty 2010, 13:57

Odejście Mahawisznu Goswamiego


O trzeciej nad ranem czasu indyjskiego, w poniedziałek 25 stycznia odszedł w spokoju w wieku 91 lat Mahawisznu Goswami.

Jego Świątobliwość cierpiał przez ostatnie kilka lat na schorzenia związane z podeszłym wiekiem . Pod koniec grudnia został przyjęty do szpitala z powodu infekcji płuc.

Cierpiąc z powodu gorączki i ostrych ataków astmatycznych, zaczął przygotowania do odejścia udając się do Nasika, świętego miasta gdzie się wychował i w którym Pan Rama dokonał wielu czynów. Jednakże po kilku spokojnych dniach, w trakcie których gorączka zmniejszyła się i oddech poprawił się, Mahawisznu Goswami nagle zaczął doświadczać ostrego, konwulsyjnego bólu w obu nogach. Wielbiciele po konsultacji z lekarzami ze szpitala Bhaktiwedanta wrócili ze swoim guru do szpitala w Mumbaju rankiem 17 stycznia.

Zdumiewające, że Mahawisznu Goswami wydawał się być całkowicie nieporuszony umieraniem. „ Kupiłem bilet, jestem na peronie i czekam na pociąg” powiedział „ Gdy przybędzie, wsiądę, jestem gotowy – wszyscy powinniśmy być gotowi, gdy przybędzie pociąg.”

„ Ci którzy boją się umrzeć, umierają” dodał „ ci , którzy nie obawiają się umierać, nigdy nie umierają – żyją poprzez służbę oddania..”

Jego Świątobliwość był znany z tego, że przeprowadzał „bhagawata-saptaha”, wykłady ze Śrimad Bhagawatam przez całe sześć godzin każdego dnia przez siedem dni oraz ze swojej głębokiej miłości do książek Śrila Prabhupady. Jak mówią jego uczniowie, w swoich ostatnich dniach, pomimo senności z powodu środków antybólowych, jego duchowa świadomość nadal była zdumiewająca.

„ Każdego ranka przeprowadzaliśmy ceremonię mangala arati i recytowaliśmy Śrimad Bhagawatam przy łóżku guru maharadża.” mówi uczeń i osobisty sekretarz Dewakinandana dasa.” Czasami był w głębokim śnie, a gdy dochodziliśmy do jakiegoś wersetu, nagle otwierał oczy, uśmiechał się i mówił, : o tak, to bardzo dobry werset Dewaki” powtarzał to głośno i znów wpadał w sen jak gdyby nic się nie stało ! Często gdy spał widzieliśmy jak jego język poruszał się rytmicznie jak gdyby intonował, a gdy budził się w ogromnym bólu, jego pierwszymi słowami były zawsze „hare kryszna” lub „rama rama”.

Pozostał pochłonięty Świadomością Kryszny do ostatnich swoich chwil. „ Było obecnych wielu wielbicieli, którzy intonowali kirtan, „ mówi bliski przyjaciel Mahawisznu Goswamiego Kawićandra Swami. „ Jego oczy stały się przejrzyste, spoglądał wokół. Wypowiedział Święte Imię i wtedy odszedł. To doskonałe zakończenie chwalebnego życia.”
Ciało Mahawisznu Goswamiego pozostanie przez dwa dni w Mumbaju, tak aby uczniowie mogli przybyć z daleka i oddać mu wyrazy szacunku. Następnie Jego Świątobliwość zostanie przetransportowane do ukochanego Nasik, gdzie zostanie wybudowane samadhi (mauzoleum) dla niego.
Uczniowie Mahawisznu Goswamiego zostali pogrążeni w wielkim smutku, niemniej przygotowywali się już od pewnego czasu na moment odejścia. Znajdują ulgę wiedząc, że ich guru jest już z Panem.
Mahawisznu Goswami będzie pamiętany jako zaangażowany i potężny nauczyciel duchowy, który od przyjęcia sanjasy w 1991 roku, w wieku 71 lat, odbył 12 światowych podróży.
Urodził się w rodzinie wajsznawów od ośmiu pokoleń. Otrzymał wysokie wykształcenie, stopnie magisterskie z angielskiego i sanskrytu. Biegle mówił w tych językach, jak też w marathi, hindi, gudźarati i urdu.
W ostatnich latach założył piękną świątynię ISKCON-u w Dwarace oraz wspólnotę w Rajkot, Gudżaracie, gdzie obecnie budowana jest wielka świątynia.
Mimo swego podeszłego wieku, słabego zdrowia i intensywnego nauczania, Mahawisznu Goswami był zawsze pokorny i dostępny dla każdego. Także w ostatnich latach prał sam swoje ubrania i gotował dla siebie. Życzliwy, kochający i wpierający, był duchowym ojcem dla wielu wielbicieli na świecie.
„Jesteśmy szczęśliwi, że mieliśmy taką duszę wśród nas. Modlę się, abym mógł podążać w jego ślady.” mówi Kawićandra Swami. Wyjaśnia jakie uczucia są odpowiednie, gdy wielki wielbiciel odchodzi, cytując Bhaktisiddhantę Saraswatiego, który mówił w momencie odejścia swojego guru, Śrila Bhaktiwinoda Thakura: „ Wielkie szczęście dzisiaj przydarza się nam, nie ma najmniejszego żalu. Dzisiaj nasz mistrz ponownie wszedł w krainę wiecznych rozrywek Pana. Naszym obowiązkiem teraz jest pamiętać o jego wiecznej pozycji, imieniu, cechach, postaci i rozrywkach. Odtąd podążymy jego śladami jeszcze bardziej skupieni.”

http://news.iskcon.com/node/2493




Obrazek
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 31 sty 2010, 14:16

Dzieki Albercie za wiadomosc.
No coz,jak kazdego dnia ,ktos umiera.Jednak bardzo rzadko ktos udaje sie spowrotem do rozrywek najwyszego i szczesliwego Kryszny.
zycze sobie takiej smierci,ale duuuuzo pracy przedemną by na to zapracowac.
Dla naszej społecznosci z pewnoscią wielka strata.
Uczniom Maharaja zycze dobrej swiadomosci i duzo balashakti ktore pochodzi z przestrzegania instrukcji ich mistrza duchowego.wtedy ich rozłąka bedzie całkowicie zaspokojona........ :D Hari Bol maharaj,szepnij Sri Radhice o takiim jednym nieudaczniku

ODPOWIEDZ