Kim chcemy być?

Nie związane z wydarzeniami, kupię-sprzedam, raporty itp.
Waldemar
Posty: 743
Rejestracja: 31 paź 2008, 19:03

Post autor: Waldemar » 23 cze 2009, 11:46

Wystarczy tylko pamiętać, że Śri Kryszna jest Najwyższym Szefem i Najwyższym Kontrolerem, i że jako Najwyższe Źródło Władzy kontroluje wszystkich.

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Re: Kim chcemy być?

Post autor: albert » 24 cze 2009, 23:05

Kalatuta pisze:
albert pisze:
Na twoje pytania dobrze odpowiada moim zdaniem Drutakarma Prabhu w artykule "Śrila Prabhupada i Gaudija Matha":

http://www.scribd.com/doc/15697188/Sril ... diya-Matha
Drogi Albercie!

No i właśnie tutaj jest problem. Drutakarma prabhu bazuje jedynie na materiałach posiadanych czy udostępnianych przez ISKCON a jest więcej materiałów. Np: w Śri Caitanya Sarasvati Math mają zapisy rozmów Śrila Prabhupady ze Śriddharem Maharajem o których Drutakarma Prabhu w ogóle nie wspomina. Nie wiem, nie będę bawił się w teorie spiskowe, ale może on po prostu o nich nie wiedział kiedy to pisał. Teraz są one dostępne na oficjalnych stronach internetowych Śri Caitanya Sarasvati Math i każdy to może przeczytać. A po zapoznaniu się z nimi, wyciąganie takich konkluzji jakie on prezentuje nie ma za bardzo podstaw. Nie wspomnę już o innych materiałach jakie posiadają w Matha prowadzonym przez zwolenników Narayana Maharaja, gdzie znajdują też różne materiały jak np.: nie tłumaczone na angielski rozmowy między Śrila Prabhupadem a Narayanem M. prowadzone w Bengali. Dlatego sprawy nie są takie oczywiste jak to się niektórym wydaje.

Pozdrawiam serdeczenie
Podstawowa konkluzja Drutakarmy jest taka, że Prabhupada stworzył władzę kolegialną, radę starszych i tego powinniśmy się trzymać. Nie chciał na przywódcę "ISKCON Matha" ani Śridhara Maharadźa, ani Narajana Maharadźa, ani samego siebie po wsze czasy. Nie bronił, a w określonych wypadkach, jak ten odnośnie pogrzebu, zalecał radzenie się u tych wajsznawów. To wszystko jest udokumentowane jak i fakt, że zalecał pewien dystans. Jak to wyjaśnić ? Czy te rozmowy na które się powołujesz wnoszą coś nowego ?

Swoją droga spotkałem się z przypadkami krytyki Narajana Maharadźa ze strony zwolenników Śridhara maharadźa.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 25 cze 2009, 12:01

A to, może dla przypomnienia niektórym, fragment tekstu Tamala Kryszna Goswamiego, samokrytyczny, odnośnie, jak to nazywa, herezji rasika bhava. Więcej na Wryndzie:

http://vrinda.net.pl/filozofia/news.php ... con&id=758


HEREZJA RASIKA-BHAVA

Tamal Kryszna Goswami


Wstęp
Część 1 – Herezje autorytetu i guru jest Bogiem
Część 2 – Herezja centralizacji
Część 3 – Herezja strefowego acaryi
Część 4 – Herezja inicjacji z upoważnienia
Część 5 – Herezja ciągłości
Część 6 – Herezja Klubu Gopi-bhava
Część 7 – Herezja Rasika-bhava
Część 8 – Herezja pochodzenia duszy

Chociaż brak aprobaty Śrila Prabhupada wobec 'Klubu Gopi-bhava' został dobrze udokumentowany, około 15 lat po jego odejściu znowu miała miejsce podobna próba. Fakt uczestnictwa w niej czterech członków GBC, a także innych guru, powiększył liczebny zasięg ich zwolenników, którzy zeszli z właściwej ścieżki. Wielbiciele ci mieli swą siedzibę we Vrindavan, w ISKCON-owej świątyni Kryszna-Balaram. Jednak najbardziej niepokojący był ich związek z pewnym starszym sannyasinem z Gaudiya Math. Spór ten, który stał się znany jako kontrowersja rasika-bhava [32], był wtórnym objawieniem się problemu przedwczesnego doświadczenia (prawd duchowych – tłum.), wcześniej pozornie rozwiązanego przez Prabhupada, a który teraz pojawił się w połączeniu z wyzwaniem rzuconym autorytetom.

Tym starszym sannyasinem był Narayan Maharaj, uczeń sannyasa-guru Prabhupada i od dawna sympatyk (dobrze życzący) ISKCON-u. Był uczona osobą, wyrzeczoną, mieszkającą we Vrindavan od długiego czasu i obdarzoną zamiłowaniem do narracji Rasa-katha, wzniosłych tematów dotyczących rozrywek Kryszny we Vrindavan. Mała grupa znaczących osób z ISKCON-u, kobiet i mężczyzn, stopniowo zbliżyła się do niego, przebywając w jego towarzystwie wbrew lekcjom z przeszłości, zatwierdzonym rezolucjom GBC, jak również i dostatecznym ostrzeżeniom ze strony swego otoczenia. Narayan Maharaj nie czynił żadnych starań, aby swój związek z nimi, który z czasem stawał się coraz bliższy, ukrywać. W trakcie wielu publicznych uroczystości, na które był zapraszany przez ISKCON, otwarcie oznajmiał, że wielbiciele w ISKCON-ie nie powinni pozostawać neofitami, trzymającymi się po prostu zasad i regulacji, lecz powinni podążyć ścieżką spontanicznego życia duchowego w oddaniu.

Nacisk, jaki kładł na gopi-bhava, miłosny nastrój ukochanych pasterek Kryszny, w szczególny sposób zaniepokoił jego słuchaczy w ISKCON-ie, świadomych tak wielu ostrzeżeń Prabhupada. Prabhupad kładł on nacisk na to, że ścieżka spontanicznego oddania przeznaczona jest jedynie dla dusz wyzwolonych. Osobiście nauczał oddania wykonywanego według zasad i regulacji, a swoje nauki poświadczał własnym przykładem. Spontaniczne oddanie manifestuje się, kiedy praktykujący staje się całkowicie wolny od wszelkich materialnych zanieczyszczeń. A jednak ISKCON-owi naśladowcy Narayan Maharaj czuli, że podążając za jego radami i przykładem czynią namacalny duchowy postęp. Intonowali coraz więcej, stawali się przywiązani do świętych miejsc, w których Kryszna spełniał Swoje rozrywki i generalnie doświadczali ogólnego pogłębienia swojej świadomości Kryszny. Uważali, że to Prabhupada osobiście prowadzi ich w osobie Narayan Maharaj.

W 1993r, na corocznym spotkaniu GBC, członkowie postawili kwestię ich powiązań z Narayan Maharajem. Ci, których to dotyczyło umniejszali powagę tego związku, choć w przypadku niektórych trwał on nawet pięć lat. Wierząc ich słowu, GBC nie wgłębiało się w sprawę i przeszło nad nią. Ale troska pozostała, szczególnie wśród wielbicieli ISKCON-u mieszkających we Vrindavan, którzy czuli, jak wpływ Narayan Maharaja powoli przenika kompleks świątyni Kryszna-Balaram. Do czasu następnego corocznego spotkania, GBC zmusiło członków, których sprawa dotyczyła, aby przyrzekli, że poważnie ograniczą towarzystwo ich nowego nauczyciela.

Choć zewnętrznie stosowali się do obietnicy, ich sympatia dla nauk Narayan Maharaja nie osłabła. Popularne stały się w ISKCON-ie obrazy namalowane pod jego nadzorem, a które przedstawiały intymną zażyłość między Radhą i Kryszną. Wielbiciele coraz bardziej okraszali swoje wykłady rasa-katha. Narayan Maharaj przyciągnął nawet wyznawców w kilku ośrodkach ISKCON-u. Napięcie w końcu sięgnęło zenitu podczas corocznej uroczystości upamiętniającej przyjęcie przez Prabhupada porządku sannyasy, tradycyjnie odbywającej się w świątyni Narayan Maharaja, gdzie w 1959 r. wydarzenie to miało oryginalnie miejsce. Tamal Kryszna Goswami i Giriraj Swami, zamiast gloryfikowania Prabhupada, wykorzystali tę okazję, aby wychwalać Narayan Maharaja, zalecając jego towarzystwo całemu ISKCON-owi. Następny wystąpił Narayan Maharaj. Wskazał, że było wiele wyższych nauk, których Prabhupad mógłby udzielić, gdyby jego uczniowie byli bardziej zaawansowani. Dał do zrozumienia, że praca misjonarska Prabhupada była fundamentem (elementarna-tłum), i teraz wielbiciele ISKCON-u byli gotowi, aby podjąć bardziej zaawansowane etapy świadomości Kryszny, które on mógł zapewnić.

Choć nikt obecny na tym spotkaniu nie wyraził swojego protestu, oburzenie wywołane przez te przemówienia odbiło się szerokim echem na całym świecie. Jednak zwolennicy Narayan Maharaja nie wycofali się uważając, że został on źle zrozumiany, spotykali się z innymi przywódcami ISKCON-u w Indiach, Europie i Ameryce, aby przekonywać do swojej sprawy. Nie przewidzieli jednak właściwie odzewu, zwłaszcza ze strony prezydentów świątyń północno-amerykańskich. Ta wpływowa grupa, ta sama, która była głównie odpowiedzialna za położenie kresu erze strefowych acaryów, zażądała teraz, aby osoby podążające za Narayan Maharajem zostali pozbawieni swoich stanowisk. Wiele osób obawiało się, że Ruch zmierza w stronę poważnego rozłamu.

Tym razem GBC było stanowcze. Kontrowersja rasika-bhava po raz pierwszy pojawiła się na porządku dziennym corocznego spotkania w 1995r. Tydzień szczegółowego dochodzenia 'ustawił w linii' wmieszanych w sprawę członków GBC. Przyznali oni, że poprzez propagowanie nie-ISKCON-owego autorytetu zrelatywizowali Prabhupada i jego nauki. Wielu początkujących wielbicieli podążało już ich przykładem i, jak Prabhupad przewidział podczas sprawy gopi-bhava, działalność misjonarska zmniejszała się na rzecz czynienia osobistego rozwoju duchowego.

Poproszeni o sugestie odnośnie tego, co mogliby teraz zrobić dla zaradzenia i poprawienia sytuacji, przywódcy zamieszani w sprawę złożyli rezygnacje, które GBC natychmiast odrzuciło. Zasugerowali więc, że nie będą inicjować nowych uczniów i jeździć do Vrindavan, aż do czasu następnego corocznego spotkania, kiedy ponownie mianoby rozpatrzyć ich sprawę. Obiecali, że odseparują się całkowicie od Narayan Maharaja i wyjaśnią wszelkie nieporozumienia, jakie powstały wskutek ich przeszłego niewłaściwego zachowania. Po upłynięciu roku GBC nie było całkowicie przekonane o ich skrusze i podczas spotkania w marcu 1996r utrzymało w mocy większość restrykcji.

Wziąwszy pod uwagę, że uniknęli oni rozłamu, można by było dojść do wniosku, że GBC powinno było poluzować sankcje w nastroju pełnego pogodzenia obu stron. Wielu członków GBC chciało tego i w końcu nadarzyła się ku temu okazja, kiedy Narayan Maharaj ogłosił, że wybiera się w objazdową podróż do krajów zachodnich. Jego wizyty do Holandii i Anglii zostały zorganizowane przez rozczarowanych byłych członków ISKCON-u i były wyłączne ukierunkowane na przyciągnięcie ISKCON-owej widowni. Niektórzy członkowie ISKCON-u zostali inicjowani bez brania pod uwagę ścisłych wymogów i standardów Prabhupada.

Choć Narayan Maharaj chwalił osiągnięcia Prabhupada i wyraził swoje pragnienie jedności ISKCON-u, GBC uznało jego tour za wszystko, ale nie jednoczący. Poprosili członków GBC, którzy wcześniej byli zwolennikami Narayan Maharaja o pomoc w napisaniu dokumentu, który jasno wyraziłby ten wniosek. Wynikła praca o tytule "Dotrzymując wiary Śrila Prabhupadowi" obiegła świat poprzez Internet. Przywódcy ISKCON-u, ofiarowując gościnne przyjęcie kiedykolwiek Narayan Maharaj i osoby mu towarzyszące odwiedzali świątynię ISKCON-u, upewnili się jednocześnie, że miał niewielką szansę kontaktu z wielbicielami ISKCON-u. W lipcu jego tour zakończył się i choć tuziny w Europie i Ameryce przyjęło od niego inicjację, niewielki wydawał się być ogólny efekt jego wizyt w świątyniach ISKCON-u. Tym niemniej, Narayan Maharaj oznajmił zamiar przedłużenia swojej podróży o Australazję, później tego roku. [33]

Ciągle żywą troską ISKCON-u są uczniowie niedawno zmarłych guru i guru upadłych, z których niektórzy przyciągnięci są do Narayan Maharaja. Choć kapitulacja tych członków GBC, którzy wcześniej podążali za Narayan Maharajem z pewnością pokazała jedność GBC, samo w sobie nie wystarczy to jednak, aby zapobiec przebiegającemu exodusowi wielbicieli, którzy czują, że nie są w stanie pokładać pełnej wiary w niektórych autorytetach ISKCON-u. Pomijając czepianie się krytykantów ISKCON-u, guru ISKCON-u muszą zaspokajać uprawnione i należne oczekiwania ich uczniów, że będą posiadać wiedzę, samokontrolę i doświadczone przeżycie duchowe. Przedwczesne jednak naśladowanie doskonałości Prabhupada i jego poprzedników prowadzić może jedynie do dalszego powiększania rozczarowania innych.

Przypisy:

32. Rasika-bhakti odnosi się do oddania (życia duchowego – tłum.), kierowanego rasą, czyli 'smakiem'. Tutaj jest użyte w kontekście spontanicznego oddania (raganuga-bhakti), w przeciwieństwie do oddania płynącego z przestrzegania zasad (vaidhi-bhakti).

33. Choć wpływ Narayan Maharaja na wielbicieli przebywających w świątyniach ISKCON-u jest minimalny, stworzył on znaczącą ilość wiernych wśród niezależnych wielbicieli, nie podlegających jakiemukolwiek bezpośredniemu autorytetowi ISKCON-u. Jego wizyta w Australii przyciągnęła wiele osób, które nie czuły się już inspirowane przez przywództwo ISKCON-u. Fakt przygotowań, jakie ISKCON czyni w oczekiwaniu na jego następny światowy tour wskazuje, że ISKCON jest zarówno zaniepokojony, jak i dotknięty (podlega wpływom – tłum.) tym, co dzieje się w szerszych kręgach wielbicieli mieszkających poza społecznościami świątynnymi.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Nieporozumienie

Post autor: Purnaprajna » 25 cze 2009, 16:25

Indulekha pisze:Demokracja na forach waisznawa nie sprawdza się co widać gołym okiem.
Zawsze możesz Szanowny Prabhu otworzyć swoje demokratyczne forum i cieszyć się wolnością .
To chyba całkiem zabawne, kiedy bhaktowie w dyskusji o polityce na forach (np. dyskusja o NM ma charakter wyłącznie instytucjonalno-polityczny) wyciągają "ostateczny poprawny politycznie" argument o "niespełnianiu demokratycznych wymagań forum". Tak jakby Śrila Prabhupada nie miał wyrobionej negatywnej opinii o "demon-crazy" czy "demoncracy", czyli systemie, który upełnomocnia niekwalifikowane jednostki, do głosowania w sprawach na których się nie znają, na inne niekwalifikowane, ale za to sprytniejsze i bardziej ambitne od nich jednostki, samemu stając się przyczyną swoich życiowych nieszczęść. Dlatego doceniam, że mataji nie boi się być "politycznie niepoprawna" i ryzykując częściową chociaż utratę popularności i głosów (O Boże tylko nie to! :evil: ;)) i mówi takie rzeczy publicznie.

Jeżeli natomiast chodzi o internetowe portale bhaktów, to tajemnicą poliszynela jest to, że kto płaci ten rządzi i dziwnym jest, że ta zasada dzisiejszej tzw. "demokracji", nie jest akceptowana przez skarżące się na jej brak osoby. Internetowe fora gdzie pozwala się lub nawet zachęca do krytyki innych bhaktów i organizacji Wajsznawów, robią to właśnie na bazie takiej "demokracji", gdzie płacący, ale za to "demokratyczny" już właściciel chce właśnie krytyki autorytetu oraz pragnie nieograniczonej niczym wolności opinii na temat zasad życia duchowego, często przez osoby, które nie studiują ani śastr, ani też nie intonują maha-mantry, a przede wszystkich dalekie są od właściwego nastroju potrzebnego do poważnej praktyki życia duchowego.

Wedyjska demokracja to słuchanie głosu osób z bramińskimi kwalifikacjami. Można nie zgodzić się lub nie rozumieć decyzji takich osób, ale w żadnym wypadku nie można odrzucić autorytetu jako uniwersalnej zasady i podstawy wszelkiej maści duchowości, co niestety zdarza się często i gęsto także na polskojęzycznych forach.

Dlatego też krytyka bramińskiego autorytetu jest największą głupotą jakiej może dopuścić się typowy "internetowo-demokratyczny pieniacz", bo nie tylko sprzeciwia się naukom Śrila Prabhupada i Manu-samhity, ale przede wszystkim podkopuje najważniejszą zasadę życia duchowego, bez przyjęcia której możemy sobie tylko pogadać o postępie w życiu duchowym. Ano właśnie, cel jest jasny: zaledwie pogadać, wylać publicznie żale i ukoić negatywne emocje, za które winni są tylko inni, a nigdy ja sam, bo tak naprawdę prawo karmy to tylko "teoria", której nie udowodniła przecież współczesna nauka. ;)

Jeżeli piłuje się gałąź na której się siedzi, to nawet "internetowy demokrata" nic nie poradzi, kiedy wreszcie uderzy nosem w ziemię. Oczywiście, będzie mógł wtedy otworzyć nowe forum na którym w "demokratyczny" sposób skrytykuje słabą gałąź na której siedział oraz piłę, która na czas nie stępiła się, będąc tym samym przyczyną jego złamanego nosa. Swojego nochala nie będzie już krytykował, bo przecież jest "tym ciałem" i "tym nochalem". I o to przecież w końcu chodzi, aby za żadne skarby świata nie utracić naszej materialnej "demokratycznej" tożsamości, dzięki której możemy cieszyć się do woli światem materialnym i dostępem do internetu. :)

pawelkb

Post autor: pawelkb » 27 cze 2009, 16:40

Pozwolę sobie dodać tu drobny przerywnik w postaci wypowiedzi Narayana Maharaja na temat Śrila Prabhupada: "First Remember Him And Than Me" z fragmentu filmu umieszczonego pod tym linkiem:

http://www.youtube.com/watch?v=D9w8kIHOMAw

Mam nadzieję, że nie zaburzy to spokojnej konwersacji...

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 29 cze 2009, 01:45

Zaburzy czy nie, my tu prezentujemy nasz punkt widzenia a nie różne punkty widzenia. Żeby porównać punkty widzenia potrzeba dać się wypowiedzieć różnym punktom widzenia. Wypowiedzieć nie w jednym miejscu, bo robi się chaos, ale tak jak każdy ma swój dom, tak samo my też musimy swój dom mieć, a nie przyjmować gości do naszych domów a samemu iść spać do hotelu. Obecnie kilka osób rejestruje się na wszystkich mediach internetowych i przez nie za darmo przemawia jak ze swojej trybuny siejąc dobrą nowinę nawet tym, którzy nie uważają jej za dobrą nowinę, podpierając się autorytetem, który dla innych nie jest autorytetem. W tych warunkach inne zdania są zagłuszane. Nie da się przejrzyście ich studiować. Żeby coś zrozumieć należy rozwinąc cechę słuchania a nie tylko nawijać i kontrolować tor rozmowy poprzez ilość kontrargumentów, powodując często, że ktoś nie jest w stanie na nie odpowiadać ponieważ jego tempo jest kilka razy wolniejsze lub ma do czynienia z większą ilością osób, i zamiast wypowiedzieć swój punkt widzenia odpowiada na cudze zarzuty, zamiast przedstawić własne. Tak mi się dzisiaj z kimś rozmawiało. Nie da się do czegoś dojść gdy ktoś tylko chce mówić i mówić i mówić i nie słuchać, nie dopuszczać do głosu, nie dać się wypowiedzieć, przerywać i mówić, mówić i mówić. Jak ktoś napisze, że jestem głupi na forum innego punktu widzenia to nie będę tam latał i rozkazywał wszystkim uważać inaczej. Nie wszyscy muszą mnie lubić. W zasadzie to i tak nigdy nie byłem jakoś lubiany i nauczyłem się z tym żyć. Ja mam swój punkt widzenia, mam swoje tempo i możliwości czasowe. Niedługo dostarczę wam nowe wyjaśnienia i materiały w temacie, wszystko nie po to aby uderzać w niewinnych ludzi czy pastwić się nad nimi ale przez współczucie aby wykonać za nich pracę i podać wiedzę i dać światło wiedzy na dręczące ich kwestie, które jakoś im umknęły. Ale nie każdy jest filozofem i to rozumiem, dlatego proszę się nie buntować z powodu wiedzy rozpraszającej ignorancję. To po prostu mój wkład w zrozumienie tematu. Gdzie będę mógł mówić, gdy tu mi się zamknie usta? Wśród tysięcy głosów krzyk jest tylko szeptem. Nie jest tak, że chcę komuś dołożyć, chcę tylko aby ktoś zobaczył o co chodzi i mógł to zrozumieć, aby był świadomy jak my to widzimy i dlaczego. A wybór zostawiam wolnej woli. Nakazuję też czytać dyskusje przed dołączeniem się do nich.


"Mówił wyraźnie i bardzo powoli, oni jednak nic nie rozumieli
"Papież przyjedzie i pobłogosławi" - na Wujka mowę swą odpowiedź mieli

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy moje mi się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy czasy tak stanowią?
Że w moim domu na mój dywan plują?


Henryk Wujek próżno o spokój błagał, w tym bajzlu nikt go słuchać nie chciał
Zrezygnowany w końcu opuścił swoje włości, cofnął się w imię solidarności i miłości

Czy to normalne? Czy tak się teraz dzieje?
Że prosto w oczy z moich praw się śmiejesz?
Czy to normalne? Czy to są czasu znaki?
Że uczą mnie jak kochać swe dzieciaki?"
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 29 cze 2009, 02:03

Arkadiusz pisze:W zasadzie to i tak nigdy nie byłem jakoś lubiany i nauczyłem się z tym żyć.
I jak Cię tu nie lubić? :lol:

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 29 cze 2009, 12:20

Dostałem list pożegnalny od Pawła kb:
Hare Kryszna!


Drogi Arku,


Właśnie chciałem po ostatnim Twoim poście na nama-hata.pl, który był jak mi się zdaję odpowiedzią na mój post napisać swój pożegnalny post na nama-hata.pl, między innymi też to, że mimo wszystko Cię lubię więc to nie o to chodzi i że życzę Ci jak najlepiej w świadomości Kryszny i że nie będę się już naprzykrzał swoimi wypowiedziami na Twoim forum, ale niestety nie udało się bo wygląda na to, że mi zablokowałeś konto nie dając takiej możliwości.



No cóż więcej mogę powiedzieć...

Pozdrawiam,

Premdas Das

(pawelkb - nick na forum)


P.S. Nie rejestrowałem się na Twoim forum ponieważ chciałem szerzyć jakąś obcą propagandę, a raczej dla towarzystwa w którym można dyskutować na tematy związane ze świadomością Kryszny zgodnie ze swoim przekonaniem. Celowo też nie użyłem jako nicka swojego poprzednio używanego imienia Pati das ponieważ już od pewnego czasu nie czułem, że jest ono moje.
MOJA ODPOWIEDŹ, NA FORUM DLA KORZYŚCI WSZYSTKICH, ZRESZTĄ WIEM, ŻE ON DAŁ MOJĄ KORESPONDENCJĘ NA SWOIM FORUM, WIĘC NIE MA PROBLEMU:

Rozumiem. Od początku piszę na forum jakie ono z założenia ma być i dlaczego. To jest w regulaminie forum. Taki już jestem, nawet w poprzednim zyciu taki byłem z tego co astrolog Rafał mówił:

"Twoje przeszłe życie:
byłeś osobą zainteresowaną Atharva Vedą (np Jyotish) - braminem, bardzo wrażliwy i emocjonalny, w dzieciństwie miałeś wiele odpowiedzialności (w poprzednim zyciu) oraz problemy finansowe. mimo iż byłeś wrażliwy byłeś bardzo odważny w wyrażaniu swoich myśli co powodowało problemy finansowe"

Może inaczej nie potrafię.

Zrobiłem to forum jako alternatywę do vrindowego, bo bhaktowie z ISKCONU zawiedzeni poziomem i kasowaniem ich wątków tam przestali się udzielać w internecie. Nie mogli się wypowiadać swobodnie, tolerowani tylko byli ci, którzy wypowiadali się przychylnie do profilu jaki tam jest. Myślę, ze dla pożytku dla wszystkich przydałoby się też forum, gdzie ci ludzi mogliby się swobodnie wypowiadać. Nie lubię kłótni i atmosfery gdzie kto głośniej i więcej mówi ten ma rację. Wolę spokojnie powiedzieć co myślę do osób, które chcą wysłuchać. Jak nie będą chcieli to idą gdzieś indziej i się nie przejmują. Czasami jest tak, że nawet jak z kimś się nie zgadzasz to go lubisz a czasami nawet jak się zgadzasz to nie lubisz.

Jeżeli mamy razem coś robić to musimy to umieć oddzielić, życie zawodowe, gdzie nikt się nie pyta o twoje poglądy, inaczej cierpi współpraca. To powinno być bez emocji tak jak ktoś lubi kukurydzę a ja nie lubię ale nie ma emocji o to, że ktoś lubi jeżeli nie idzie cały zapach w pokoju na mnie. Taka różnica nie jest żadną przeszkodą a daje indywidualność. Jedynie producent i sprzedawca kukurydzy byłby zaniepokojony ale nie może wszystkim nakazać co mają jeść. Nie trzeba też ostentacyjnie manifestować publicznie swojego poparcia dla tej prostej prawdy, typu: "przepraszam ale opuszczę was bo chcę jeść kukurydzę a wiem, że was źle pobudza zapach kukurydzy, więc żegnam," bo to oczywiste i wychodzi naturalnie i osoby o tym wiedząc po prostu tego nie robią. Kiedyś uczniowie Tripurari Swamiego tak się żegnali, wyglądało to jak głosowanie albo pisanie petycji. Forum nie jest New Age ale należy do konkretnego profilu. Nie idziesz do klubu akwarystów i mówisz, że lepiej jest zbierać znaczki, tylko otwierasz własny klub i sam go propagujesz, mimo, że pasja zbierania jest ta sama. Klub jest po to założony aby nie rozmawiać o czymkolwiek ale po to aby stworzyć miejsce gdzie ludzie wiedzą, że tu rozmawiamy o rybkach a tu o znaczkach pocztowych. Współpraca pomiędzy tymi klubami nie ma sensu bo nie ma wspólnej podstawy, chyba, że jeden klub chce wypożyczać sale od drugiego. Ale jeżeli klub jest ośrodkiem ciągle używanym to nawet sali się nie da użyczyć.
Brak współpracy nie jest nietolerancją.
Nie muszę zbierać znaczków, żeby być tolerancyjnym dla zbieraczy znaczków.

Pozdrawiam
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 29 cze 2009, 21:37

Myślę, że chcemy być ISKCONEM - Międzynarodowym Towarzystwem Świadomości Kryszny. Słyszałem, że jesteśmy jedynym forum, które nie poddało się propagandzie NM. Dlatego słusznie prawię, że szlaban dla najeźdźców się należy. Słyszałem, że żadna logika im nie przeszkadza aby dalej mówić swoje. Świadkowie Jehowy hinduizmu. Słyszałem, że mówią, że za chwilę GBC zaakceptuje ich i będą korzystać z naszej infrastruktury. W czasie wojny radio było zakazane, obowiązywały tylko ulotki niemieckie. Ja myślę, że oni chcą wrócić do nas ale jest im głupio wrocić z utratą twarzy i dlatego tak świrują. Tak przynajmniej słyszałem ostatnio, od osób z Kielc, ponieważ mają pretensje, że ISKCON nie robi tam spotkań, w ten sposób wyrażając żal, jakby z nadzieją, że w ten sposób zwrócą na siebie uwagę. Na nieszczęście poszli do organizacji, która twierdzi, że nigdy organizacją nie będzie. To ironia losu. Mogą przecież współtworzyć organizację ale zamiast tego traktują organizację jak kupca, któremu powinno zależeć aby mieć klientów. Prabhu zrób mi spotkanie, wynajmij salę i zaproś mnie , daj mi jeść a ja będę cię słuchał jak mnie nawracasz. Otóż to pomyłka bo my nie nawracamy, my nauczamy jak samemu można podjąć proces samorealizacji. SAMOREALIZACJI! SAMO-REALIZACJI! Myślą pod siebie a nie dla Kryszny. Bhakti joga to służba oddania. Jak nie ma oddania, poswięcenia to nie ma kwestii rozwoju. Kto ma do nich przyjeżdżać? Mają pretensje, że nie ma kogoś kto by im służył. Najpierw zasłuż potem chciej. Stwórz warunki a moze ktoś zechce przyjechać. Jedź sam tam gdzie są wielbiciele a nie czekaj aż ktoś przyjedzie do ciebie łaskawie cię nauczać.

Słyszałem, że narajanowcy rozpanoszyli się w internecie i rozmowa z nimi to jak gadał dziad do obrazu, zresztą to widzę i mówię, dlatego jak nie chcą słuchać tylko mówić muszą sobie znaleźć swoją mównicę. Z jakiej racji pchają się do naszych "ambon". Niech zbudują swoje świątynie.

Polecam zdobycie wiedzy na temat manipulacji. Zrozumiecie, że nawet jak ktoś mówi bzdety, które są logicznie rozkładane to może on tego nie zauważać, być w swego rodzaju zaprogramowaniu, i do tego nie trzeba sił mistycznych, wystarczy wnikliwa wiedza na temat działania umysłu. Narajanowcy bardzo namawiają aby na żywo zobaczyć ich guru. A co gdy poprzez kontakt wzrokowy wywiera wpływ na słabsze jednostki? Niektóre praktyki tantryczne nie są aż tak trudne i nie wynikają wogóle z zaawansowania, nawet degeneraci mogą coś uzyskać płacąc nawet przyszłą karmą, coś w rodzaju sprzedania duszy jak Twardowski z bajki.
Bhaktowie się mnie pytają co się dzieje, że ci ludzie wrócili i nie są sobą, są jacyś dziwni. Dlatego odpowiadam co podejrzewam, chociaż to może być jedna z mozliwych odpowiedzi. Nie będę nikogo odczarowywał, żeby nie było że rzucam zaklęcia, niech każdy teraz sam sobie radzi jak ma problem. Kiedy serce nie wiadomo dlaczego bije ci szybciej gdy koło kogoś przechodzisz albo wchodzisz do jakiegoś pomieszczenia, jeżeli czujesz dziwny niepokój, może to swiadczyć, ze dom jest zasiedlony przez duchy. Podkreślam, może - nie znaczy, że tak jest. Nie będę się bawił w lekarza, jak ktoś chce to sam niech teraz dba o siebie. Pamiętajcie też, że nawet gesty w połączeniu z wyrazami twarzy mogą zaprogramować. Ruchy antykultowe znają taki termin jak toksyczne duchowości. Ja mialem takie doswiadczenie, czułem "toksyny" od osób, które nabuzowane przyjechały na program z Trivikrama Swamim w Skarżysku-Kamiennej w sobotę, mając zamiar pozadawać trochę wyzywajacych pytań, rozłożyli kamerę aby nagrywać ale w pewnym momencie do sali weszła grupa 50 dzieci specjalnej troski wraz z opiekunami i Maharadż powiedział aby jeden bhakta powiedział coś prostego po polsku do takiej publiczności. Narajanowcy byli sfrustrowani. A maharadż mówi, że nikt z nim nie chce rozmawiać. Kopsnąć się do Warszawy, w Skarżysku był program otwarty a wy chcieliście robić atak publicznie na programie, który jest dla wszystkich, który jest prezentacją naszej filozofii? Zresztą jeden z nich jak mnie zobaczył to zaczął mi nawijać jak katarynka, na szczęscie harinam się zaczął i przestał. Wyluzujcie ludzie. Jak chcecie przychodzić na nasze spotkania to nas szanujcie. Jak wam się nie podoba to nie ma sensu produkować toksyn tylko oddalić się w swoje miejsce spokoju. Ja za wami biegał nie będę. Ale jak macie zamiar przychodzić i rozwalać atmosferę to szlaban. A to wygląda, że taka jest wasza misja. Rozwalać ruch Pana Czeitanji.

Obrazek

Jeżeli chcecie wprowadzać jakiś obcy, niestrawny, zagłuszajacy szczęście nastrój to będę optował za radykalnym zakazem wpuszczania was do naszych światyń i ośrodków. Polecam jednak zdecydowanie a nie trzymanie dwóch srok za ogon jak to się mówi. W pewnym momencie trzeba trzymać jedną bo obie uciekną. Ja nie muszę się litować, że wy nie wiecie czego chcecie albo chcecie i jedno i drugie.

Niektóre osoby już powinny dostać zakaz wstępu, gdyż działają podstępnie, nagle opiekujac się młodymi bhaktami a wcześniej byli zainteresowani tylko czubkiem swojego nosa. Taki młody bhakta naturalnie będzie chciał odwzajemnić potem uczucia tej osobie a potem się z nią zaprzyjaźni a potem zostanie narajanowcem. To jest właśnie psychomanipulacja. Ktoś jest opiekuńczy z poczucia misji. Wcześniej był oschłą, nieprzystępną osobą, która nie zważała na innych. Dla takich intencji szlaban u nas! Ja coś się na tym znam, przeszedłem kilka szkoleń w tym zakresie, wiem co mówię i potrafię zauważać te subtelności. Taka jest moja opinia i niech nie zrzednie wam mina, po prostu jeśli ktoś was wmanipulował to przyznać się a pomożemy. A jak psychicznie wszystko z wami dobrze a mimo to manipulujecie innymi to nie będzie wyrozumiałości i tolerancji.

Jedną z manipulacji jest metoda naprzykrzania się na forach i olewania argumentacji, gdy ktoś nie wycofuje się ale pisze, pisze i pisze aż zatrze się o co chodzi i cześć ludzi zapomni, ze ktoś nie miał racji. Nawet jak ktoś dostał argumenty wyjaśniające to dalej głosi swoje licząc na niezorientowanych albo takich, ktorzy nie są zbyt bystrzy albo są emocjonalni i zaplątają się w logice poddając się silnej presji.

Obrazek

Można mysleć teoretycznie, internet wszystko przyjmie co się napisze ale ja mówię również w oparciu o życie. I internetowy król może okazać się biedakiem z kafejki internetowej.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Maha Vidya
Posty: 5
Rejestracja: 17 wrz 2008, 07:34
Lokalizacja: Berkeley\San Francisco

Post autor: Maha Vidya » 01 lip 2009, 10:29

Arkadiusz pisze: Polecam zdobycie wiedzy na temat manipulacji. Zrozumiecie, że nawet jak ktoś mówi bzdety, które są logicznie rozkładane to może on tego nie zauważać, być w swego rodzaju zaprogramowaniu, i do tego nie trzeba sił mistycznych, wystarczy wnikliwa wiedza na temat działania umysłu. Narajanowcy bardzo namawiają aby na żywo zobaczyć ich guru. A co gdy poprzez kontakt wzrokowy wywiera wpływ na słabsze jednostki? Niektóre praktyki tantryczne nie są aż tak trudne i nie wynikają wogóle z zaawansowania, nawet degeneraci mogą coś uzyskać płacąc nawet przyszłą karmą, coś w rodzaju sprzedania duszy jak Twardowski z bajki.
Bhaktowie się mnie pytają co się dzieje, że ci ludzie wrócili i nie są sobą, są jacyś dziwni. Dlatego odpowiadam co podejrzewam, chociaż to może być jedna z mozliwych odpowiedzi. Nie będę nikogo odczarowywał, żeby nie było że rzucam zaklęcia, niech każdy teraz sam sobie radzi jak ma problem. Kiedy serce nie wiadomo dlaczego bije ci szybciej gdy koło kogoś przechodzisz albo wchodzisz do jakiegoś pomieszczenia, jeżeli czujesz dziwny niepokój, może to swiadczyć, ze dom jest zasiedlony przez duchy.
Hare Krishna Prabhu
AGTSP!
Chcialem dac krotki komentarz do czesci twojej wypowiedzi. Na wstepie chcialem zaznaczyc ze nie to krytyka czy proba nauczania.Chce sie tylko podzielic moja opinia, gdyz uwazam ze wielu bhaktow mysli w podobny sposob.
Chociaz naprawde rozumie twoja flustracje z powodu dzialalnosci niektorych ( a moze I wiekszosci) uczniow Narayana Maharaja, I osobiscie uwazam ze, generalnie nie powinni oni byc wpuszczani do swiatyn ISKCON-u, to uwazam ze twoja powyzsze oświadczenie nie jest prawidlowe.
Osobiscie, zupelnie rozumie dlaczego Narayanowcy chca aby bhaktowie I nie-bhaktowie spotkali na zywo ich guru. Narayan M jest w ich opini czystym bhakta, I poprzez jago towarzysto uwarunkowane dusze moga sie oczyscic.
My, jako bhaktowie ISKCONu robimy dokladnie to samo. Dystrybucja ksiazek Srila Prabhuada jest niczym innym jak dawaniem osobistego towarzystwa Jagat-Guru Srila Prabhupada. Wierzymy ze dzieki temu ich wieczny ale tymczasowo okryty przez iluzje zwiazek z Krishna sie odrodzi.
Mam nadzieje ze nie uwazamy tego za pranie mozgu, tantre, podstep itd.
Czy kontakt wzrokowy wywiera wplyw na ludzi? - Absolutnie!
Wiele osob zostalo bhaktami po tym jak popatrzyli Srila Prabhupadzie w oczy. I my tez patrzymy w oczy naszego guru, w oczy Sri Sri Gaura Nitai itd. Nie sadze abysmy uwazali to za cos niestosownego.
Tak naprawde to anykultowcy uzywaja tego samego argumentu przeciwko nam. Oni uwazaja tez ze prasadam ktore rozdajemy jest “zaczarowane” I uzywane w celu oszolomienia ich umyslow.

Tak czy inaczej, mam nadzieje ze to co napisalem jest zrozumiale I ze nikogo nie obrazilem.
A takna zakonczenie to … ..”nie badzmy prostytukami,nie odrzucajmy naszego guru tylko dlatego ze inny guru wydaje sie “tymczasowo” bardziej atrakcyjny. Zobaczycie co sie stanie z ich ruchem po tym jak Narayan Maharaj opusci swoje cialo”

Pozdrowienia z Berkeley
Haribol

MVd

P.S Chcialem tez podziekowac tobie Prabhu za to forum. Jest to wspaniala sluzba dla bhaktow. To forum daje nam platforme do dyskusji i dzielenia sie naszymi doswadczeniami.

ODPOWIEDZ