Wojna domowa w USA 10.2012-7.2017 wg Bhrigu i analityków
: 10 lis 2011, 19:22
Czy istnieje wyższy plan? Czy rządzą rzeczywiście państwa aby im zależało na danym kraju czy może rządzą ludzie, którzy nie zważają kogo obrabowują? Są ponad narodowi?
Wg starożytnych indyjskich przepowiedni mędrca Bhrigu, w październiku 2012r rządowi zabraknie pieniędzy aby wypłacać świadczenia. Spowoduje to reakcję łańcuchową i dojdzie do wojny domowej. Różne stany będą walczyć po różnych stronach, (bardziej wschód z zachodem), wojsko i policja będą rabować, ponieważ często nie będą dostawac wynagrodzeń, część armii będzie wierna rządowi a część stanie po innej stronie. Potrwa to do połowy 2017 roku. W Europie też się to odbije, ale głównie w Europie Zachodniej. Będą wezwane wojska z poza Unii do pomocy w pilnowaniu porządku. Agresja zostanie skierowana na imigrantów. Były wymienione miasta, gdzie będę więsze rozróby, pamiętam Pragę i Wrocław najbliżej nas. Najmniej odczują ten kryzys Rosja, Chiny i Indie. To wg Bhrigu. Będzie wielka inflacja.
A teraz co przepowiadają analitycy od polityki i gospodarki (wklejam z wprowadzeniem do tematu):
Nikt dziś nie jest w stanie określić rozmiarów finansowych kryzysu, ponieważ nie istnieją mierniki do określenia ilości pieniędzy rzeczywistych, a tym bardziej wirtualnych, uzyskiwanych z kredytów bezgotówkowych i z transakcji na instrumentach pochodnych, tzw. derywatach.
Niektórzy ekonomiści ostrożnie szacują ilość pieniędzy rzeczywistych na maksimum 5% ilości pieniądza ogółem, czyli łącznie z wirtualnym. Pewne pojęcie o tym szacunku dają raporty Banku Rozrachunków Międzynarodowych w Bazylei:
dzienne wartości transakcji na świecie:
0, 74 bln = 740 mld $ USA (w 1989 r)
1 bln = 1 000 mld $ USA (w 1992 r)
1700 bln = 1700 000 mld $ USA (w 2007 r)
(proszę zwrócić uwagę na szybki wzrost podanych kwot)
roczny Produkt Krajowy Brutto wszystkich państw łacznie: 50 bln $ USA (w 2007r.)
Wynikałoby z powyższego zestawienia, że produkcja, usługi, dobra wytworzone w ciągu roku przez cały świat są sprzedawane i kupowane 34 razy w ciągu każdego dnia. Jest to obraz astronomicznego oszustwa – geszeftu wszechczasów, jakiego dopuściła się finansowa oligarchia kontrolująca światowe finanse (banki centralne są niezależne od rządów państw, systemy bankowe są prywatne).
...
Pieniądz wirtualny dzięki zmyślnym mechanizmom kreacji (oszustwa) przyrasta rocznie w tempie geometrycznym (an+1= an x q, gdzie q>1), pieniądz rzeczywisty przyrasta zgodnie z rocznym rytmem produkcji dóbr i usług (bankowe i giełdowe spekulacje finansowe nie powodują przyrostu pieniądza rzeczywistego), czyli zawsze o jakąś część poprzedniej wartości (an+1=an x q, gdzie q<1). Tak, więc nie dokonując żadnych zmian w systemach finansowych i gospodarczych państw i świata NIGDY nie zrównamy ilości pieniądza rzeczywistego z wirtualnym. Weszliśmy w kryzys permanentny. Neoliberalna gospodarka ze swoim złodziejskim systemem finansowym osiągnęła kres swoich dni. Że taki dzień nadejdzie twórcy geszeftu wszechczasów zdawali sobie sprawę. Jednak nie są skłonni do jego naprawy, a tym bardziej do porzucenia lichwy. Musieliby, bowiem oddać narodom to, co im zrabowali i pozbawić się korzystnego złodziejskiego procederu dającego polityczne wpływy na sprawy tego świata.
Stąd pojawił się pomysł na UE i strefę € (euro). Jest to pomysł dość stary, sięga 1913 r. Zniszczone dziś USA i bezwartościowy $ USA trzeba zastąpić nowym państwem i nową światową walutą i proceder będzie można uprawiać nadal. Ponieważ nie ma zgody wśród „finansowej braci” po obu stronach wielkiej wody, pojawiła się koncepcja zastąpienia $ USA przez Amero, walutę zjednoczonych państw Kanady, USA i Meksyku. Okazuje się jednak, że rozmiary światowego przestępstwa są zbyt rozległe i nie można łatwo uciec od $ USA. Co zrobić z międzynarodowymi zobowiązaniami denominowanymi w $ USA? Jeśli przepisze się je na € (euro) lub na Amero, to cała operacja niczego nie rozwiązuje.
Widmo śmierci – demokracji bezpośredniej zaczyna zaglądać w oczy światowym finansistom-złodziejom. Ich organizacje: Rada Stosunków Zagranicznych (CFR), grupa De Bilderberg, Komisja Trójlateralna, Klub Rzymski, (w Polsce Fundacja S. Batorego), MFW, BŚ oraz masońskie loże wydają się bezsilne – rozmiary kryzysu przerosły ich samych. A bajki o liberalnym kapitalizmie, o samonaprawczych mechanizmach „wolengo rynku” okazują się być jedynie wielką lipą.
Pojawiła się, więc koncepcja wojny domowej w USA i rozbicie ich na mniejsze państwa – koncepcja najbardziej prawdopodobna (http://online.wsj.com/article/SB123051100709638419.html). Jeśli nie dojdzie do samoczynnego wybuchu społecznego niezadowolenia w USA, ten wybuch trzeba będzie sprowokować. Przekierowując jednak słuszną wrogość Amerykanów wobec rządzącej oligarchii finansowo-politycznej winnej upadku USA, na walkę między poszczególnymi stanami (lub grupami stanów) o własną niezależność państwową, o wyzwolenie spod lichwiarskiego kapitalizmu USA.
Jeszcze w pierwszej połowie XX w. skutki kryzysów można było „naprawiać” wojnami nakręcającymi koniunkturę gospodarczą. Dziś jest to już nie możliwe, tak ze względu na rozmiary kryzysu, jak i na atomową równowagę największych potęg. Finansowa mafia z USA musi się, więc pożegnać z myślą o przejęciu bogactw naturalnych Rosji, czy zlokalizowanych w Tybecie bogactw Chin, żeby w cenie surowców naturalnych upychać puste $ USA, czy jego zamienniki. A w starciu sił konwencjonalnych USA nie mogą mieć pewności na sukces, raczej na porażkę. Co prawda, finansowi „eksperci” z UE wymyślili, ze zamiast surowców naturalnych można do tego samego celu wykorzystać produkcje żywności, ale nie jest to chyba dobry pomysł. Zapotrzebowanie na żywność jest wprost proporcjonalne do liczby ludności i zwiększanie produkcji żywności ponad ten warunek jest bezcelowe i stanowi, zatem naturalne ograniczenie dla kreacji pieniądza wirtualnego.
Zostaje, więc tylko wojna domowa w USA w wyniku, której powstanie kilka państw. Jedno z nich będzie musiało mieć „szczęście” przejęcia zobowiązań finansowych po niewypłacalnych USA. Oczywiście armia USA z potencjałem nuklearnym przypadnie najbogatszemu (bez długów) nowemu państwu.
Metoda ta została sprawdzona przy tzw. procesach naprawczych zadłużonych firm. Dzieli się takie firmy na małe samodzielne kawałki, jeden z nich obejmuje długi całej firmy. Następuje sprzedaż niezadłużonych nowych firm, a ta z długami upada lub jest przejmowana przez wierzycieli za 1 $ lub 1 złotówkę. Wiele instytucji bankowych specjalizowało się w takiej działalności. Teraz tę metodę trzeba będzie zastosować do jednego wielkiego koncernu rolno-przemysłowego, jakim jest państwo.
Istnieje wyjście
Koniec światowego geszeftu musi nastąpić – nie można ukraść narodom więcej, niż są one zdolne wytworzyć. Materia gospodarcza zaczyna stawiać samoistny opór. Chodzi teraz tylko o to, żeby w jakimś rozsądnym czasie wyeliminować geszefciarzy z życia państw i narodów – to im się po prostu należy.
Z punktu widzenia racjonalnej ekonomii recepta na kryzys jest prosta. Wymienię główne postulaty:
1. długi państw należy anulować
2. musi istnieć waluta narodowa i parytet kruszcu
3. bank centralny i system bankowy muszą być państwowe (dopuszczalne banki spółdzielcze)
4. wszelkie mechanizmy kreacji wirtualnego pieniądza (w tym giełdy papierów) są zakazane
5. ilość pieniądza w gospodarce musi być równoważna ilości dóbr i usług
6. nowe dobra (nie konsumpcyjne) muszą mieć pokrycie w nowym narodowym pieniądzu
7. należy dążyć do autarkii gospodarczej, co nie wyklucza wymiany międzynarodowej
8. długi konsumenckie nie mogą pozbawiać majątku sprzed zobowiązania (nigdy mieszkania, domu, warsztatu pracy), a ich oprocentowanie nie może być wyższe od wzrostu gospodarczego i od realnego wzrostu dochodów ludności.
Zwolennicy niezależności banku centralnego (skorumpowani politycy i ekonomiści) twierdzą, iż rząd może wykorzystać taką sytuację do swobodnego drukowania pieniędzy (na początku lat 1990-tych dopuścił się tego niejaki Leszek B. jako min. Finansów i wicepremier RP), co powoduje inflację. Trudno nie przyznać im racji. Jednak nigdy dotąd żaden rząd żadnego kraju nie doprowadził do załamania światowej gospodarki. Żaden rząd nie wydrukował takiej ilości pieniędzy, która byłaby porównywalna z rozmiarami kreacji pieniądza bezgotówkowego przez banki prywatne. Poza tym władze kraju są mniej lub bardziej demokratycznie obieralne, a prywatnych właścicieli banków nie wybiera nikt. Za to oni wybierają i korumpują wszelkie władze. Niezależny bank centralny w systemie bankowym komercyjnym jest uzależniony od tego systemu, a nie zależy od narodu i krajowej gospodarki względem, której powinien być służebny.
Najsilniejsze gospodarki świata, takie jak USA, Japonia, Niemcy, Francja, czy absurdalnie-złowieszcza UE nie potrafią zahamować spadających w dół wskaźników ekonomicznych.
Dzisiejszy kryzys był przewidywany w latach 1970-tych przez prawdziwych ekspertów, myślących logicznie oraz w kategoriach etyki katolickiej. Odwrót od zła jest konieczny i nieuchronny. Musi nastąpić już w najbliższych latach. Otwarte pozostaje jednak pytanie, jak zachowają się światowi finansiści-oszuści dysponujący uzbrojoną po zęby armią USA?
Źródło i więcej: http://polonuska.wordpress.com/2011/09/ ... echczasow/
Możliwy scenariusz:
Żadne Cesarstwo nie trwa wiecznie. Dlatego może się okazać, że nagle znajdziemy się w innej rzeczywistości, gdzie będziemy potrzebni innym zagubionym ludziom, którzy będą szukać podstaw cywilizacji.
Wg starożytnych indyjskich przepowiedni mędrca Bhrigu, w październiku 2012r rządowi zabraknie pieniędzy aby wypłacać świadczenia. Spowoduje to reakcję łańcuchową i dojdzie do wojny domowej. Różne stany będą walczyć po różnych stronach, (bardziej wschód z zachodem), wojsko i policja będą rabować, ponieważ często nie będą dostawac wynagrodzeń, część armii będzie wierna rządowi a część stanie po innej stronie. Potrwa to do połowy 2017 roku. W Europie też się to odbije, ale głównie w Europie Zachodniej. Będą wezwane wojska z poza Unii do pomocy w pilnowaniu porządku. Agresja zostanie skierowana na imigrantów. Były wymienione miasta, gdzie będę więsze rozróby, pamiętam Pragę i Wrocław najbliżej nas. Najmniej odczują ten kryzys Rosja, Chiny i Indie. To wg Bhrigu. Będzie wielka inflacja.
A teraz co przepowiadają analitycy od polityki i gospodarki (wklejam z wprowadzeniem do tematu):
Nikt dziś nie jest w stanie określić rozmiarów finansowych kryzysu, ponieważ nie istnieją mierniki do określenia ilości pieniędzy rzeczywistych, a tym bardziej wirtualnych, uzyskiwanych z kredytów bezgotówkowych i z transakcji na instrumentach pochodnych, tzw. derywatach.
Niektórzy ekonomiści ostrożnie szacują ilość pieniędzy rzeczywistych na maksimum 5% ilości pieniądza ogółem, czyli łącznie z wirtualnym. Pewne pojęcie o tym szacunku dają raporty Banku Rozrachunków Międzynarodowych w Bazylei:
dzienne wartości transakcji na świecie:
0, 74 bln = 740 mld $ USA (w 1989 r)
1 bln = 1 000 mld $ USA (w 1992 r)
1700 bln = 1700 000 mld $ USA (w 2007 r)
(proszę zwrócić uwagę na szybki wzrost podanych kwot)
roczny Produkt Krajowy Brutto wszystkich państw łacznie: 50 bln $ USA (w 2007r.)
Wynikałoby z powyższego zestawienia, że produkcja, usługi, dobra wytworzone w ciągu roku przez cały świat są sprzedawane i kupowane 34 razy w ciągu każdego dnia. Jest to obraz astronomicznego oszustwa – geszeftu wszechczasów, jakiego dopuściła się finansowa oligarchia kontrolująca światowe finanse (banki centralne są niezależne od rządów państw, systemy bankowe są prywatne).
...
Pieniądz wirtualny dzięki zmyślnym mechanizmom kreacji (oszustwa) przyrasta rocznie w tempie geometrycznym (an+1= an x q, gdzie q>1), pieniądz rzeczywisty przyrasta zgodnie z rocznym rytmem produkcji dóbr i usług (bankowe i giełdowe spekulacje finansowe nie powodują przyrostu pieniądza rzeczywistego), czyli zawsze o jakąś część poprzedniej wartości (an+1=an x q, gdzie q<1). Tak, więc nie dokonując żadnych zmian w systemach finansowych i gospodarczych państw i świata NIGDY nie zrównamy ilości pieniądza rzeczywistego z wirtualnym. Weszliśmy w kryzys permanentny. Neoliberalna gospodarka ze swoim złodziejskim systemem finansowym osiągnęła kres swoich dni. Że taki dzień nadejdzie twórcy geszeftu wszechczasów zdawali sobie sprawę. Jednak nie są skłonni do jego naprawy, a tym bardziej do porzucenia lichwy. Musieliby, bowiem oddać narodom to, co im zrabowali i pozbawić się korzystnego złodziejskiego procederu dającego polityczne wpływy na sprawy tego świata.
Stąd pojawił się pomysł na UE i strefę € (euro). Jest to pomysł dość stary, sięga 1913 r. Zniszczone dziś USA i bezwartościowy $ USA trzeba zastąpić nowym państwem i nową światową walutą i proceder będzie można uprawiać nadal. Ponieważ nie ma zgody wśród „finansowej braci” po obu stronach wielkiej wody, pojawiła się koncepcja zastąpienia $ USA przez Amero, walutę zjednoczonych państw Kanady, USA i Meksyku. Okazuje się jednak, że rozmiary światowego przestępstwa są zbyt rozległe i nie można łatwo uciec od $ USA. Co zrobić z międzynarodowymi zobowiązaniami denominowanymi w $ USA? Jeśli przepisze się je na € (euro) lub na Amero, to cała operacja niczego nie rozwiązuje.
Widmo śmierci – demokracji bezpośredniej zaczyna zaglądać w oczy światowym finansistom-złodziejom. Ich organizacje: Rada Stosunków Zagranicznych (CFR), grupa De Bilderberg, Komisja Trójlateralna, Klub Rzymski, (w Polsce Fundacja S. Batorego), MFW, BŚ oraz masońskie loże wydają się bezsilne – rozmiary kryzysu przerosły ich samych. A bajki o liberalnym kapitalizmie, o samonaprawczych mechanizmach „wolengo rynku” okazują się być jedynie wielką lipą.
Pojawiła się, więc koncepcja wojny domowej w USA i rozbicie ich na mniejsze państwa – koncepcja najbardziej prawdopodobna (http://online.wsj.com/article/SB123051100709638419.html). Jeśli nie dojdzie do samoczynnego wybuchu społecznego niezadowolenia w USA, ten wybuch trzeba będzie sprowokować. Przekierowując jednak słuszną wrogość Amerykanów wobec rządzącej oligarchii finansowo-politycznej winnej upadku USA, na walkę między poszczególnymi stanami (lub grupami stanów) o własną niezależność państwową, o wyzwolenie spod lichwiarskiego kapitalizmu USA.
Jeszcze w pierwszej połowie XX w. skutki kryzysów można było „naprawiać” wojnami nakręcającymi koniunkturę gospodarczą. Dziś jest to już nie możliwe, tak ze względu na rozmiary kryzysu, jak i na atomową równowagę największych potęg. Finansowa mafia z USA musi się, więc pożegnać z myślą o przejęciu bogactw naturalnych Rosji, czy zlokalizowanych w Tybecie bogactw Chin, żeby w cenie surowców naturalnych upychać puste $ USA, czy jego zamienniki. A w starciu sił konwencjonalnych USA nie mogą mieć pewności na sukces, raczej na porażkę. Co prawda, finansowi „eksperci” z UE wymyślili, ze zamiast surowców naturalnych można do tego samego celu wykorzystać produkcje żywności, ale nie jest to chyba dobry pomysł. Zapotrzebowanie na żywność jest wprost proporcjonalne do liczby ludności i zwiększanie produkcji żywności ponad ten warunek jest bezcelowe i stanowi, zatem naturalne ograniczenie dla kreacji pieniądza wirtualnego.
Zostaje, więc tylko wojna domowa w USA w wyniku, której powstanie kilka państw. Jedno z nich będzie musiało mieć „szczęście” przejęcia zobowiązań finansowych po niewypłacalnych USA. Oczywiście armia USA z potencjałem nuklearnym przypadnie najbogatszemu (bez długów) nowemu państwu.
Metoda ta została sprawdzona przy tzw. procesach naprawczych zadłużonych firm. Dzieli się takie firmy na małe samodzielne kawałki, jeden z nich obejmuje długi całej firmy. Następuje sprzedaż niezadłużonych nowych firm, a ta z długami upada lub jest przejmowana przez wierzycieli za 1 $ lub 1 złotówkę. Wiele instytucji bankowych specjalizowało się w takiej działalności. Teraz tę metodę trzeba będzie zastosować do jednego wielkiego koncernu rolno-przemysłowego, jakim jest państwo.
Istnieje wyjście
Koniec światowego geszeftu musi nastąpić – nie można ukraść narodom więcej, niż są one zdolne wytworzyć. Materia gospodarcza zaczyna stawiać samoistny opór. Chodzi teraz tylko o to, żeby w jakimś rozsądnym czasie wyeliminować geszefciarzy z życia państw i narodów – to im się po prostu należy.
Z punktu widzenia racjonalnej ekonomii recepta na kryzys jest prosta. Wymienię główne postulaty:
1. długi państw należy anulować
2. musi istnieć waluta narodowa i parytet kruszcu
3. bank centralny i system bankowy muszą być państwowe (dopuszczalne banki spółdzielcze)
4. wszelkie mechanizmy kreacji wirtualnego pieniądza (w tym giełdy papierów) są zakazane
5. ilość pieniądza w gospodarce musi być równoważna ilości dóbr i usług
6. nowe dobra (nie konsumpcyjne) muszą mieć pokrycie w nowym narodowym pieniądzu
7. należy dążyć do autarkii gospodarczej, co nie wyklucza wymiany międzynarodowej
8. długi konsumenckie nie mogą pozbawiać majątku sprzed zobowiązania (nigdy mieszkania, domu, warsztatu pracy), a ich oprocentowanie nie może być wyższe od wzrostu gospodarczego i od realnego wzrostu dochodów ludności.
Zwolennicy niezależności banku centralnego (skorumpowani politycy i ekonomiści) twierdzą, iż rząd może wykorzystać taką sytuację do swobodnego drukowania pieniędzy (na początku lat 1990-tych dopuścił się tego niejaki Leszek B. jako min. Finansów i wicepremier RP), co powoduje inflację. Trudno nie przyznać im racji. Jednak nigdy dotąd żaden rząd żadnego kraju nie doprowadził do załamania światowej gospodarki. Żaden rząd nie wydrukował takiej ilości pieniędzy, która byłaby porównywalna z rozmiarami kreacji pieniądza bezgotówkowego przez banki prywatne. Poza tym władze kraju są mniej lub bardziej demokratycznie obieralne, a prywatnych właścicieli banków nie wybiera nikt. Za to oni wybierają i korumpują wszelkie władze. Niezależny bank centralny w systemie bankowym komercyjnym jest uzależniony od tego systemu, a nie zależy od narodu i krajowej gospodarki względem, której powinien być służebny.
Najsilniejsze gospodarki świata, takie jak USA, Japonia, Niemcy, Francja, czy absurdalnie-złowieszcza UE nie potrafią zahamować spadających w dół wskaźników ekonomicznych.
Dzisiejszy kryzys był przewidywany w latach 1970-tych przez prawdziwych ekspertów, myślących logicznie oraz w kategoriach etyki katolickiej. Odwrót od zła jest konieczny i nieuchronny. Musi nastąpić już w najbliższych latach. Otwarte pozostaje jednak pytanie, jak zachowają się światowi finansiści-oszuści dysponujący uzbrojoną po zęby armią USA?
Źródło i więcej: http://polonuska.wordpress.com/2011/09/ ... echczasow/
Możliwy scenariusz:
Żadne Cesarstwo nie trwa wiecznie. Dlatego może się okazać, że nagle znajdziemy się w innej rzeczywistości, gdzie będziemy potrzebni innym zagubionym ludziom, którzy będą szukać podstaw cywilizacji.