PRZEŁOM EPOK - wydarzenia ze świata

Przepowiednie i przewidywania, archeologia, dziwna rzeczywistość
Awatar użytkownika
Jagadisha das
Posty: 107
Rejestracja: 17 lut 2007, 12:18
Lokalizacja: Kraków

Trzy grosze do tematu...

Post autor: Jagadisha das » 16 lut 2009, 22:29

pawelkb pisze:Uważam, że obecnie największym złudzeniem politycznym jest myślenie, że w Polsce mamy demokrację albo, że obecnie mamy wybór i siłę aby to zmienić.
...
Żyjemy w takich czasach i miejscu, że dopóki nie pojawią się odpowiedni i kwalifikowani kszatriowie, zarówno ustrój polityczny jak i dominująca religia pozostanie taka jaka się ukształtowała na tym obszarze przed pojawieniem się ruchu Pana Caitanyi. Obecnie możemy liczyć na stopniowy rozwój i propagowanie świadomości Kryszny uznając to za sposób na nadchodzące zmiany polityczne i religijne. Wiara w skuteczność otwartego, czy też ukrytego przeciwstawiania się, bądź dyskredytowania chrześcijaństwa jest utopią i fanatyzmem.
...
Dbajmy o zachowanie świadomości Kryszny w każdych warunkach naszego życia i uwarunkowań ...
Nie polemizuję z powyższymi słowami, ale ponieważ zainspirowały mnie one, chciałbym dorzucić swoje trzy grosze...

Któregoś razu półbogowie pokonali demony. Powróciwszy z bitwy do Amaravati, dumny Pan Indra triumfalnie rzekł: Moi drodzy, zwyciężyłem! Niestety, do tego zwycięstwa zaczęli podpinać się po kolei też i inni półbogowie. Radość i duma Pana Indry ze zwycięstwa zaczęła stopniowo maleć jak balon z którego uchodzi powietrze. W końcu, gdy nie byli w stanie ustalić kto ma prawo przypisać sobie chwałę za zwycięstwo, na arenie pojawiła się transcendentalna piłka, która wszystkim po kolei zagrała na nosie i dowiodła, że to żaden z nich nie był powodem pokonania demonów... Powodem ostatecznym był Absolutny Władca Czasu - Pan Wisznu we własnej osobie. Historia jest przednia, i myślę, że nadaje się do bezpośredniego przełożenia na nasze życie codzienne.

Otóż zapewne wiele osób czyniło starania by na przykład obalić sowiecki reżim w bloku wschodnim. Ale czy to znaczy, że przyczyną okrągłego stołu, obalenia muru berlińskiego, czy też w końcu upadku ZSRR były starania ludzi, którzy do tych zmian dążyli ? A może lepiej spojrzeć na to z innej strony? Różne epoki, reżimy, systemy religijne - przychodzą i odchodzą jak pory roku, chociaż niektóre wydają się być tak potężne, że trudno jest wyobrazić sobie aby mogły przestać istnieć. A jednak. To Ten, który kontroluje czas jest sprawcą najwyższym i od Niego zależy jak długo ustrój w którym żyjemy będzie trwał. Czy jest więc aż tak istotne, czy MY mamy siłę "aby to zmienić"? Zmiany mogą przyjść nagle i zaskoczyć zarówno tych, którym właśnie kończy się ich 5 minut na arenie historii, jak i mogą zaskoczyć nas samych jeśli będziemy szacować zmiany w świecie w kategoriach naszych własnych, niemrawych wysiłków...

Dbajmy o zachowanie świadomości Kryszny w każdych warunkach naszego życia i uwarunkowań... - to są prawdziwie piękne słowa i zawsze aktualne. Im lepsza będzie nasza świadomość, tym lepiej poradzimy sobie z zadaniami, które mogą pojawić się przed nami - również dla nas niespodziewanie.

Pozdrawiam.
Trust no future, however pleasant...
Ten świat nie jest miejscem dla gentelmana...

yogamaya

Re: Trzy grosze do tematu...

Post autor: yogamaya » 17 lut 2009, 07:19

Jagadisha das pisze:
pawelkb pisze:Dbajmy o zachowanie świadomości Kryszny w każdych warunkach naszego życia i uwarunkowań ...
Nie polemizuję z powyższymi słowami, ale ponieważ zainspirowały mnie one, chciałbym dorzucić swoje trzy grosze...
---
Dbajmy o zachowanie świadomości Kryszny w każdych warunkach naszego życia i uwarunkowań... - to są prawdziwie piękne słowa i zawsze aktualne. Im lepsza będzie nasza świadomość, tym lepiej poradzimy sobie z zadaniami, które mogą pojawić się przed nami - również dla nas niespodziewanie.
Parahamsowie istnieją !! :)
Dołączam się także i podpisuję pod tym.

Awatar użytkownika
Jagadisha das
Posty: 107
Rejestracja: 17 lut 2007, 12:18
Lokalizacja: Kraków

W USA coraz gorzej...

Post autor: Jagadisha das » 24 lut 2009, 13:03

W Stanach Zjednoczonych sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna... Ostatnio rozmawiałem z 2 Polakami, którzy są tam od wielu lat. Jeden od ponad 10-ciu, a drugi od około 20-tu. Obaj wracają w tym roku do Polski z absolutnie pustym portfelem, a możne nawet i z długami, których po prostu nie da się spłacić.

Nie jest już żadną nowością informacja, że w ostatnich miesiącach setki tysięcy ludzi w każdym ze stanów zwraca bankom klucze od swych kupionych na kredyt nieruchomości. To samo dotyczy nieruchomości komercyjnych. Firmy padają, bezrobocie gwałtownie wzrasta. Amerykański sen o wielkim sukcesie finansowym dla większości dobiegł już końca i nadchodzi czas bolesnego przebudzenia.

Śrila Prabhupada mówił, że sztuczna i łamiąca prawa natury cywilizacja musi upaść - i jest to wielce pocieszające. Po burzy bowiem zawsze nastaje przyjemna i spokojna atmosfera. A to co obserwujemy teraz, to zapewne dopiero akt pierwszy wielkiej burzy jaka się rozpęta i nie liczyłbym, że będzie to akt ostatni...


[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=UM5BrHFZkuk[/youtube]

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=_9v6Su6c ... re=related[/youtube]
Trust no future, however pleasant...
Ten świat nie jest miejscem dla gentelmana...

Awatar użytkownika
Jagadisha das
Posty: 107
Rejestracja: 17 lut 2007, 12:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jagadisha das » 24 lut 2009, 20:48

Drogi Ghosz...

Oczywiście że nie rozwój cywilizacji demonicznej jest pocieszający. Ale pocieszające jest to, że po chorobie przychodzi stan zdrowia, a po burzy spokój. Dla mnie te rzeczy są pocieszające i mam nadzieję, że nie jestem w tym odosobniony.

SB.07.09.14 Dlatego też proszę, mój drogi Panie Nrsimhadevo, porzuć teraz Swój gniew, skoro mój ojciec, wielki demon Hiranyakaśipu, został zabity. Ponieważ nawet święte osoby czerpią przyjemność z zabicia skorpiona czy żmii, to śmierć tego demona napełniła wielką radością wszystkie światy. Są teraz pewne swego szczęścia, a dla wolności od strachu będą zawsze pamiętać Twoją pomyślną inkarnację.

Znaczenie: Najważniejszą rzeczą w tym wersecie jest to, że mimo iż święte osoby nigdy nie pragną zabijać żadnych żywych istot, to cieszą się ze śmierci takich zawistnych żywych istot, jak żmije i skorpiony. Hiranyakaśipu został zabity, ponieważ był gorszy od żmii czy skorpiona i dlatego też wszyscy byli szczęśliwi.


Takich historii w Śrimad-Bhagavatam jest więcej. Kryszna zabija demony, a Jego wielbiciele się cieszą, czasami nawet całe światy przepełnia radość... Ja też się cieszę kiedy Najwyższy Pan zabija demony, bo bez demonów świat jest lepszy... :D Czyżbym powiedział coś niepopularnego?

Tutaj jedno zdanie nie skierowane bezpośrednio do Ciebie. Niektórym wydaje się, że codzienne życie to jedno, a świadomość Kryszny to drugie. Tymczasem świat w którym żyjemy nie znajduje się poza jurysdykcją Kryszny. Jest on tak samo areną poczynań Najwyższego Kontrolera, jak i wszystkie inne miejsca gdzie wykonywał On Swoją wolę. Jedyna różnica jest taka, że o pewnych wydarzeniach czytamy lub słuchamy, a pewne wydarzenia zobaczymy na własne oczy. I właśnie w tych wydarzeniach również powinniśmy widzieć palec Boży... i na Krysznie polegać.


Drogi lub droga Mendo... (przepraszam, ale nie wiem jak się Ciebie zwracać...)

Jak nie będę miał "co do gara włożyć", albo spotkają mnie inne trudności, to po prostu wyjdzie na jaw ile warta jest moja wiara i świadomość Kryszny. To, że "w czasie potężnej biedy i wojny ludzie zachowują się gorzej niż zwierzęta" wcale nie jest powodem by modlić się o to, by takie czasy nie nadeszły. Są raczej powodem do modlenia się o uczynienie faktycznego postępu w świadomości Kryszny. Takie testy czekają prędzej czy później każdego z nas, przyjdą niezależnie od naszej woli i nie da się od nich uciec. Lepiej więc do takiego życiowego testu się przygotowywać, ale czy to znaczy, że nie należy o takich rzeczach mówić?

A jeśli chodzi o tak zwane, jak piszesz - RZECZYWISTE PROBLEMY - to każdy rozwiązuje je na bieżąco za pomocą własnej inteligencji, która też od Kryszny pochodzi. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś "mając pewność że TE RZECZY będą miały miejsce", czynił starania "też w kwestii zapasów żywności, lekarstw, pieniędzy itp..."

Wcale nie jestem zwolennikiem "jogi pytona" - nie wiem z czego to wnosisz? Wręcz przeciwnie, wybieram działanie w świadomości Kryszny, czyli działanie...

Pozdrawiam Was...
Trust no future, however pleasant...
Ten świat nie jest miejscem dla gentelmana...

Uttama
Posty: 5
Rejestracja: 30 sty 2009, 20:02

Post autor: Uttama » 24 lut 2009, 22:36

menda pisze:..i słyszałem nie jeden raz ,jak to "bhaktowie"podniecali się ideą "POTĘŻNEGO NAUCZNIA" w czzasie wojny-ludzie będą walili dzrzwiami i oknami po to by słuchac co ma jakis tam XY DAS do powiedzenia...a to ,szczerze mówiąc g...prawda...w czasie potężnej biedy i wojny ludzie zachowują się gorzej niz zwierzęta i wątpliwe jest to ,by wychudzony brahmacarin lub sannyasin(np)z przesłodzonym usmiechem przekonał grupę głodnych i pozbawionych zahamowań kilkudziesięciu facetów z maczetami w rękach....
Kiedyś Srila Prabhupada wysłał grupę bhaktów do nauczania na terytorium Rosji. Bhaktowie Ci mieli wiele wątpliwości, obawiali się, że z w tym biednym kraju nie będą mieli nawet co jeść... skąd wezmą składniki do wegetariańskiego pożywienia? :roll:
Śrila Prabhupada odpowiedział - jeśli nie będziecie mieli co jeść - powinniście jeść mięso! Najważniejsze aby utrzymać ciało i duszę razem.
Drugi przykład:
Co robić gdy bhakta lub inny szlachetny czlowiek atakowany jest przez dzikie zwierzę np. lwa? Czy ma pozwolić na zdjedzenie się żywcem? Czy ma łagodnie oczekiwać śmierci? Nie! Równiez powinien się bronić. Bezczynność, brak walki w tym wypadku nie jest cnotą.

Pozdr. Uttama

Awatar użytkownika
Jagadisha das
Posty: 107
Rejestracja: 17 lut 2007, 12:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jagadisha das » 24 lut 2009, 22:37

menda pisze:jagadisho-przeczytaj ,proszę,dokładnie mój post..nie zarzucam Ci tego,iz piszesz o tych rzeczach itp-sam popieram Cię pewien sposób w tym względzie-ale rozłożyłem ręce kiedy przeczytałem to zdanie:"....iż jest to pocieszające"..oczywiscie wyrwałęm nieco z kontekstu,ale czytając to odebrałem Cię jako człowieka ,którego rajcuje wizja zrzucanych neutronówek lub zatruwania miejskich ujść wody pitnej wirusem EBOLA....mam nadzieję,ze nie wyczekujesz z tęsknotą wojny..
Poruszyłeś bardzo istotny punkt i zastanawiam się, co Ci powiedzieć, aby zostać dobrze zrozumianym...
Otóż widok zrzucanych neutronówek mnie nie rajcuje, bo nie mam nastroju kszatrji czy choćby gen. Pattona, który uwielbiał nastrój bitewny. Tego nastroju nie mam na pewno. Ale czy nie chciałbym aby Kryszna usunął demoniczne aspekty naszego świata w którym żyjemy? Otóż, chciałbym i to bardzo.

I tutaj przychodzi mi na myśl targany wątpliwościami Arjuna... my na szczęście nie musimy podnosić miecza na wrogów, my być może będziemy jedynie patrzeć. Może wir wydarzeń trochę nami zakręci, ale i tak nie jesteśmy w tak dramatycznej sytuacji w jakiej był Arjuna... Jakie potężne musiał on mieć wątpliwości, skoro miał DZIAŁAĆ BEZPOŚREDNIO - zabijać osobiście. Natomiast to, na co chciałbym zwrócić uwagę to to, że Kryszna oświadczył, że to po pierwsze ON podjął wszelkie decyzje, a po drugie JUŻ je podjął. Arjuna miał tylko stać się narzędziem w Jego ręku...

Skoro zrozumiał to Arjuna, to powinniśmy zrozumieć i my. To w ręku Kryszny leżą losy światów, kontynentów, krajów, miast czy pojedynczych osób. I czy wybierze On III wojnę światową, czy wirus Ebola, czy deszcz meteorytów, czy jeszcze inne formy wyegzekwowania Swojej woli, to jest wyłącznie Jego Słodkim wyborem. To nie chodzi więc o to, czy ja pragnę wojny. To chodzi o to, że stanie się to czego pragnie Kryszna. A ponieważ Śrila Prabhupada oświadczył, że stanie się TO na pewno, to ja tego po prostu się spodziewam - i cieszę się na to, co będzie potem.

Pozdrawiam...
Trust no future, however pleasant...
Ten świat nie jest miejscem dla gentelmana...

Awatar użytkownika
Jagadisha das
Posty: 107
Rejestracja: 17 lut 2007, 12:18
Lokalizacja: Kraków

Służba oddania...

Post autor: Jagadisha das » 24 lut 2009, 23:17

gosh pisze:Drogi Jagadisz Prabhu

Czytam i czytam i nie rozumiem co to wszytko ma wspólnego z pełnieniem służby oddania dla Kryszny ?? Czy taka wiedza pomoże nam w jakiś sposób w momencie śmierci? Prabhupada mówił że rzeczywistymi problemami są narodziny, choroby, starość i śmierć.

Twój sługa

bh. Gosh
Drogi Gosh...

Służba oddania jest transcendentalna - niezależna od warunków zewnętrznych. A warunki zewnętrzne zmieniają się nieustannie. Każdy wie, że w świecie materialnym nie ma stałości. W niektórych więc krajach bhaktowie pełnią służbę oddania w czasach tzw. pokoju, demokracji i względnej tolerancji religijnej (jak np. w Polsce), gdzie indziej pełnią służbę oddania pośród gwizdu kul i spadających bomb (reportaż z Chorwacji), a jeszcze gdzieś indziej buldożery niszczą budynki należące do bhaktów (Kazachstan), a Nowym Orleanie bhaktowie zmagają się trudnościami po ataku Katriny. Sceneria się zmienia, ale służba oddania jako czynność duchowa jest niezmienna i co więcej - niezależna. To znaczy, że można ją pełnić we wszystkich okolicznościach, lub MIMO różnych przeciwności losu. Stosownie do warunków ta służba oddania może się zewnętrznie różnie manifestować, ale nic nie jest w stanie jej zatrzymać - i w tych przeróżnych okolicznościach tę służbę bhaktowie pełnią.

Co to ma wszystko wspólnego z pełnieniem służby oddania? To, że nie my kreujemy te scenerie wydarzeń - one są niezależne od naszej woli, a my musimy być gotowi pełnić służbę oddania w każdych warunkach. Nie należy myśleć, że modelową służbą oddania są akurat te czynności, które widzimy akurat u polskich bhaktów. Tu widzimy zaledwie fragmencik z wielu możliwości służenia Krysznie jakie wielbiciele spełniają w różnych okolicznościach i miejscach. Jeśli będziemy pamiętać, że wszystkie światy należą do tej samej Najwyższej Osoby, to łatwiej zobaczymy, wszystkie scenerie i okoliczności też w Nim mają swój punkt podparcia. Innymi słowy, to się dzieje wokół nas, nie dzieje się poza Kryszną i dlatego ma to również swój związek z Kryszną. Tak na prawdę, to nie ma nic, co nie miałoby z Nim związku - jest to kwestia naszej percepcji.

Pozdrawiam...
Trust no future, however pleasant...
Ten świat nie jest miejscem dla gentelmana...

pawelkb

Re: Służba oddania...

Post autor: pawelkb » 25 lut 2009, 15:30

gosh pisze:Drogi Jagadisz Prabhu

Czytam i czytam i nie rozumiem co to wszytko ma wspólnego z pełnieniem służby oddania dla Kryszny ?? Czy taka wiedza pomoże nam w jakiś sposób w momencie śmierci? Prabhupada mówił że rzeczywistymi problemami są narodziny, choroby, starość i śmierć.

Twój sługa

bh. Gosh
Chciałem tu wtrącić swoje 3 grosze...

Otóż mam wrażenie, że ponieważ wielbiciele często spotykali się ze stwierdzeniami Praphupada, że jeśli będą pełnić czystą służbę oddania, to ich życie materialne ułoży się z pomocą Kryszny "samo" powstało przekonanie, że tak na prawdę jesteśmy już czystymi wielbicielami i nie musimy się przejmować aranżacjami materialnymi.

Jednak praktyka jogi pokazuje, że dopóki nasze dusze przebywają w ciałach materialnych niezbędny jest zakres czynności (t.zw.) materialnych, które umożliwiają nam kontynuowanie procesu duchowego.

Nawet jogini mistycy, poddający się surowym wyrzeczeniom w celu osiągnięcia Prawdy Absolutnej angażują się w czynności cielesne. I nie mam tu na myśli angażowania się w czynności światowego życia, a raczej świadome czynności poddające ciało kontroli indywidualnej jaźni. Taki wniosek wyciągam z faktu, że poddając się wyrzeczeniom jogini, aby kontrolować materialne ciało i umysł, dążą do osiągnięcia szczególnego stanu relacji ciała, umysłu i duszy, który umożliwia praktycznie unieruchomienie zmysłów materialnych i zwrócenie świadomości w stronę realizacji Duszy Najwyższej.

I aczkolwiek proces bhakti-yogi jest łagodniejszy w odniesieniu do czynności zmysłowych, gdyż wykorzystuje ich naturalny ruch w pełnieniu służby oddania dla Najwyższego Pana, to jednak zasada kontroli materialnego ciała i umysłu pozostaje zachowana w jednym i drugim rodzaju jogi.

Proszę zwróćcie uwagę na poniższe pytania w związku z tym i odnieście to do swoich własnych doświadczeń w bhakti-yodze:

Czy mogę stwierdzić, że wykonywana przeze mnie służba oddania jest "czysta" (pozbawiona materialnych pragnień)?

Czy potrafię rzeczywiście zaakceptować wszelkie warunki materialnego życia w jakich mogę się znaleźć bez niepokoju umysłu (czyli: czy polegam na Krysznie i przyjmuję wszelkie okoliczności jakie On dla mnie aranżuje bez niepokoju?) i kontynuować proces duchowy?

Jeśli odpowiedzi na te pytania są twierdzące to mogę sobie pogratulować. Jeśli jednak nie, to oczywiste jest, że kontynuując proces duchowy podejmuję różne aranżacje materialne aby zapewnić sobie pewien rodzaj "komfortu" (czytaj też: "kontroli zmysłów"!) materialnego, który zapewnia mi względne zadowolenie umysłu prowadzące do przekonania, że działam z poczuciem bezpieczeństwa.

Oczywiście sprawdzianem naszych aranżacji na poziomie materii przeprowadzanych w celu osiągnięcia t.zw. kontroli zmysłów materialnych w procesie duchowym jest ostatecznie moment opuszczenia naszego materialnego ciała, który determinuje nasz kolejny punkt przeznaczenia. W tym właśnie momencie sprawdzane jest przywiązanie naszych świadomości do Osoby Boga.

Czy można indywidualnie i obiektywnie ocenić swoją moc przywiązania do Boga, która jest wystarczająca do tego aby umożliwić powrót do Jego Królestwa? Wiemy, że tworząc takie oceny wielbiciel może łatwo popaść w dumę i stracić zainteresowanie Kryszny. Ups! ;)

A więc wygląda na to, że bezpieczniej jest pozbyć się dualistycznego widzenia rzeczywistości w celu widzenia Kryszny wszędzie i we wszystkim. Czego wszystkim tu życzę tak, jak i sobie :)

yogamaya

Post autor: yogamaya » 24 mar 2009, 11:24

Arkadiusz pisze:TU TZW. SPISKOWY FILM O CHIPOWANIU LUDZI:

Jeśli ktoś nam podskoczy - po prostu wyłączymy mu chipa
http://www.youtube.com/watch?v=f19LcpUQ ... re=related
A tutaj: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Komorka ... 27544.html kolejne kuszenie ludzi. Chętni do testów, jak widać, mile widzani. :twisted: Czyli po malu ludzie zamienią się w takie a'la cyborgi :D
Stan obecnych spraw wygląda TAK SAMO jak szalenie pędzący pociąg, którym jadą stłoczeni na maxa ludzie, a głos ze środka wagonu - ZATRZYMAJCIE TEN POCIĄG !!! nie ma szans na przebicia.

pawelkb

Post autor: pawelkb » 24 mar 2009, 12:06

yogamaya pisze:Czyli po malu ludzie zamienią się w takie a'la cyborgi
Nadal jednak mamy "wolną wolę" uczestniczenia w tym lub nie. Myślę także, że i tak to nie ma znaczenia z punktu widzenia bhakti-yogi. Nawet jeśliby przyszło nam żyć w systemie totalitarnym i tak do duszy Ci nie zajrzą.

Teraz jesteśmy świadkami pewnych organizacyjnych i technologicznych zmian zachodzących w społeczeństwie ludzkim, które mogą nas szokować, ale tak naprawdę, czy szokują nas czy nasze umysły? Czyli nasze fałszywe ego?

Może się natomiast zdarzyć, że nie zauważamy zmian w społeczeństwie, w które się "wrodziliśmy", a które jeszcze jakiś czas temu byłyby okrzyczane "dziełem szatana"! A co by było gdybyśmy się urodzili w społeczeństwie, w którym wszczepiane byłyby chipy tuż po urodzeniu? Jaki mielibyśmy na to wpływ? Co zresztą może się okazać nie tak odległą przyszłością, a jeśli przyjdzie się nam jeszcze ponownie narodzić...

Jeśli nawet zabiegi demonicznych osób zmierzają do kontroli społeczeństwa, to jeśli wielbiciel jest w stanie podporządkować się Krysznie to przetrwa z pokorą nawet w takim społeczeństwie. A jeśli nie przetrwa, to tak czy inaczej wszystko jest pod kontrolą Kryszny, więc wielbiciel tym bardziej ;)

Z drugiej strony aranżacje mayi idą w tym kierunku, żeby nam pomóc - wynosić się stąd. Z powrotem do domu, do Boga.

A więc, tak czy inaczej:

"O najlepszy spośród ludzi (Arjuno), osoba, która pozostaje niewzruszona zarówno wobec szczęścia, jak i nieszczęścia i zachowuje równowagę w obu, jest z pewnością gotowa do wyzwolenia" Bg 2.15
Ostatnio zmieniony 24 mar 2009, 12:37 przez pawelkb, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ