PRZEŁOM EPOK - wydarzenia ze świata

Przepowiednie i przewidywania, archeologia, dziwna rzeczywistość
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 24 mar 2009, 17:09

Arkadiusz pisze:Choć aczarjami nie są a teksty im piszą znajomi, oni tylko wykonują.
Rozumiem. Teksty piszą bramini, a śudrowie-artyści je tylko wykonują. Pełna warnaśrama. :wink:
Arkadiusz pisze:Oczywiście w tym świecie nigdy nic nie wiadomo, który z nas wytrwa w procesie do końca, więc kogo słuchać. Nie trzeba też traktowac każdego słowa jak od aczarji, ale czerpać inspirację do przemyśleń.
Innymi słowy, trzeba ze sceptycyzmem przyjmować słowa bhaktów oparte na guru-śastra-sadhu, ponieważ w każdej chwili mogą upaść. Natomiast należy czerpać inspirację do przemyśleń z tekstów piosenek pisanych przez niewielbicieli, ponieważ nie każdy przecież musi być aczarją. ;)

Nic więc dziwnego, że bhaktowie mają później problem, kiedy to po upadku ich guru są zupełnie oszołomieni i nie mają zielonego pojęcia, czy kiedykolwiek w życiu byli i czy nadal są podłączeni do guru-parampara oraz czy należy przyjąć powtórne pańcaratrika diksza w celu stania się świadomym Kryszny, czy też nie. Bo przecież jest dla nich oczywistym (ironia), że jeżeli guru czy zwykły bhakta, działa i naucza zgodnie z guru-śastra-sadhu, to jego upadek automatycznie anuluje wszystko co do tej pory powiedział i zrobił, jego przeszłe połączenie z guru-parampara, jak też i cały nasz duchowy postęp uczyniony na bazie jego instrukcji.

A więc narzucającą się konkluzja jest taka, że lepiej jest słuchać karmickich kapel muzycznych, bo ich członkowie już i tak są upadli i nie ma zagrożenia z ich strony, że urażą nasze cenne uczucia, kiedy to pójdą na kolejne piwo, przy którym napiszą nowy tekst piosenki, z którego potem będziemy czerpać "duchową" inspirację. Czy takie są właśnie te polskie radosne sentymenty? :)

PS. To tylko takie ogólne przemyślenia inspirowane postem Arkadiusza, a nie próba bezlitosnego skatowania naszego kochanego i jakże ciężko pracującego dla zadowolenia bhaktów Administratora portalu za to, że piszący powyższy post autor być może wstał dzisiaj z łóżka lewą nogą lub po prostu się z niego stoczył. :)

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 24 mar 2009, 21:53

Purnaprajna napisał:
Nic więc dziwnego, że bhaktowie mają później problem, kiedy to po upadku ich guru są zupełnie oszołomieni i nie mają zielonego pojęcia, czy kiedykolwiek w życiu byli i czy nadal są podłączeni do guru-parampara oraz czy należy przyjąć powtórne pańcaratrika diksza w celu stania się świadomym Kryszny, czy też nie.


A mi by to zupełnie do głowy nie przyszło.
Tacy bhaktowie nie słuchają takiej muzyki, raczej wysłaliby mnie do piekła za to.
„Już raczej wolą disco polo, od tego przynajmniej głowy ich nie bolą”.

Właśnie wolność polega na tym, że każdy sam może wyciągnąc wnioski kogo słucha i czego oczekuje od danej osoby. Gdy Prabhupad leciał kiedyś samolotem i w samolocie nadawali komedię Churli Cheplina (nie wiem czy dobrze piszę) to jeden bhakta odwracał głowę że to maya a Prabhupad oglądał i się śmiał. Ale rozumiał wizję tego bhakty i powiedział, że lepiej aby on nie oglądał. I ja to rozumiem. Są osoby, które poza ścisłą otoczką kulturalną nie czują się swojo i są też osoby, które za szelką cenę próbują zsyntetyzować kulturę do potrzeb tak bardzo jak się da. Moja wizja wielbicieli i niewielbicieli jest taka, że trudno mi znaleźć niewielbiciela. Jeżeli wartość logiczna pasuje do naszej uznaję to za cechy wspólne, zaś szukanie sensu, szukanie odpowiedzi to nastrój właściwy tak samo dla osób z różnymi poglądami. Rożne wnioski nie muszą oznaczać braku szczerości którejkolwiek ze stron. Nie cytuje też takich mocnych tekstów jak np. zespołu Apatia: kawa zrobi z ciebie szmatę, nie mówiąc o alkoholu albo że "za powyrywane kręgosłupy zwierząt kara będzie sroga i nie będzie przebaczenia" (z utworu Głos zwierząt - Włochatego). Dobrze trochę się orientować w celach i pobudkach czy prądach intelektualno-artystycznych czasów wspólczesnych. Bo inaczej jesteśmy jak katolicy, którzy wszystko inne widzą jako sekty szkodliwe dla kościoła. Chcę być bardziej społeczny i docierać ze zrozumienem do ludzi poprzez analogię. Jeżeli chodzi o inspirację, każdy ma swoją. Ja stamtąd przyszedłem. To mnie doprowadziło do punktu w którym jestem. Jeżeli ktoś mi mówi, że mam tego nie słuchać to widzę jako alternatywę, że zacznę uprawiać sex albo popełnię samobójstwo w pięknym wspaniałym świecie do którego nie pasuję. Wiele osób mówi, że nie pasuję do tego ruchu i doskonale o tym wiem, jednak bardzo chcę być jak najbliżej

Nie czuję się kwalifikowany by zostać waisznawą ale coś mnie i tak do tego pcha. Nie potrafię zostać bhaktą przez porzucenie swojej natury, raczej jest to dla mnie ewolucja samego siebie, naturalny rozwój i dlatego nie czuję wzgardy do tego co było przedtem. Jest to dla mnie pewna ciagłość w określonym nastroju. Wcześniej nie byłem anarchistą, nie miałem irokeza, nie utożsamiałem się z żadną organizacją, nie piłem, nie paliłem, nie chodziłem na dyskoteki, nie rozmawiałem z dziewczynami, nie chodziłem do kina, knajp itd. Jedyne moje zainteresowania z dawna to czytanie książek, harcerstwo, zbieranie znaczków i muzyka.

Pozostały Tylko Rozbite Marzenia, Puste Ręce I Muzyka
Wszystko Co Otacza Rani
Patrzę Na Siebie Mnie Już Nie Ma
I Ciągle W Tłumie Beznadziejnie - Włochaty

Jednak tak wtedy jak i teraz to co warunkowało moją mocno odrębną tożsamość, która pozwalała mi się wyrożniać i być szczęśliwym, że nie działam jak stado, to cały czas jest we mnie krytykowane i kojarzone z czymś najgorszym. Tak jak katolikom Hare Kryszna kojarzy się z sektą mimo, że mówimy, że jesteśmy ponad religiami. Psychologiczne uwarunkowania rządzą. Jak mówisz o faszyźmie to ktoś postronny zapamięta cię jak faszystę, nawet jak jesteś anty.

Kiedy Słyszysz O ANARCHII To Coś Cię Śmieszy, Coś Cię Bawi
Bo Wiesz, Że Coś Takiego Nie Istnieje
Że To Bzdura Wymyślona Przez Idiotów Dla Idiotów
A Czasami Nawet Kojarzysz To Z Faszyzmem

A Dla Mnie Jest To Symbol, Coś W Co Wierzę
Co Być Nie Może A Co Trzyma Mnie Przy Życiu
Bo Ty Masz Swój Kraj, Ład, Porządek
Ja Mam Wolność W Moim Sercu - Tylko Tyle - Włochaty

Staram się czasami linkować utwory do tekstów aby wychwycić nastrój, tak samo jak się używa emotioikonek. Uśmiech, powaga, bunt, życzliwość na całym świecie są takie same. Kiedyś pamiętam dyskusję bhaktów, że jeżeli muzyk, który ma potrzebę grania nie będzie mógł jej zrealizować to zacznie nawet grać ze skinami byleby grać. Chciałbym aby wszyscy obok mnie byli aczarjami i żebym był najgorszym z tych ludzi, wtedy byłbym szczęsliwy żyjąc w tak dobrym społeczeństwie. Tak jak wielu z nas nie chce być źle zrozumianymi i dlatego stosuje różne zabiegi, tak ja jestem uprzedzony jeszcze z czasów vrindy gdy nieodpowiednie osoby, nie będące aczarjami, nie rozumiejące co cytują, powołują się na wersety. Uważam, że filozofia świadomości Kryszny jest tak normalna i logiczna, że nie trzeba wersetów aby udowadniać to co normalne i dlatego teksty niby-upadłych ludzi, które są bardziej logiczne niż niektóre wypowiedzi niby-bhaktów. Jak byśmy walczyli na wersety, żeby udowodnić to co społeczeństwo i tak wie, to wielu ludziom by to zbrzydło. Ja ze swej strony nie potrafię się zmienić, jeżeli chwaszczę to mogę się odsunąć ale i tak nie ma komu narazie przejąć kontroli nad forum. Chciałbym być pro-społecznym ale nie potrafię. Zdaję sobie sprawę, że działam niekonwencjonalnie ale moja potrzeba wyżycia artystycznego czy szumowianego, jak kto woli jest taka, że chcę coś podać inaczej. Wiem, że to chwaści, że jestem administratorem, ale pytałem nie raz o chętnych do administrowania. Wtedy mógłby mnie kasować a ja bym wiedział, że śmiecę i może bym się oduczył maniery. Tak czy siak nie wiem co mam z sobą zrobić aby zrobić postęp. A nie potrafię zrobić czegoś sztucznie. Ja muszę tworzyć. Jak nie tworzę to slucham muzyki, czytam ksiązki, jak nie czytam to piszę, cały czas muszę coś robić. Mało zespołów bhaktów, bhaktowie są mało twórczy a słuchanie bhajanów z jednym rytmem w każdym utworze niestety mnie nie zadowala i czuję potrzebę czegoś bardziej wyszukanego. Nie słucham muzyki typu Michael Jakson czy Sebastian Bach tylko muzyki, która chce zmieniać coś w ludziach. W świecie duchowym każde słowo jest śpiewem. W tym świecie poza mahamantrą musimy jeszcze wiedzieć i czuć coś więcej aby móc ją wykorzystać, docenić i zrozumieć. Unikam jak ognia piosenek, wierszy i powieści inspirowanych zadowalaniem zmysłów. Zadowalanie zmysłów raczej jest słabością ludzi, którzy się buntują ale nie są w stanie zbyt wiele zrobić.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

pawelkb

Post autor: pawelkb » 24 mar 2009, 23:25

Arkadiusz pisze: ...To mnie doprowadziło do punktu w którym jestem.
I o to chodzi. Tak trzymaj :D

Osobiście uważam, że jeśli ktoś w jakimś aspekcie stworzenia szczerze, nawet jeśli subiektywnie, widzi więcej Boga niż w innym to jest na właściwej ścieżce. W każdym razie z pewnością jest to lepsze niż agresywne nawracanie dogmatami - oczywiście jeśli są to dogmaty, bo przecież nie muszą być, a jeśli nie są - wtedy w łeb go i do Boga ;) :twisted:

P.S. Wybaczcie nastrój, już późna pora... mam tylko nadzieję, że mimo wszystko sens jest jasny i przychylny ;)

Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Post autor: Jana-Priya » 24 mar 2009, 23:40

Czataki,
Wiele już lat temu "nazad", gdy przychodził do mnie Trisamaji, ja włączałem cichuśko jakiś muzak w tle. Jakąś kasetę czy płytę (oczywiście nie bhaktowską), bo wydawało mi się to poprawiać nastrój swobodnej wymiany zdań filozoficzno- bytowych, aż któregoś razu poczułem, że lepiej byłoby wyłączyć toto i spytałem Trisamę o zgodę. Ku memu zaskoczeniu zgodził się nad wyraz ochoczo: - Och, tak, tak!
A więc przy moim muzaku on biedaczysko się męczył, a mnie to nie przeszło przez myśl, a przecież wiedziałem, że każda żywa istota jest indywidualnością i to, co dla jednego jest nektarem, dla innego trucizną. Po jakimś czasie stwierdziłem, że słuchając "cywilnej" muzyki odczuwam straszliwe nastroje jej twórców. Po prostu nie byłem w stanie tego słuchać, niezależnie od mądrości tekstów. Pewnego dnia wziąłem mój patefon, stertę pieczołowicie gromadzonych płyt winylowych i dałem to wszystko w prezencie sąsiadowi. Był zachwycony. Ja spokojny. (Owszem bywały potem nostalgiczne chwile tęsknoty za Carole King czy Catem Stevensem albo innym Mac Laughlinem ale uciekały w popłochu, gdy tylko próbowałem włączyć coś z tych zasuszonych badylków)
Obecnie jestem w stanie słuchać tylko muzyki indyjskiej (oprócz Bollywood rzecz jasna) oraz w chwilach szaleńczych.... juju music :D (bo nie rozumiem słów, a Czarni potrafią się bawić muzyką)

A więc drogi Arku, słuchaj takiej muzyki jakiej chcesz, bo na siłę i tak niczego nie zmienisz, a tylko będziesz miał do siebie pretensje. Proces bhakti jogi ma za zadanie zmienić nasze gusty i tak się dzieje, nawet jak nie jesteśmy tego sami świadomi. Widzą to natomiast wyraźnie przyjaciele stojący obok. Nie staraj się "poprawiać" siebie w z góry upatrzonym kierunku, bo nie ma czego poprawiać. Gusty są jakie są i zmieniają się w czasie wraz z naszą bieżącą reinkarnacją: zmienia się nasze ciało (umysł) i zmieniają się gusty. Nie musi to oznaczać, że teraz są złe. SĄ INNE.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 25 mar 2009, 04:42

Nasz drogi Arkadiusz ma wiele wspaniałych cech, a jedną z nich jest tolerowanie krytyki wypowiedzi pewnych niewyparzonych osobników na forum. Poza tym jest bardzo uczciwy w stosunku do siebie samego, jak też i innych i można mu zaufać, co jest niezwykle rzadką w tych czasach cechą. Mam nadzieję, że będę miał kiedyś honor poznać go osobiście, aby wiele od niego się nauczyć.

pawelkb

Post autor: pawelkb » 25 mar 2009, 08:10

Jana-Priya pisze:...Jakąś kasetę czy płytę (oczywiście nie bhaktowską), bo wydawało mi się to poprawiać nastrój swobodnej wymiany zdań filozoficzno- bytowych, aż któregoś razu poczułem, że lepiej byłoby wyłączyć toto i spytałem Trisamę o zgodę. Ku memu zaskoczeniu zgodził się nad wyraz ochoczo: - Och, tak, tak!
Też mam doświadczenia tego rodzaju z taką muzyką. Dziś, jeśli nie muszę jej tolerować ;), to nie słucham, bo czuję materialne nastroje twórców lub wykonawców, które dla mnie są nieprzyjemne lub po prostu ciężkie. Przykładowo nawet jak czytam Arkadiusza posty, w których umieszczone są "te"cytaty staram się ich nie czytać, raczej skanuje je tylko wzrokiem bez angażowania empatii ;). Ale to jest subiektywne i jeśli Arkadiusz potrafi z nich wyciągnąć coś co go wzmacnia, buduje i być może rozwija to rozumiem, że jest to mu potrzebne.

Zmiana gustu, jeśli jest autentyczna, odbywa się naturalnie z potrzeby wewnętrznej. Jeśli było by inaczej to w świadomości Kryszny zostawali by pewnie sami sadomasochiści. Jednak rezultaty autentycznego zaangażowania w ten proces pokazują coś innego, że wielbiciele są szczęśliwi praktykując ten proces bhakti-yogi, ujawniając przy tym wspaniałe cechy zaangażowania w miłosną służbę oddania dla Kryszny.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2009, 15:37 przez pawelkb, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Green_lake
Posty: 396
Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
Kontakt:

Post autor: Green_lake » 25 mar 2009, 08:49

Tak Pawle masz całkowitą rację, na siłe nie da się zmienić upodobań muzycznych, to przychodzi samo. Sam to widzę na sobie. Dziś już nie słucham muzyki takiej jak lata temu, aczkolwiek pewna muzyka hinduska (zapomniałem jak to się fachowo nazywa, grana jakby na kobzie) po prostu mnie do szału doprowadzza. Nie mogę tego wręcz słuchać:)
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 25 mar 2009, 14:05

Green_lake pisze:... aczkolwiek pewna muzyka hinduska (zapomniałem jak to się fachowo nazywa, grana jakby na kobzie) po prostu mnie do szału doprowadzza. Nie mogę tego wręcz słuchać:)
Ta "kobza" to Szenai (indyjski obój) i jeden z ulubionych instrumentów Śrila Prabhupada i wielu bóstw, szczególnie w południowych Indiach. Jego dźwięk jest tak pomyślny, że Śrila Prabhupada polecił, aby przy bramie do ISKCON Mayapur grano codziennie na tym instrumencie. :)

pawelkb

Post autor: pawelkb » 25 mar 2009, 15:31

Purnaprajna pisze:Śrila Prabhupada polecił, aby przy bramie do ISKCON Mayapur grano codziennie na tym instrumencie.
Były jakieś kasety z tą muzyką. Ragi. Jagadiś Prabhu przywoził to do Polski z Niemiec. Na dłuższą metę też nie jestem w stanie tego słuchać. To teraz wiem dlaczego wolę Wrindawan ;) I to jest właśnie niezrozumiała kwestia gustu! :D
Ostatnio zmieniony 25 mar 2009, 17:07 przez pawelkb, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 25 mar 2009, 16:50

Byłem w tym roku w Mayapur i już tego nie grają. Mam nadzieję, że nie maczaliście w tym palców. :evil: ;)

ODPOWIEDZ