Jana-Priya pisze:Agasti pisze:
Czasami podaję jedynie jakiś przykładowy link, czy nazwisko lub tytuł książki, by ktoś początkujący mógł pójść jakimś tropem. Rozciągłość mojego spojrzenia w jednym temacie czasami zaczyna się na płaskorzeźbach w Mohendżo-daro i Harappie, a kończy na logach Mini Rovera, Chryslera i Aston Martina. Chodzę własnymi drogami.
Drogi Prabhu!
Piszesz pięknie i obszernie ale ciut nie na temat, a w każdym razie temat jest dość rozmyty. Wytaczasz Grube Berty i Car Puszki, walisz z nich w niebo aż ziemia drży ale doprawdy nie wiadomo na czyją cześć, lub pohybel ta kanonada. Jeżeli bowiem chciałeś "walnąć" w Rafała za jego "kurczowe trzymanie się nóg Jyotisza", taki tekst krytyczny mógłby obejmować (piszę to na podstawie obserwowanej tutaj Twojej erudycji) nie więcej niż 10 zdań. Jeżeli można by wycelować Grubą Bertę w Rafała, to na pewno nie za to, że stara się być profesjonalistą, i ze opiera swoją wiedzę na śastrach, bo to raczej nie jest powód do zarzutów. Jego problem jest zupełnie innej natury.
Masz absolutną rację. Rafał jest zdecydowanie profesjonalistą. Przecież na pierwszy rzut oka widzę, że włożył masę pracy w swoje studia nad jyotish, ma bardzo dobrych nauczycieli i traktuje swoją pracę bardzo poważnie. Przejrzałem jego niektóre prace, które udostępnił on-line, i mam w tej dziedzinie do niego bardzo duży szacunek. Ma też prawo do "trzymania się nóg Jyotisha" i nic mi do tego. Ma dobrą znajomość źródeł, co potrafię docenić, ponieważ sam je studiowałem i mam je w bibliotece. Jestem pewien, że jego techniczna znajomość jyotish jest dużo większa, niż moja. Mam nadzieję, że te kilka słów rozwieje twoje wątpliwości, co do mojej oceny jego działalności jako Jyotisha. Sądzę, że mogę dużo głębiej docenić jego osobę, bo znam język którym mówi, i znam temat, którym się zajmuje. Mam nadzieję, że moje słowa docenienia mogą stanowić dla niego większą wartość, niż osoby, która nie zna jego profesji.
Wzbudza mój sprzeciw tylko to, kiedy na bazie tych własnych wyborów i dorobku, wyraża swój brak akceptacji dla pracy innych osób, które także traktują ją poważnie, a sądzę, że Jagadish i inni bhaktowie wyrażają w niej swoją autentyczność nie mniej, niż Rafał.
Sugerowanie, że takie osoby mają nierówno pod sufitem, i przynoszą ujmę dla ISKCON-u, czy ogólnie towarzystwa bhaktów, zasługuje na ripostę. Mój styl, to mój problem, bo też mam swoje manie; zwal to proszę na mój grafomański ekshibicjonizm i ekscentryczność.
Czasami wstawiam do tekstu różne podpowiedzi, za którymi łatwo pójść i zastanowić się nad otaczającym nas światem. Jeśli pójdziesz, zobaczysz. Jeśli nie, będzie to dla ciebie niezrozumiałe, nie bardziej niż dyskurs na temat pozycji i aspektów do Karakamsa.
Spojrzyj na Winged Disc na płaskorzeźbach z Harappy i Mohendżo Daro, z Mezopotami i Asyrii, Egiptu i Grecji, a także na loga podanych marek samochodów (dodaj do tego Mazdę, kratownice innych marek, logo ONZ-u) i zastanów się, czy ma to jakiś związek, czy tylko jest to zupełny zbieg okoliczności? Zajrzenie do literatury tajnych stowarzyszeń, Wolnych Masonów, Różokrzyżowców, OTO, i innych, da ci dalsze podpowiedzi. Zajrzyj do źródeł wedyjskich, a może odczytasz znaczenie. Napisałem o tym wcześniej, jako odpowiedź na twoje zarzuty, w których sugerowałeś moją łatwą fascynację internetowymi sensacjami, np. dotyczącymi Projektu Disclosure. Aby docenić mój argument, musisz wykonać pracę. Jeśli nie, nie możemy się dogadać.
Właśnie dlatego łatwiej jest mi dostrzegać związek bardzo odległych od siebie rzeczy, ponieważ myślenie symboliczne i intuicyjne w astrologii bardzo pomaga w rozwinięciu tej umiejętności. Wystarczy odwrócić zwierciadło świadomości w innym kierunku, by dostrzec nowe fakty.
Jana-Priya pisze:Wszystkie osoby uczestniczące w tym forum używają komputerów, elektryczności, Internetu, i wielu innych gadżetów technologicznych. Czy wiedzę o nich posiadły z Wed? Czy pisząc coś na temat współczesnych zagadnień prawnych, np. prawa procesowego w Polce, muszę najpierw cytować autorytet wedyjski, bo on oferuje mi najwięcej w tym temacie?
Prabhu, to już strzał z Car Puszki (co prawda ona nigdy nie walnęła ale robi wrzażenie
) i to prosto w ucho Wjasy!
Wydaje się, że nie bardzo rozumiesz czym się charakteryzuje Kali-juga, i że winę za stan świata, a zwłaszcza za stan prawa (nie tylko procesowego) nie ponoszą Wedy. A wiedza techniczna w Wedach...... no cóż, faktem jest , że nie znamy wszystkich ksiąg z kręgu wedyjskiego, a z tych znanych niektóre są dla nas zbyt ezoteryczne, a właściwie wymagające przekazu i stąd niezrozumiałe, ale jeżeli kategorycznie stwierdzasz, że opieranie własnej wiedzy wyłącznie na Wedach jest brakiem rozsądku, bo nie zawierają one pełnej wiedzy, to masz takie prawo i już.
Oj Janapriya. Nie wkładaj w moje usta słów, których nie wypowiedziałem, szczególnie, jeśli cytujesz mnie wyżej.
Nie napisałem, że opieranie własnej wiedzy na Wedach jest brakiem rozsądku. Ani winy za stan świata nie zrzucam na Wedy. Nie strzelam w ucho Wjasy.
Podjąłem dyskusję na temat tego, jak szeroko można rozumieć czym jest literatura wedyjska. Cytowane przez Rafała Brhat Samhita i Praśna Marga nie pochodzą z czasów wedyjskich, ani spod pióra Wyasy. Są relatywnie młodymi tekstami. A mimo to można je uznać za literaturę wedyjską.
Użyłem odniesienia do dzisiejszej technologii nie po to, by umniejszać literaturze wedyjskiej. Opowiadam się za nie wylewaniem dziecka z kąpielą.
Nie napisałem, że Wedy nie mają pełnej wiedzy. Napisałem, że obserwując ostatnie stulecia, a nawet ponad dwa tysiąclecia, widzę, jak wiele oryginalnych tekstów zostało wypaczonych lub zatraconych, w Europie, lecz także w Azji. Dzisiaj też pali się książki i wsadza za nie ludzi do więzienia. Może o tym wiesz, może nie. Stąd pewien ostrożny sceptycyzm, co do kompletności Wed w pewnych zagadnieniach, ponieważ filtracja wiedzy jest wybiórcza, i szczególnie dotyczy dzisiejszych czasów.
A także nie oczekuję od tradycyjnych Wed wiedzy o dzisiejszych komputerach, internecie, czy prawie obowiązującym w Polsce. Nie uważam, żeby to było związane z jakąkolwiek dla nich ujmą.
Nie wiem skąd twoje zdanie o moim niezrozumieniu Kali-yugi, bo nie uzasadniasz go. Może po prostu chcesz to powiedzieć.
Emocjonalnie angażuję się w afirmację prawa do zdobywania wiedzy o świecie przez osoby wyrażające zaangażowaną troskę. Uważam, że żyjemy w trudnych czasach i zatroskane osoby mają prawo do poszukiwania inspiracji i wiedzy różnymi drogami. Satyrę napisałem nie przeciwko Rafałowi, choć go tam umieściłem. Bardzo podobną satyrę umieściłem na Vrindzie, w odpowiedzi na takie same zarzuty innych osób. Nie ma to więc związku z Rafałem personalnie, lecz z argumentem, którym się posługuje.
Ktoś mówi, że ktoś inny ma problem z ciałem mentalnym, a ja się śmieję. Niech śmiech będzie dowodem na moją nienormalność. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha.
Ilość osób, które będą ulegały czarowi tzw. "teorii spiskowych" będzie wzrastała. Będzie powstawała tendencja do dzielenia się wielbicieli na grupę zwolenników i przeciwników. Próbuję stonować gwałtowne wypieranie tego trendu, ponieważ z dużym wyprzedzeniem zająłem się tym tematem, a także dużo głębiej, niż osoba zajmująca się tym dorywczo, z ciekawości.
Świat będzie stawiał coraz to większe wyzwania dla świadomości ludzi, i stąd będzie coraz to więcej osób otwierających się na inne na niego spojrzenie. Jak powiedział pijany Kwaśniewski na Ukrainie, mówiąc do audytorium pełnego studentek: "Nu, nada ostorożna być" - wskazując palcem na potrzebę milczenia. Wspomniał jeszcze, że wszystko zacznie się dziać tak szybko, że ludzie nie nadążą z myśleniem. Wspomniał jeszcze o Rosji w Unii Europejskiej. I choć wszyscy się z niego śmiali, wydaje mi się, że wiedział, o czym mówi.