PRZEŁOM EPOK -WYDARZENIA DNI OSTATNICH i NADEJŚCIE NOWEJ ERY

Przepowiednie i przewidywania, archeologia, dziwna rzeczywistość
Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Post autor: Jana-Priya » 22 lut 2009, 17:50

Agasti pisze:Jeśli sądzisz, że opieram swoje wnioski na kilku filmach, tudzież paru stronach internetowych, zdecydowanie zaprzeczam. Bardzo często zadaję sobie wielki trud dotarcia do konkretnych danych i krzyżowego ich sprawdzenia w wielu różnorodnych źródłach. Unikam syntetycznych opracowań, jak ognia.

Czasami podaję jedynie jakiś przykładowy link, czy nazwisko lub tytuł książki, by ktoś początkujący mógł pójść jakimś tropem. Rozciągłość mojego spojrzenia w jednym temacie czasami zaczyna się na płaskorzeźbach w Mohendżo-daro i Harappie, a kończy na logach Mini Rovera, Chryslera i Aston Martina. Chodzę własnymi drogami.

Drogi Prabhu!

Piszesz pięknie i obszernie ale ciut nie na temat, a w każdym razie temat jest dość rozmyty. Wytaczasz Grube Berty i Car Puszki, walisz z nich w niebo aż ziemia drży ale doprawdy nie wiadomo na czyją cześć, lub pohybel ta kanonada. Jeżeli bowiem chciałeś "walnąć" w Rafała za jego "kurczowe trzymanie się nóg Jyotisza", taki tekst krytyczny mógłby obejmować (piszę to na podstawie obserwowanej tutaj Twojej erudycji) nie więcej niż 10 zdań. Jeżeli można by wycelować Grubą Bertę w Rafała, to na pewno nie za to, że stara się być profesjonalistą, i ze opiera swoją wiedzę na śastrach, bo to raczej nie jest powód do zarzutów. Jego problem jest zupełnie innej natury.

Wszystkie osoby uczestniczące w tym forum używają komputerów, elektryczności, Internetu, i wielu innych gadżetów technologicznych. Czy wiedzę o nich posiadły z Wed? Czy pisząc coś na temat współczesnych zagadnień prawnych, np. prawa procesowego w Polce, muszę najpierw cytować autorytet wedyjski, bo on oferuje mi najwięcej w tym temacie?
Prabhu, to już strzał z Car Puszki (co prawda ona nigdy nie walnęła ale robi wrzażenie :) ) i to prosto w ucho Wjasy!
Wydaje się, że nie bardzo rozumiesz czym się charakteryzuje Kali-juga, i że winę za stan świata, a zwłaszcza za stan prawa (nie tylko procesowego) nie ponoszą Wedy. A wiedza techniczna w Wedach...... no cóż, faktem jest , że nie znamy wszystkich ksiąg z kręgu wedyjskiego, a z tych znanych niektóre są dla nas zbyt ezoteryczne, a właściwie wymagające przekazu i stąd niezrozumiałe, ale jeżeli kategorycznie stwierdzasz, że opieranie własnej wiedzy wyłącznie na Wedach jest brakiem rozsądku, bo nie zawierają one pełnej wiedzy, to masz takie prawo i już.
Masz absolutnie prawo opierać się wyłącznie na autorytecie własnego, genialnego umysłu i intelektu.
Pozdrawiam

Agasti
Posty: 63
Rejestracja: 11 lut 2009, 20:35

Post autor: Agasti » 23 lut 2009, 00:11

Jana-Priya pisze:
Agasti pisze: Czasami podaję jedynie jakiś przykładowy link, czy nazwisko lub tytuł książki, by ktoś początkujący mógł pójść jakimś tropem. Rozciągłość mojego spojrzenia w jednym temacie czasami zaczyna się na płaskorzeźbach w Mohendżo-daro i Harappie, a kończy na logach Mini Rovera, Chryslera i Aston Martina. Chodzę własnymi drogami.

Drogi Prabhu!

Piszesz pięknie i obszernie ale ciut nie na temat, a w każdym razie temat jest dość rozmyty. Wytaczasz Grube Berty i Car Puszki, walisz z nich w niebo aż ziemia drży ale doprawdy nie wiadomo na czyją cześć, lub pohybel ta kanonada. Jeżeli bowiem chciałeś "walnąć" w Rafała za jego "kurczowe trzymanie się nóg Jyotisza", taki tekst krytyczny mógłby obejmować (piszę to na podstawie obserwowanej tutaj Twojej erudycji) nie więcej niż 10 zdań. Jeżeli można by wycelować Grubą Bertę w Rafała, to na pewno nie za to, że stara się być profesjonalistą, i ze opiera swoją wiedzę na śastrach, bo to raczej nie jest powód do zarzutów. Jego problem jest zupełnie innej natury.
Masz absolutną rację. Rafał jest zdecydowanie profesjonalistą. Przecież na pierwszy rzut oka widzę, że włożył masę pracy w swoje studia nad jyotish, ma bardzo dobrych nauczycieli i traktuje swoją pracę bardzo poważnie. Przejrzałem jego niektóre prace, które udostępnił on-line, i mam w tej dziedzinie do niego bardzo duży szacunek. Ma też prawo do "trzymania się nóg Jyotisha" i nic mi do tego. Ma dobrą znajomość źródeł, co potrafię docenić, ponieważ sam je studiowałem i mam je w bibliotece. Jestem pewien, że jego techniczna znajomość jyotish jest dużo większa, niż moja. Mam nadzieję, że te kilka słów rozwieje twoje wątpliwości, co do mojej oceny jego działalności jako Jyotisha. Sądzę, że mogę dużo głębiej docenić jego osobę, bo znam język którym mówi, i znam temat, którym się zajmuje. Mam nadzieję, że moje słowa docenienia mogą stanowić dla niego większą wartość, niż osoby, która nie zna jego profesji.

Wzbudza mój sprzeciw tylko to, kiedy na bazie tych własnych wyborów i dorobku, wyraża swój brak akceptacji dla pracy innych osób, które także traktują ją poważnie, a sądzę, że Jagadish i inni bhaktowie wyrażają w niej swoją autentyczność nie mniej, niż Rafał.

Sugerowanie, że takie osoby mają nierówno pod sufitem, i przynoszą ujmę dla ISKCON-u, czy ogólnie towarzystwa bhaktów, zasługuje na ripostę. Mój styl, to mój problem, bo też mam swoje manie; zwal to proszę na mój grafomański ekshibicjonizm i ekscentryczność.

Czasami wstawiam do tekstu różne podpowiedzi, za którymi łatwo pójść i zastanowić się nad otaczającym nas światem. Jeśli pójdziesz, zobaczysz. Jeśli nie, będzie to dla ciebie niezrozumiałe, nie bardziej niż dyskurs na temat pozycji i aspektów do Karakamsa.

Spojrzyj na Winged Disc na płaskorzeźbach z Harappy i Mohendżo Daro, z Mezopotami i Asyrii, Egiptu i Grecji, a także na loga podanych marek samochodów (dodaj do tego Mazdę, kratownice innych marek, logo ONZ-u) i zastanów się, czy ma to jakiś związek, czy tylko jest to zupełny zbieg okoliczności? Zajrzenie do literatury tajnych stowarzyszeń, Wolnych Masonów, Różokrzyżowców, OTO, i innych, da ci dalsze podpowiedzi. Zajrzyj do źródeł wedyjskich, a może odczytasz znaczenie. Napisałem o tym wcześniej, jako odpowiedź na twoje zarzuty, w których sugerowałeś moją łatwą fascynację internetowymi sensacjami, np. dotyczącymi Projektu Disclosure. Aby docenić mój argument, musisz wykonać pracę. Jeśli nie, nie możemy się dogadać.

Właśnie dlatego łatwiej jest mi dostrzegać związek bardzo odległych od siebie rzeczy, ponieważ myślenie symboliczne i intuicyjne w astrologii bardzo pomaga w rozwinięciu tej umiejętności. Wystarczy odwrócić zwierciadło świadomości w innym kierunku, by dostrzec nowe fakty.
Jana-Priya pisze:
Wszystkie osoby uczestniczące w tym forum używają komputerów, elektryczności, Internetu, i wielu innych gadżetów technologicznych. Czy wiedzę o nich posiadły z Wed? Czy pisząc coś na temat współczesnych zagadnień prawnych, np. prawa procesowego w Polce, muszę najpierw cytować autorytet wedyjski, bo on oferuje mi najwięcej w tym temacie?
Prabhu, to już strzał z Car Puszki (co prawda ona nigdy nie walnęła ale robi wrzażenie :) ) i to prosto w ucho Wjasy!
Wydaje się, że nie bardzo rozumiesz czym się charakteryzuje Kali-juga, i że winę za stan świata, a zwłaszcza za stan prawa (nie tylko procesowego) nie ponoszą Wedy. A wiedza techniczna w Wedach...... no cóż, faktem jest , że nie znamy wszystkich ksiąg z kręgu wedyjskiego, a z tych znanych niektóre są dla nas zbyt ezoteryczne, a właściwie wymagające przekazu i stąd niezrozumiałe, ale jeżeli kategorycznie stwierdzasz, że opieranie własnej wiedzy wyłącznie na Wedach jest brakiem rozsądku, bo nie zawierają one pełnej wiedzy, to masz takie prawo i już.
Oj Janapriya. Nie wkładaj w moje usta słów, których nie wypowiedziałem, szczególnie, jeśli cytujesz mnie wyżej.

Nie napisałem, że opieranie własnej wiedzy na Wedach jest brakiem rozsądku. Ani winy za stan świata nie zrzucam na Wedy. Nie strzelam w ucho Wjasy.

Podjąłem dyskusję na temat tego, jak szeroko można rozumieć czym jest literatura wedyjska. Cytowane przez Rafała Brhat Samhita i Praśna Marga nie pochodzą z czasów wedyjskich, ani spod pióra Wyasy. Są relatywnie młodymi tekstami. A mimo to można je uznać za literaturę wedyjską.

Użyłem odniesienia do dzisiejszej technologii nie po to, by umniejszać literaturze wedyjskiej. Opowiadam się za nie wylewaniem dziecka z kąpielą.

Nie napisałem, że Wedy nie mają pełnej wiedzy. Napisałem, że obserwując ostatnie stulecia, a nawet ponad dwa tysiąclecia, widzę, jak wiele oryginalnych tekstów zostało wypaczonych lub zatraconych, w Europie, lecz także w Azji. Dzisiaj też pali się książki i wsadza za nie ludzi do więzienia. Może o tym wiesz, może nie. Stąd pewien ostrożny sceptycyzm, co do kompletności Wed w pewnych zagadnieniach, ponieważ filtracja wiedzy jest wybiórcza, i szczególnie dotyczy dzisiejszych czasów.

A także nie oczekuję od tradycyjnych Wed wiedzy o dzisiejszych komputerach, internecie, czy prawie obowiązującym w Polsce. Nie uważam, żeby to było związane z jakąkolwiek dla nich ujmą.

Nie wiem skąd twoje zdanie o moim niezrozumieniu Kali-yugi, bo nie uzasadniasz go. Może po prostu chcesz to powiedzieć.

Emocjonalnie angażuję się w afirmację prawa do zdobywania wiedzy o świecie przez osoby wyrażające zaangażowaną troskę. Uważam, że żyjemy w trudnych czasach i zatroskane osoby mają prawo do poszukiwania inspiracji i wiedzy różnymi drogami. Satyrę napisałem nie przeciwko Rafałowi, choć go tam umieściłem. Bardzo podobną satyrę umieściłem na Vrindzie, w odpowiedzi na takie same zarzuty innych osób. Nie ma to więc związku z Rafałem personalnie, lecz z argumentem, którym się posługuje.

Ktoś mówi, że ktoś inny ma problem z ciałem mentalnym, a ja się śmieję. Niech śmiech będzie dowodem na moją nienormalność. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha.

Ilość osób, które będą ulegały czarowi tzw. "teorii spiskowych" będzie wzrastała. Będzie powstawała tendencja do dzielenia się wielbicieli na grupę zwolenników i przeciwników. Próbuję stonować gwałtowne wypieranie tego trendu, ponieważ z dużym wyprzedzeniem zająłem się tym tematem, a także dużo głębiej, niż osoba zajmująca się tym dorywczo, z ciekawości.

Świat będzie stawiał coraz to większe wyzwania dla świadomości ludzi, i stąd będzie coraz to więcej osób otwierających się na inne na niego spojrzenie. Jak powiedział pijany Kwaśniewski na Ukrainie, mówiąc do audytorium pełnego studentek: "Nu, nada ostorożna być" - wskazując palcem na potrzebę milczenia. Wspomniał jeszcze, że wszystko zacznie się dziać tak szybko, że ludzie nie nadążą z myśleniem. Wspomniał jeszcze o Rosji w Unii Europejskiej. I choć wszyscy się z niego śmiali, wydaje mi się, że wiedział, o czym mówi.

Waldemar
Posty: 743
Rejestracja: 31 paź 2008, 19:03

Post autor: Waldemar » 23 lut 2009, 08:39

W znaczeniu do wersetu 7.21 Bhagavad-gity Śrila Prabhupada pisze:

Istnieje takie powiedzenie, że nawet źdźbło trawy nie porusza się bez woli Najwyższej Osoby Boga.

A w znaczeniu do wersetu 13.23 Bhagavad-gity Śrila Prabhupad pisze:

I ponieważ jest On Najwyższym Panem, jest obecny wewnątrz, aby sankcjonować pragnienia duszy indywidualnej odnośnie uciech materialnych. Bez pozwolenia Duszy Najwyższej, dusza indywidualna nie jest w stanie nic uczynić.

Dotyczy to także czynów demonów. W takim razie, to co robią demony na Ziemi, jest częścią planu Kryszny.
Ostatnio zmieniony 26 lut 2009, 07:59 przez Waldemar, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 24 lut 2009, 10:15

O prosze, dasa Arudha Lagny weszla i juz tyle o mnie pisza ;)

Agasti..dzieki za mile slowa, inspirujace by biec dalej.

Tak, z ciekawosci.. Jana-priya, moglbys wyjasnic mi moj problem :lol: ?
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Post autor: padmak » 25 lut 2009, 13:40

Witam
Dwa dni zajęło mi przeczytanie tych 15-stu stron tego postu i artykułu Jagadisha Prabhu.
Artykuł Jagadisha to dobra praca zebrania w jedną skondensowaną i uporządkowaną całość wielu doniesień dotyczących "rok 2012 i później".
Natomiast 15 stron forum dotyczącego artykułu Jagadisha sprowdza się ( w większości ) do rozmyślań i rozważań czy jest właściwe zajmowanie się tym tematem czy też jest nie właściwe.
Z własnego doświadczenia mogę przytoczyć taką historię.
W 1997 roku w lipcu po porannym wykładzie wraz ze wszystkimi bhaktami zasiedliśmy do prasadam. Był słoneczny i dość gorący ale przyjemny początek dnia. Nawiązała się rozmowa o tym co tam na świecie słychać. Ktoś tam z grihastów powiedział, że gdziś w tam w czechach od kilku dni padają ciągłe deszcze i zapowiada się na powodzie. No wiadomo taka tam wiadomość więc nie każdy się tym przejął. Bhaktowie rozeszli się do swojej służby. Następnego słonecznego poranka przy prasadam pojawiła się następna informacja, że powódź w Czechach zagraża Polsce i może zalać miasta leżące wzdłuż Nysy i Odry.
Jak poprzedniego dnia Bhaktowie rozeszli się do swojej służby.
Następnego dnia na porannym prasadam mówiono już o tym że powódź zalała kilka polskich miast i zbliża się do Wrocławia ( i naszej świątyni na Psim Polu) Pojawiły się głosy, że nas to nie dotyczy, ale też byli tacy co mówili, że trzeba coś z tym zrobić.
Po informacji o całkowitym zalaniu przez fale powodziową Kłodzka i po ostrzeżeniach że fala ta idzie na Wrocław ( wysoka na 7-10 m ) zaczęliśmy poważnie myśleć o przygotowaniach. We Wrocławiu ludzie zaczęli panikować i wszystko wykupywać ze sklepów.
Dopiero wtedy zaczęliśmy poważnie działać. Było bardzo mało czasu. W 1997 roku świątynia wrocławska opiekowała się magazynem książek BBT na Polskę. Sprawdziliśmy mapy z podziałką wysokościową. Świątynia i oddalony o parę kilometrów Magazyn książek są położone w przedziale 10-15 m nad poziom Odry. Dodatkowo była informacja o planowanym wysadzeniu wałów przeciwpowodziowych na prawym brzegu Odry ( świątynia i magazyn też były z tej strony ) aby ocalić całe centrum lewobrzeżnego Wrocławia.
Wszystkie bhaktinki zostały odesłane na farmę do Czarnowa, natomiast bhaktowie pojechali do magazynu aby książki zabezpieczyć przed powodzią. W tym czasie byłem szefem kuchni i miałem zrobić cotygodniowe zakupy spożywcze na niedzielną ucztę, tygodniowe gotowanie dla bhaktów oraz na tygodniowe gotowanie na Food For Live. Całe tygodniowe pieniążki wdałem na najtańsze i największe zapasy typu ziemniaki, marchewka, kasza, ryż, olej. W świątyni gromadziłem wodę do 120l beczek "orzeszkowców" i do wszystkiego gdzie się dało.
Wydarzenia bardzo szybko następowały. Odcięto nam wodę. Fala się zbliżała. Świątynia znajdowałą się na I piętrze starego przedszkola przekazanego nam przez władze miasta w zamian za prowadzoną akcję dożywiania FFL. Byliśmy przygotowani na ewakuację lub wegetację bez mediów, które miano nam po kolei odcinać. Nie było wystarczających zapasów wody. Woda powodziowa niosła tylko zniszczenie i smród.

I w tym miejscu nawiąże do tematu tego forum.
1. Z jednej strony należy nastawiać ucha na wszystkie informacje o najbliższej ( dotyczącej nas ) przyszłości.
2. Z drugiej strony należy kontynuować nasz proces z ufnością.

Ad.1. Jagadisha nastawił "ucha" i zebrał dla nas różne informacje i nie zawsze pochodzenia wedyjskiego. Jako mądra społeczność weźmy z tego co ważniejsze bez popadania w panikę. Zastanówmy się jak zabezpieczyć swoje zaplecze dla siebie i dla innych. - żywność, -energia, -woda
My w 1997 nie braliśmy od początku poważnie doniesienia o powodzi i potem już nie było czasu na organizacje - jedzenie, - energia - woda.
Byliśmy gotowi na wegetacje lub ewakuacje.
A gdzie tu miejsce na naszą misję nauczania i rozdawania prasadam. Do tego jest potrzebne zaplecze.
Dlatego nie jest rozsądnym tylko dyskutowanie czy źródło tej czy tamtej wiedzy jest rozsądne czy też nie ( 90 % tego forum )
Rozsądnym jest dyskutowanie jak się zabezpieczyć ( - energia, - woda itp )

AD.2 i tutaj będzie ciąg dalszy tej historii, dowodzący że powinniśmy nasz proces z ufnością kontynuować. (

C . D . N .

Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Post autor: Jana-Priya » 25 lut 2009, 14:36

RafalJyot pisze:O prosze, dasa Arudha Lagny weszla i juz tyle o mnie pisza ;)

Agasti..dzieki za mile slowa, inspirujace by biec dalej.

Tak, z ciekawosci.. Jana-priya, moglbys wyjasnic mi moj problem :lol: ?
:D :D :D :D :D :D :D
Daj spokój, przecież już Ci pisałem.

Jesteś po prostu nienaprawialny. :D :D :D

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 25 lut 2009, 15:17

Jana-Priya pisze:
RafalJyot pisze:O prosze, dasa Arudha Lagny weszla i juz tyle o mnie pisza ;)

Agasti..dzieki za mile slowa, inspirujace by biec dalej.

Tak, z ciekawosci.. Jana-priya, moglbys wyjasnic mi moj problem :lol: ?
:D :D :D :D :D :D :D
Daj spokój, przecież już Ci pisałem.

Jesteś po prostu nienaprawialny. :D :D :D
Nie pamietam:D ale co by nalezalo naprawic, jakby sie dalo :D?
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Post autor: Jana-Priya » 25 lut 2009, 15:36

Mniej pychy.

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 25 lut 2009, 15:48

Trzeba zwiekszyc cesta i bhava w bhajana-kriya zatem;)
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Post autor: padmak » 07 mar 2009, 23:05

C . D .
Ad.2 „… Z drugiej strony należy kontynuować nasz proces z ufnością…”

Owszem, nie byliśmy przygotowani na to, co przyszło. Potężna fala powodziowa ( Powódź 1000-lecia ) uderzyła w końcu na Wrocław. Większość ludzi ewakuowało się, ale wiele osób pozostało w domach w obawie przed kradzieżami lub po prostu z powodu tego, że nie mieli gdzie się udać. Niemal cały Wrocław został odcięty od wody ( pitnej i do mycia) prądu, gazu, telefonii stacjonarnej. Wszystko niemal przestało działać.
W świątyni czekaliśmy na przebieg zdarzeń. A zdarzenia potoczyły się tak, że ufność w łaskę Kryszny mam do dzisiaj.
Wały przeciwpowodziowe na Odrze po jej prawej stronie miały być wysadzone, by fala powodziowa nie zalała 80% miasta znajdującego się po lewej stronie. Jednak o tym zamierzeniu dowiedzieli się rolnicy i masowo, w ramach protestu, „obsiedli” wały, chroniąc swoje uprawy i dobytek. Wojsko przez megafony usiłowało rozgonić protestujących. Straszyli ich nisko latającymi śmigłowcami. Jednak nie zdążyli wysadzić wałów. Dziesięcio metrowej wysokości fala powodziowa ( długa na kilka kilometrów ) przebiła wały po lewej i z całym impetem uderzyła na Wrocław. Tym samym nasza świątynia i magazyn książek nie zostały zalane.
Mogliśmy zacząć działać. W szybkim czasie nasza świątynia została zgłoszona jako punkt pomocy powodzianom. Nadal mieliśmy gaz i prąd. Problem jednak był z wodą. Nasze zgromadzone zapasy wody szybko się kończyły. Z pomocą przyjechali bhaktowie z Milicza, którzy przywieźli przyczepkę z dużą beczką i pompę, która pompowała wodę na I piętro prosto do kuchni. Wodę uzupełnialiśmy 30litrowymi kankami na mleko ze studni wiejskich, nie zalanych przez powódź. Zatem woda też była. Pierwsze przydzielone nam zadanie to było przygotowanie kolacji dla powodzian zgromadzonych w salach gimnastycznych w pobliskich szkołach. Następnego dnia „produkcja” PRASADAM ruszyła pełną parą. W mieście ludziom kończyły się zapasy. Wiele osób przez wiele godzin pracowało przy układaniu prowizorycznych wałów. Do wszystkich potrzebujących trafialiśmy z prasadam.
W radiu i regionalnej telewizji pojawiły się komunikaty, że w świątyni Hare Kryszna jest punkt pomocy powodzianom. Ludzie zaczęli przynosić wiele warzyw i owoców. Z okolicznych mleczarni przyjeżdżały dostawy nieraz po 500 litrów mleka dziennie. Caritas przywiózł ciężarówkę z 3 tonami ziemniaków. Aranżacja była taka, że w obawie przed wodą opróżniliśmy cały parter budynku i dzięki temu mieliśmy kilka wolnych pomieszczeń, które teraz szybko zapełniały się dotacjami spożywczymi. Z polski zaczęły przyjeżdżać transporty z wodą butelkowaną. Każdy rodzaj, jaki był dostępny wówczas na rynku. Poprzez radio prosiliśmy o niezbędne rzeczy:
-termosy do rozwożenia prasadam – kilka szkół w kilka godzin odpowiedziało – mieliśmy termosy.
- naczynia jednorazowe – hurtownie przywoziły nam naczynia
- transport – wojsko amfibiami pomagało nam dostać się do uwięzionych ludzi. Pojawił się nawet kierowca z ciągnikiem siodłowym ( to taki przód TIR-a :) ), który przymocował "na siodle" pojemnik na termosy a z przodu ciężarówki metalową tablice Pożywienie Darem Serca i rozbryzgując wodę na boki dojeżdżał w wiele niedostępnych miejsc. Był tak charakterystyczny, że kilka razy pojawiał się w wiadomościach ogólnopolskich relacjonujących powódź we Wrocławiu.
- osoby do pomocy – codziennie przychodziły kobiety z Psiego Pola, które przez kilka godzin pomagały w przygotowywaniu warzyw. Okoliczne piekarnie dawały pieczywo, które nie miały gdzie sprzedawać. Kobiety, które pomagały, robiły z tego pieczywa, masła i warzyw ogromne ilości kanapek, które zawijały do woreczków z naklejką Ford For Live.
Grupa bhaktów, która wyjeżdżała do Wrocławia zabierała ze sobą termosy z ciepłym kitri ( z ogromną ilością świeżego paniru ), kanapki, wodę butelkowaną i naczynia jednorazowe. Mieliśmy kilka takich grup. Codziennie było gotowane kilka 150 litrowych garnków kitri, kilkadziesiąt skrzynek kanapek, setki litrów wody butelkowanej.

Powódź trwała około 2 tygodnie. Zanim przyszła, wydawało się, że nie jesteśmy przygotowani. Jednak nasze przygotowanie było w naszych sercach. Zwykły człowiek byłby bezradny. Wiele kuchni w okolicy, pomimo że było nie zalanych przez powódź, nie działało – mieliśmy ich termosy. Kryszna pokazał nam, że w tak trudnej sytuacji, możemy mu jeszcze bardziej służyć. Nauczanie i rozdawanie prasadam jeszcze silniej działało. W tamtych trudnych czasach docieraliśmy do ludzi, do których normalnie byśmy nie trafili.
Po powodzi utrzymywaliśmy kontakty z większością darczyńców. Mleczarnie ofiarowywały nam w dotacji mleko, hurtownie – naczynia jednorazowe. Wiele osób doceniało to, co zrobiliśmy dla mieszkańców miasta.

Ta historia pokazuje, że nawet w najtrudniejszych momentach naszego życia, zawsze i wszędzie możemy liczyć na łaskę Kryszny.
Zatem ufajmy, słuchajmy i bądźmy spokojni a wszystko będzie pomyślne.

ODPOWIEDZ