Prasa zagraniczna

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 03 mar 2011, 23:11

„THE TIMES OF INDIA” 28 I 2011

HC rejects copyright claim over the word KRISHNA

TNN
NEW DELHI: The Delhi high court has vacated a stay on a private manufacturer from using the word KRISHNA saying that a copyright can't be claimed on the name of a popular God or deity.
Justice Rajiv Shakdher disposed of a trademark infringement suit allowing one 'Parul Food', a butter producer, to use the name of this popular reigning deity of Hindu pantheon, with minor changes in font and colour. HC had earlier imposed a stay on its use on a suit filed by a milk manufacturer who alleged Parul Food was using a deceptively similar name and thereby causing business losses.
Refusing the prayer of 'Bhole Baba milk food industries' to stop Parul Food from using the word KRISHNA, the court pointed out that the dispute was filed "not for any altruistic purpose but for pure commercial gains" and reminded both parties that the name KRISHNA in our country is "as common as the word 'John' used in Western countries."
In its suit, the plaintiff invoked the Trademarks Act to assert sole right over the usage of name KRISHNA and its pictorial depiction, arguing that these had been in constant use for nearly a decade by the firm and were now being copied by Parul Food.
During the hearing, Parul Food on its own agreed to alter the name of KRISHNA it was using by changing the packaging and the colour scheme along with the manner of depiction of the word. They also defended the usage of the name of the popular deity by referring to Lord Krishna's mythology and stories associated with him in folklore, that depict him stealing butter. Parul Food argued that a God as popular as Krishna couldn't be considered the copyright of any firm.
HC agreed, saying in its judgment that "prima facie there is nothing to show that the usage of the impugned mark is dishonest."



Sąd Najwyższy odrzuca wniosek w sprawie praw autorskich do słowa KRISHNA

NEW DELHI: Sąd Najwyższy Delhi odrzucił wniosek prywatnego przedsiębiorcy w sprawie użycia słowa KRISHNA, oznajmiając że prawo autorskie nie może dotyczyć imienia popularnego Boga czy bóstwa.
Sędzia Rajiv Shakhder przychylny sprawie o pogwałcenie praw autorskich zezwolił „Parul Food”, producentowi masła, na użycie imienia tego popularnego obecnie bóstwa z hinduistycznego panteonu, z niewielkimi zmianami kroju i koloru. Wcześniej Sąd Najwyższy nakazał wstrzymać stosowanie go w wersji wybranej przez producenta przetworów mlecznych, którą rzekomo używał Parul Food w myląco podobnym brzmieniu i w ten sposób przysporzył strat handlowych.
Odrzucając prośbę Bhole Baba Milk Food Industries o powstrzymanie Parul Food od używania słowa KRISHNA sąd podkreślił, że spór jest prowadzony „nie z powodów altruistycznych, ale dla czysto komercyjnych zysków” i przypomniał obydwu stronom, że w naszym kraju imię KRISHNA jest „tak popularne jak „John” używane w krajach zachodnich”
W swoim wniosku powód przywołał Ustawę o Znakach Towarowych, aby zastrzec wyłączne prawo użycia imienia KRISHNA i jego wzoru graficznego dowodząc, że firma używała go stale przez prawie dekadę, a teraz zostało skopiowane przez Parul Food.
Podczas przesłuchania, Parul Food sami zgodzili się zmienić używane imię KRISHNA poprzez zmianę sposobu prezentacji i schematu kolorów razem ze stylem przedstawiania słowa. Bronili także użycia imienia popularnego bóstwa odnosząc się do mitologii Pana Kryszny i związanych z nim opowieści folklorystycznych, przedstawiających go kradnącego masło. Parul Food dowodzili, że Bóg tak popularny jak Kryszna nie może być objęty prawem autorskim przez żadną firmę.
Sąd Najwyższy zgodził się, ogłaszają w wyroku, że „na pierwszy rzut oka nie ma po co udowadniać, że użycie kwestionowanego znaku jest nieuczciwe.”
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 09 mar 2011, 22:05

Trochę stare, ale ciekawe.

„THE DECCAN CHRONICLE” 7 XI 2009

Orissa worships turtle with Lord's features

DC CORRESPONDENT
Bhubaneswar: A rare species of fresh water turtle with features resembling Lord Jagannath has become the centre of attraction among the people in the village of Khadipal in Orissa’s Kendrapara district, nearly 150 km from here.
People from the surrounding areas have been thronging the village to worship the turtle, kept at a temple, believing it to be an incarnation of Lord Jagannath, the reigning deity of Orissa. The carapace of the turtle sported some "divine" images, resembling the eyes, mouth and nose of Lord Jagannath, the presiding deity of the 12th century shrine at Puri, about 65 km from here.
The turtle was spotted by some priests near a mutt in the village on Thursday.
"As we (priests) were about to conduct evening prayer in the mutt, we noticed the tortoise crawling on the bank of the nearby pond. When we trapped it and washed its shell, we were amazed to find divine symbols of Padma (lotus) and chakra (wheel) on it", chief priest of the mutt Baba Ramdas told this newspaper.
Fascinated by its "divine" features, the saints put it in the village temple. As the news of appearance of the rare turtle spread in the surrounding areas like wild fire, people from nearby villages poured into the temple to have glimpse of the reptile and seek blessings.
"We are organising Bhajans and prayers near the turtle", he said.
Noted zoologist Manohar Parija, however, identified the rare tortoise as a species of Indian soft shell turtle (Aspideretes gangeticus).
"This turtle is one of the most critically endangered species of fresh water turtle in the country. It is currently classified as endangered in the IUCN Red List of Threatened Species, the status accorded to tigers and pandas. It is also a Schedule I protected reptile under the Wildlife Protection Act, 1972", Mr Parija, who has made a thorough scrutiny of the turtle, told this newspaper. "Threats to its existence primarily emanated from over-harvesting by hunters for its meat and egg, as well as habitat destruction due to construction of dams, irrigation projects and dredging activities", he said.

Orissa czci żółwia z rysami Pana

Bhubaneswar: Rzadki gatunek żółwa słodkowodnego ze znakami przypominającymi Pana Jagannatha stał się atrakcją wśród ludzi w wiosce Khadipal w regionie Kendrapara w Orissie, niemal 150 km stąd. Ludzie z okolicy zgromadzili się we wsi żeby wielbić żółwia, trzymanego w świątyni, wierząc, że jest wcieleniem Pana Jagannath, panującego bóstwa w Orissie.
Karapaks żółwia nosi jakieś "boski" wyobrażenia, przypominające oczy, usta i nos Pana Jagannatha, naczelnego bóstwa XII wiecznego sanktuarium w Puri, około 65 km stąd. Żółw został zauważony przez paru kapłanów w pobliżu mutt w wiosce w czwartek.
"Kiedy mieliśmy (kapłani) odprawiać wieczorną modlitwę w mutt, zauważyliśmy żółwia pełzającego na brzegu pobliskiego stawu. Kiedy złapaliśmy go i umyli skorupę, zdumieliśmy się, znajdując na nim boskie symbole padma (lotos) i czakra (koła) ", powiedział gazecie arcykapłan z mutt, Baba Ramdas.
Zafascynowani jego "boskimi" cechami, święci umieścili go w wioskowej świątyni. Odkąd wieść o pojawieniu się rzadkiego żólwia rozeszła się po okolicy jak pożar, ludzie z okolicznych wsi zalali świątynię, by zobaczyć gada i otrzymać błogosławieństwo.
"Organizujemy Bhajany i modlitwy w przy żółwiu", powiedział.
Wybitny zoolog Manohar Parija jednak rozpoznał rzadkiego żółwia jako gatunek indyjskiego żółwia miękkoskorupowego [żółwiaka] ( Aspideretes gangeticus).
"Ten żółw jest jednym z najbardziej zagrożonych gatunków żółwi słodkowodnych w kraju. Jest obecnie sklasyfikowany jako zagrożony na Czerwonej Liście Zgrożonych Gatunków IUCN , jest to status przyznany tygrysom i pandom. Znajduje się również w Wykazie I gadów chronionych w ramach Ustawy o Ochronie Przyrody z 1972 r. ", powiedział gazecie pan Parija,
który przeprowadził szczegółowe badanie żółwia.
"Zagrożenia dla jego istnienia pochodziły głównie z nadmiernego odłowu przez myśliwych dla jego mięsa i jaj, jak również niszczenie siedlisk w wyniku budowy zapór, systemów nawadniających i pogłębiania ", dodał.

"THE DECCAN CHRONICLE" 10 XI 2009

Orissa devotees of 'turtle god' in dock

By Our Correspondent
Bhubaneswar. Nov. 9: The residents of Khadipal village in Orissa's Kendrapara district, who captured a rare turtle out of "sheer reverence," have now landed in trouble with the forest department mulling legal action against them. The locals, who have been worshipping the turtle believing it to be a "living incarnation of Lord Jagannath," have been resisting all moves by the forest department officials to rescue the endangered species.
"The villagers refused to hand it over to us erroneously considering it as God incarnate due to some black spots on its carapace. We tried to convince them that it was a rare turtle and they should release the turtle in its natural habitat in a river, but they refused to see the reason," divisional forest officer, Bhitarkanika National Park, Prasanna Kumar Behera told this newspaper on Monday. "We have no other option but to take legal action against them", he said, adding, "Some priests of the temple, where the tortoise has been installed, are misguiding the gullible villagers not to part with it at any cost."
The species comes under the protected Scheduled I reptiles under Wildlife Protection Act, 1972, violation of which attracts imprisonment and pecuniary penalties. The villagers, meanwhile, vowed to keep the animal under their protective custody and not hand it over to the forest officials "come what may."

Orissańscy wyznawcy "boga żółwia" na ławie oskarżonych

Bhubaneswar. 9 listopada: Mieszkańcy wsi Khadipal w okręgu Kendrapara w Orissie, którzy schwytali rzadkiego żółwia ze "zwykłego szacunku", już popadli w konflikt z wydziałem leśnym, który rozważa kroki prawne przeciwko nim.
Wobec mieszkańców, którzy czczą żółwia wierząc, że jest "żywym wcieleniem Pana Jagannatha" zostały podjęte wszelkie działania powstrzymujące przez urzędników wydziału lasów w celu ratowania zagrożonego gatunku.
"Mieszkańcy nie chcieli oddać go nam, błędnie uznając go za wcielonego Boga wcielony z powodu paru czarnych plam na jego karapaksie. Staramy się ich przekonać, że był to rzadki żółw i powinni uwolnić żółwia w jego naturalnym środowisku w rzece, ale nie chcieli słuchać argumentów" powiedział gazecie w poniedziałek oficer wydziału leśnego Parku Narodowego Bhitarkanika, Prasanna Kumar Behera. "Nie mamy innego wyjścia, jak podjąć działania prawne przeciwko nim", powiedział, dodając: "Niektórzy kapłani świątyni, gdzie umieszczono żółwia, zwodzą łatwowiernych mieszkańców aby nie ustępowali za wszelką cenę."
Gatunki objęte jest ochroną w ramach Wykazu I gadów Ustawy o Ochronie Przyrody 1972, którego naruszenie powoduje pozbawienie wolności i kary pieniężne. Mieszkańcy tymczasem obiecali zachować zwierzę pod ochronnym nadzorem i nie oddać go urzędnikom leśnym "zrobią co mogą". (?)
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 03 kwie 2011, 22:37

„КОМСОМОЛЬСКАЯ ПРАВДА” 18 II 2011

Станислав ПЕТРОВ
В Томске начался снос поселка кришнаитов


Как сообщил руководитель Миссионерского отдела Томской Епархии Максим Степаненко, члены общины сами начали демонтаж своих домов.В конце 2010 года у кришнаитов сгорел большой деревянный многоквартирный дом.Сейчас идет разбор других кирпичных коттеджей.
- Члены томского Общества Сознания Кришны изначально не хотели сносить свои самовольные постройки, - отметил Максим Степаненко, - даже после того как начались споры с Кандинкой, кришнаиты упорно продолжали стройку и внутреннюю отделку своих домов.
Максим Степаненко предположил, что на решение о сносе домов повлиял прошлогодний пожар.
Напомним, что в Кандинке Общество Сознания Кришны собиралось построить поселок из 57 домов-общежитий. Однако против строительства выступили местные жители,
Томская епархия, а также управление Россельхознадзора, запретившее строить дома на землях сельхозназначения. В конце августа 2010 года Томский районный суд потребовал снести самовольные постройки.


W Tomsku rozpoczęła się rozbiórka osady Krysznaitów

Jak oznajmił przewodniczący Wydziału Misyjnego diecezji Tomsk Maxim Stiepanenko, członkowie społeczności sami zaczęli rozbiórkę swoich domów.
Pod koniec 2010 r. Krysznaitom spalił się duży drewniany budynek mieszkalny. Obecnie postępuje rozbiórka innych murowanych budynków.
- Członkowie tomskiego Towarzystwa Świadomości Kryszny nie chcieli początkowo rozbierać swoich samowolnie postawionych budynków - powiedział Maxim Stiepanenko - nawet po rozpoczęciu sporów z Kandinką, Krysznaici uparcie kontynuowali budowę i wystrój wnętrz swoich domów.
Maxim Stiepanenko zasugerował, że na decyzję o wyburzeniu domów miał wpływ zeszłoroczny pożar.
Przypomnijmy, że w Kandince Towarzystwo Świadomości Kryszny chciało zbudować wspólnotową wioskę złożoną z 57 domów Jednak przeciw budowie wystąpili mieszkańcy, władze diecezji Tomsk, jak również zarząd Rosselchoznadzoru [ Rosyjski Nadzór Rolny] zabraniając budowy domów na gruntach rolnych. Pod koniec sierpnia 2010 sąd rejonowy Tomska zażądał rozbiórki samowoli budowlanych.

„КОМСОМОЛЬСКАЯ ПРАВДА” 23 II 2011

Станислав ПЕТРОВ
Томские кришнаиты оштрафованы за задержку сноса своих домов

Члены общества Сознания Кришны крайне неохотно исполняют решение суда.
Как сообщили в пресс-службе Управления судебных приставов по Томской области, томские кришнаиты оштрафованы судом на сумму около 100 тысяч рублей.
Напомним, что в Кандинке общество сознания Кришны планировало построить посёлок из 57 домов-общежитий, однако против подобного соседства выступили как местные жители, Томская епархия, так и управление Россельхознадзора - поскольку эти земли предназначены для сельскохозяйственных целей. На данный момент судебному приставу-исполнителю предоставлены исполнительные документы на снос 4- х самовольно построенных домов. За саботаж решения суда
назначены штрафы. На сегодняшний день члены общества Сознания Кришны должны выплатить три штрафа в размерах от 30 до 70 тысяч рублей (общая сумма составляет около 100 тысяч рублей). Представители общины неоднократно обращались в суд для
отсрочки исполнения решения суда, однако суд не удовлетворил эти обращения. Для того чтобы судебные приставы сами могли заняться сносом домов им нужно рассчитать смету расходов на снос, провести конкурс на подрядную организацию, которая и будет производить работы. На данный момент должники демонтировали только оконные блоки и разобрали деревянную пристройку к бане.

Tomscy Krysznaici ukarani za opóźnienia w wyburzaniu swoich domów

Członkowie Towarzystwa Świadomosci Kryszny bardzo niechętnie wypełniają decyzję sądu.
Według biura prasowego Urzędu Komorniczego (?) regionu Tomsk, na tomskich Krysznaitów nałożono karę sądową wysokości około 100.000 rubli.
Przypomnijmy, że Towarzystwo Świadomości Kryszny planowało zbudować w Kandince wspólnotową wioskę złożoną z 57 domów, ale przeciwni temu sąsiedztwu byli miejscowi, diecezja Tomska i zarząd Rosselchoznadzor-u - ponieważ grunty były przeznaczone do celów rolniczych.
Obecnie, komornik- egzekutor przedstawił nakaz rozbiórki 4 nielegalnie budowanych domów. Za sabotowanie postanowienia sądu wyznaczono grzywnę. Do tej pory członkowie Towarzystwa Świadomości Kryszny, muszą zapłacić trzy grzywny od 30 do 70 tysięcy rubli (suma wynosi około 100 tysięcy rubli). Przedstawiciele społeczności wielokrotnie zwracali się do sądu o zawieszenie wykonania decyzji, ale sąd nie uznał tych wniosków.
Aby komornicy mogli sami zająć się burzeniem domów muszą obliczyć kosztorys rozbiórki i przeprowadzić konkurs na podwykonawców, którzy przeprowadzą roboty. W tym momencie dłużnicy zdemontowali jedynie okna i rozebrali drewnianą przybudówkę przy łaźni.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 20 kwie 2011, 23:10

„THE TIMES OF INDIA” 7 III 2011

Lord Krishna's birthplace now polythene-free

PTI
MATHURA: Amid a drive to make river Yamuna pollution free in the holy city, a trust today claimed it had made Lord Krishna's birthplace free of polythene bags. The Lord's birthplace had been completely rid of bags made of polythene, the Shri Krishna Janmasthan Seva Sansthan said.
Trust's secretary Kapil Sharma and member Gopeshwar Nath Chaturvedi said all temples in the vicinity of Krishna's birthplace had been made polythene-free. Only environment-friendly products would be used from today for worship purposes, they said. A ban on selling products in polythene has already been enforced in the city.

Miejsce urodzenia Pana Kryszny będzie teraz wolne od polietylenu

PTI , 5 marca, 2011 MATHURA: Pośród działań zmierzających do uwolnienia rzeki Yamuna od zanieczyszczeń w świętym mieście władze ogłosiły dziś miejsce urodzin Pana Kryszny wolnym od darmowych torebek z polietylenu.
Miejsce narodzin Pana stanie się całkowicie wolne od polietylenowych torebek, oznajmiło Shri Krishna Janmasthan Seva Sansthan.
Sekretarz zarządu Kapil Sharma i członek Gopeshwar Nath Chaturvedi powiedzieli, że wszystkie świątynie, w pobliżu miejsca narodzin Kriszny stały się wolne od z polietylenu. Dodali, że od dzisiaj, do celów kultowych będą używane tylko wyroby przyjazne środowisku.
Zakaz sprzedaży produktów z polietylenu został już wprowadzony w mieście.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 06 maja 2011, 22:30

‘THE DALLAS MORNING NEWS” 18 IV 2011

New life sprouts in Old East Dallas neighborhood, thanks to Kalachandji’s restaurant, Hare Krishna temple

By JESSICA L. HUSEMAN / Staff Writer
The smell of cinnamon wafts through the intersection of Gurley and Graham avenues in East Dallas. It's not the only thing emanating from Kalachandji's Indian restaurant and its adjoining Hare Krishna temple, whose pristine grounds stand in stark contrast to the aging homes around it.
Things are starting to change in the Mount Auburn neighborhood — mostly at the hands of the Kalachandji's community. "The whole neighborhood was built by the Ford Company in the '30s for their workers," said Danny Thomas, manager of the restaurant. "They were cheap houses back then that were built without foundations. They sink into the ground." Members of the temple have begun moving into the surrounding houses, remodelling them and becoming active in neighborhood groups.
Dallas's only Hare Krishna temple was founded in 1971 in a building that once housed Mount Auburn Christian Church. The restaurant opened a few years later, with the goal of sharing a unique brand of vegetarianism with the Dallas community. Forty years later, the temple boasts 3,000 members, minister Nityananda Chandra das said. Worshippers are there seven times a day, seven days a week, and the most popular service on Sunday evening can draw 300.
In addition to fixing up the neighborhood, temple members recently started a community garden where the ruins of a burned-out building once stood. They cleared out concrete blocks and other debris and began to turn the soil. The garden is the mission of a church member who goes by the spiritual name Shalagram. He presented the idea to the temple's governing council, and it rents plots to residents regardless of their membership in the temple.
Shalagram had high hopes for the garden's effect on the neighborhood from the beginning. He thought the right touch of green could brighten up the otherwise run-down area. "Right across the street is a six- or eight-story red brick building that used to be a post office," Shalagram said. "It’s now a halfway house. Next to that is a liquor store; right next to that is a party hall."
The improvements didn’t take effect immediately. At first, homeless people frequented the garden, and one of the initial gardeners had her first crop of beans stolen. But eventually, people started to take notice. "Sometimes it’s hard to put a finger on exactly how these kinds of projects enliven communities and make them better places, but it really does happen," Shalagram said. "The fact there is some nice greenery and community involvement in a therapeutic activity can work wonders."
The garden has 60 plots filled, with five still available. Elaine Dodson, a member of Kalachandji's who has operated a plot since the garden started, said she has noticed a big difference in the neighborhood since the garden started. "I think it’s just something this area isn't used to," she said. "We’re out there all the time, and a constant positive presence can only help."
Shalagram said gardeners are asked to donate excess veggies to the restaurant, which in turn donates leftover food to the needy. Dodson said she has been surprised at the success she's had with her plot. "You just end up with so much," she said. "Giving the rest to the restaurant was a great option for the extra food."
Kalachandji's donates leftovers, supplemented with beans and rice, to Metro Care Services to feed Dallas's underprivileged. The food is all Indian vegetarian, which may not be what the recipients are used to — but Thomas said they always enjoy it. "They are happy to get it. Not everyone appreciates vegetarianism, but a lot of times, they can't even tell the difference," he said. "We do some things with milk and soy, which really takes the place of meat, so we have a pretty good reception there."
Kalachandji's takes the business of food seriously. Members think that food is a way to reach out to the community, and all proceeds from the restaurant go to the temple.
One of the restaurant’s two chefs, Manjuali devi dasi, has worked at Kalachandji’s since 1995. She said that food can lead to spirituality.
"Everybody has to eat, right? Food is everywhere, whether you are Christian or Muslim or Hindu or Hare Krishna," said devi dasi, adorned in colorful saris and a bindi on her forehead. "We give more importance to food, because food is a weakness to everybody."
Thomas said the food is most effective because it's all organic. What it doesn't get from the community garden, it buys from the Dallas Farmers Market. Whatever is fresh dictates what's on the menu. Devi dasi said that this devotion to fresh food and Kalachandji's dedication to serving the community keeps people coming back. "We have customers that come here every day, and they've been coming here every day for the past 15 or 20 years," she said. "They love what we do, and that's what makes me really happy."

Nowe życie kiełkuje w sąsiedztwie starego East Dallas dzięki restauracji Kalachandji przy świątyni Hare Kriszna
Jessica L. Huseman
Zapach cynamonu unosi się na skrzyżowaniu Gurley i Graham Avenue we Wschodnim Dallas. To nie jedyne, co dochodzi z indyjskiej restauracji Kalachandji i przyległej do niej świątyni Hare Kriszna świątyni, której dawne tereny mocno kontrastują ze starzejącymi się budynkami dookoła.
Okolica Mount Auburn zmienia się - głównie dzięki społeczności Kalachandji. " Budynki w całej okolicy, zbudowała firma Forda w latach ’30, dla swoich pracowników", powiedział Danny Thomas, kierownik restauracji. "To były tanie domy, zbudowane bez fundamentów. Zapadają się w ziemię." Członkowie świątyni zaczęli przenosić się do okolicznych domów, przebudowywać je i działać w grupach sąsiedzkich.
Jedyna świątynia Hare Kriszna w Dallas została założona w 1971 roku w budynku, w którym mieścił się kościół chrześcijański w Mount Auburn. Restaurację otwarto kilka lat później, w celu dzielenia się niepowtarzalną odmianą wegetarianizmu ze społecznością Dallas. Czterdzieści lat później, świątynia liczy 3000 członków, powiedział kapłan Nityananda Czandra das. Wierni są tam siedem razy dziennie, siedem dni w tygodniu, a najbardziej popularne nabożeństwo (służba) w niedzielę wieczorem przyciąga 300 osób.
W ramach adaptowania się w dzielnicy, członkowie świątyni niedawno założyli wspólny ogród , w miejscu ruin spalonego budynku. Usunęli betonowe bloki i inne śmieci i zaczęli uprawiać ziemię. Ogród jest misją członka świątyni, który przyjął duchowe imię Śalagram. Przedstawił pomysł radzie zarządzającej świątynią, a ona wydzierżawiła działki mieszkańcom niezależnie od ich członkostwa w świątyni.
Śalagram od początku wiązał duże nadzieje z wpływem ogrodu wpływ na dzielnicę. Słusznie uważał, że trochę zieleni może jakoś rozjaśnić zniszczony obszar. "Po przeciwnej stronie ulicy jest sześć lub osiem ceglanych budynków, które mieściły pocztę" powiedział Śalagram" Teraz połowa z nich to domy. Obok jest sklep monopolowy; tuż obok jest sala taneczna"
Usprawnienia nie przyniosły efektu natychmiast. Początkowo ogród odwiedzali bezdomni, a jeden z pierwszych ogrodników ukradł pierwszą wyrosłą fasolę. Ale w końcu ludzie zauważyli [inicjatywę]. "Czasami trudno utrafić z rodzajem projektów, które ożywią społeczność i polepszą warunki, ale to naprawdę da się zrobić," powiedział Śalagram. "Faktem jest, że trochę miłej zieleni i zaangażowania społeczności w działania terapeutyczne może zdziałać cuda."
W ogrodzie jest 60 zajętych działek, a pięć wciąż dostępnych. Elaine Dodson, członek Kalachandji, która zarządzała działkami od początku istnienia ogrodu powiedziała, że widać duże różnice w okolicy od jego utworzenia. "Myślę, że coś w tej okolicy nie działało," powiedziała. "Jesteśmy tam cały czas, i stała pozytywna obecność może tylko pomóc."
Śalagram powiedział, że ogrodnicy proszeni są o przekazanie nadmiaru warzyw do restauracji, która z kolei przekazuje pozostałe [zbędne] jedzenie potrzebującym. Dodson powiedziała, że była zaskoczona sukcesem jaki odniosły działki. "Po prostu masz w końcu tyle," powiedziała ," że dawanie reszty restauracji jest doskonałym rozwiązaniem dla dożywiania".
Kalachandji przekazuje pozostałości, z dodatkiem fasoli i ryżu, dla Metro Care Services które dożywia poszkodowanych przez los w Dallas. Jedzenie jest całe indyjsko- wegetariańskie, może nie jest tym, czego spodziewają się odbiorcy – ale Thomas powiedział, że zawsze są zadowoleni."Są szczęśliwi gdy to dostają. Nie każdy docenia wegetarianizm, ale wielokrotnie nie zauważają różnicy. "Używamy mleka i soi, które rzeczywiście zastępują mięso, więc bardzo dobrze nas tam odbierają".
Kalachandji traktuje poważnie sprawę jedzenia. Członkowie uważają, że jedzenie jest sposobem na dotarcie do społeczeństwa, a wszelkie dochody z restauracji trafiają do świątyni.
Jedna z dwóch kucharek restauracji, Manjuali devi dasi, pracuje w Kalachandji od 1995 roku. Powiedziała, że żywność może prowadzić do duchowości. "Każdy musi jeść, prawda? Jedzenie jest wszędzie, czy jesteś chrześcijaninem, czy muzułmaninem , hinduistą lub Hare Kriszna", powiedziała devi dasi, przybrana w kolorowe sari i z bindi na czole. "Poświęcamy dużo uwagi jedzeniu, ponieważ jedzenie jest słabością wszystkich."
Thomas powiedział, że jedzenie daje najlepszy efekt, bo jest całkowicie naturalne. To co nie pochodzi z ogrodu wspólnoty, kupuje się na Targu Rolniczym w Dallas. Zawartość menu jest dyktowana przez to co jest świeże. Devi dasi powiedziała, że oddanie dla świeżej żywności i oddanie Kalachandji dla służenia społeczności sprawia, że ludzie wracają. "Mamy klientów, którzy przychodzą tu codziennie, a przyjeżdżają tu codziennie w ciągu ostatnich 15 czy 20 lat", powiedziała. "Oni kochają to, co robimy, i to naprawdę daje mi radość."
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 09 maja 2011, 22:56

“THE DECCAN HERALD” 2 V 2011


For the record
Udupi lad’s mini Krishna enters Guinness


Mysore, April 30, DHNS:
A miniature model of Lord Krishna -1.5 mm tall and one mm wide - carved on the tip of a pencil lead has entered the Guinness Book of World Records.
The hands that deftly created ‘Nano Krishna’ is Sanjay Dayanand, a 23-year-old lad hailing from Kaadur in Udupi. He has his roots in Mysore, as his grandfather late G Koragappa was a known face in Nanjangud as electrical contractor.
Announcing his feat to the media here on Saturday, Sanjay said his passion for trying unique things began with making of one-cm clay idol of Ganesh. Since his childhood, he has been making clay idols of the elephant god every Ganesh Chaturthi, and that helped him fine tune his skills, Sanjay said.
It not only became a talk of the town, but also won him first Guinness book of world records title. But the joy was shortlived for him, as a similar work, on a groundnut wiped out the record. Not deterred, Sanjay went on to give a two-mm lead the shape of Lord Ganesha, helping him reclaim the title on March 9. Sanjay had announced to continue his record winning spree at that time, by creating similar work on Krishna. It has become a reality now, with the miniature model entering the record book. Sanjay told Deccan Herald that the needle used for hemming is the only tool he uses for the job. He doesn’t depend on any lenses, to get a closer look of the lead, he claimed.
When he began to work on micro-mini Ganesh, he took a fortnight to complete. In the case of Krishna, it was just a couple of minutes. He also demonstrated his skill before the media to substantiate his claim. He also has recreated Bahubali, ISRO satellite and gopuram of famous Nanjangud Srikanteshwara Temple on pencil lead to name a few.

Dla rekordu
Mini Kryszna z Udupi w Księdze Guinnessa

Majsur, 30 kwietnia DHNS:
Miniaturowy wizerunek Kryszny – wysoki na1,5 mm i szeroki na 1 mm - wyrzeźbiony na końcu grafitu ołówka wszedł do Światowej Księgi Rekordów Guinnessa.
Ręce, które tak zgrabnie stworzyły "Nano Krysznę" należą do Sanjaya Dayananda, 23-latka z Kaadur w Udupi. Wywodzi się z Majsuru, jak jego dziadek G. Koragappa, znany w Nanjangud jako elektryk.
W sobotę, informując media o swoim dokonaniu, Sanjay powiedział, że jego pasja robienia niezwykłych rzeczy zaczęła się od zrobienia centymetrowej ,glinianej figurki Ganeszy. Sanjay powiedział, że od dzieciństwa robił figurki słoniowego bóstwa na każde Ganeś Ćaturthi i to pomagało mu rozwinąć umiejętności.
Nie tylko rozsławiło go to na mieście, ale też przyniosło mu pierwszy wpis w Światowej Księdze Rekordów Guinessa. Ale radość była krótkotrwała, gdy jego rekord wymazało podobne dzieło na orzeszku ziemnym. Niezrażony, Sanjay zabrał się do wykonania 2 milimetrowego wizerunku Pana Ganeszy, co 9 marca pomogło mu odzyskać tytuł. Sanjay zapowiedział wtedy kontynuowanie swojej zabawy w bicie rekordów, tworząc w podobnego Krysznę. Teraz stało się to rzeczywistością, dzięki miniaturowej figurce wpisanej do księgi rekordów. Sanjay powiedział „Deccan Herald”, że do pracy używa jedynie igły do obszywania .Twierdzi, że nie potrzebuje żadnych soczewek, aby lepiej widzieć grafit.
Kiedy zaczynał pracę na mikro-mini Ganeszą, potrzebował dwóch tygodni, aby skończyć. W przypadku Kryszny, to tylko kilka minut. Prezentował również swoje umiejętności przed mediami, aby uzasadnić wniosek. W graficie ołówka odtworzył również Bahubali, satelitę ISRO i gopurę znanej świątyni Śrikanteśwary w Nanjangud, aby wymienić tylko kilka.

http://www.deccanherald.com/content/158 ... nters.html
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 02 cze 2011, 22:56

“HINDUISM TODAY” nr 2 (195) IV – VI 2011

Letters
Development in Vrindavan

Today, India is undergoing a tremendous development revolution. The middle class is booming, and many sectors of the population, especially in the cities, are basking in a newfound wealth. This is fuelling a spirit of conspicuous consumption and the conviction that consumerism is the only way to economic development. This means more cars, bigger highways and febrile drivers all looking for somewhere to go. Tourism is regarded as a new magic formula for combating poverty. And Vrindavan, Radha and Krishna's playground, is a Disney World just waiting to be built!
Environmentalists first saw this coming decades ago, but calls for sane planning--that would have preserved green spaces, the Yamuna flood plains and the ancient ashrams--were ignored. In 2009 came a shock: UP Chief Minister Sushri Mayawati proclaimed her "dream project" to develop Vrindavan; she ordered the Parikrama Marg widened and "beautified." Cash began flowing; ancient trees were chopped down by the hundreds. The crowning desecration was the construction of a bypass over the sacred Yamuna, directly in front of the picturesque Keshi Ghat. The monstrous structure would turn the holy path into a ring road for funneling vehicle traffic in and out of Vrindavan. Tourists could now take drive-though darshan at the major temples and be back in Delhi by night. Bathers in the Yamuna would take darshan of concrete pillars and traffic.
Lovers of Vrindavan despaired: was Vrindavan to be turned into an urban jungle like Delhi or Mumbai? Was it destined to become a museum of petrified religiosity for tourists to gawk at? Fortunately, construction of the bypass was stopped by the Archeological Survey of India; but the spirit of uncontrolled development continues unabated.
The vocation of Vrindavan continues to be under attack. It is time India thinks carefully how to develop its holy places in a sustainable way. They are meant to be reserves for the spiritually minded. They need protection from the destructive steamroller of crude materialism. Time is short. The voices of India's holy men and women, indeed of all Hindus of vision, must make themselves heard before it is too late.

Jagadananda Das
Rishikesh, Uttarakhand, India


Rozwój Vrindavan


Indie przeżywają dziś ogromny, rewolucyjny rozwój. Klasa średnia rozwija się dynamicznie, a wiele grup ludności, zwłaszcza w miastach, pławi się w nowozdobytym bogactwie. To napędza ducha nadmiernej konsumpcji i przekonanie, że konsumpcjonizm jest jedyną drogą do rozwoju gospodarczego. Oznacza to więcej samochodów, większe autostrady i rozgorączkowanych kierowców, szukających którędy przejechać. Turystyka jest traktowana jako nowy magiczny sposób walki z ubóstwem. A Vrindavan, miejsce rozrywek Radhy i Kriszny plac zabaw dla dzieci, staje się Disneylandem tylko czekającym na zbudowanie!
Ekolodzy pierwsi dostrzegli to w minionych dziesięcioleciach, ale wezwania do rozsądnego planowania - które zachowałoby tereny zielone, równiny zalewowe nad Yamuną i starożytne aśramy - zostały zignorowaneW 2009 roku nastąpił szok: Sushri Mayawati, premier UP (Uttar Pradeś) ogłosiła swój "wymarzony projekt" rozwoju Vrindavan, zarządziła poszerzyć i „upiększyć” Parikram Marg. Gotówka zaczęła płynąć; ścięto setki starych drzew. Ukoronowaniem profanacji była budowa obwodnicy nad świętą Yamuną, naprzeciwko malowniczego Keśi Ghat. Potworna konstrukcja zmieniła świętą ścieżkę w obwodnicę, aby uporządkować ruch pojazdów do i z Vrindavan. Turyści mogą teraz mieć darśan w głównych świątyniach prosto z samochodu i być z powrotem w Delhi wieczorem. Kąpiący się w Yamunie odbędzie darśan z betonowymi słupami i ruchem drogowym.
Miłośnicy Vrindavan są zrozpaczeni: Czy Vrindavan zmieni się w miejską dżunglę jak Delhi i Bombaj? Czy będzie muzeum skamieniałej religijności dla gapiących się turystów? Na szczęście, budowę obwodnicy zatrzymała Indyjska Służba Archeologiczna, ale duch niekontrolowanego rozwoju nie słabnie.
Przeznaczenie Vrindavan nadal jest zagrożone. Nadszedł czas, by Indie dokładnie przemyślały, jak rozwijać swoje święte miejsca w sposób zrównoważony. Miały być schronieniem ( rezerwatem) dla ududuchowionych. Potrzebują ochrony przed niszczącym walcem materializmu. Czasu jest mało. Głos świętych mężczyzn i kobiet w Indiach, a nawet punkt widzenia wszystkich Hindusów, muszą być usłyszane, zanim będzie za późno.

Jagadananda Das
Riszikesz, Uttarakhand, Indie
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 03 cze 2011, 22:31

“THE TIMES OF INDIA” 24 V 2011

How I met Krishna
SEEMA BURMAN

Coming face-to-face with the much-venerated Govardhan Hill for the first time can be an awesome experience. It is a fairly widespread hill made up of large stones. The first thought that comes to mind is - is this the same hill that the seven-year-old Krishna lifted so effortlessly on his little finger? The logical mind refuses to accept it, but then, who is to argue with religious mythology?
Saints tell us that with time, the hill is sinking, bit by bit, symbolising the mounting immorality prevalent in Kaliyuga. On auspicious days like purnima or full moon day, ekadasi, amavasya or new moon day and during Govardhan Puja, the faithful turn up in large numbers and they circumambulate the entire hill, a feat that takes up all of six hours.
Govardhan is a form of Krishna, and it is said that those who come here have their wishes fulfilled. I did my first parikrama in a car and wondered what makes pilgrims walk barefoot on the thorny road that was not clean by any stretch of the imagination. Taking it as a challenge, my second parikrama was with rubber shoes. Pilgrims advised that parikrama must be done barefoot. My third parikrama was done barefoot; not easy at all. I began regarding other pilgrims with admiration. Much water has flown under the bridge since then and I am now a regular here. Guess what, Krishna has made his presence felt several times. Instead of feeling triumph and pride, now I just feel meek.
The parikrama banishes one's ego and presents a level field to all, just as millennia ago little Krishna had destroyed the ego of Indra and saved an entire village, including its flora and fauna from the wrath of Indra, the god of the heavens. Indra had unleashed his anger on the people of Braj with a severe thunderstorm as he was unable to bear the thought that they had chosen Govardhan as their deity on Krishna's advice, and not Indra. Little Krishna asked the people to take shelter under the Govardhan hill that he held up like an umbrella on his little finger for seven days, for wasn't he their protector?
One Sunday, during parikrama, a monkey snatched my purse containing bank cards and cash. Little boys chased it for several minutes. Many joined the chase - a priest, a carrot seller and pilgrims. The monkey finally let the purse drop, intact, on a stone and the team returned, happily shouting, "Purse! Purse!" No one tried to run away with the purse or money. They wouldn't let me go ahead without getting their rewards and I was reminded of the gopis who had to 'bribe' Krishna's friends with butter to let them get close to Krishna.
A while later, I stopped for a glass of sugarcane juice. The 10-year-old boy poured me another half glass when I replaced my now empty glass on the counter. "Here, take the money for the extra half," I said and tried to thrust the money in his hands - but he refused to accept it. "Things are expensive," I coaxed but he refused.
Rushing ahead, I thought of Krishna who fed his friends in the jungle with his baby fingers and then ate from their hands. Krishna lives on in the child-like simplicity and generosity of the children here, in Brajbhoomi, the land of Krishna. Those who sincerely wish to get rid of their false notions of power and ego must undertake the sacred ritual of parikrama of saat kosa at Govardhan.


Jak spotkałam Krysznę

Już pierwsze spotkanie twarzą w twarz z bardzo czczonym Wzgórzem Govardhana może być niesamowitym doświadczeniem. Jest to pięknie rozciągnięte wzgórze składające się z wielkich kamieni. Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy - to jest to samo wzgórze, które siedmioletni Kryszna podniósł tak łatwo małym palcu? Logiczny umysł nie chce tego przyjąć, ale z drugiej strony, kim jest, żeby spierać się z mitologią religijną?
Święci mówią nam, że z czasem, wzgórze powoli zapada się, co symbolizuje wzrastającą niemoralność rozpowszechnioną w Kalijudze. W pomyślne dnie jak purnima lub pełnia Księżyca, Ekadasi, amavasya lub przyrastający księżyc i podczas Govardhan Pudży, wierni zbierają się licznie by okrążyć całe wzgórze, co zajmuje całe sześć godzin.
Govardhan to postać Kryszny, i mówi się, że przybywający tu, spełnią swoje życzenia. Odbyłam mój pierwszy parikram w samochodzie i zastanawiałam się, co sprawia, że pielgrzymi chodzą boso po ciernistej drodze, niewyobrażalnie brudnej na całej długości. Traktując to jako wyzwanie, na drugi parikram zabrałam gumowe buty. Pielgrzymi poinformowali, że parikram musi odbywać się boso. Moje trzecie parikram, boso, nie był łatwy. Zaczęłam patrzyć z uznaniem na pielgrzymów. Dużo wody upłynęł o od tamtego czasu i teraz bywam tu regularnie.
Mam wrażenie, że Kryszna pozwalał niekiedy odczuć swoją obecność. Zamiast poczucia triumfu i dumy, teraz czuję tylko cicha (pokorna).
Parikram przepędza własne "Ja" i zrównuje wszystkich, tak jak tysiące lat temu mały Kryszna zniszczył ego Indry i ocalił całą wioskę, z jej florą i fauną przed gniewem Indry, boga nieba. Indra okazał swój gniew na ludzi Braj poprzez gwałtowną burzę nie mogąc znieść myśli, że za radą Kryszny wybrali swoim bóstwem Govardhana, a nie Indrę. Mały Kryszna zwołał ludzi, aby się schronili pod wzgórzem Govardhan, które trzymało się jak parasol na jego małym palcu przez siedem dni, czyż nie był on ich opiekunem?
Pewnej niedzieli, podczas parikramu, małpa wyrwała mi torebkę z kartami bankowymi i pieniędzmi. Mali chłopcy gonili ją przez kilka minut. Wielu dołączyło się do pościgu - kapłan, sprzedawca marchewki i pielgrzymi. Małpa w końcu porzuciła nienaruszoną torebkę, na kamieniu i grupa wróciła, wesoło krzycząc: "Torebka! Torebka!" Nikt nie próbował uciec z torebką czy pieniędzmi. Nie pozwolili mi odejść bez wynagrodzenia ich i przypomniały mi się gopi, które musiały "przekupić" przyjaciół Kryszny masłem, żeby pozwolili im zbliżyć się do Niego.
Chwilę później, zatrzymałam się na szklankę soku trzciny cukrowej. 10-letni chłopiec, nalał mi jeszcze pół, gdy odstawiłam pustą szklankę na ladę.. "Proszę, weź pieniądze na dodatkowe pół", powiedziałam próbując wcisnąć mu pieniądze do ręki - ale nie chciał przyjąć. "To kosztuje," namawiałam, ale on odmówił.
Pędząc przed siebie, myślałam o Krysznie, który swoimi dziecinnymi palcami karmił przyjaciół w dżungli, a później jadł z ich rąk. Kryszna żyje w dziecięcej prostocie i w hojności tutejszych dzieci, w Brajbhoomi, ziemi Kriszny. Ci, którzy szczerze pragną pozbyć się fałszywych pojęć o sile i ego muszą podjąć święty rytuał parikramu z Saat kosa na Govardhan.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 05 cze 2011, 22:17

„THE HINDUSTAN TIMES” 20 V 2011

Gita my light

Vanita Srivastava
May 19, 2011
As a 10-year-old, I had my first taste of the teachings of Lord Krishna in the Bhagwad Gita. I had browsed through the scripture, without absorbing anything. The 'shlokas' were hard to recite and their meanings were even more difficult to comprehend.
But when I caught hold of the book, f or the second time at the 'hawan' after the death of my grandfather, the message became more decipherable. I sat in one corner, isolated from the crowd and randomly read a few pages. This time I could absorb its meaning. It evoked a mystical kind of calm within me. I took the book back with me, and since then I have been reading it as part of my daily 'puja'.
The book teaches the art of detaching from externalities, the art of maintaining mental equilibrium as well as how to be compassionate. It makes the spiritual learner understand the ephemeral character of life, the futility of swinging on the future and the past and the utmost need to strike a balance between ambitions and realities. Krishna's lesson on doing one's karma without thinking of reward is a step towards enlightenment and liberation. Each chapter of the Bhagwad Gita is a treasure house of knowledge that helps the 'seeker' remain mentally poised in all kinds of circumstances.
In today's world, when children are grappling with stiff competition and battling tension over trivial issues, the relevance of Krishna's teachings becomes all the more important as they help discipline the mind by keeping you away from worldly distractions.
It has been almost seven years now that reading the Bhagwad Gita has become an indispensable part of my daily routine. Reading could be just a primary level class.
The real test lies in transporting the message in day-to-day activities. But when reading becomes a part of one's daily life, then there is an unconscious filtration of the message. This in turn helps one lead a life without attaching oneself to the trivial elements of life. And this I consider true liberation.


Gita moim światłem
Vanita Srivastava

Jako 10-latka, po raz pierwszy poczułam smak do nauki Kriszny w Bhagavad Gicie. Przeglądałam pismo, nie zajmując się niczym innym. "Śloki" były trudne do powtórzenia a ich znaczenia były jeszcze trudniejsze do zrozumienia.
Ale kiedy mogłam drugi raz sięgnąć po książkę, w "Hawan" po śmierci mojego dziadka, przekaz stał się bardziej czytelny. Usiadłam w kącie, odizolowana od tłumu i losowo przeczytałam kilka stron. Tym razem mogłam przyjąć jej znaczenie. Wywołało to we mnie rodzaj mistycznego spokoju. Wzięłam książkę ze sobą, i odtąd czytałam to jako część mojej codziennej "pujy".
Książka uczy sztuki oderwania od spraw zewnętrznych, sztuka utrzymania równowagi psychicznej, a także jak być współczującym. To sprawia, że uczący się duchowości dostrzega efemeryczny charakter życia, bezcelowość huśtania między przyszłością i przeszłością, a przede wszystkim potrzebę znalezienia równowagi między ambicjami a rzeczywistością. Nauka Kryszny o wypełnianiu własnej karmy, bez myślenia o nagrodzie jest krokiem w kierunku oświecenia i wyzwolenia.
Każdy rozdział Bhagavad Gity jest skarbnicą wiedzy, która pomaga "poszukującym " być psychicznie zrównoważonym w różnych okolicznościach.
W dzisiejszym świecie, kiedy dzieci zmagają się z silną konkurencją i walczy w napięciu o nieistotne kwestie, znaczenie nauki Kriszny staje się tym bardziej ważne, ponieważ pomaga dyscyplinować umysł, trzymając się z dala od światowego zamieszania.
To już prawie siedem lat, odkąd czytanie Bhagavad Gity stał się nieodłączną częścią moich codziennych czynności. Czytanie może być tylko podstawowym poziomem nauki.
Prawdziwym testem jest zastosowanie przesłania w codziennych działaniach. Ale kiedy czytanie staje się częścią codziennego życia, to nie jest to nieświadome filtrowanie wiadomości. To z kolei pomaga żyć bez przywiązywania się do banalnych elementów życia.
I to uważam za prawdziwe wyzwolenie.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa zagraniczna

Post autor: Bolito » 03 sie 2011, 23:05

“THE TELEGRAPH” 11 VII 2011

Indian temple elephants to go on 'spa' holiday

By Rahul Bedi in New Delhi
Indian elephants from a Hindu temple in Kerala are to be sent on month-long holiday package complete with massages and bath oils as they recover from their arduous labour.
The herd of 64 elephants from the Sree Krishna will be fed large quantities of food - enough for them to put on 700-800 pounds - and pampered.
During this period, 64 elephants from Kerala's Guruvayur Sree Krishna Temple in Thrissur will be fed large quantities of food and pampered.
TCR Nambiar, a temple veterinary officer, said the Indian elephants were being treated after spending months walking on tarred roads, living on palm leaves and bananas and playing guard of honour during numerous temple festivals. Their 'spa' daily diet includes special rice, horse gram and turmeric in addition to a mix of multi-vitamins, tonics and mineral and liver extracts, all monitored by experts. This rejuvenation treatment would also calm them down ahead of a busy work schedule in upcoming events later in the year where they are the principal attraction. The entire elephant 'holiday' package costs the temple authorities over Rs 900,000 (£12,500) but additional funds were available should they be required for the highly revered animals.
Hindus believe that propitiating Ganesha the elephant god clears all obstacles
in addition to providing its worshippers wisdom, prudence and power.
Consequently, possessing elephants is a traditional symbol of prestige for temples across southern India. All temples, however, never purchase their elephants as they were donated by devotees as a sign of piety.

Indyjskie słonie świątynne jadą na wakacje w "spa"

Indyjskie słonie z hinduistycznej świątyni w Kerali mają być wysyłane na miesięczne wakacje z masażami i olejkami do kąpieli, żeby doszły do siebie po trudnej pracy. Stado 64 słoni ze świątyni Śri Kryszny dostanie dużo jedzenia - 700-800 funtów dla każdego - i odpręży się.
W tym czasie, 64 słonie z keralskiej świątyni Śri Kryszny Guruvayur w Trissura dostaną dużo jedzenia i zrelaksują się.
TCR Nambiar, świątynny weterynarz, powiedział, że indyjskie słonie tak potraktowane po miesiącach spędzonych na chodzeniu po asfaltowych drogach, żywieniu się liśćmi palmowymi i bananami i odgrywaniu warty honorowej podczas wielu świątynnych festiwali.
Ich codzienna dieta w "spa" zawiera specjalny ryż, horse gram [rodzaj fasolki] i kurkumę z dodatkiem mieszanki multi-witaminowej, substancje wzmacniające, mineralne i wyciągi z wątroby, wszystko nadzorowane przez ekspertów.
Ten odmładzający zabieg ma je również uspokoić przed napiętym harmonogramem pracy w nadchodzących wydarzeniach w dalszej części roku, gdzie są główna atrakcją.
Cały słoniowy pakiet "wakacjny" kosztuje władze świątyni ponad 900.000 rp (£12.500), ale znalazły się dodatkowe środki konieczne dla wysoko cenionych zwierząt.
Hindusi wierzą, że zjednanie sobie słoniowego boga Ganeszy usuwa wszystkie przeszkody, oprócz tego zapewnia jego wyznawcom mądrość, roztropność i siłę.
W związku z tym, posiadanie słoni jest tradycyjnym symbolem prestiżu świątyń w południowych Indiach. Jednak wszystkie świątynie nigdy nie kupują swoich słoni, ponieważ zostały one przekazane przez wyznawców jako znak pobożności.
Nie jedz na czczo (grafitti)

ODPOWIEDZ