Gazeta Wyborcza

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: Bolito » 07 sty 2012, 23:12

„GAZETA WYBORCZA” (Lublin) nr 5(7430) 7 I 2012

Poniatowa. "Dajesz na Orkiestrę? Idź do spowiedzi"

Paweł P. Reszka, Sławomir Skomra
"Człowiek wierzący dając Wielkiej Orkiestrze pieniądze popełnia grzech, bo bierze udział w sprawach diabelskich" - pod kościołem w Poniatowej na Lubelszczyźnie w piątek trwała akcja przeciwko WOŚP. - Nie mamy z tym nic wspólnego - mówi ksiądz i tłumaczy... że dając na Orkiestrę można popełnić grzech
"Jerzy Owsiak - autor amoralnego hasła "Róbta co chceta" i organizator "Woodsctocków", uznawanych za przedsionek "piekła na ziemi". Czy "bełkocący dyrygent" WOŚP wprowadził kogokolwiek z młodych chłopców czy dziewcząt na wyżyny bohaterstwa, heroizmu i świętości? Jerzy Owsiak jest powiązany z Hare Kryszna - jedną z najbardziej niebezpiecznych sekt, której doktryna i etyka są całkowicie sprzeczne z chrześcijaństwem." - to fragment ulotki, które w piątek czekały na wiernych przy kościele pw. Świętego Ducha w Poniatowej (powiat Opole Lubelskie). Autorzy ulotki informuje też, że WOŚP ma przesłonić pracę charytatywną Caritasu i stwierdzają wprost: "Człowiek wierzący dając Wielkiej Orkiestrze pieniądze popełnia grzech, bo bierze udział w sprawach diabelskich". Dostało się też rodzinie Owsiaka. Z pisma dowiadujemy się, że "matka była niewierząca", a ojciec należał do partii i służył w milicji.
"Gazetę" o sprawie poinformował oburzony czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Byłem z rodziną w kościele, na rannej mszy świętej. Na stoliku przy kościele leżał stos ulotek. Na początku myśleliśmy z żoną ,że na tych kartkach jest wyjaśnienie symboliki święta Trzech Króli. Okazało się, że to ulotki przeciwko Jurkowi Owsiakowi. Leżały tuż obok koszyka z kredą [tradycyjnie święconą w święto Trzech Króli - red.] - informuje i nie ukrywa. - Zdenerwowały nas te ulotki i innych mieszkańców też, bo uważamy, że Jurek Owsiak robi bardzo dobrą robotę. W końcu - czy mam się spowiadać, że daję na Orkiestrę? Dodaje, że pisma o podobnej treści wisiały też w gablocie przy wjeździe do kościoła.
Ks. Łukasz Głaz, wikariusz parafii twierdzi, że duchowni nie mają z tym nic wspólnego. - Widziałem arkusz wielkości plakatu z tą treścią leżący na zakrystii. Ktoś go przyniósł. Ale nikt nie konsultował z nami tego co zostało tam napisane ani nie prosił o zgodę na kolportaż na terenie kościoła. Zapytany o treść ks. Głaz zauważa: - Nic nie wiem o rodzinie Jerzego Owsiaka i jego powiązaniach z Hare Kryszna. A jeżeli chodzi o hasło "róbta co chceta", które nawołuje do samowoli - twórca WOŚP przecież propaguje je i do niego wzywa. Uważam też, że jeżeli naprawdę nie byłoby innej możliwości finansowania pomocy dobroczynnej, gdybyśmy byli w jakimś buszu, gdzie nie ma innych organizacji, które się tym zajmują, to wtedy ostatecznie można by się w Orkiestrę zaangażować. Ale to science fiction, bo jest choćby Caritas czy akcja Szlachetna Paczka.
Ks. Głaz uważa, że osoby, które dają na WOŚP, mogą być wprowadzane w błąd. - Bo myślą, że ich pieniądze pójdą na potrzebujące dzieci, a tymczasem część jest przeznaczona na organizację "Woodstocku". Ja tam wprawdzie nie byłem, ale na festiwal jeżdżą moi znajomi z grup ewangelizacyjnych i opowiadają później co widzą: nadużywanie narkotyków, alkoholu, rozwiązłość seksualna. Uważam, że jeżeli ktoś daje pieniądze na Orkiestrę i ma przy tym pełną świadomość, że idą zarówno na aparaturę medyczną jak na "Woodstock" i wie przy tym co się dzieje na tym festiwalu - wtedy można powiedzieć, że popełnia grzech.
Zarzuty mówiące o tym, że pieniądze z WOŚP idą na "Woodstock" pojawiały się już wcześniej (pisała o nich "Rzeczpospolita", mówiło Radio Maryja). Twórca Orkiestry jednoznacznie je odrzucał. - Wszystkie pieniądze zbierane podczas finału WOŚP idą na leczenie, bo wszystkie pieniądze muszą być przeznaczone na ten cel. Nie możemy żadnych pieniędzy przeznaczyć na nasze koszty - pensje czy wodę dla pracowników. Wtedy nie dostalibyśmy zezwolenia od MSWiA na zbiórkę - tłumaczył w styczniu 2010 r. Jurek Owsiak. Na stronie WOŚP czytamy: "Środki zbierane w ramach styczniowej kwesty są w całości przeznaczane na realizację tematu Finału, czyli zakup sprzętu medycznego."
Poproszony o komentarz ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej: - Ocena dzieła, które prowadzi WOŚP, zawarta w ulotce jest krzywdząca. Zupełnie nie ma podstaw, by kierować pod adresem Jurka Owsiaka takich inwektyw. A ocenianie kogoś przez pryzmat tego co robili rodzice kojarzy mi się z epoką bolszewizmu, gdy dzieci Romanowów zostały zamordowane, bo pochodziły z carskiej rodziny. Ks. Puzewicz podkreśla: - Daję pieniądze na WOŚP od początku jej powstania, od 20 lat.
W przeszłości z darów pochodzących z akcji korzystał też szpital w Poniatowej. Tamtejsze pogotowie otrzymało m.in. laryngoskop, resuscytator silikonowy z akumulatorem tlenu, kołnierze ortopedyczne, a sam szpital np. urządzenie do przesiewowych badań słuchu. WOŚP przekazał Poniatowej sprzęt o łącznej wartości przekraczającej 62 tys. złotych.
W niedzielę odbędzie się kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To już 20. taka akcja. W tym roku pieniądze zostaną przeznaczone na zakup urządzeń do ratowania życia wcześniaków i pomp insulinowych dla kobiet w ciąży z cukrzycą.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: trigi » 08 sty 2012, 17:39

Bolito pisze:„GAZETA WYBORCZA” (Lublin) nr 5(7430) 7 I 2012

Poniatowa. "Dajesz na Orkiestrę? Idź do spowiedzi"

Paweł P. Reszka, Sławomir Skomra
"Człowiek wierzący dając Wielkiej Orkiestrze pieniądze popełnia grzech, bo bierze udział w sprawach diabelskich" - pod kościołem w Poniatowej na Lubelszczyźnie w piątek trwała akcja przeciwko WOŚP. - Nie mamy z tym nic wspólnego - mówi ksiądz i tłumaczy... że dając na Orkiestrę można popełnić grzech
"Jerzy Owsiak - autor amoralnego hasła "Róbta co chceta" i organizator "Woodsctocków", uznawanych za przedsionek "piekła na ziemi". Czy "bełkocący dyrygent" WOŚP wprowadził kogokolwiek z młodych chłopców czy dziewcząt na wyżyny bohaterstwa, heroizmu i świętości? Jerzy Owsiak jest powiązany z Hare Kryszna - jedną z najbardziej niebezpiecznych sekt, której doktryna i etyka są całkowicie sprzeczne z chrześcijaństwem." - to fragment ulotki, które w piątek czekały na wiernych przy kościele pw. Świętego Ducha w Poniatowej (powiat Opole Lubelskie)
To tez zapewne miłosne stwierdzenia "upojonych szczerością" zwolenników KK wprowadzających doktryne tajemnicy sukcesu. W ramach ekumenizmu proponuje załozenie kółka oazowego i zaproszenia przystojnego księdza z gitara o niskim głosie. Nastepnym krokiem bedzie wspólna pielgrzymka na Jasna Górę do Czarnej Madonny.
Załączniki
z6219192X.jpg
z6219192X.jpg (45.26 KiB) Przejrzano 497 razy

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: Bolito » 25 mar 2012, 21:40

„GAZETA WYBORCZA” (online) 24 III 2012

Rosja. Sąd: święta księga hinduizmu nie nawołuje do ekstremizmu

PAP
Sąd w Tomsku oddalił w środę wniosek o uznanie świętej księgi hinduizmu Bhagawadgity z komentarzem założyciela Ruchu Świadomości Kryszny do lektur ekstremistycznych. Decyzja zapadła przed przyszłotygodniową wizytą prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w Indiach.
Sąd okręgowy w Tomsku na Syberii uznał, że tłumaczenie Bhagawadgity nie zawiera nawoływania do ekstremizmu, i podtrzymał decyzję niższej instancji, która w końcu grudnia oddaliła wniosek prokuratury o wciągnięcie jednej z rosyjskich wersji księgi na indeks. Prokuratorzy dopatrzyli się w niej oznak "podżegania do nienawiści religijnej, oczerniania ludzkiej godności ze względu na płeć, rasę, narodowość, język, pochodzenie i przekonania religijne". Żądali uznania jej za lekturę nawołującą do ekstremizmu. Sprawa wzbudziła oburzenie w Indiach, od parlamentu po ulicę. Interweniował szef indyjskiej dyplomacji, protestowali deputowani, w Kalkucie doszło do protestu przed rosyjskim konsulatem. Wcześniej proces w Tomsku krytykowała niewielka rosyjska społeczność hinduistyczna i obrońcy praw człowieka.
Bhagawadgita, sanskrycki poemat filozoficzny, ma postać rozmowy między księciem Ardźuną a bogiem Kriszną, który udziela mu pouczeń przed rozstrzygającą bitwą. Jest jednym z dzieł podstawowych dla indyjskiej myśli i kultury.
Rosja i Indie utrzymują żywe kontakty handlowe; Delhi, jeden z głównych nabywców uzbrojenia produkowanego przez Rosję, płaci za nie Moskwie rocznie kilka miliardów dolarów. Miedwiediew udaje się w przyszłym tygodniu do Indii na szczyt BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA).
Indie z zadowoleniem powitały wydaną w środę decyzję - poinformował rzecznik indyjskiego MSZ, dziękując "wszystkim przyjaciołom w Rosji, którzy umożliwili taki wynik sprawy".
Proces i apelacja dotyczyły rosyjskojęzycznego wydania Bhagawadgity z komentarzem z 1968 roku założyciela Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kriszny (ISKCON) A. C. Bhaktivedanty Swamiego Prabhupady. Jest to "autoryzowane tłumaczenie sanskryckiego oryginału na angielski", które na rosyjski przetłumaczono w 1984 roku. Towarzystwo Świadomości Kriszny powszechnie znane jest jako Hare Kriszna.
W Rosji Bhagawadgita została po raz pierwszy opublikowana po rosyjsku w 1788 roku i miała od tamtej pory wiele wydań w różnych tłumaczeniach.
W Rosji członkowie ISKCON (krisznaici, Hare Kriszna) cieszą się wyjątkowo złą sławą. Przywódcy rosyjskiej rady międzyreligijnej w 2004 roku uznali ich za marginalną sektę pseudohinduistyczną i wypowiedzieli się przeciwko rozdzielaniu żywności przez krisznaitów w miejscach zamieszkanych przez wyznawców innych religii. Hare Kriszna mają w Rosji około 100 tys. wyznawców i około 100 społeczności.
Według obrońców praw człowieka, sformułowania rosyjskiej ustawy dotyczącej zwalczania ekstremizmu pozwoliły w ostatnich latach lokalnym władzom na prześladowania związków religijnych zwalczanych przez Cerkiew. Po serii procesów w całym kraju liczba lektur uznanych za ekstremistyczne wzrosła do ponad tysiąca. Na indeksie znalazły się m.in. broszury Świadków Jehowy, dzieła założyciela scjentologii L. Rona Hubbarda czy tureckiego teologa Saida Nursiego (1878-1960), którego pisma odegrały ważną rolę w odrodzeniu islamu w Turcji. Jak dodaje AFP, choć na indeksie są lektury o charakterze antysemickim, nie figurują tam uchodzące za klasykę antysemityzmu powstałe z inicjatywy carskiej ochrany "Protokoły Mędrców Syjonu", opisujące rzekome plany osiągnięcia globalnej dominacji przez Żydów.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: Purnaprajna » 25 mar 2012, 22:22

Bolito pisze:W Rosji członkowie ISKCON (krisznaici, Hare Kriszna) cieszą się wyjątkowo złą sławą. Przywódcy rosyjskiej rady międzyreligijnej w 2004 roku uznali ich za marginalną sektę pseudohinduistyczną i wypowiedzieli się przeciwko rozdzielaniu żywności przez krisznaitów w miejscach zamieszkanych przez wyznawców innych religii.
A nie mówiłem, żeby nie wrzucać do garów tyle chili, bo będą potem problemy!!! :evil:

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re:

Post autor: trigi » 03 cze 2012, 11:12

Bolito pisze: - Policja zbiła ich okropnie, natarła im odbyt papryką chili, ale rzeczy nie odzyskałam. Zaraz potem bracia męża przynieśli jej do podpisania czystą kartkę papieru. - Potrzebne do urzędu - wyjaśnili. Po kilku dniach dowiedziała się od sąsiadki, że jej dom został sprzedany. Zaśmiała się jej w twarz. Uwierzyła dopiero, gdy na progu stanął muzułmanin z aktem własności.
Purnaprajna pisze:
Bolito pisze:W Rosji członkowie ISKCON (krisznaici, Hare Kriszna) cieszą się wyjątkowo złą sławą. Przywódcy rosyjskiej rady międzyreligijnej w 2004 roku uznali ich za marginalną sektę pseudohinduistyczną i wypowiedzieli się przeciwko rozdzielaniu żywności przez krisznaitów w miejscach zamieszkanych przez wyznawców innych religii.
A nie mówiłem, żeby nie wrzucać do garów tyle chili, bo będą potem problemy!!! :evil:
Władzom Kazahów tez przydałoby sie natarcie odbytu chili :evil:
http://www.youtube.com/watch?v=ysMEGhuS ... re=related

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: Bolito » 30 lip 2012, 22:57

„GAZETA WYBORCZA” (Gorzów) 30 VII 2012

Przystanek Woodstock rośnie w oczach. Scena prawie gotowa


Już za kilka dni to będzie największa metropolia w tej części Polski. Na razie na kostrzyńskim polu woodstockowiczów jest jeszcze niewielu. Powoli, ale systematycznie przybywają i od razu szukają dobrego miejsca na biwak
Prawdziwy napływ ludzi na pole woodstockowe zacznie się od poniedziałku, kiedy ruszą specjalne pociągi musicREGIO. Przewozy Regionalne przygotowały 64 takie składy, które pojadą z różnych stron kraju do Kostrzyna. Wytrwalsi fani przyjechali jednak dużo wcześniej, aby pooglądać, jak powstaje wielki przystanek, scena,

Najlepsze miejsca już zajęte
Te najlepsze miejsca na rozbicie namiotu, w cieniu drzew, już są zajęte. Robert z Opola przyjechał trzy dni wcześniej z piątką znajomych. - Na razie tyle, ale będzie nas więcej, nie każdy może wcześniej przyjechać - mówi, oglądając niezwykły pojazd własnej konstrukcji. Spalinowa hulajnoga, niestety, się popsuła, choć mogłaby się przydać, bo odległości tu nie są małe. Bronka i Longer z Ostrowa Wielkopolskiego przyjechali w tym roku dużo wcześniej, ale nie udało im się rozbić w ich stałym miejscu. - "Kefir" nam je zajął. Ale obok też nie jest tak źle - mówią.Większego terenu potrzebowali woodstockowicze, którzy tworzą "wioskę Panoramixa". Specjalnie dla tych, którzy przyjeżdżają na Przystanek Woodstock po raz pierwszy.
- Rzepin, Zamość, Olsztyn, Poznań - rzucają, pracując przy rozbijaniu namiotów i bramy do wioski. Co ich połączyło? Forum na udstok.com. - Na początku była Marysia, czyli Panoramix, ja jestem Asterix, a Obelix siedzi jeszcze i zajmuje się stroną internetową, czeka na wolne. Ale dzwoni na bieżąco - mówi Łukasz Giniel z Rzepina. - Nasze miejsce miało być gdzie indziej. I jak mu teraz wytłumaczyć, gdzie jesteśmy? - martwi się.

Przyśniła mi się wioska
Na pomysł wioski dla "pierwszaków" wpadła Marysia Kruk z Rogalina. W nocy z 8 na 9 lutego.
- To był sen. Ta wioska mi się wtedy przyśniła, a już 9 lutego powstała. Najpierw byłam więc ja, potem doszedł Łukasz, potem jeszcze kilka osób i tak dotrwaliśmy do Przystanku Woodstock - opowiada. Marysia sama nie jest jeszcze bardzo doświadczoną woodstockowiczką, to będzie dopiero jej drugi festiwal. Ale dlatego dobrze pamięta ten zeszłoroczny, kiedy wylądowała na wiosce facebookowej. - Czułam ogrom tego festiwalu, byłam trochę zagubiona. Pewnie stąd ten pomysł. Nie myślałam jednak, że to się aż tak rozwinie. Niektórzy mówili, że wioska wcale nie wypali, a tu proszę: w cztery miesiące mieliśmy 50 tys. wejść na Facebooku. Zgłosiło się 237 osób. A na pewno przyjadą 133 osoby. Będzie 58 namiotów - mówi.
Wioska to taki wydzielony biwak dla tych, którzy przyjeżdżają pierwszy raz i nie mają swojej własnej grupy. - Tu mają swoje pewne miejsce, mogą liczyć na wskazówki i pomoc. Mogę zagwarantować, że po niektórych wyjdę na pociąg - mówi Marysia.
- Zgłosili się tu ci, którzy potrzebują takiej instrukcji obsługi. Wiadomo, jak ktoś przyjeżdża pierwszy raz, to jest trochę przestraszony. Ja sam też byłem. Koncepcja jest taka, żeby się nie bali przyjeżdżać, namawiali znajomych. Już samo to, że będą z nami, wystarczy. A specjalnie tłumaczyć nie ma co, bo jak się jest na Woodstocku, to czuje się się ten klimat i od razu wciąga - dodaje Łukasz.
Ludzie ściągają na pole biwakowe, a tymczasem wokół powstają zabudowania Przystanku. Prawie gotowa jest już duża scena, na której od czwartku grać będzie blisko 30 kapel, m.in. Ministry, Machine Head, Asian Dub Fundation, syn Boba Marleya Damian, The Darkness czy Sabaton oraz mnóstwo polskich zespołów.
Stoi już całe sanitarne zaplecze, setki toalet. Gotowa jest strefa piwna i handlowa wraz z woodstockowym Lidlem.

Kampus ruszy od środy
Na wzgórzu powstaje też namiotowy kampus Akademii Sztuk Przepięknych, gdzie już od środy rano trwać będą warsztaty i spotkania. Również w środę wystartuje wioska Kryszny, która ma również bardzo ambitny program na własnej scenie. - Codziennie od 17 do późnej nocy będzie się coś działo. Oprócz mnóstwa zespołów proponujemy również programy sceniczne, artyści z Bombaju będą prezentować teatr tańca, poruszające kilkuminutowe etiudy oparte na indyjskich koncepcjach filozoficznych. Będzie też teatr w wykonaniu aktorów z 11 krajów świata. I oczywiście muzyka medytacyjna, warsztaty jogi, spotkania i dyskusje z naszymi gośćmi - mówi Agnieszka Dawidowska, prezes fundacji Viva Kultura.
Tradycyjnie też wioska Kryszny będzie karmić woodstockowiczów. Przed namiotami stoją już ogromne kotły, jeden z nich ma pojemność 3,6 tys. litrów. A w czasie festiwalu rozdanych zostanie 120 tys. porcji jedzenia przygotowanych z 20 ton produktów.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: Bolito » 04 sie 2012, 23:06

„GAZETA WYBORCZA” (Zielona Góra) nr 179 (7603) 2 VIII 2012

Woodstock zdaje maturę. Już nie jest taki buntowniczy

Artur Łukasiewicz
XVIII Przystanek Woodstock otworzą prezydenci Polski i Niemiec, co można odczytać symbolicznie. Festiwal definitywnie kończy epokę ludu wyklętego
Bronisław Komorowski i Joachim Gauck staną na gigantycznej, wysokiej na kilkanaście pięter scenie, w czwartek o godz. 15. I dadzą sygnał do odjazdu. Prawdopodobnie, bo to wciąż tajemnica, niebo spruje eskadra myśliwców i rozpuści dymy w barwach flag dwóch państw. To także symbol - Woodstock odbywa się w Kostrzynie nad Odrą, dwa kilometry od przejścia granicznego. A od trzech lat z Niemiec ciągną tysiące fanów. Rok temu, gdy padł rekord, z 700-tysięczną publicznością, co siódmy woodstockowicz przyjechał ze wschodnich landów.
Ważniejsze w wizycie dwóch prezydentów wydaje się jednak co innego. Definitywnie kończy antyestablishmentowy charakter Woodstocku. Jego szczyt przypadł na przełom lat 90. i następnej dekady w Żarach (100 km od Kostrzyna). Jurek Owsiak budował obraz ludu wyklętego, anarchizującego, nastawionego wrogo do klasy politycznej w ogóle. Nastroje podsycał Kościół, budując w kontrze Przystanek Jezus. Woodstock uchodził za kilkudniową strefę swobody, gdzie dostępu politycy nie mają. Bo Woodstock wybrał stanie z boku.
- Nie jesteście śmieciami i bandą sk..nów - wykrzykiwał Owsiak. A socjolodzy poważnie zastanawiali się, czy Woodstock można zaliczyć do kategorii przeżyć pokoleniowych. Z takich tez później zrezygnowali. A Woodstock zaczął z wolna maszerować w stronę mainstreamu. Dziś na wielkiej scenie incydentalnie pojawiają się buntownicze punkowe załogi (w tym roku rodzynkiem będzie The Analogs). Co nie znaczy, że ich nie ma. Znalazły przystań pod namiotem Hare Kryszna. Zawiedzeni przemianą mogą na żywo posłuchać Pabiedy, Zielonych Żabek i Farben Lehre.

Od popularesa do prezydenta
Do tego doszło umiędzynarodowienie Woodstocku. Od trzech lat ton nadają zespoły z USA, Niemiec, Skandynawii i Wielkiej Brytanii. Na Przystanek wkroczyła cywilizacja - do wyboru jest darmowe i płatne pole namiotowe (z prysznicami), działa supermarket Lidla, nawet można płacić plastikowymi kartami.
Następnym krokiem była Akademia Sztuk Przepięknych, projekt edukacyjno-artystyczny z warsztatami plastycznymi, filmowymi i spotkaniami z "popularesami" - znanymi z telewizji aktorami, sportowcami, dziennikarzami i co najważniejsze, hierarchami i politykami. To oni przecierali szlak do spotkania Komorowski-Gauck. Woodstock ma w swojej kolekcji wizyty prezydentów i premierów - Lecha Wałęsy, Tadeusz Mazowieckiego, Leszka Balcerowicza i Marka Belki. Przełomowa była też obecność arcybiskupa Józefa Życińskiego w 2007 r. Znani zwykle nie odmawiają Owsiakowi. Może poza Radosławem Sikorskim.
- Wysłaliśmy zaproszenie, akcentując, że to chyba fajny pomysł, aby minister spraw zagranicznych Polski witał młodzież z całej Europy w miejscu, gdzie zniknęła granica. Ale jego asystent odpowiedział grzecznie, iż - niestety - pan minister ma już zaplanowane w tym czasie inne zajęcia. Fakt - miał, ale asystent niechcący wysłał nam też drugiego maila, który był przeznaczony do jego szefa. O treści następującej: "Zawracają pupcię, ale już ich pogoniłem" - wspomina Owsiak w książce "Historia najpiękniejszego festiwalu świata". Nie znaczy to, że każdy z polityków może przyjechać na Woodstock. - Jeszcze jedną zasadą jest wprowadzanie osób lubianych, a nie tych wzbudzających negatywne odczucia, jak powiedzmy Giertych - opowiadał Owsiak.
Od czwartku do soboty na Woodstocku, oprócz prezydentów spotkamy m.in. biskupa Tadeusza Pieronka, wiceministra gen. Henryka Skrzypczaka i kapitana Tadeusza Wronę.

Otwarta Rzeczpospolita
Akademia ociepliła wizerunek Woodstocku, odarła go z przypisywanej przez np. TV Trwam "zgnilizny i demoralizacji". Niebagatelny wpływ miało bezpieczeństwo imprezy. Rzecz niezwykła, bo w polu wyrasta kilkusettysięczne miasto. Po ręką są polowe punkty szpitalne zaopatrzone w defibrylatory i aparaty do kompresji klatki piersiowej.
Policjanci przyznają, że brak poważnych awantur wynika z identyfikacji z organizatorami - Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i hasłami "Stop Przemocy". Nie stanie polowa komenda wojewódzka, ale "Wioska Policyjna". Mundurowi zapraszają do wioski m.in. na debatę "Otwarta Rzeczpospolita" o antysemityzmie i ksenofobii oraz wystawy zdjęć z cyklu "Przemoc to niemoc" i "Tolerancja przez małe t". O fenomenie bezpiecznego festiwalu przekonali się rok temu Brytyjczycy z grupy The Prodigy (za ich sprawą pobito rekord frekwencji). Menedżerowie zażądali specjalnych barierek wokół sceny.
- I to był ostatni raz. Wystarczy kontakt z publicznością. Przed koncertem tłum musiał się cofnąć o 10 metrów. Menedżer zespołu stwierdził, że jak to zrobię, to mu kaktus na ręce wyrośnie. Jestem pewien, że go codziennie teraz kłuje. To było możliwe tylko tutaj. Barierek nigdy nie będzie - uważa Owsiak.
Tak jak biletów. Budżet festiwalu sięgnie 5 mln zł. Przede wszystkim pieniądze pochodzą od sponsorów. WOŚP nie dokłada do Przystanku. I ten model nie będzie zmieniany.

Muzycznie zachód
Woodstock muzycznie stał się jednym z kilku ważnych festiwali. Raczej sprofilowanym na różnorodność, inaczej niż Open'er, płocki Audioriver czy Coke Festiwal w Krakowie.
- Duże festiwale zatykają się gwiazdami, bo tak naprawdę nie jest ich dużo. Potem jest szersza druga liga, też ograniczona. A my mamy możliwości finansowe, jakie mamy. To też jest nam na rękę, bo można pozytywnie zaskoczyć jakąś mało znaną kapelą i z racji że nie biletujemy, pozwalamy sobie na subiektywną dowolność. Na własne ryzyko - tłumaczy Owsiak.
Polskie zespoły biją się, by zagrać na Woodstocku. W eliminacjach wystartowało ich ok. 700. W Kostrzynie zagrają mniej znane - Hope, Bethel, czy bardziej jak Happysad, Elektryczne Gitary czy Luxtorpeda. Na liście są nie tylko typowo rockowe. Bo Woodstock uchyla drzwi nowym brzmieniom. Na dużej scenie usłyszymy choćby Goorala. Jego płyta "Ethno elektro" nie ma nic wspólnego z estradowym i muzealnym uprawianiem muzyki folkowej.
Woodstockowicze powinni się jednak spodziewać mocnego uderzenia z Zachodu i USA. Ministry z Chicago uchodzi za ikonę industrialnego metalu, gatunku z okolic Black Sabbath. Następni Amerykanie - Machine Head - to także klasyka groove. Desant zza oceanu uzupełnia Anti Flag, upolitycznieni punkowcy, śpiewający, że "człowiek zdycha dla swoich rządów".
W mocnych klimatach obracają się Szwedzi z Hardcore Superstar i Sabaton (na Woodstocku nagrają DVD).
Ciekawie zapowiadają się koncerty Shantela, niemieckiego DJ-a pochodzącego z Bukowiny Rumuńskiej, obracającego się w muzycznej tradycji bałkańskiej oraz Asian Dub Fundation z Londynu. ADF kilka lat temu uznano na Wyspach za najciekawszy zespół undergroundowy. Ostatnia płyta to ,,A history of now".
- Otwieramy się na prawie wszystko. No w techno nie idziemy. Nie pasuje, ale niewiele rzeczy tu już nie pasuje - mówi Jurek Owsiak.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: Bolito » 04 sie 2012, 23:08

„GAZETA WYBORCZA” (Stołeczna) nr 180 (7604) 3 VIII 2012

Woodstockowe wioski przyjmą świrów wszelakich

Anna Miłoszewska
Nie zapomnę twarzy chłopaka, którego wzięliśmy z jego wózkiem na ręce i dawaj przed samą scenę. Nieśliśmy go wśród ludzi, wszyscy pomagali. Raz Dwa Trzy śpiewali akurat "I tak warto żyć", wskazując palcem właśnie na niego - mówi Paweł "Bulbi" Kosiorek, nałogowy woodstockowicz. Dziś rozpoczyna się największy w Europie festiwal na świeżym powietrzu.
Anna Miłoszewska: Jak wygląda ze sceny 700 tys. osób?
Paweł "Blubi" Kosiorek, warszawiak, od 14 lat wolontariusz WOŚP: Jak wzburzony ocean. Tłumy po horyzont, zapiera dech w piersiach. Nie da się tego opowiedzieć, nie zdołasz sobie tego wyobrazić.
Cała ta masa w czasie festiwalu żyje w jednym miejscu.
- Myjemy się, spokojnie (śmiech). Łazienki są fajnie ulokowane, nie trzeba się za mocno pchać. Co roku mamy też słynny grzybek: to 4-metrowa rura stercząca z ziemi, zakończona sitkiem. Czyli wielka fontanna, z której naraz korzysta kilka tysięcy ludzi. Po paru godzinach tworzy się woodstockowe błotko - specjalnie po to, żeby się w nim taplać.
Kiedy rasowy woodstockowicz pojawia się w Kostrzynie?
- Ja jestem już od niedzieli. Ładuję tu baterie na cały rok. Obserwuję, jak przyjeżdżają ludzie: pociągami, busami, rowerami, autami. Dziś widziałem "malucha", sądząc po karoserii - strasznego starca, ale jakoś się doczłapał.
Masz za sobą 500 km innym środkiem transportu.
- Z Warszawy przyjechałem rocketem [Triumph Rocket III to największy silnik dostępny w seryjnie produkowanym motocyklu], po drodze dołączyła cała banda i tu zajechaliśmy już w 11 motocykli. Z Warszawy jadą też Intruderzy. W sumie w wiosce motocyklowej Boanerges będzie z 600 maszyn.
Jakie są inne wioski na Woodstocku?
- Jest na przykład wioska Facebooka, wioska Panien Młodych, gdzie mieszka dwunastu facetów w sukniach ślubnych, jest wioska Świętego Ogórka, skąd ludzie się nie ruszają bez ogórków. Widziałem też w tym roku wioskę Panoramiksa, nie do końca wiem jeszcze, o co chodzi, ale wygląda mocno!
Najsilniejsze wspomnienie z festiwali?
- W 2006 albo 2007 r. - koncert Raz Dwa Trzy. Byliśmy przy scenie, po prawej stronie, a tam chłopak na wózku wychyla się, jak tylko może, żeby zobaczyć, co się dzieje na scenie, która ma pięć metrów wysokości. No to hop, wzięliśmy go z tym wózkiem na ręce i dawaj w tłum. Nieśliśmy go wśród ludzi, wszyscy wokół pomagali. Dokładnie pod sceną, na samym środku, znalazł się akurat, gdy śpiewali "I tak warto żyć", wskazując palcem właśnie na niego. Powiedział nam, że zawsze marzył o tym, żeby obejrzeć koncert właśnie tak jak normalni ludzie.
Jak zostałeś wolontariuszem WOŚP?
- Byłem na festiwalu w Jarocinie. Dowiedziałem się od znajomych o nowej imprezie, którą warto przeżyć. To było w 1997 r. Pojechałem i od tamtej pory nie opuściłem żadnego festiwalu, łącznie z Dzikim Przystankiem Woodstock w 2000 r. w Lęborku, kiedy oficjalnie impreza się nie odbyła.
Czyli to twój 15. raz.
- Taki jubileusz, choć niejedyny - świętujemy też 10-lecie powstania Klubu Brodaczy. Siedzieliśmy na festiwalu w sześć osób przy piwku, spojrzeliśmy na siebie i stwierdziliśmy: "Hej, wszyscy mamy brody!". Wstaliśmy i zaczęliśmy się drzeć: "Brodaaaa!!!". Teraz w klubie jest jakieś 6-8 tys. woodstockowych brodaczy. Dziś o 14., tak jak co roku, spod małej sceny rusza nasz pochód, Jurek Owsiak pozwala też ze 20 z nas wejść na scenę.
To rockandrollowy festiwal. Czy odnajdzie się tu ekofan, wegetarianin, abstynent?
- Jest ekowioska, więc bez obawy, ekoświry na pewno poczują się dobrze. Wegetarian zapraszam do wioski krisznowców, ich jedzenie jest jedną z legend Woodstocku. Abstynentowi będzie z tej grupki najciężej, ale są też przedstawiciele fundacji antyalkoholowych i innych organizacji pozarządowych. Naprawdę każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: Bolito » 31 sie 2012, 22:23

„GAZETA WYBORCZA” (Płock) nr 202 (7326) 30 VIII 2012

Smaki orientu na pikniku przy bibliotece na Podolszycach

Dzieci przygotowywały się do tego występu przez całe wakacje! Nic dziwnego - wśród publiczności zasiadła ambasadorka Indii Smt. Monika Kapil Mohta.
Kolorowe stroje, pomalowane twarze wypełnione tremą. Dzieci uczęszczające na wakacyjne spotkania w filii bibliotecznej nr 8 Książnicy Płockiej nie kryły zniecierpliwienia oczekiwaniem na gości z ambasady. Gdy tylko im oczom ukazała się przedstawicielka Indii w naszym kraju, przywitali ją gromkim "dzień dobry!".
Piknik na Podolszycach Północnych przyciągnął ponad 200 osób. Mogli oni zakupić egzotyczne bransoletki, kadzidełka, szale zwane duppata, dzieci malowały słoniki - symbol pomyślności. Oczywiście nie zabrakło przysmaków kuchni hinduskiej. Serwowała je restauracja Ganesh mieszcząca się w galerii Wisła, oferując zebranym m.in. kurczaka w curry. Swoje stanowisko mieli także aktywiści Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny z Warszawy, którzy kontynuowali swoją akcję "Przystanek Bengal". Przyrządzili kitri, przysmak kuchni wegetariańskiej słynący z tego, że są w nim ponoć wszystkie produkty, które powinny znaleźć się w codziennym jadłospisie: rośliny strączkowe, ziarno w postaci ryżu i warzywa. Bengalczycy zbierali przy tym datki na dożywianie dzieci w ramach swojej zbiórki publicznej.
Dzieci ofiarowały zaproszonym gościom talizmany szczęścia, a następnie zaprezentowały piosenkę skomponowaną na tę okazję przez Macieja Bieńka. Po tym rozpoczął się spektakl - historia ślubu będącego zwieńczeniem miłości Polki i Hindusa. "A co to w Indiach nie ma pięknych kobiet?!" - bulwersował się "ojciec pana młodego" ku uciesze zebranej publiki. Przedstawienie miało swoją rolę dydaktyczną; dzieci zaprezentowały fragment ceremonii z dbałością o szczegóły, siedząc pod specjalnie przygotowanym baldachimem.
- Patrzę na te uśmiechnięte twarze dzieci, na ich stroje i wszystko wygląda tak jak w Indiach. W takich chwilach jestem dumna, że mogę reprezentować mój kraj w Polsce - dziękowała Smt. Monika Kapil Mohta.
Dzieci zaprezentowały ponadto pokaz jogi. Po nich swoimi umiejętnościami pochwalili się artyści z Klubu Odkrywcy, prezentując grę na bębnach i tradycyjne tańce. Była to kolejna edycja wakacyjnych podróży dzieci bawiących się i uczących przy bibliotece na Podolszycach Północnych. Wcześniej "zwiedzały" Meksyk, Izrael czy RPA.

kb

Tutaj zdjęcia z imprezy:
http://plock.gazeta.pl/plock/1,35710,12 ... ycach.html
Na 12 zdjęciu Trisama Prabhu.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Gazeta Wyborcza

Post autor: Bolito » 31 sie 2012, 22:26

[fragment]
„GAZETA WYBORCZA” (Wrocław) nr 203 (7627) 31 VIII 2012

Koncerty, pikniki, barwny korowód i muzyka Bacha. W weekend

[...]
Festiwal Wozów Ratha-Yatra

Już po raz czwarty Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny organizuje hinduskie święto w Rynku. Tradycyjnie zaplanowano paradę - przez rynek o godz. 14.30 przejedzie olbrzymi wóz Ratha-Yatra, muzykę i taniec - koncert da Radical Soul Ammunition. W namiotach będzie można skosztować wegetariańskiej kuchni Indii, a na kiermaszu kupić indyjskie słodycze i przystawki, upominki, książki związane z filozofią i tradycją duchową Indii. Będzie można sobie zrobić hinduski makijaż, pooglądać tradycyjne stroje oraz posłuchać wykładów o religii i kulturze Indyjskiego Subkontynentu. Jarmark trwać będzie do poniedziałku.

[...]
Nie jedz na czczo (grafitti)

ODPOWIEDZ