Rzecz Krotoszyńska

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Rzecz Krotoszyńska

Post autor: Vaisnava-Krpa » 14 lut 2007, 15:59

„RZECZ KROTOSZYNSKA” nr 32 (541) 9 VIII 2005

Lepiej raz z Królewn? ?nieżk? niż siedem razy z krasnoludkami

Tak, tak. My?lę, że nie tylko w moich oczach Przystanek Woodstock jest piękn? królewn? w?ród innych festiwali. Co roku, gdy zbliża się połowa wakacji, setki tysięcy ludzi wsiadaj? do zatłoczonych poci?gów, udaj?c się na miejsce Przystanku, którym od dwóch lat jest Kostrzyn nad Odr?.
Podróż w większo?ci przypadków jest długa i wyczerpuj?ca. Mianem boga okre?la się osobę, która ma miejsce siedz?ce, a szczę?liwcem nazywa tego, który znalazł swoje 20 cm kwadratowych, po czym wcisn?ł tam dwa buty i cały bagaż lub też w jaki? magiczny sposób powykręcał się i usiadł.

Droga krzyżowa
Kilometry spędzone w poci?gu to, niestety, nie wszystko. Według zdobytych przez nas informacji, po wyj?ciu z dworca czekaj? na nas 2 kilometry, które musimy pokonać piechot? Szybko okazuje się, że to wcale nie 2, a 5 czy 6 kilometrów! Nie pozostaje nic innego, jak przebyć jako? tę drogę krzyżow?.
Kilkadziesi?t minut i jeste?my na miejscu. Pierwsze, co przykuwa nasz? uwagę, to scena. Kilka razy widziana w telewizji, teraz stoi przed nami... Szok. Drugie - morze namiotów i ludzi zalewaj?cych cały ogromny teren. Na szczę?cie przyjechali?my w czwartek, czyli na dzień przed rozpoczęciem. Nie było większego problemu ze znalezieniem wolnego k?ta. Rozłożyli?my namiot, po czym obejrzeli?my cały teren.

Pierwsze godziny w raju
Za nami na wzgórzu, naprzeciwko sceny głównej, Pokojowa Wioska Kriszny. Dla jednych ciekawa alternatywa spędzenia wolnego czasu i zapoznania się z now? religi? (wywodz?c? się z Indii) i wyznawcami Kriszny, dla drugich Ľródło taniego jedzenia. Pod wielkim namiotem, na którym widniał napis Food for Life (jedzenie dla życia) wydawano syty, wegetariański posiłek, na który składały się: ryż, grochówka, słodka kaszka manna z rodzynkami oraz papada (duża, okr?gła prażynka).
Następnym miejscem wartym opisania jest Wioska Piwna. Jak sama nazwa wskazuje, sprzedawano tam piwo, oczywi?cie bez dowodu o piwie można było tylko pomarzyć. Wszystko ?wietnie zorganizowano - kilkana?cie punktów sprzedaży, kilkaset miejsc siedz?cych pod parasolami i ustawiona pod wielkim namiotem miniscena, na której szalał didżej.
Oprócz tego, przechadzaj?c się po polu, znaleĽli?my: ?cianę wspinaczkow?, na której każdy mógł spróbować swoich sił; ogromn? fotę z zeszłorocznego Woodstocku, z której zrobiono okr?gł? panoramę, Przystanek Jezus, Mał? Scenę, masę sklepów z zjedzeniem i gadżetami, namiot Poczty Polskiej, w którym można było wysłać kartkę do rodziny; namiot PKP, gdzie sprzedawano bilety i udzielano informacji na temat poł?czeń powrotnych z Kostrzyna; budki telefoniczne oraz miejsce, gdzie za opłat? można było skoczyć na bungee.

Tyle Toi-Toi
Parę słów należy po?więcić higienie na Woodstocku. Tylu toalet Toi-Toi moje oczy nie widziały jeszcze nigdy. Co parę godzin wzdłuż kolumn budek przejeżdżał serwis, który czy?cił je i dezynfekował. Mimo to smród był całkiem spory, więc zatrzymali?my się daleko. Druga sprawa to woda... Tak jak rok temu, specjalnie na potrzeby Przystanku postawiono setki kranów. O prysznicu można było tylko pomarzyć. Mimo to ludzie radzili sobie bardzo dobrze. Szkoda tylko, że nie było ciepłej wody, ale z drugiej strony - nie można mieć wszystkiego.
Czwartek był dla dniem testów - zobaczyli?my i poznali?my niemal wszystko. Wyczerpani, na koniec dnia padli?my w naszym namiocie...

lt's show time
No i doczekali?my się. Pokonali?my wiele przeszkód - kasa, pozwolenie od rodziny, katusze podczas podróży, – ale opłacało się. Przez wiele lat obserwowali?my to wszystko tylko na ekranie telewizora, słyszeli?my w radiu i ogl?dali?my na zdjęciach Teraz przyjdzie nam w tym uczestniczyć. Godzina 15.00, Jurek wchodzi na scenę i wygłasza swoj? mowę, zaraz po nim wpada kolejarz z Żar i dmucha w legendarny już gwizdek. Rozpoczęło się! Pi?tkowy koncert trwał do 3.00 w nocy.

Nieciekawa noc
Podczas twardego snu, kiedy ?nili?my już o następnym dniu, na nasz namiot run?ł jeden z tych, co wypili za dużo. Nie wiadomo, dlaczego z setek tysięcy namiotów akurat nasz najbardziej przypominał mu ciepłe łóżko. Szybko jednak powstał i pod?żył dalej w poszukiwaniu swojej loży. Nad ranem też spotkała nas niemiła niespodzianka. Obudzili?my się w podtopionym namiocie. Nic nie można było zrobić, ponieważ ci?gle padał deszcz. Jedynym ratunkiem było przesunięcie się dalej od mokrych miejsc, przez co powierzchnia, na której spali?my, skurczyła się o połowę.

Zgliszcza po bitwie
Pogoda w sobotę była bardzo łaskawa. Co prawda słońce nie wygl?dało zbyt często zza gęstych chmur, ale i tak mieli?my za co dziękować, ponieważ za dnia praktycznie nie padało. Po nocy całe pole wygl?dało koszmarnie - błoto, ?mieci, chmury, ludzie wylewaj?cy wodę z namiotów. Najgorzej było w Wiosce Piwnej - kilka centymetrów opakowań i kubków od piwa, rozszarpane ławki i ogrodzenia. Na szczę?cie po południu sytuacja się unormowała. Tak jak w dniu poprzednim, o 15.00 rozpoczęły się kolejne koncerty. Zagrało 14 zespołów, w tym m.in. Hey. Raz Dwa Trzy oraz niemiecka gwiazda Beatsteaks.
Przystanek Woodstock zakończył się około 3.00 wspaniałym koncertem grupy Hey. Nie było nawet czasu na odpoczynek, ponieważ o 5.30 mieli?my poci?g powrotny. Żal było opuszczać tak cudowne miejsce, ale pocieszamy się, że za rok przyjedziemy także. Mówi się, że Kostrzyn odwiedziło w tym roku 300,400... 500 tysięcy ludzi, że to największy w Europie festiwal na otwartym powietrzu. Tak naprawdę nie to jest najważniejsze. Tu liczy się klimat, atmosfera, dla której chce się wracać co roku, chce się tłuc kilkaset kilometrów poci?giem w pozycji embrionalnej. W takich chwilach cieszę się, że jestem Polakiem. Przystanek Woodstock jest na pewno jedn? z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się naszemu por?banemu krajowi.
(drops)

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 14 lut 2007, 16:00

„RZECZ KROTOSZYŃSKA” nr 32 (541) 9 VIII 2005

Dagmara Zmy?lona
Miło?ć, muzyka, rock and roll!!!

Po raz jedenasty setki tysięcy pasażerów zatrzymały się na Przystanku Woodstock. Przez dwa dni festiwalu popoligonowy plac w Kostrzynie nad Odr? tętnił życiem, tworz?c najgło?niejsze miasteczko ?wiata.

Na kilka dni przed Przystankiem Woodstock polskie koleje przeżywaj? prawdziwe oblężenie. W tym roku w zwi?zku z festiwalem podstawiono 27 dodatkowych poci?gów, po 3,5 ty?. miejsc w każdym. To tylko teoria, bo woodstockowicze co roku udowadniaj?, że mie?ci siew nich o wiele więcej... Z przewozów kolejowych skorzystało ponad 300 ty?. osób. Tłumy obładowanych plecakami młodych ludzi już w ?rodę tłoczyły się na dworcach całego kraju.

Nie tylko polski
Tradycyjnie jako pierwszy na scenie pojawił się szef fundacji Wielkiej Orkiestry ?wi?tecznej Pomocy - Jurek Owsiak. - Mam do was pełne zaufanie, nie zawiedĽcie mnie! Dzwońcie do domów, powiedzcie rodzicom, że jeste?cie bezpieczni, że wszystko jest OK! - mówił. Kilka minut po 15.00 zawiadowca stacji Żary, Roman Polański, oznajmi: - XI Przystanek Woodstock w miejscowo?ci Kostrzyn, odjazd! Kiedy chwilę póĽniej dmuchn?ł w gwizdek, akompaniowały mu krzyki, brawa i gwizdy ponad 350 ty?. woodstockowiczów, stłoczonych przed licz?c? 375 m kw. scen?.
Niebezpodstawnie tegoroczny Woodstock po raz pierwszy został nazwany Festiwalem Europejskim (największym zreszt?) - na imprezie bawiło się wielu obcokrajowców, głównie Niemców, a na scenie wyst?piło aż 7 zespołów zza zachodniej granicy, w tym doskonale znany u nas Die Toten Hosen.

B?bel z Radia Maryja
- Żebym mię musiał cały czas przeklinać, umówmy się, że zamiast słowa „s...” będę używał innego – „b?bel” -.oznajmił Owsiak. - Precz ze skorumpowanymi b?blami w polityce! Precz z b?blem z Radia Maryja! - wykrzykiwał szef WO?P głosem, który słabł z każd? godzin? festiwalu. Jego słowa powtarzał tłum. Jurek wyraził też swoje zdanie na temat magazynów muzycznych, które maj? w nazwie rock, a nie zainteresowały się największa imprez? rockow? naszego kontynentu. Pozytywnie o festiwalu wypowiadał się burmistrz Kostrzyna, Andrzej Knut – W referendum przeprowadzonym w?ród mieszkańców aż 95 proc. z nich nie ma nic przeciwko Przystankowi Woodstock w naszym mie?cie- poinformował. Okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malowała Kostrzyńska Grupa Obywatelska przed rokiem...

Orkiestra robi nam
Pierwsze dĽwięki ze sceny głównej popłynęły od zespołu Pogodna, który podczas półgodzinnego występu sprawił, że mimo nie najwyższej temperatury atmosfera stała się gor?ca, a tysi?ce gardeł ?piewało: Wielka Orkiestra ?wi?teczne Pomocy robi nam „paparara”... – nieco zmodyfikowane słowa hitu Orkiestry dęte.
Na scenie pojawiło się 28 zespołów wybranych, spo?ród 653, które zgłosiły chęć występu na festiwalu. Z gło?ników o mocy 280 tysięcy watów płynęło zarówno lekkie, skoczne reggae (Konopians, Zdob Si Zdub) jak i ciężki metal (Ametria, Scavanger, Knorkator). Owsiakowi po raz kolejny udało się zjednoczyć metalowców, punków, miło?ników reggae i nielicznych już hippisów, którzy wspólnie skandowali hasła przewodnie Woodstocku: - Miło?ć! PrzyjaĽń! Muzyka! Rock and roll!
Aby tradycji stało się zado?ć, tłum bawi?cych się pod scen? polewano wod? z węży strażackich. Nie obyło się też tez k?pieli błotnych.

Na obiad do krysznowców
W tym roku szczytowa formę przeżywała towarzysz?ca Przystankowi Pokojowa Wioska Kryszny, wspomagana przez fundację Viva Kultura. - Bardzo się ucieszyłem, kiedy zadzwonił do mnie Jurek i poprosił, żeby?my i w tym roku zorganizowali festiwal promuj?cy kulturę indyjsk? i Hare Kryszna -mówił Indradyumna Swaini, jeden z organizatorów. Krysznowcy przyci?gali woodstockowiczów pysznym wegetariańskim jedzeniem i pozytywnymi dĽwiękami płyn?cymi ze sceny. Oblegane były również namioty medytacji, jogi, transu, pytań i odpowiedzi.
Oprócz tego, jak zwykle aktywnie, działały scena folkowa i Wioska Piwna, gdzie po raz pierwszy zabrzmiało m. in.....techno.

Widzimy się za rok
Drugi dzień należał do zespołu Raz, Dwa, Trzy i laureata Złotego B?czka grupy Hey. Kilkusettysięczny tłum stłoczył się pod scen?, klaszcz?c i ?piewaj?c. Widok z góry, który pokazywały dwa olbrzymie (dębimy, zapiera) dech w piersi i powodowa), że niejednemu uczestnikowi festiwalu zakręciła się łezka w oku. Żal, że to już koniec, że za kilka godzin woodstockowe miasteczko zniknie jak mydlana bańka i trzeba będzie wrócić do szaro?ci dnia codziennego. - Spotkany się za rok! - obiecywał na zakończenie Jurek Owsiak, zagłuszany przez setki tysięcy klaszcz?cych r?k. Nikt nie poddaje tych słów w w?tpliwo?ć, w końcu Orkiestra gra do końca ?wiata i o jeden dzień dłużej!

ODPOWIEDZ