Podlaskie Echo Katolickie

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Podlaskie Echo Katolickie

Post autor: Vaisnava-Krpa » 14 lut 2007, 15:56

„PODLASKIE ECHO KATOLICKIE” nr 34 (….) 25-31 VIII 2005

Monika Lipińska
Ostrożnie: sekta

Psychomanipulacja, technika najczę?ciej stosowana w sektach, kradnie wolno?ć. Mimo to działalno?ć sekt często nie może być traktowana jak przestępstwo, bo odbywa się - pozornie - za zgod? jej członków. Niebezpieczne procesy ukrywane s? pod parasolem działań religijnych, edukacyjnych, zdrowotnych, także jako terapia i promocja zdrowia psychicznego. Bez przeszkód odbywa się więc kuszenie naiwnych i zagubionych. „Odmień swoje życie raz na zawsze!”, „W ci?gu kilku tygodni naucz się samouzdrowienia - już nigdy nie będziesz musiał korzystać z pomocy medycznej!” - przekonuj? włodarze psychorynku. Ambitne hasła, będ?ce tylko marketingowym chwytem, szybko okazuj? się pułapk?.

Sekta zawoalowana
Termin sekta na stałe zadomowił się już w języku polskim. Jednak obok niego pojawiaj? się nowe okre?lenia, jak: ruch alternatywny, kult czy ruch wyznaniowy. W ostatnich latach spopularyzowała się nazwa nowy ruch religijny. Często stosowana ze względu na swoje neutralne brzmienie, używana bywa nawet przez autorów dokumentów międzynarodowych lub też w dokumentach Ko?cioła. Czy słusznie?
Zdaniem Marcina Pytlaka, autora publikacji „Rozpoznać sektę”, pojęcie ruch religijny wydaje się odnosić do takiej grupy, której celem istnienia jest ł?czenie osób z rzeczywisto?ci? sacrum, z samym Bogiem. Ruchy okre?lane mianem religijnych powinny więc w ramach konkretnych religii - nie poza ich strukturami - pomagać swoim członkom w zbliżaniu się do Stwórcy i ułatwiać im osi?ganie zbawienia. Sekty tymczasem staj? się czym? w rodzaju alternatywy dla wielkich religii, a często nie maj? z nimi absolutnie nic wspólnego. Publicysta przypomina ponadto, że przyczynami tworzenia sekt s?, pod pozorem sprawowania kultu religijnego, względy zarobkowe, a także możliwo?ć uzyskania różnorakich uprawnień oraz ulg, np. podatkowych czy celnych. Zdarza się, że twórcy ruchów alternatywnych pozyskuj? w ten sposób tanich pracowników; będ?c w stanie psychicznego zniewolenia zmuszaj? ich często do wykonywania nieludzko ciężkiej pracy.

Absolutna prawda i ?lepy posłuch
Charakterystyczn? cech? ruchów alternatywnych jest szerzenie przez nie przekonania, że s? w wył?cznym posiadaniu zbawczej prawdy. Członkowie sekt przypisuj? swoim grupom zdolno?ć rozwi?zywania problemów, z którymi ludzie bezskutecznie borykali się od tysięcy lat; przekonuj? zarazem o jedyno?ci i oryginalno?ci swoich nauk. Grupy te nie wahaj? się używać górnolotnych sformułowań: „jedyny sens”, „absolutna prawda”, „jedyne zbawienie”, „prawdziwa droga”, wykluczaj?c zarazem możliwo?ć dialogu z któr?kolwiek z religii. Wyznawcy tego typu ruchów utrzymuj?, że znaleĽli się w posiadaniu prawdy ostatecznej, postrzegaj? zwykle osoby my?l?ce inaczej jako złe i godne pogardy. To przekonanie poci?ga za sob? następne - ?lepe posłuszeństwo wobec przywódców ruchu, w którym nie ma miejsca na w?tpliwo?ci czy pytania.
Doktryny sekt zawarte s? zwykle w pismach uważanych za ?więte, które przywódcy rzekomo otrzymali od samego Boga i jako jedyni maj? prawo do ich interpretacji. Tak naprawdę s? nimi spreparowane ?więte pisma wielkich religii, jak chrze?cijaństwo, islam, hinduizm czy buddyzm. Twórcy ruchów dokonuj? w nich licznych przeróbek, a powstałe w ten sposób teksty czyni? doktrynaln? podstaw? funkcjonowania alternatywnej wspólnoty. Nieprzypadkowo w doktrynach pojawiaj? się pojęcia, idee i postaci „wzięte” ze znanych religii. W ten sposób łatwiej wprowadzić w bł?d werbowanego kandydata, a następnie wyciszyć jego sumienie.
Specyficzn? cech? sekt jest rezygnacja z trudnych prawd wiary. Najczę?ciej stosowany chwyt to uproszczenie kluczowych dla religii tematów, takich jak objawienie, grzech, cud lub wiara. W ruchach pseudoterapeutycznych, handlowych lub politycznych ten swoisty redukcjonizm polega na zawężeniu pojęcie „zbawienie”. Tutaj jest to po prostu albo wypracowanie w sobie wysokiego ilorazu inteligencji czy twórczych zdolno?ci, albo sukces finansowy b?dĽ przekonanie o istnieniu idealnego systemu politycznego.

Agitacja skuteczna?
Rekrutacja do sekty dokonuje się powoli, na przestrzeni wielu tygodni czy miesięcy. Jest tak zaplanowana, żeby nowy człowiek nie był w stanie okre?lić momentu, w którym zacz?ł postrzegać otaczaj?c? go rzeczywisto?ć w odmienny sposób. Sekty nie cofaj? się przed żadn? form? agitacji, w tym także przed oszustwem. Ustalaj? wszystko o potencjalnym kandydacie - pocz?wszy od adresu, poprzez plany, marzenia, zainteresowania, lęki, a kończ?c na wykonywanej pracy oraz znajomych i przyjaĽniach. Taki swoisty portret psychologiczny umożliwia skuteczny werbunek.
„Bombardowanie miło?ci?” jest podstawow? technik? manipulacji emocjonalnej, a działa jak magnes. Przyci?ga ona ludzi nie tyle ż?dnych wiedzy czy poszukuj?cych sensu życia, co spragnionych miło?ci i ciepła. Kryzysy rodzinne, emocjonalne, duchowe, a także materialne s? często pretekstem do tego, by sekta stała się dla człowieka domem, rodzin?, miejscem, gdzie znajdzie pomoc i bezwarunkowa akceptację. Werbowany, zasypywany komplementami i wyrazami sympatii, nie spostrzega zwykle, kiedy zaczyna tkwić w starannie utkanej sieci, czuj?c potrzebę odwzajemnienia się za miło?ć. Ro?nie poczucie zobowi?zania, a sekta szybko stwarza szansę na rewanż. Najczę?ciej jest to uczestniczenie w spotkaniu werbunkowym.
Sekty dla wykreowania pozytywnego wizerunku często uczestnicz? w akcjach charytatywnych, głosz? humanitarne hasła, bior? udział w inicjatywach ekologicznych a także na wszelkie możliwe sposoby staraj? się angażować w sferę edukacji. Do wyznaniowych ruchów o pseudonaukowym charakterze należy Medytacja Transcendentalna albo samouzdrawiaj?ca Metoda Silvy - której twórca zapewnia, że ma charakter ?ci?le psychologiczny. Przykrywk? dla dotarcia do potencjalnych adeptów sekt bywa też pomoc humanitarna oraz działalno?ć charytatywna. I tak, sekta Moona w okresie stanu wojennego wysyłała do Polski ?wi?teczne transporty odzieży, odzywek, ?rodków czysto?ci i słodyczy. Ta sama organizacja dociera do młodych jako organizacja studencka CAPR. „Cenne” jest pozyskanie do ruchu znanych i cenionych osobisto?ci - osoba taka może wpływać swym zachowaniem, wypowiedziami, a także życiem na decyzję o przyst?pieniu do sekty obserwuj?cych ich ludzi. Międzynarodowe Towarzystwo ?wiadomo?ci Kryszny nie stroni od przywoływania w swych pismach autorytetu Ko?cioła katolickiego, powołuj?c się np. na kontakty z nim, przywołuj?c nieprawdziwe wypowiedzi duchownych itd.

Psychika pod kontrol?
Często mówi się o manipulacji jako praktyce powszechnie stosowanej w sektach. Najogólniej mówi?c, polega na oddziaływaniu na drugiego człowieka w taki sposób, by ten, przypisuj?c wył?cznie sobie okre?lone działania, posłusznie wykonywał rolę manipulatora. Przybiera ona różn? formę i natężenie. Szczególnie nieetyczna i niebezpieczna staje się, jeżeli pod jej wpływem traci się nie tylko dobre samopoczucie, pieni?dze, ale też zdrowie psychiczne i fizyczne oraz własn? tożsamo?ć.
Kontrola osobowo?ci nie bez przyczyny bywa zwana „praniem mózgu”. Obejmuje bowiem nadzór nad ludzkim zachowaniem, informacj?, my?l? oraz uczuciami i pozwala sekcie absolutne zapanować nad osob?, która staje się kim? pozbawionym własnej indywidualno?ci i własnego ja. Prowadzi do tego subtelno?ć metod, sprawiaj?ca, że panowanie nad sob? wydaje się złudzeniem.
Kontrola zachowań i informacji jest procesem do?ć łatwym. Nowicjuszom w sekcie maksymalnie ogranicza się czas wolny i swobodę wykonywanych działań. Odcina się je też od wszelkich wiadomo?ci z zewn?trz, nie pozwalaj?c na kontakty z dotychczasowym ?rodowiskiem, zakazuj?c słuchania radia czy ogl?dania telewizji. W zamian proponuje się lekturę wydanych przez ruch poradników, jak też udział w długich wykładach i szkoleniach. Ilo?ć informacji jest na tyle przytłaczaj?ca, że słuchacz nie jest w stanie jej przyswoić, ale także ocenić krytycznie. Nie może również zrezygnować w połowie drogi, bo stale wpaja się mu, że dost?piwszy godno?ci poznania prawdy stanie się kim? w rodzaju nadczłowieka, od którego zależy ocalenie ?wiata. Przy takim my?leniu, najbliżsi, którzy chc? wyrwać np. dziecko czy znajomego z sekty, staj? się wrogami zniewolonej jednostki. Kolejnym krokiem kontrolowania umysłu jest wpojenie adeptowi umiejętno?ci wyciszania niepoż?danych my?li. Wmawia się mu, że dla jego dobra i szybszego rozwoju duchowego należy „zł?” rzeczywisto?ć zagłuszyć i wyprzeć. Koncentracji sprzyjać maj? medytacje, powtarzanie mantr itd. Upokarzaj?ca praktyka publicznej spowiedzi i wpędzanie adepta w poczucie winy b?dĽ poczucia strachu prowadzi do zawładnięcia ?wiatem uczuć. Kiedy „nowy” już przyswoi udzielone mu lekcje, nie będzie w stanie porozumieć się z najbliższymi, będzie czuł, że nie ma dok?d wrócić, stanie się niezaradny i we wszystkim absolutnie zależny.

Ku nowemu życiu?
Sekty nie zdobywaj? kontroli nad ludĽmi z dnia na dzień. Adept poddany zostaje złożonemu procesowi, składaj?cemu się z okre?lonych etapów, które s? kolejnymi stopniami procesu przebudowy osobowo?ci. Pierwszy polega na wywołaniu stanu depresyjnego i wprowadzeniu chaosu w system wyznawanych dot?d warto?ci. Osoba trafiaj?ca do sekty, pod różnymi pretekstami pozbawiana jest snu i posiłków. Fizyczne i psychiczne wycieńczenie czyni j? bezbronn? intelektualnie i bezsiln? wobec niszcz?cej j? sekty. Dla wywołania stanu depresyjnego poddawana jest licznym sytuacjom stresowym, po to, by utrzymywać jej psychikę i organizm w stałym przemęczeniu i przeci?żeniu. Nowy wyznawca ma funkcjonować stale na granicy załamania, ale tak, by nie popadł w chorobę psychiczn?.
Kolejny etap to przekształcenie osobowo?ci. Wpaja się w nim wyznawcom, że ?wiat pełen jest zepsucia, a nieo?wiecone jednostki nie s? w stanie ich naprawić. Jedyn? drogę do prawdziwego szczę?cia może objawić wył?cznie guru danej wspólnoty, do której osoba trafiła. Zaszczepiane nowicjuszom przekonania wkrótce zaowocuj? czarno-biał? wizj? ?wiata (w którym jest się albo zbawicielem, albo niczym), a także fanatyzmem. Nowe prawdy do znudzenia powtarzane s? na długich, nudnych i monotonnych posiedzeniach. Zdarza się, że słuchacze poddani s? hipnozie.
Ostatnia faza procesu po?więcona jest utrwaleniu tego, co osoba przyswoiła sobie na wcze?niejszym etapie. Po przeżyciu załamania nerwowego, a także po intensywnej indoktrynacji adeptowi ofiarowane zostaje „nowe życie”, za? stała i zewnętrzna kontrola przestaje już być konieczna. Na tym etapie tworzenia nowej ?wiadomo?ci pojawia się w wyznawcach zafałszowany, negatywny obraz przeszło?ci, pełen przykrych wspomnień i porażek. Chodzi o wyrzeczenie się siebie sprzed „nawrócenia”, a także wyrzeczenie się tych, którym zależy na powrocie adepta do ?wiata i porzuceniu sekty. W końcu, ukształtowany adept musi zacz?ć przynosić ruchowi dochody. Po przekazaniu oszczędno?ci nowi wyznawcy zaczynaj? wyłudzać pieni?dze od rodziców, krewnych i znajomych. Kłami? i nie cofaj? się przed kradzież?. Wyłudzaj? też pieni?dze na ulicy, bior? się za sprzedaż np. kadzidełek czy obrazów.

Psychologia grupy
Zdziwienie może budzić fakt, że działaniu sekt poddaj? się ludzie wykształceni, o silnej osobowo?ci. W ?wietle osi?gnięć współczesnej psychologii społecznej okazuje się, że ich postępowaniem rz?dz? psychologiczne reguły zachowań, wykorzystywane przez liderów sekt. Osoba głęboko zaangażowana w działalno?ć sekt, poddana działaniu grupy, bardzo rzadko b?dĽ prawie nigdy nie przyjmuje punktu widzenia osób pragn?cych j? uwolnić, niezależnie od tego, jak silna i wyważona jest ich argumentacja. To tłumaczy ogrom trudno?ci zwi?zanych z pomaganiem osobom zwi?zanym z sektami. Dlatego problemu sekt nie należy postrzegać przez pryzmat walki o rz?d dusz. Badacze zajmuj?cy się zagadnieniem sekt twierdz?, że trzeba je traktować bardziej jako patologię społeczn?. Stwarzaj? zagrożenie, ponieważ naruszaj? zagwarantowane ludziom prawa oraz wolno?ć.

Marcin Pytlak, Rozpoznać sektę, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2005.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 14 lut 2007, 15:56

„PODLASKIE ECHO KATOLICKIE” nr 44 (….) 9 XI 2005

Ks. Paweł Siedlanowski
Wytrychem do nieba

Za nami pierwsze listopadowe dni, naznaczone przemijaniem, pamięci? o zmarłych. ?wiadome, pełne, głęboko przeżyte dotknięcie ?mierci, zawsze prowadzi do postawienia sobie fundamentalnych pytań o sens życia, jego odniesienie do innych ludzi, do tego, „co będzie potem”, wreszcie prowadzi do pytań o obecno?ć Boga i Jego rolę w moim przemijaniu. Napisałem: ?wiadome i pełne. Tutaj rozpoczynaj? się „schody”… Tysi?ce ludzi przemknęły przez cmentarze bez zastanowienia, chwili refleksji, modlitwy.
Spełnili swój obowi?zek. Trudno nawet mieć żal do mediów, że Uroczysto?ć Wszystkich ?więtych sprowadziły do sprawozdań o kwestowaniu i problemów typu, czy posprz?tanie grobu i odmówienie modlitwy można zlecić firmie i ile to może kosztować. Ignorancja dziennikarzy w tej dziedzinie jest znana od lat.
Problem jest jednak szerszy i daleko wykracza poza listopadowe dni. Jest to problem pewnej duchowo?ci, jaka niestety coraz czę?ciej zaczyna dominować w mentalno?ci także chrze?cijan. Duchowo?ci maj?cej niewiele, albo wręcz zgoła nic wspólnego z duchem Ewangelii.
Do?ć trafnie scharakteryzował j? arcybiskup William Levada, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, na falach Radia Watykańskiego 1 listopada. W swojej wypowiedzi odniósł się do problemu lansowania zwyczajów Halloween w miejsce kultu ?więtych, przeciwstawiania sfery ducha sferze religii i odrzucania niewygodnych ograniczeń utożsamianych z doktryn?. Implikacje jego wypowiedzi s? jednak o wiele dalsze: duchowo?ć chrze?cijańska – bez doktryny, w tym przede wszystkim bez przyjęcia kerygmy, czyli prawdy o naszym totalnym zanurzeniu w ?mierć i zmartwychwstanie Chrystusa – pozostaje bezkształtna i niszczy człowieka sytuuj?c go w pustce wszech?wiata… „WeĽmy za przykład kanibalizm – mówi abp Levanda. - Jaka jest duchowo?ć kanibalizmu? Bo jego doktryn? wydaje się być jedzenie. Czy naprawdę istnieje duchowo?ć kanibalizmu i czy jest ona dobra? Innymi słowy: czy każda duchowo?ć jest dobra? Wła?nie przypada Halloween i s? ludzie akceptuj?cy duchowo?ć, której doktryn? s? czary. Chc? wej?ć w kontakt ze stron? duchow?, jednak nasza tradycja mówi nam, że istniej? duchy dobre i złe. W ?wiecie ducha istnieje dobro i zło, tak jak i w cielesnej sferze człowieka, więc duchowo?ć bez doktryny jest duchowo?ci? bezkształtn?, której ja w żaden sposób nie chciałbym tworzyć. Ludzie chc? wyzwolić się z czego?, co uważaj? za przymus i ograniczenie religii. Wtedy mówi?, że s? otwarci na sprawy duchowe, ale że nie s? religijni. Jednak prawdziwa duchowo?ć musi wi?zać się z religi?, gdyż religia okre?la sposób odniesienia życia wobec Boga.
Nieraz popularnie zwykło się mówić: próbuję znaleĽć co?, co pomoże mi być lepszym – to jest duchowo?ć. Ale religia oznacza, że jest się twarz? w twarz z wyborami, których trzeba dokonać w kwestii czy Bóg istnieje, czego wymaga i jakiej pragnie relacji z tob?, swym stworzeniem. Współczesny człowiek na wiele sposobów mówi jednak, że nie chce być stworzeniem. Religia zawsze stanowi konkretne wyzwanie wobec naszego odniesienia do Boga”.
Praktyka życia potwierdza powyższe refleksje. Bóg – tak, ale Ko?ciół już nie. Nominalne przynależenie do wspólnoty chrze?cijańskiej – ale pod warunkiem, że nie będzie ona stawiać żadnych wymagań, że na bok zostanie zepchnięty obowi?zek bratniej miło?ci i służby. Jezus – tak, ale do momentu, kiedy trzeba przyj?ć krzyż, umierać – tak, jak On - dla siebie i swojego „ja”. Moralno?ć chrze?cijańska – owszem, ale z możliwo?ci? wprowadzania własnych korekt. Doktryna – wybiórczo, gdzie jest miejsce i na reinkarnację i niewiarę w piekło, grzech, obiektywne dobro, i na Buddę i Krysznę… Przykłady można by mnożyć. O dziwo – s? ludzie, którzy potrafi? w ten sposób „zmajstrować” sobie całkiem wiarygodn? – i wygodn?!- dla nich duchowo?ć. Co więcej – s? przekonani, że jest to duchowo?ć chrze?cijańska! Coraz więcej „praktykuj?cych – niewierz?cych”. Tymczasem z chrze?cijaństwem nie ma to nic wspólnego…
Problem współczesnej laicyzacji to nie jest pierwszoplanowo problem ateizmu, ale problem neopogaństwa, które w zdecydowanej większo?ci nie jest zdiagnozowane i nazwane po imieniu. Większo?ć osób przekonanych o swojej „religijno?ci” jest ?więcie prze?wiadczonych o tym, że nie maj? sobie nic do zarzucenia, kiedy w rzeczywisto?ci już dawno stracili z horyzontu życia Boga, który objawił się im w Jezusie Chrystusie. Stworzyli sobie swoj? wizję religii, Boga, u którego można kupić spokój sumienia szeregiem czynno?ci, gestów, duchowo?ci, która sprawia, że jest im dobrze, że czuj? się bezpiecznie, spokojnie… Tylko czy innym jest z nimi dobrze? I czy przypadkiem nie nosz? w sobie niepokoj?cych pytań, że to może wszystko nie ma sensu?...
Duchowo?ć to nie to samo co religia. Nie da się utrzymać wody, je?li brakuje naczynia. Trudno mówić o artyzmie, je?li jest bezkształt i przypadkowo?ć. Nie wyrzeĽbi pięknego pos?gu ten, kto nie odrzuci zbędnych warstw materii i nie nada jej odpowiedniego kształtu. Bo nie da się otworzyć nieba wytrychem, albo pierwszym lepszym kluczem, który się nawinie pod rękę…

ODPOWIEDZ