Prasa lokalna i mało znana o nas

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: trigi » 24 sie 2012, 08:06

Moja rada tez jest sztampowa. Bo sztampowo jestem poruszony, z powodów odwrotnych jak Purnaprajna Prabhu.
Nie moge przejść obojętnie wobec nawet takich pierdół. Widać że pan Andrzej pisał do siebie, "na rzecz KK".
Choć nie wiem z jakiego powodu sie tak obruszam - bo to ze mną nie ma żadnego związku czym zadrukowują swój papier makulaturowy nazywając go szumnie "naszą drogą"...
Z Oli i Jasia dowiedziałem się http://www.olajas.pl/strona_4.htm o Matce Bozej Śnieznej bo 5 sierpnia spadł w snieg we Włoszech i zbudowano światynie jak nakazała Matka w objawieniu. Patrząc na pogode ostatnio to takich matek moze być więcej: Matka Trąbowa, Gradowa, Powodziowa, Ziemistodziurowa, Trzęsienna, wszystko zjawiska niespotykane do tej pory pojawiają się wszedzie. I w ziemi świetej spadł a świeta nie ma: http://www.tvnmeteo.pl/informacje/swiat ... 1,1,0.html nie wspominając o Saharze http://www.twojapogoda.pl/artykuly/1102 ... na-saharze

Będzie świąt a świąt do obchodzenia. Jak tylko spadnie grad koło Świebodzina lub trąba koło Lichenia się przetaszczy.
Jezus Swiebodziński Gradowy, Matka Licheńska Trąbiasta.

Historia Lichenia (kilka wybranych faktów)
1151 r.- Pierwsza historyczna wzmianka o Licheniu. Tego roku Piotr Dunin postawił granitowy krzyż w połowie drogi między Grąblinem a Licheniem, znacząc tym samym szlak z Kalisza do Kruszwicy. Historyczny krzyż stoi dzisiaj w kapliczce na licheńskim rynku
1836 r.- Tomasz Kłossowski znajduje poszukiwany obraz Matki Boskiej na przydrożnym drzewie koło Częstochowy i przynosi go do swej licheńskiej parafii. Pobożny kowal przed śmiercią umieszcza obraz na sośnie w lesie grąblińskim
1850 r.- Matka Boska Bolesna Królowa Polski ukazuje się wiele razy pasterzowi Mikołajowi Sikatce. Podczas objawień w lesie grąblińskim wzywa do modlitwy, szczególnie różańcowej. Zapowiada epidemie i wojny. Prosi, aby kapłani odprawiali Msze św. przebłagalne. Tym, którzy modlić się będą przed Jej wizerunkiem i zmienią życie, daje obietnicę ratunku od śmierci podczas epidemii. Prosi o przeniesienie obrazu z lasu w godniejsze miejsce. Obiecuje wiele łask przybywającym tu pielgrzymom
1852 r.- W całej Europie i Polsce wybucha epidemia cholery; przed wizerunkiem Matki Bożej w lesie grąblińskim zbierają się tłumy wiernych (szybciutko)
1921-1924 r.- W Licheniu przebywa alumn Stefan Wyszyński - późniejszy kardynał i Prymas Tysiąclecia; za przyczyną Matki Bożej zostaje uzdrowiony
1929 r.- Gruntowny remont kościoła św. Doroty, w Licheniu działają Bractwo Żywego Różańca, Bractwo św. Doroty, Trzeci Zakon św. Franciszka, Papieskie Dzieło Krzewienia Wiary, straż pożarna, koło gospodyń, drużyna harcerska (słuchają sie Jezusa targu brak)
1944 r.- Wychowawczyni hitlerowskiej młodzieży strzela do cudownego krzyża i w krótkim czasie po tym ginie
(rykoszet to rozumiem, bo jak to na wojnie często trup kładzie się gęsto, a krótko to ile?)
1967 r.- Ks. prymas Stefan Wyszyński koronuje Cudowny Obraz Matki Boskiej Licheńskiej koroną papieską, papież Paweł VI obdarza Sanktuarium przywilejem odpustu zupełnego w każdy dzień roku
2001 r. - Poświęcenie kaplicy 108 Męczenników – w nowej świątyni
Matka Boska Bolesna i 108 Męczenników ciężka jest droga do Boga.
Niemniej była świadkiem tułaczego życia Chrystusa Pana i musiała bardzo nad tym boleć. A kiedy pod koniec życia starszyzna żydowska jawnie zaczęła występować przeciwko Panu Jezusowi, kiedy zaczęły się na Jego życie zamachy, jakże bardzo musiała cierpieć Maryja i jak wielkim lękiem napełniał ją każdy dzień!
Pierwszy raz słysze o zamachach na zycie Jezusa - człowiek się całe zycie uczy... a starszyzna zydowska dalej przeprowadza zamachy... tylko nie na Jezusa. Życie tułacze, no cóż - Jezus nie był zwolennikiem ogniska domowego i ciepłych kapci co za cierpienie!
http://kosciol.wiara.pl/doc/490252.Najs ... Bolesnej/2

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: Bolito » 07 wrz 2012, 22:41

Vaisnava-Kripa podesłał mi swego czasu skan artykułu z "Głosu Koszalińskiego" Na stronie gazety ww. artykułu nie znalazłem, ale w sieci natrafiłem na nieco szerszą wersję owego tekstu. Na jej podstawie przygotowałem wersję nadającą się do wstawienia :

„GŁOS KOSZALIŃSKI” nr 203 ( ) 31 VIII 2012

Misja Bengal wypełniona

LIST Rafał Tatrowski – wolontariusz zaangażowany w organizację Przystanku Bengal napisał do nas o tej niezwykłej akcji charytatywnej, którą przeprowadzono w Darłowie.

Rafał Tatrowski
Członek wisznickiej organizacji ISKCON

„Darek zadzwonił do mnie gdy wypoczywałem na urlopie, mówiąc: Rafał, potrzebujemy Cię na Pomorzu” zastygłem gdyż wiedziałem, że takie słowa u niego zwykle oznaczają „Nie przegap niezwykłych chwil w życiu!” „Mów dalej” rzekłem: „Za kilka dni organizujemy w Darłowie Przystanek-Bengal w czasie festiwalu Reggaenwalde, rozdajemy jedzenie i zbieramy dotacje dla potrzebujących ludzi w Bengalu, władze miasta są bardzo pomocne, burmistrz dał nam wielki namiot i jest mnóstwo przychylnych nam ludzi. Potrzebna każda para rąk!”
Akcji charytatywnych jest wiele ale kiedy jest to robione dla Śringi, który karmi biednych ludzi w Indiach od ponad 20 lat to wiesz, że każda kropla potu przynosi niesamowity rezultat i wszystko jest spożytkowane jak należy. Nawet niewielkie pieniądze uzbierane tutaj to jedzeniowa uczta dla wielu mieszkańców Indii. (…)
Ostatnio pod wpływem rozczarowań sportowych używa się powiedzenia „A miało być tak pięknie…” – ciąg dalszy powiedzenia zwykle przygnębia. W przypadku darłowskiego Reggaenwalde Przystanek-Bengal możemy dokończyć tekst słowami „a było jeszcze piękniej!” gdyż to co później przeżyłem wraz z przyjaciółmi zaangażowanymi w akcję było fascynujące. Cały czas gotowaliśmy i rozdawaliśmy za dotacje wegetariańskie potrawy, nie nadążaliśmy z krojeniem warzyw, wysmażaniem indyjskich placuszków i dystrybucją pysznych potraw. Wolontariusze dzielnie zbierali dotacje a ludzie przychodzili do naszego stoiska i smakowali prostą, wegetariańską bengalską kuchnię. Atmosfera była po prostu świetna, ludzie otwarci i życzliwi. Kroiliśmy warzywa na stole tak by każdy mógł widzieć co robimy, że jedzenie jest proste i nie trzeba wielkiej filozofii by zdrowo i smacznie się odżywiać. Garnki, noże i chochle cały czas były w użyciu – ludzie przyglądali się z zaciekawieniem. Darek raz krzyknął” „Proszę, patrzcie jak gotujemy, nie mamy nic do ukrycia!” Patrzyli i jedli, wielu wracało po dokładki. Pewien pan spytał: „A w tym termosie to co tam macie, takie żółte?” Jeden z moich przyjaciół odpowiedział: „Kitri, potrawa biedaków, która smakuje królom”. Ludzie byli zaskoczeni, że kapusta, kalafior, ziemniak i ryż wraz z przyprawami mogą tak wspaniale smakować!. Było też sabdżi, z brokułów, cukinii i pomidorów – podeszła do mnie dziewczyna i spytała „A ten czerwony odlot to co to jest?” – „Sabdżi, duszone i smażone warzywa robione na mokro”. Dziewczyna na to: „Na Woodstock’u stołuję się u Hare Kryszna ale ten wasz zestaw to już jest kompletny odlot, z czego wy to zrobiliście?” Co miałem odpowiedzieć? (…) Odpowiedziałem więc, zgodnie z prawdą – „Jabłka…”. „Ach tak! no niesamowite”.
Serce włożyli oczywiście nie tylko gotujący. W festiwalowym namiocie nasze koleżanki i koledzy przybliżali kulturę bengalską prezentując muzykę, taniec i filmy związane z najstarszą kulturą świata oraz z bieżącą akcją pomocy, wisznuicki mnich bengalski śpiewał popularny w Bengalu hymn pochwalny.
Nie wystarczy tylko prosić o dotacje, trzeba dużo dać od siebie, pokazać, że jest się wiarygodnym i widać było, że temat bardzo wielu ludzi zaciekawił. Wiele osób po programie w namiocie przychodziło do stoiska pytając: „ Gdzie jest ta puszka na dotacje? Po ile macie te przyprawy? Którą książkę warto przeczytać?” Ostatecznie udało nam się zebrać 2604 zł

Co to za akcja
Darłowscy wolontariusze przy pomocy znajomych i przyjaciół, a także za sprawą przychylności władz miasta, zorganizowali po raz drugi humanitarną akcję pomocy dla mieszkańców Bengalu. Podobnie jak rok temu partnerem akcji było Darłowskie stowarzyszenie Kultura Sztuka Region – organizator Reggaenwalde Festiwal.
Wolontariusze z Darłowskiego Centrum Wolontariatu uzbierali łącznie 2.604,00 zł co w całości zostanie przekazane na cel – dokarmienia ubogich mieszkańców Bengalu. Podczas dwóch dni festiwalowych na Przystanku Bengal można było skosztować prostych, wegetariańskich potraw, zapoznać się z bengalskim tańcem i muzyką. Jedną z głównych atrakcji była projekcja filmu pt: „Mahashringa – Mistrz Filantropii w reżyserii Marcina Białego – pochodzącego z Darłowa. Zdjęcia do tego filmu dokumentalnego powstały m.in. na przełomie grudnia 2011 i stycznia 2012 roku, i stanowią wiarygodny zapis tego – jak daleko dotarła pomoc ludzi z Darłowa. Wszystkim, którzy wsparli Misję Bengal 2 – serdecznie dziękujemy.


[Nieco szersza wersja tutaj: http://sankirtaninwarsaw.wordpress.com/ ... bengalska/ ]
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: Bolito » 08 wrz 2012, 22:17

"MOJA RODZINA" nr 9 ( ) IX 2012

MINĄŁ MIESIĄC

Robert Wit Wyrostkiewicz
2 sierpnia
SPADA ZAINTERESOWANIE PRZYSTANKIEM WOODSTOCK


Na tegorocznym festiwalu, który trwał od 2 do 4 sierpnia w Kostrzynienad odrą, bawiło się około 400 tysięcy osób. W zeszlym roku policja szacowała liczbę uczestników na 700 tys. Jak zwykle promowana byla sekta Hare Kryszna, a odwiedzajacy młodych uczestników prezydent Bronislaw Komorowski nazwał ich "najfajniejszą młodzieżą". _ Najfajniejszą, czyli półnagą, zawianą alkoholem albo upaloną jakimś ziołem - skomentowała red. Marta Brzezińska na fronda pl. wszystko przykrywał płaszcz fundacji Jerzego Owsiaka, która co roku zbiera pieniądze w publicznej zbiórce.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: trigi » 08 wrz 2012, 22:39

fronda i wszystko jasne...

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: Bolito » 31 paź 2012, 23:33

„NASZA RODZINA” nr 11 ( ) XI 2012

Wiara czyn i cuda – nie warto jej tracić!
Wierzę w Kościół, który jest moją wspólnotą.

SEKTA
Sekta to określony ruch religijny, wyodrębniony z jakiejś religii, lub związek wyznaniowy, który oderwał się od któregoś z kościołów czy wspólnot religijnych, a potem przyjął własne zasady doktrynalne, obrał kult oraz wybrał struktury organizacyjne. Czasem nazywa się je po prostu ruchami religijnymi. Inni uważają, że są wspólnotami parareligijnymi, nowymi ruchami czy nowymi religiami. Rola przywódcy w takich organizacjach zwykle jest silnie akcentowana, z jego poglądami mają zgadzać się członkowie sekty. Tyle teorii. A teraz praktyka.
Dokładne zdefiniowanie sekty jest trudne. Wielu badaczy tych ruchów nie podejmuje się tego zadania z powodu ich bardzo dużej ilości i różnorodności. Z najnowszych opracowań wynika, że w Polsce działa około trzystu sekt. Szacuje się, że nawet sto tysięcy Polaków może być pod silnym wpływem niszczącego ruchu wyznaniowego. Łupem sekt padają – niestety – w głównej mierze katolicy.
Jak sekty pozyskują swoich członków? Wykorzystują przede wszystkim słabość charakterów, braki w wierze, podatność na manipulację. Ich przedstawiciele pojawiają w najróżniejszych miejscach – w szkołach, w domach, na pielgrzymkach, spotkaniach towarzyskich, a nawet religijnych. Zachęcają do rozmowy na tematy społeczne, o wierze albo namawiają czy wręcz zmuszają do dzielenia się własnymi uczuciami. Nierzadko werbują osoby mające problemy osobiste, będące na skraju wyczerpania psychicznego albo poszukujące prawdziwego spotkania z Bogiem. Dyskretna, niezobowiązująca rozmowa czasem po pierwszej próbie przynosi rezultat w postaci pozyskania nowego członka. Niekiedy potrzeba jednak więcej zaangażowania ze strony przedstawicieli sekt – podsuwają określoną literaturę, czasopisma albo filmy. Niektóre sekty chętnie współpracują z mediami czy wytwórniami płyt i oferują atrakcyjną muzykę. Niektóre znane zespoły muzyczne poprzez twórczość wprost propagują idee swoich guru. Zresztą, finansowane są z funduszy tych sekt.
Najbardziej znani w Polsce są Świadkowie Jehowy. Wierzą w jednoosobowego Boga, w to, że człowiek nie posiada duszy. Twierdzą też, że znają datę końca świata. Groźną sektą jest Hare Kriszna. W Polsce wielbiciele Kryszny pojawili się w połowie lat siedemdziesiątych, jednak oficjalna rejestracja ruchu nastąpiła w 1988 roku. Wywodzi się on z religii hinduskiej. Jego członkowie wierzą w reinkarnację, prowadzą także dość rygorystyczny tryb życia. Do wstąpienia w swoje szeregi zachęcają innych przede wszystkim tzw. bombardowaniem miłości. Proponują przyjacielskie spotkania, chętnie organizują koncerty muzyki indyjskiej, oferują darmowe posiłki wegetariańskie.
Każde uwikłanie w sektę prowadzi do poważnych kłopotów w rodzinach, izolacji społecznej czy zaburzeń emocjonalnych. Bardzo często ich członkowie zadłużają się finansowo, niekiedy w imię nowej religii zastawiając dorobek całego życia.
Dlatego nasza czujność na tym polu musi być bardzo wielka. Lepiej kilka razy zastanowić się przed podjęciem rozmowy i zaufaniem nieznanemu człowiekowi. Z sekt bardzo trudno jest się wydostać.

NEW AGE
Pomysł na Nową Erę – bo tak należy tłumaczyć New Age – wywodzi się z astrologii. Według niektórych badaczy dzieje ziemi i ludzkości mają podlegać kosmicznym rytmom nieba, które swoje nazwy biorą od poszczególnych znaków zodiaku. Słońce wchodzi w nowy znak mniej więcej co 2160 lat – twierdzą znawcy New Age. Każda era charakteryzuje się inną kulturą, światopoglądem, stylem życia. I tak w 4320 r. przed Chrystusem, gdy słońce weszło w znak Byka, nastąpił rozkwit religii Mezopotamii i Egiptu, które za swój symbol obrały właśnie byka. Natomiast w 2160 r. przed Chrystusem słońce weszło w znak Barana. Wówczas nastąpił rozwój religii Mojżeszowej z baranem jako symbolem. Z kolei 21 marca w roku urodzenia Chrystusa słońce weszło w konstelację Ryb, co było zarazem początkiem ery chrześcijaństwa, w którym Ichtys, z greckiego ryba, stała się symbolem Chrystusa. Zdaniem badaczy New Age żyjemy na pograniczu ery Ryb i Wodnika. Ale, co ciekawe, nie jest to jeszcze do końca potwierdzone.
Najogólniej mówiąc, New Age jest ruchem stanowiącym zbiór pewnych myśli i praktyk pochodzących z różnych źródeł. Techniki medytacyjne wywodzące się z hinduizmu, sufizmu, zen itp. mieszają się z zachodnim okultyzmem, elementami spirytyzmu, humanistyczną psychologią oraz współczesną fizyką. Często towarzyszą im nowe metody, takie jak doświadczenie ponownego narodzenia czy wywoływanie nowych stanów świadomości. Stosuje się również różnego rodzaju techniki, które mają zapewnić zdrowie albo większe zdolności umysłowe, np. hipnozę, medytację.
Jakie płynie stąd zagrożenie dla wiary? Przede wszystkim chodzi o zawierzenie wielu ważnych spraw nie Bogu, ale siłom natury, przyrodzie bądź innym ludziom. Niektóre z elementów New Age przyzwalają także na interwencję szatana.

Michał Walczyk
Nie jedz na czczo (grafitti)

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: Bolito » 11 lis 2012, 23:51

Perełka wśród bzdur - komuś za bardzo słońce przygrzało w dekiel:

„BIULETYN - Kwartalnik o Zagrożeniach duchowych” nr 8 (25) VI – VIII 2011

BUDDA , KRISZNA I HITLER - JEDNOŚĆ IDEI I DUCHA

Lato to czas wakacji i urlopów, a także pielgrzymek do największego polskiego Sanktuarium Maryjnego w Częstochowie na Jasnej Górze. Jest to też niestety czas sekciarskich żniw, które polegają m.in. na tym, iż osoby z różnych środowisk wyznających niechrześcijański system wartości, próbują zwerbować pielgrzymujących młodych ludzi do swoich parasekciarskich stowarzyszeń.
Jeden z przedstawicieli grupy buddyjskiej (linii tybetańskiej) o nazwie Diamentowa Droga Karma Kagyu, Antoni Gralak, triumfalnie ogłosił na stronie internetowej tejże grupy: „JASNA GÓRA ZDOBYTA”. Tytuł ten próbuje sugerować, jakoby Buddyści przejęli klasztor ojców Paulinów w Częstochowie! Jednakże jest to tylko chwyt reklamowy, który ma zwrócić uwagę internautów na nowo powstały ośrodek buddyjski położony w sąsiedztwie znanego Klasztoru. Ponad to buddysta informuje również, że w auli Politechniki Częstochowskiej regularnie, kilka razy w roku są prowadzone otwarte wykłady dla miasta, które mają zachęcać ludzi do buddyzmu. Warto by się tutaj jednak zastanowić czy filozofia Wschodu jest bezpieczna dla chrześcijan? Bł. Jan Paweł II, który w maju tego roku, został wyniesiony na ołtarze, określił buddyzm jako „w znacznej mierze system ateistyczny”. Czy zatem wchodzenie w ten „system” może rodzić dla osoby wierzącej jakieś zagrożenie? Z relacji chrześcijan, którzy „uprawiali” buddyzm, medytację, a także jogę wynika, że bardzo szybko tracili oni wiarę w Boga i stawali się ateistami. Wielu z nich potrzebowało również modlitw prowadzonych przez księży egzorcystów, by powrócić do równowagi psychicznej i duchowej. Myślę zatem, że warto się przyjrzeć bliżej temu zjawisku zwłaszcza, że od kilkunastu lat mamy w Polsce prawdziwy „urodzaj” różnych stowarzyszeń, grup i towarzystw wyznających kult Buddy i Kriszny, a różni pseudopsycholodzy propagują kursy medytacji i jogi nawet dla małych dzieci i kobiet w ciąży.
Zagadnienia związane z filozofią Wschodu są dość złożone i łączą wiele różnych elementów, trudno więc przeanalizować w krótkim artykule wszystkie wątki. Chciałbym tutaj raczej przedstawić pewne fakty historyczne, które są bardzo mało znane, a dają możliwość szerszego spojrzenia na zjawisko jakim jest moda na Wschodni Mistycyzm. Filozofia Wschodu zaczęła być popularna w wieku XIX, głównie w środowiskach masońskich, gdzie łączono ją z różnego rodzaju pogańskimi kultami: staroegipskimi wierzeniami, żydowską kabałą oraz ze wszelkiego rodzaju okultyzmem. To właśnie masoni przyczynili się do rozpropagowania Wschodnich idei, szczególnie tych dotyczących wizji człowieka (z akcentem na podział kastowy), wymiaru transcendencji i wyrażającym się przede wszystkim w przypisywaniu boskości wybranym jednostkom. Ogromną wagę przywiązywali do działań okultystycznych, magii i spirytyzmu. Wielu badaczy filozofii faszystowskiej podkreśla wpływ masonów na jej kształt i rozwój, którego źródeł należy upatrywać w masońskich doktrynach ezoterycznych i wiedzy magiczno-okultystycznej, którą zgłębiali tybetańscy lamowie.
Jedną z ważniejszych postaci, która miała wpływ nie tylko na kształt faszystowskiej filozofii, ale także na samego Hitlera był mason, okultysta, buddysta, profesor Uniwersytetu w Monachium Karl Haushofer. Był także generałem i attache wojskowym w Japonii, gdzie studiował zen buddyzm i przeszedł inicjację duchową z rąk tybetańskich lamów. Człowiek ten był również współzałożycielem loży masońskiej znanej jako Towarzystwo Vril, której celem było badanie pochodzenia rasy aryjskiej i ćwiczenia duchowe, aby wzbudzić siły demoniczne o tejże właśnie nazwie - vril . Według tybetańskich legend jest to moc, która umożliwi jej posiadaczowi panowanie nad światem. To właśnie Haushofer nauczył Hitlera tajnych psychologicznych technik ezoterycznych opartych na naukach tybetańskich lamów i zapoznał go z naukami zen, według nauczania japońskiego Stowarzyszenia Zielonego Smoka. Związki hitlerowców z buddystami były bardzo ścisłe, wręcz przyjacielskie. Szef SS Himmler wysyłał swoich oficerów do Tybetu, aby nawiązali kontakty z mnichami tamtejszego klasztoru, Dalajlama XIII korespondował z Hitlerem i był pełen uznania dla jego sposobu niszczenia chrześcijańskiej cywilizacji. Liczne grupy mnichów buddyjskich przyjeżdżały do faszystowskich Niemiec. Tybetańczycy także służyli w oddziałach SS walczących w Europie.
Ciekawostką jest tutaj to, iż Hitler był traktowany przez buddystów jako awatar czyli wcielenie indyjskiego boga Kriszny, jako Bodhisattwa, Chakravartin – święty władca tego świata. Buddyści otaczali Hitlera boską czcią. Interesujące jest również to, że hinduska księga Bhagavad Gita opisująca życie hinduskiego boga, stała się katechizmem żołnierzy SS. Chciałbym też przy okazji, krótko przedstawić kilku znaczących niemieckich wyznawców filozofii Wschodu: wspomniany już Heinrich Himmler – dowódca SS, architekt masowych mordów, okultysta, Walter Wust – pułkownik SS, kanclerz Uniwersytetu w Monachium, orientalista głoszący, że „hitlerowska religia” powinna być zakorzeniona w wedyjskich i buddyjskich pismach, Jakob Wilhelm Hauer – kapitan SS, nauczyciel indyjskiej kultury, tłumacz buddyjskich tekstów, Karl Maria Wiligut – szef brygady SS „ Himmler Rasputin” - okultysta, twierdził, że jest w duchowym kontakcie z lamami z tybetańskiego klasztoru.
Niemieccy nauczyciele buddyzmu zen, widzieli związek między Narodowym Socjalizmem, a filozofią zen. Francuscy okultyści łączyli filozofię narodowego socjalizmu z indyjsko-tybetańskim mitem Shambhala – mistycznym królestwem oświeconych.
Dla faszystowskich ideologów szczególne znaczenie miał buddyzm, gdyż dla nich Budda był „aryjski”, a sam buddyzm – to „aryjskie nauki”. Podkreślali również wojowniczy i męski element buddyzmu, a buddyjską medytację i techniki jogi zalecali dla dyscypliny duchowej. Hitler i jego współpracownicy, widzieli w filozofii Wschodu indyjski system kastowy, stanowiący pewien model społeczny. Taki właśnie model chcieli wprowadzić nie tylko w Niemczech, ale w krajach podbitych. Przywódcy faszyzmu mieliby wtedy status bóstw, „panów świata”, a inni musieliby się im podporządkować. Przedstawiłem tych kilka mało znanych faktów z historii, by pokazać jakiego typu osobowości przyciągała filozofia Wschodu. Jest to też przyczynek do zastanowienia się, cóż takiego jest w tej filozofii, że angażowali się w nią ludzie tak moralnie zdegenerowani. Niestety wielu współczesnych chrześcijan uważa, że w buddyzmie nie ma nic złego, bo ich zdaniem to filozofia pokoju. Gdyby tak było, czy Hitler i jego żołnierze z SS przejęliby filozofię buddyjską jako swoistą drogę życia?
Współcześni buddyści używają sformułowania iż: wiele dróg prowadzi na tą samą górę i nieważne czy wyznajesz kult Buddy, Kriszny czy Jezusa, gdyż wszyscy podążamy w tym samym kierunku. Patrząc chociażby na historię Hitlera i jego współpracowników, a także Tybetańczyków, którzy służyli w oddziałach SS widać, że kierunek ten jest zdecydowanie przeciwny i podąża ku otchłaniom piekła, a nie ku bramom nieba. Jezus natomiast powiedział jednoznacznie : „ Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze Mnie.” (J 14,6)
Oczywiście człowiek ma wolną wolę i może wybrać własną drogę życiową, ale osoby wybierające drogę proponowaną przez buddystów czy wyznawców Kriszny, powinny mieć świadomość, iż w ten sposób oddalają się od Boga i kierują się ku Jego przeciwnikowi - szatanowi.

Andrzej Waliszewski - psycholog
Nie jedz na czczo (grafitti)

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: trigi » 12 lis 2012, 06:44

Pierwszej klasy psychol(og) i deprogramator.
Bolito pisze:a różni pseudopsycholodzy propagują kursy medytacji i jogi nawet dla małych dzieci i kobiet w ciąży.
Chodziło mu o kobiety czy o dzieci w łonach?
Bolito pisze: Lato to czas wakacji i urlopów, a także pielgrzymek do największego polskiego Sanktuarium Maryjnego w Częstochowie na Jasnej Górze. Jest to też niestety czas sekciarskich żniw
Trzy rodzaje wypoczynku: urlop, pielgrzymka albo żniwa, dla każdego cos miłego...
Rzeczywiście niezły zbiór pierdół, az szkoda czasu na wgryzanie sie w temat.
A wszystko to (Mario) bo cie kocham i nie moge bez ciebie żyć...

Co prawda niepokalana wraz z rodzina uważała ze Jezus postradał zmysły i dał sie złapać sekciarzowi Janowi Zanurzycielowi, ale dłobiazg. A Jan skazany na smierć chciał wiedzieć czy Jezus naprawde był Mesjaszem i czy za słuszną rzecz oddaje głowę. Niestety Jezus dał odpowiedź w swoim stylu (domyśl się) "powiedźcie Janowi ze widzieliście jak czynie cuda".
Zarzut ze "sekty" werbują ludzi jest na tyle bałamutny w ustach chrześcijanina co śmieszny.
Czyż Jezus nie wymagał od swoich uczniów aby natychmiast zostawili wszystko i zamiast łowic ryby zaczeli łowić nastepnych wyznawców :?: :!: Nasze pozyskiwanie wiernych to głoszenie ewangelii, jesli inni to robia jest to dziełem szatana ala Hitler.
I w jakim kraju zyjemy?
Obrazek

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: Purnaprajna » 12 lis 2012, 07:18

Jak to powiedział Radhanath Swami pewnemu fanatycznemu chrześcijańskiemu kaznodziei, który wściekle atakował go publicznie, strasząc go i wykrzykując, że pójdzie do piekła: "lepiej jest mi pójść na wieczność do piekła, niźli spędzić moment w niebie, z ludźmi pana pokroju". I wszystko się do tego sprowadza - do jakości towarzystwa.

Walenie odwrotną stroną dłoni w Biblię, pod pretekstem zbawienia duszy przed piekłem i szatanem, a w rzeczywistości z powodu pospolitej i przyziemnej zazdrości, obawy przed utratą własnej nikłej wiary, i tendencji uwarunkowanej duszy do krytykanctwa i ukazywania innych ludzi w jak najgorszym świetle, w nadziei że inni ich znienawidzą, a jeszcze lepiej skrzywdzą, jest receptą na nieszczęście, opacznym zrozumieniem istoty religii i kolejnym symptomem poważnej choroby duszy.

"To zaś zrozumienie, które bezbożność przyjmuje za religię, a religię za bezbożność, które – będąc pod wpływem złudzenia i ciemności – zawsze w złym kierunku zmierza, takie rozumienie jest, o Partho, w gunie ignorancji." (Bhagawad-gita 18.32)

Znaczenie: Inteligencja w gunie ignorancji zawsze działa na opak. Przyjmuje za religię to, co nie jest właściwie religią, a odrzuca religię prawdziwą. Osoba będąca pod wpływem ignorancji uważa wielką duszę za człowieka pospolitego, a człowieka pospolitego za wielką duszę. Prawdę uważa za nieprawdę, a nieprawdę przyjmuje za prawdę. W swoim działaniu wybiera zawsze niewłaściwą drogę, dlatego jej inteligencja jest w gunie ignorancji.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: trigi » 12 lis 2012, 07:59

Purnaprajna pisze: Walenie odwrotną stroną dłoni w Biblię.
Nie rozumiem tylko jak psycholog wali otwartą dłonią w Biblię?

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Prasa lokalna i mało znana o nas

Post autor: Vaisnava-Krpa » 12 lis 2012, 10:46

BUDDA , KRISZNA I HITLER - JEDNOŚĆ IDEI I DUCHA
Jeżeli tylko będzie im potrzebne aby przyjąć taki front, w jednej chwili staniemy się faszystami w gazetach, telewizji i radio. Jak dziś gdzieś czytałem jeden komentarz: Promuje się zatarcie pojęć. Radykalizm to nie faszyzm. Czy ścisły Żyd jest faszystą albo wielbiciel Kryszny?
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

ODPOWIEDZ