Zakazana archeologia w necie:Vaisnava-Krpa pisze: CZĘŚĆ 4. http://www.youtube.com/watch?v=fos1_zEK ... ure=relmfu – Zakazana Archeologia + teorie spiskowe dotyczące kosmogonii, oraz rozwoju ziemskiej cywilizacji.
http://archeonova.wordpress.com/
Zakazana archeologia w necie:Vaisnava-Krpa pisze: CZĘŚĆ 4. http://www.youtube.com/watch?v=fos1_zEK ... ure=relmfu – Zakazana Archeologia + teorie spiskowe dotyczące kosmogonii, oraz rozwoju ziemskiej cywilizacji.
Zalezy od tego co definujemy jako "porzadna rodzina". Czesto przeciez sie ukrwa na zewnatrz to co jest wewnatrz prblemem. Porzadna nie znaczy wcale czytsy dom, z psychogicznego punktu widznia dobra rodzina to - ciepla, wsporajaca sie. MAjaca problemy- a jakrze czemu nie- ale umiejaca o tym rozmawiac i jakos rozwiazaywac. W posce zas lubimy idawac, chocby pzrklad slobow "postaw sie a zastaw sie". MA wygladac ladnie i bogato. Ludzie powiedza ze to jest "Pozadna rodzina". Mniej powinno zalezec od tego jak WYGLADA a bardziej od tego JAK JEST NAPRAWDE>trigi pisze: Tak naprawde społeczność lokalna często jest w szoku po jakimś tragicznym zdarzeniu w "porządnej" rodzinie.
Jest wiele takich przykładów. W tym tygodniu był przypadek burmistrza Sanoka:
Dramat i szok w Sanoku na Podkarpaciu. Mariusz Sz. (47 l.), wójt gminy, nad ranem w swojej wilii zastrzelił żonę Aleksandrę (43 l.). Potem sam próbował popełnić samobójstwo. Postrzelił się w skroń, ale przeżył i w ciężkim stanie trafił do szpitala....
sam bedac malolatem buntowalem sie przeciwko kosciolowi katolickiemu, bylem zly na ksiezy zyjacych jak paniska podczas gdy dookola kwitla bieda z nedza, ksieza byli dla mnie pasozytami do wytepienia. tepic ich nie moglem to chociaz chcialem im robic jak najbardziej na przekor. bylem tez zly na otaczajace mnie spoleczenstwo, ktore zgodnym glosem jechalo po klerze jak po burej suce zeby puzniej ze skruszona mina dawac pieniadze w kopertach, gardzilem takimi z calego serca, i chcialem byc inny.
a ze krisznowcy zawsze byli w poblizu punkowcow to zainteresowalem sie nimi. przeczytalem jedna z ich ksiazek kilka innych przekartkowalem i rozczarowalem sie, to bylo tak glupie ze przy moich najlepszych checiach nie moglem tego brac na powaznie. pocieszalem sie tym ze kriszny przynajmniej nie sa tak pazerne na kase jak kler, ze sa glupi ale przynajmniej szlachetni. to tez szybko okazlo sie poboznym zyczeniem gdzie ich nie spotkalem tam wyciagali swoje smierdzace lapy po kase, i sprzedawali jakies swoje ..... ksiazki, plyty, ziarenka, orzeszki i w zyciu nie widzialem zeby komus bezinteresownie pomogli.... jak jakas je... zgraja sprzedawcow obwoznych a nie mnichowie. troche to kontrastowalo z chrzescijanskimi zakonnikami i zakonicami ktorzy nie raz i nie dwa nakarmili mnie i moich kumpli nie biorac za to ani grosza (zaloze sie ze pewnie sie jeszcze puzniej modlili za nasze rogate dusze )
krisznowcow nienawidze na rowni z komunistami,
tym bardziej ze mam te zaraze w rodzinie i musze czasem sluchac majaczenia opetanej przez nich osoby i wdychac smierdzacy dym kadzidel.
moja mama się bujała za młodu z krysznowcami, jeden, poznany na jakimś spędzie krysznowców, chciał się do niej wprowadzić, stwierdzając, ze mąż i dziecko (czyli ja), mu nie przeszkadzają na szczęście nie była to jakaś poważna fascynacja
Równie dobrze mozna by zamienić sie znaczkiem z buddystami.Społeczne przyzwolenie na pełnienie konkretnych ról przez przedstawicieli mniejszości religijnych jest zróżnicowane w zależności od tego, jakiej religii są wyznawcami. Generalnie Polacy najczęściej skłonni są akceptować w swoim otoczeniu wyznawców religii chrześcijańskich (szczególnie prawosławia) oraz judaizmu. Nieco słabsze jest przyzwolenie na pełnienie różnych ról przez świadków Jehowy, muzułmanów oraz buddystów. Stosunkowo najwięcej zastrzeżeń budzi wchodzenie w relacje społeczne z członkami wspólnoty Hare Kryszna.(...) Najmniej osób miało jednoznaczny (pozytywny lub negatywny) stosunek do związku dziecka z członkiem wspólnoty Hare Kryszna, prawdopodobnie nieliczni mają jakiekolwiek wyobrażenia dotyczące tej grupy religijnej. Także w tym przypadku opinie badanych są podzielone: 37 proc. byłoby krytycznych wobec małżeństwa dziecka z członkiem wspólnoty Hare Kryszna, natomiast 33 proc. nie miałoby zastrzeżeń.
Tak więc za to, że nie będę mógł prawdopodobnie od przyszłego roku dowiedzieć się więcej na temat tego jak się czci na świecie różne bałwany i demony (Rama to bałwan Ravana demon) winę ponoszą hierarchowie Kościoła Katolickiego w Polsce:
przez cały czas naszego istnienia jeden (słownie: jeden) biskup publicznie bąknął coś o pożytecznej roli religia.tv w medialnym krajobrazie.
A to wszystko wina… o. Rydzyka:
Na porządku dziennym mieliśmy hece z biskupami, którzy zabraniali księżom przychodzić do naszych programów, bo my "niszczymy Kościół atakując ojca Rydzyka". Osobiście znam biskupów, którzy wprost powiedzieli nam, że nieoficjalnie to nam kibicują, ale publicznie nic nie powiedzą (ba, nie pokażą się nawet na naszej antenie), bo za bardzo boją się reakcji toruńskiego redemptorysty. Swoim niegodnym pasterzy lękiem autoryzowali wygłaszane przezeń na nasz temat bzdury.
Natomiast na temat redemptorysty oczywiście bzdur nie wygłaszał przyjaciel Hołowni Marcin Prokop, kiedy to razem spotykali się z czytelnikami podczas promocji ich wspólnej książki, gdzie tak sobie pan Prokop ględził:
Z mojej perspektywy jest tak, że łatwo polecieć na tej fali palikotyzmu i doczepić do Kościoła gębę księdza Natanka, albo księdza Rydzyka, albo innego oszołoma, który tam złą, krecią robotę dla nich robi.
Kreciej roboty oczywiście nie może robić przyjaciel Hołowni, który w programie „Dzień Dobry TVN” - już po wspólnych rozmowach z Szymonem o Bogu, których efektem była wspomniana książka - z otwartymi rękoma gości producenta filmów pornograficznych, który m.in. organizował w Polsce bicie seksualnego rekordu, kiedy to w ciągu jednego dnia jedna kobieta odbyła stosunek z kilkuset facetami. Prokop kogoś takiego gości i rozmawia z kimś takim, zwracając się do niego po imieniu, w sposób poważny i ze zrozumieniem tego co ten człowiek ważnego ma mu do przekazania.
To pewnie wszystko w ramach zapewne owej wszechobecnej tolerancji, a może nawet ekumenizmu, bo okazuje się, że ów producent porno a jednocześnie działacz w „ruchu gejowskim” teraz dla odmiany jest muzułmaninem i jednocześnie nadal aktywnym seksualnie działaczem-gejem o czym sam zaświadcza.
Oszołomem jest więc o. Rydzyk, a porno-producent Sławek Starosta to miły facio, którego warto zapraszać do TVN. Ba, w TVN nawet warto sadzać takiego facia do dyskusji o wierze w Boga obok księży, którzy można się domyśleć są raczej nieświadomi na czym to sobie Starosta zarobkował.
(mam wielkie wątpliwości nt. nieświadomości księży w tych tematach - takie rzeczy to tylko z ambony).
Każdy, kto wychodzi poza naukę Chrystusa, a nie trwa w niej, ten nie ma Boga; kto zaś trwa w tej nauce, ten ma i Ojca, i Syna. Jeśli ktoś przychodzi do was, a takiej nauki z sobą nie przynosi, to nie przyjmujcie go w swoim domu, a nawet go nie pozdrawiajcie. Kto bowiem takiego pozdrawia, staje się uczestnikiem jego złych czynów (II List Jana).
Jeżeli w moim domu usłyszałem śpiew pomarańczowych cudaków „hare rama rama rama hare hare” to nie dlatego, że ja ich do domu zaprosiłem, ale zaprosili ich do mojego domu poprzez religia.tv ksiądz Kazimierz Sowa i Szymon Hołownia. Ja mogę pomarańczowych cudaków wyprosić przełączając sobie na inny kanał, ale ilu ludzi tego nie zrobi ufając, że przekaz, który serwuje im ksiądz i ambitny, konserwatywny katolicki dyrektor programowy jest dobry. Uwierzą, że rzeczywiście wszystkie religie są sobie równe, że Bóg nie wymaga od nich tak naprawdę niczego, żadnego wysiłku, żadnej pracy nad sobą, że można sobie wierzyć w co się chce, że jest fajnie, że najważniejszy to jest dialog międzyreligijny i tak wymieszamy sobie wszystko w religijnym kociołku i zamiast rydzykowego „Alleluja i do przodu” zaśpiewamy sobie razem jak George Harrison „Alleluja hare kriszna” wierząc przy tym, że żadnego płaczu i zgrzytania zębami nigdy nie będzie, bo to tylko taka literacka przenośnia... (na stos najlepiej innowierców i spalić!!!)
Ech, można tylko powtórzyć za Cejrowskim: „Głupie ludzie”.
Jerzy Wasiukiewicz
Zapewne tak są lepsi ode mnie w manipulacji:mirek pisze:Moim zdaniem jego treść jest tak sformułowana, że można temu łatwo zaprzeczyć
(nawet gdyby autor to właśnie miał na myśli).
Jak ulał pasuje do antykultowej propagandy nt. HK - pomarańczowymi przebierańcy, cudakiWykorzystujący i wykorzystywani
W pewnym momencie okazuje się, że dotychczasowe zainteresowanie naszą osobą nie jest bezinteresowne. W sektach są bowiem dwie grupy osób: wykorzystujący i wykorzystywani.
Wykorzystujący stosują różnorodne techniki uzależniania. By utrzymać ofiary w posłuszeństwie, oprócz uwiedzenia emocjonalnego i intelektualnego, stosują nawet tak skrajne zabiegi jak dieta bezbiałkowa osłabiająca wolę oraz zdolność do oceny własnej sytuacji, po przemoc czy groźbę gwałtu (spełnianą lub nie).
Na końcu tego procesu następuje izolacja ofiary, kontrola procesu racjonalnego myślenia, wyeliminowanie wpływów i informacji z zewnątrz, odcięcie od rodziny, przyjaciół, gazet, telewizji, radia, opieki lekarskiej. Ofiara jest zdana na grupę. Po zerwaniu z najbliższymi, nie ma się do kogo zwrócić.