Nowe Państwo

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Nowe Państwo

Post autor: Bolito » 20 kwie 2011, 23:18

„NOWE PAŃSTWO” nr 6 ( 52) VI 2010

Robert Tekieli
Łowcy wolności
CHICHOT HIEN, MILCZENIE OWIEC

Nie znam nikogo, kto wstąpiłby do sekty. Kasia zaczęła przychodzić na spotkania charytatywne. Konrada zauroczyły dwie tańczące dziewczyny, Beatę zgarnął z dworca sympatyczny, szpakowaty pan po czterdziestce. Miała dostać pracę i spanie u jego ciotki. Sekta to wielopoziomowe kłamstwo. Dopiero po ujawnieniu się prawdy można napisać: „Kościół Zjednoczeniowy przez kilka lat niszczył moją siostrę i jej męża. Odniósł zwycięstwo. Michał popełnił samobójstwo przez nich. Wczoraj w nocy”.

Skarpety guru
Wakacje. Na łów wychodzą hieny. Konrad pociął się z ojcem. Setny raz. Wyszedł z domu. Chciał wsiąść w jakikolwiek pociąg… Miał 17 lat, ale już wtedy pisaniem programów komputerowych zarabiał więcej niż ojciec. Przed dworcem zatrzymał się przy grupie ubranych w powłóczyste szaty młodych ludzi. Dwie atrakcyjne dziewczyny przyglądały mu się z zainteresowaniem. Rozmawiali długo. Następnego dnia mieszkał już w ich świątyni. W wynajętym mieszkaniu na trzecim piętrze. Po trzech dniach zadzwonił do ojca. Powiedział mu: nienawidzę cię, nigdy się już nie spotkamy. Po trzech miesiącach powiedział do kochającej go, i kochanej wcześniej, matki: nienawidzę cię, nigdy się już nie spotkamy. Przestał się leczyć, uczyć, zerwał ze wszystkimi przyjaciółmi, członkami rodziny.
Po dwóch latach przyjechał guru Hare Kriszna, żaden Hindus. Biały mężczyzna z USA. Konrad po dwóch latach w sekcie wierzył, że kontakt z jakąkolwiek rzeczą, która dotykała ciała boga-guru, przyczyni się do jego zbawienia. Skróci mu okres karmicznego cierpienia. Konrad bił się ze współwyznawcami o skarpety guru. A potem chodzili w naciągniętych na głowy śmierdzących skarpetach białego mężczyzny. Który potem ich molestował.
Konrad „obudził” się po dwóch latach. Ale nawet dziś nie jest w pełni wolnym człowiekiem. Ślady w umyśle i sercu pozostały.

Chicken hawk
W „Urban dictionary” znalazłem 12 znaczeń tego amerykańskiego slangowego zwrotu. Chicken to laska, dziewczyna, no a jastrząb, to jastrząb. Chicken hawks zaś to faceci jeżdżący po amerykańskich dworcach i wyławiający zagubione, zmęczone nastolatki. Czwarty, piąty dzień po ucieczce z domu. Jastrzębie-na-laski to przystojni kolesie. Umiejący słuchać. Uczynni. W dodatku mają dyskretnie położoną chatę z prysznicem i lodówką. Wypasioną furę. I zakochują się od ręki w 16-latce na gigancie. Najczęściej z wzajemnością. Tydzień miodowy kończy się przedstawieniem dziewczynce przez zakochanego Łowcę lasek, jego, nieszczęśliwego przyjaciela, którego zła kobieta rzuciła. Z delikatną sugestią, że może by uprzyjemniła mu smutne popołudnie. Potem są inni zdołowani przyjaciele. Potem dziewczyna wyprowadzana jest na ulicę. Często całkowicie już uzależniona od heroiny. Czego nie zrobi się wdziękiem i przy odrobinie przemocy. Widać kocha, skoro bije.
Zastosowanie metod psychomanipulacji, technik kontroli umysłu sprawia, że nie tylko bezbronne i niekochane nastolatki robią rzeczy, których nie chcą.

Robić Dobrze Wszystkim Ludziom na Całym Świecie
Kasia poszła na studia do Gdańska. Po pierwszym semestrze miała już stypendium naukowe. Zapragnęła pomagać ludziom. W rektoracie na tablicy ogłoszeniowej zobaczyła ogłoszenie Akademickiego Stowarzyszenia Urzeczywistniania Wartości Uniwersalnych CARP, a może plakat Federacji Młodzieży na rzecz Pokoju Światowego, choć może była to ulotka Stowarzyszenia na rzecz Robienia Dobrze Wszystkim Ludziom na Całym Świecie. Zaczęła chodzić na spotkania, pakowała i wysyłała paczki ubogim z Kenii i Pakistanu. „Obudziła” się po półtora roku na stadionie w Korei Południowej. Była jedną z 7 tys. białych kobiet, które zawierały tego dnia małżeństwo z Azjatami. Wszystkich par było ponad 20 tys. Kasia uciekła ze stadionu, kiedy przedstawiono jej przyszłego męża. Dwa razy starszego od niej, niższego o głowę, tłustego Koreańczyka. Którego wybrał jej Zbawiciel Świata „Wielebny” Sun Myung Moon.
W lutym 2000 r. w Seulu Moon udzielił zbiorowego ślubu 70 tys. wyznawców sekty. Zresztą, jakiej sekty? To przecież Stowarzyszenie Ducha Świętego dla Zjednoczenia Świata Chrześcijańskiego. Według „Washington Times” roczne dochody Moona w USA i Japonii sięgają miliarda dolarów. W Polsce sekta ma około 300 aktywnych członków. Werbunek następuje przez dziesiątki różnorodnych organizacji, charytatywnych, pomocowych, stowarzyszeń, fundacji. Najpełniejszy dostępny wykaz organizacji satelitarnych sekty Moona liczy 47 stron maszynopisu zawierających listę samych nazw organizacji.
Nie ma sensu wymieniać nazw grasujących w Polsce sekt, bo do sekty się nie wstępuje. Nie znam nikogo, kto wstąpiłby do sekty.

Urodzeni manipulanci
Werbowani bowiem myślą, że chwycili Pana Boga za nogi. Przez trzy miesiące. Pół roku. Kiedy więzi z rodziną, z przyjaciółmi zostaną zerwane. Wtedy zaczyna się etap wykorzystywania człowieka, któremu zmieniono system przekonań. Którego ubezwłasnowolniono. Jak to robi się w sekcie Hare Krishna? Wstawanie o czwartej rano. Tysiąc razy dziennie powtarzany monotonny dźwięk, absurdalna ideologia wzmacniana boskim autorytetem i dieta niskobiałkowa. Osłabiająca podatność na perswazję.
Poznany przeze mnie przy zakupie mieszkania werbownik sekty zgarnął Beatę z dworca i przedstawił nam jako kuzynkę z prowincji. Ślepy widział, że kuzynką nie jest. Potem okazało się, że ten werbownik niezwykle toksycznej sekty wrócił do Polski pod zmienionym nazwiskiem. A nasze mieszkanie na Dąbrowskiego w latach 70. szturmowało ZOMO. Chicken hawks z warszawskiej przedwojennej Pragi sprzedawali swe dziewicze nastoletnie siostry bonzom z Ziemiańskiej. Wcześniej mieszając im w głowach. Jak to się robi?
Chicken hawks to najczęściej urodzeni manipulanci. Dzieci stawiane w dzieciństwie wobec sytuacji, z którymi nie poradziłby sobie dorosły. I zmuszone w ten sposób do nabywania nowych umiejętności. Między innymi czytania mowy ciała agresora. Chicken hawks potrafią odczytać każdą depresję, rozpacz, załamanie. Patrzą, jak dziewczyna trzyma kąciki ust, ramiona… Tych sygnałów jest ponad 60. Rozmawiając, upewniają się, czego jej brakuje. Tak samo werbownicy sekt. Czego brakowało Konradowi? Pozytywnego przeżycia autorytetu. Kasi? Miłości, wspólnoty, sensu życia. Beacie? Poczucia bezpieczeństwa. Potem tylko wystarczy obiecać, że wszystko to otrzymasz. Że zniwelowanie Twego deficytu to dla guru jak pstryknąć palcem. I już jesteś w sekcie.

Mamy dla was wszystko
Psychomanipulacja to nie tylko New Age. W czerwcu, lipcu, kiedy tylko kończy się szkoła, na ulice miast wychodzą Łowcy. Umieją patrzeć. Wiedzą, kogo szukają. Dzieciaki łakną luzu. Szukają przygody. Pomocy szukać będą we wrześniu, październiku. Ale często szukają jej jedynie zrozpaczeni rodzice. „Strzeżcie swoje dzieci, ostrzegajcie wszystkich znajomych przed tą sektą. Moją rodzinę zniszczyli, odebrali nam wszystko, co mieliśmy, jedyne nasze dziecko, są bezwzględni”. „Kościół Zjednoczeniowy niszczy ludzi. Przez kilka lat niszczył moją siostrę i jej męża. Odniósł zwycięstwo. Michał popełnił samobójstwo przez nich. Wczoraj w nocy. Mam nadzieję, że się zastanowicie, zanim podejmiecie jakiekolwiek kontakty z Moonem”. „Nazywam zbrodnią to, co zrobiła sekta z rodziną naszych przyjaciół. Gdyby skrzyżowano małpę, świnię i węża, to byłby to twór mniej obrzydliwy niż ta sekta. Strzeżcie się moonistów”. To tylko trzy wybrane wpisy z jednej antykultycznej strony internetowej. Są jeszcze gorsze sekty. Widziałem ludzi całkowicie zniszczonych wewnętrznie. Pustych.
Jak można przekonać człowieka do picia brudnej wody z mycia nóg śmierdzącego, starego capa? Jak dwudziestoparoletni czy nastoletni ludzie mogą bić się o to, kto założy śmierdzące skarpety na głowę? Jak można uwierzyć, że guru wie lepiej ode mnie, który mężczyzna ma być mym towarzyszem na całe życie? Można. Beata, Konrad, Kasia nie są, nie byli głupsi od większości z nas. Naprawdę.

______

W razie potrzeby: partyzant.prawdy@gmail.com

Robert Tekieli www.newage.info.pl, www.jarmarkcudow.pl
Nie jedz na czczo (grafitti)

ODPOWIEDZ