His Grace Mahadyuti Prabhu (?)

System przekazywania wiedzy - parampara, guru-sadhu-śastra, guru i uczeń. "Jeśli słucha się z właściwego źródła, wtedy proces działa bardzo szybko. Na ogół ludzie jednak słuchają od nieautoryzowanych osób. Takie nieautoryzowane osoby mogą być bardzo uczone, biorąc pod uwagę ich akademickie kwalifikacje, ale ponieważ nie przestrzegają one zasad służby oddania, słuchanie od nich staje się po prostu stratą czasu. Czasami teksty są interpretowane zgodnie z modą, dla zaspokojenia własnych osobistych celów. Zatem, po pierwsze, należy wybrać kompetentnego i bona fide mówcę i wtedy słuchać od niego. Kiedy proces słuchania jest doskonały i kompletny, inne procesy stają się automatycznie doskonałymi w ich własny sposób. - 01.08.36 Zn.
bhrobert
Posty: 20
Rejestracja: 01 lis 2008, 08:39
Lokalizacja: koczownik

His Grace Mahadyuti Prabhu (?)

Post autor: bhrobert » 06 kwie 2009, 16:10

Pytanie: czy Mahadyuti Prabhu jest jakoś bardziej autoryzowany? Mówi nie z pozycji świadka, a nauczającego. Są strony www gdzie jest tytułowany "His Grace".

http://www.rathayatra.co.uk/node/61

http://www.youtube.com/watch?v=Cso5p32bn_A

Awatar użytkownika
Draupadi dd
Posty: 100
Rejestracja: 05 cze 2008, 18:25

Post autor: Draupadi dd » 07 kwie 2009, 13:38

Hare Kryszna,
Czy ktoś w polskiej Yatrze sprawdza te autoryzacje zanim jakikolwiek nauczający przyjedzie do Polski?javascript:emoticon(':lol:')Pokłony

bhrobert
Posty: 20
Rejestracja: 01 lis 2008, 08:39
Lokalizacja: koczownik

Post autor: bhrobert » 07 kwie 2009, 14:02

Draupadi dd pisze:Hare Kryszna,
Czy ktoś w polskiej Yatrze sprawdza te autoryzacje zanim jakikolwiek nauczający przyjedzie do Polski?
Muszę, ze wstydem za brak pokory i śmiałośc oceniania o lata świetlne bardziej zaawansowanego Bhakty, przyznać, że Mahadyuti dd sprawiał wrażenie osoby, która pożąda posiadania wianuszka uczniów i której już gdzie indziej nie chcą słuchać. Mówił pięknie i z budujacą konkluzją, ale tak schematycznie i w oderwaniu od rzeczywistości, że nie brzmiało to jak głos sanyasina, doświadczonego życiem mędrca, którego doświadczenie pogłębiły studia, ale jak człowieka, który życie spędził w światyni dzięki owocom pracy bhaktów (a strasznie wyśmiewał pracę) zupełnie bez kontaktu z realiami materialnej odpwiedzialności, choćby za samego siebie. Może taki głos w Stanach, czy w Niemczech, gdzie etos pracy jest większy, pomógł by słuchaczom zblizyc sie do złotego środka pomiędzy aktywizmem, a pasywnym konsumowaniem owoców pracy innych, ale u nas w Polszcze brzmiał już zupełnie odjechanie.

Czyli jak to jest z tymi autoryzacjami? Próbowalem coś przeczytac o Mahadyutim w necie poza Polską. Dane urywają sie gdzieś ok 2005. Po stronie www światyni, której prezydentował nie ma śladu. Czary jakieś?
ISKCON kontroluje jakoś takie podróże nauczających? Jak wygląda autoryzacja? 16 lat temu wiem, że był dym w GBC po takiej wizycie z tytułu nadmiernego i przedwczesnego "gurowania". Skąd wiem, że Gościa ktoś autoryzował tym razem?

ODPOWIEDZ