Dowcip

Śmiech to najkrótsza odległość między ludźmi
Harry
Posty: 95
Rejestracja: 30 sty 2008, 01:12

Re: Dowcip

Post autor: Harry » 30 gru 2012, 01:36

Purnaprajna pisze:Obrazek

Tłumaczenie:

1) Jak przeszły Święta? Byłaś w kościele?

2) Tak. Świętowaliśmy urodziny dziecka, po czym spożyliśmy jego ciało i krew.

3) ...

4) Poważnie Stefan, mam nadzieję, że tym razem udało nam się wreszcie trafić na właściwe dziecko.
Herodzie!

romar1
Posty: 43
Rejestracja: 26 gru 2008, 15:47

Re: Dowcip

Post autor: romar1 » 30 gru 2012, 16:25

Takie mam przemyslenia , ze takie żarty nie prowadzą do niczego dobrego wręcz przeciwnie. Czuję jakieś zniesmaczenie , ale to moje subiektywny odczucie

romar1
Posty: 43
Rejestracja: 26 gru 2008, 15:47

Re: Dowcip

Post autor: romar1 » 30 gru 2012, 16:42

Jeszcze takie myśli mi przyszły ( oczywiście totalnie subiektywne )
- czy takie żarty to nie jest wyraz braku szacunku
- kto jest autorem takich żartów - rysunku - może " bezwzględny " materialista , ateista czy tym podobny

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Dowcip

Post autor: Purnaprajna » 30 gru 2012, 18:23

romar1 pisze:Takie mam przemyslenia , ze takie żarty nie prowadzą do niczego dobrego wręcz przeciwnie. Czuję jakieś zniesmaczenie , ale to moje subiektywny odczucie
Myślę, że poniekąd masz rację. Sam zastanawiałem się nad tym zanim to wkleiłem. Z drugiej strony niektóre katolickie wierzenia to czysty absurd, i moim zdaniem, ponieważ, jako osoba wierząca w Boga, a nie ateista, potrafię to uzasadnić w logiczny sposób, to mam prawo, aby tak sądzić, i pokazać, że to nonsens. A że nie mieszkam w Polsce, to mało obchodzi mnie, co myśli na mój temat jakiś polski fanatyk religijny (oczywiście nie mam tu na myśli Ciebie).

Przykładowo, wieszanie "ukochanego" ukrzyżowanego guru na własnej szyi i publiczna walka, aby poobwieszać tym tragicznym, krwawym wizerunkiem nie tylko szkoły ale i cały kraj, regularne spożywanie "ciała i krwi" swojego guru w celu "rozweselenia oblicza duszy", bo tak o tym mówi katecheza Cyryla Jerozolimskiego z IV w, czy wiara w "miłosiernego" Boga, skazującego swoje dziatki na wieczne męki z powodu wyboru niewłaściwej "parafii" to moim zdaniem czyste barbarzyństwo i duchowa znieczulica, jeżeli nie duchowy holocaust, oparty na demonicznym sentymencie, pozbawionym jakiejkolwiek transcendentalnej wiedzy, którego rezultatem, jak historia pokazuje, jest często jedynie fizyczna i psychiczna przemoc.

Oczywiście katolicyzm, ma wiele korzystnych i dobrych stron, prawdopodobnie znaczną większość, i z tego nie śmiejemy się, tylko przyklaskujemy. Tym bardziej, że można robić sobie żarty z życzliwości, lub też złośliwie, z zawiści. Mnie wcale nie cieszy, kiedy jakiś katolik prezentując w fanatyczny sposób swoją wiarę, wraz z jej wieloma "ukrytymi w szafie średniowiecznymi kościotrupami" robi z siebie głupca, podważając tym samym powagę i ważność dharmy/religii w życiu istoty ludzkiej, powodując, że coraz więcej młodzieży dochodzi do wniosku, że religia to niepotrzebny, a nawet szkodliwy społecznie antyk. Uważam, że tak samo jak należy filozoficznie zwalczać koncepcje ateizmu, impersonalizmu, czy śunyawady, bo ostatecznie tylko przysparzają one większego cierpienia duszy, kierując ją na manowce, tak samo, należy zwalczać objawy filozoficznych wypaczeń i sentymentalizmu pośród nas samych, oraz gdziekolwiek indziej, gdzie prezentuje się błędną koncepcję religii, w imię religii. To nie tylko nasze prawo, ale i obowiązek, a przynajmniej tych, którzy to dostrzegają.

Dlatego sugeruję, abyśmy jeszcze raz przyjrzeli się temu rysunkowi i wynikającej z niego puencie, ale już z innej perspektywy. To nie żart jest niesmaczny, ale wiara w kanibalsko-wampiryczne skojarzenie spożywania chleba i wina, z jedzeniem ciała i piciem krwi własnego, i to dopiero co narodzonego dzieciątka-guru, w imię "pójścia do nieba". Problem w tym, że żyjąc od dziecka (sic!) w katolickim kraju, tak przyzwyczailiśmy się, że tego typu koszmary i okropności są składową religijnej wiary, że sam żart na ten temat uważamy za atak na religię i religijne sentymenty ludzi, podczas gdy tego typu wiara jest w gunie totalnej ciemności, i tam też prowadzi, nie mając nic wspólnego z religijnym elementem, posiadającym moc wzniesienia uwarunkowanej duszy do guny dobroci, czy nawet ponad przemijającą cielesność.

Adam Katowice
Posty: 177
Rejestracja: 25 lis 2006, 20:11

Re: Dowcip

Post autor: Adam Katowice » 30 gru 2012, 19:34

Ja mam podobnie negatywne odczucia co do tego "dowcipu", i zapewne w każdym dowcipie jest też część osobowości "dowcipnisia". Raczej nie ma przypadku, że ktoś nadaje bardziej pikatne dowcipy, a ktoś bardziej intelektualne itp. itd. (oczywiście nie mam tu na myśli Ciebie). :)
Co do makabrycznego aktu "spożywania"
To nie żart jest niesmaczny, ale kanibalsko-wampiryczne skojarzenie spożywania chleba i wina, z jedzeniem ciała i piciem krwi własnego, i to dopiero co narodzonego dzieciątka-guru, w imię "pójścia do nieba"
to codziennie spożywamy, oh, przepraszam, honorujemy, rozgryzając, rozcierając, lub co niektórzy siorpiąc, umiłowanego Krysznę: http://www.harekrsna.com/practice/prasa ... rasada.htm
"Mahaprasad is non-different from Krsna, therefore prasada should be honored, not eaten"
"Mahaprasadam nie jest różne od Kryszny, zatem prasadam powinniśmy honorować, a nie jeść"
Teraz to się możemy jeszcze bardziej pośmiać :lol:
...i tak już tytułem ewentualnej odpowiedzi na powyższe :)
Problem w tym, (...) że tego typu koszmary i okropności są składową religijnej wiary, że sam żart na ten temat uważamy za atak na religię i religijne sentymenty ludzi, podczas gdy tego typu wiara jest w gunie totalnej ciemności, i tam też prowadzi, nie mając nic wspólnego z religijnym elementem, posiadającym moc wzniesienia uwarunkowanej duszy do guny dobroci, czy nawet ponad przemijającą cielesność.
Oczywiście to też tak żartem, w końcu lubimy się śmiać :)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Dowcip

Post autor: Purnaprajna » 30 gru 2012, 20:10

Adam Katowice pisze:Co do makabrycznego aktu "spożywania"
To nie żart jest niesmaczny, ale kanibalsko-wampiryczne skojarzenie spożywania chleba i wina, z jedzeniem ciała i piciem krwi własnego, i to dopiero co narodzonego dzieciątka-guru, w imię "pójścia do nieba"
to codziennie spożywamy, oh, przepraszam, honorujemy, rozgryzając, rozcierając, lub co niektórzy siorpiąc, umiłowanego Krysznę: http://www.harekrsna.com/practice/prasa ... rasada.htm
"Mahaprasad is non-different from Krsna, therefore prasada should be honored, not eaten"
"Mahaprasadam nie jest różne od Kryszny, zatem prasadam powinniśmy honorować, a nie jeść"
Prasadam jest łaską Kryszny, i honorując go nie wyobrażamy sobie, że jemy fizyczne ciało i krew Kryszny, a tym bardziej nie przyjmujemy tego za filozofię, czy dogmat. Mam nadzieję, że dostrzegasz w tym istotną różnicę. W chrześcijaństwie też jeszcze do nie dawna, dziękowało się przy stole za dary Pana w formie jedzenia. To zupełnie inna rzecz niż oddzielny sakrament, którego podstawą jest wiara w transsubstancjację, czyli rzeczywistą przemianę substancji podczas Eucharystii: chleba (hostii) w ciało, a wina w krew Jezusa Chrystusa. To nie jest śmieszne. To jest tragiczne, bo jedzenie schabowego z powodu przywiązania języka, nie jest do tego stopnia degustujące, jak wyobrażanie sobie, że spożywa się rzeczywiste fizyczne ciało i fizyczną krew swego guru, co "rozwesela duszę"... chyba wielkiego asury. Oczywiście, moim prywatnym zdaniem, które niekoniecznie musi podzielać ze mną mój pracodawca.

romar1
Posty: 43
Rejestracja: 26 gru 2008, 15:47

Re: Dowcip

Post autor: romar1 » 30 gru 2012, 21:22

Nie jestem teologiem a tym bardziej katolickim teologiem żeby wdawac sie w dyskusje na ten temat . Jeśli chodzi o moje zniesmaczenie tym dowcipem - to pisałem to z pozycji osoby która stara sie służyć Krysznie a nie z pozycji Polaka katolika :) Co to to nie :)

Kryszna jest obecny w swoich formach i nie tylko - w ten sam sposób Chrystus obecny jest w hostii. ----- myśle ze wielu tak to rozumie

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Dowcip

Post autor: Purnaprajna » 30 gru 2012, 21:40

romar1 pisze:Kryszna jest obecny w swoich formach i nie tylko - w ten sam sposób Chrystus obecny jest w hostii. ----- myśle ze wielu tak to rozumie
I jest to błędna analogia i zrozumienie, niezależnie, czy wierzącym w to jest katolik, czy bhakta. I być może z tego właśnie powodu, ktoś czuje się zniesmaczony samym rysunkiem, a nie absurdalną i tragikomiczną koncepcją wiary, którą on przedstawia.
Kanon 2. Gdyby ktoś mówił, że w Najświętszym Sakramencie Eucharystii pozostaje substancja chleba i wina wraz z ciałem i krwią Pana naszego Jezusa Chrystusa, i przeczył tej przedziwnej i jedynej w swoim rodzaju przemianie całej substancji chleba w ciało i całej substancji wina w krew, z zachowaniem jedynie postaci chleba i wina, przemianie, którą Kościół katolicki bardzo trafnie nazywa przeistoczeniem – niech będzie wyklęty. (Sobór trydencki)
Jestem więc wyklęty, i każdemu kto czuje niesmak do spożywania ciała i krwi swojego guru, życzę tego samego. Podobnie jak na synodzie w Vercelli, został potępiony za herezje mnich-teolog Ratramnus żyjący w IX wieku, a twierdzący, że Chrystus jest przyjmowany jako rzeczywiście obecny w sakramencie, ale przyjmowany w sensie duchowym, a nie jako rzeczywistość fizykalna. Metodologia poznawcza, która prowadzi do tego typu upiornej wiary nazywa się technicznie "spekulacją umysłową", i nie jest uznawana przez kwalifikowanych przewodników w samorealizacji, jako właściwy sposób na poznanie Prawdy Absolutnej, a tym bardziej na zadowolenia Boga.

Oczywiście, nie zachęcam nikogo do mówienia o tym w polskich świątyniach, czy robienia z tego jakiejś oficjalnej propagandy. Zawsze znajdą się ludzie, którzy zechcą wykorzystać to przeciwko bhaktom. Dlatego jeszcze raz chciałbym podkreślić, że powyższe odczucia są jedynie moimi prywatnymi, a nie oficjalną konkluzją jakiejkolwiek polskiej organizacji wielbicieli Kryszny. To oficjalne sprostowanie jest przeznaczone dla pana/pani z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, bo ze 100% pewnego źródło wiem, że czytacie i archiwizujecie. Pozdrawiam i Hare Kryszna! :D
Ostatnio zmieniony 30 gru 2012, 22:29 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

Adam Katowice
Posty: 177
Rejestracja: 25 lis 2006, 20:11

Re: Dowcip

Post autor: Adam Katowice » 30 gru 2012, 22:24

Podobnie jak na synodzie w Vercelli, został potępiony za herezje mnich-teolog Ratramnus żyjący w IX wieku, a twierdzący, że Chrystus jest przyjmowany jako rzeczywiście obecny w sakramencie, ale przyjmowany w sensie duchowym, a nie jako rzeczywistość fizykalna.
Czy chcesz powiedzieć drogi Prabhu, że Oni, nie przyjmują przemianę chleba i wina w ciało i krew Chrystusa jako przemianę duchową, znaczy jako uduchowienie tego pokarmu, wegeteriańskiego płatka komunijnego, poprzez ofiarowanie swemu guru i reprezentatowi Kryszny, znaczy Jezusowi, tak jak u nas jest z transformacją bhoga w prasadam, ale jako taką czysto, niby fizykalną, w taką wulgarną materialną krew i ciało, tylko, że enigmatycznie występującą pod postacią chleba i wina?
:shock:

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Dowcip

Post autor: Purnaprajna » 30 gru 2012, 22:34

Adam Katowice pisze:
Podobnie jak na synodzie w Vercelli, został potępiony za herezje mnich-teolog Ratramnus żyjący w IX wieku, a twierdzący, że Chrystus jest przyjmowany jako rzeczywiście obecny w sakramencie, ale przyjmowany w sensie duchowym, a nie jako rzeczywistość fizykalna.
Czy chcesz powiedzieć drogi Prabhu, że Oni, nie przyjmują przemianę chleba i wina w ciało i krew Chrystusa jako przemianę duchową, znaczy jako uduchowienie tego pokarmu, wegeteriańskiego płatka komunijnego, poprzez ofiarowanie swemu guru i reprezentatowi Kryszny, znaczy Jezusowi, tak jak u nas jest z transformacją bhoga w prasadam, ale jako taką czysto, niby fizykalną, w taką wulgarną materialną krew i ciało, tylko, że enigmatycznie występującą pod postacią chleba i wina?
:shock:
Tak, dokładnie na to wygląda. Przynajmniej tak wynika z wyjaśnień i cytatów zamieszczonych w wikipedii, a wiadomo, że wikipedia nigdy się nie myli. Pomijając teologiczne szczegóły, bo nie w tym wcale rzecz, sama już myśl i skojarzenie jedzenia chleba z jedzeniem np. wątroby swojego guru, a picia wina, z piciem jego krwi wysączonej z jego żył jest odrażające, i u ludzi innej kategorii niż psychopaci, powinna wzbudzać grozę.

Jeżeli nie boisz się koszmarnych snów to przeczytaj na temat cudów eucharystycznych.
Ostatnio zmieniony 30 gru 2012, 22:46 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ