Hare Kryszna!
Witam wszystkich niezwykle bardzo serdecznie!
Jako, że wyjazd grupy wielbicieli na festiwal do Wenecji wywołał wiele dyskusji i emocji, mimo że minęło już trochę czasu, chciałbym się z Wami podzielić moimi nadzwyczajnymi wrażeniami z tego festiwalu.
Pojechałem tam jako „obserwator”.
Nie ma to jak samemu czegoś doświadczyć.
Festiwal obfitował w wydarzenia, spotkania i niezwykłe emocje.
Nie chcę się za nadto rozpisywać bo już jedni zaczynają mieć a inni już dawno mają dosyć.
A ja jestem do tej pory podekscytowany, o wielu rzeczach mógłbym napisać, ale będę się streszczać i podzielę się z Wami paroma wrażeniami jak np.: wielką kolejką składających dandavaty przed jeszcze większym portretem A.C.Bhaktiwedanty Swamiego Prabhupady zawieszonym w festiwalowym namiocie. Każdy po kolei podchodził i z celebracją składał pokłon.
Patrzyłem na to w nabożnym zaciekawieniu, ale tak jakoś mi się to wydało, tak jakoś...ni to trochę sztuczne, ni to uroczyste a jakby przygotowane dla wywarcia wrażenia jakiegoś zawczasu, niby uśmiechy i szacunek a w oczach jakaś przekora i dziwny błysk. Coś mnie tknęło i przypadkiem zaglądnąłem za przepierzenie z tyłu, a tam widzę dziwną scenę jak jakaś grupa osób nachyla się nad małym murti naszego Prabhupada i wbijają długie szpile w Niego a jeden w pomarańczowym stojący nad nimi mówi: „Uważajcie, aby robić to subtelnie!”.
Zbaraniałem.
Nie wiedziałem o co chodzi, ale zaraz myśli się pojawiły, że to chyba przygotowania do jakiegoś teatru czy coś w tym stylu...jakieś tam walki półbogów z demonami, albo prześladowania czystych bhaktów przez Hiranyakszę i Hiranyakaszipu...
Na dłuższe zastanawianie się nie było czasu bo już nabrzmiewający zgiełk i radosne okrzyki z niedaleka dobiegające wyciągnęły mnie z namiotu na zewnątrz gdzie wśród korowodów atrakcyjnych bhaktinek i stołów uginających się od uwodzących parafernaliów, bardzo przyjemnych rozmów, niebiańskiego prasadam i zapachów wszystkie moje wątpliwości rozwiały się bez śladu.
Ale najlepsze było na końcu! Tego się nie da opisać. Po prostu cudowne! Wszystkiego dobrze nie pamiętam, bo było to tak ekstatyczne, a szczegóły umykają. Pamiętam tylko wielki, wielki kirtan a później jak wszyscy złapaliśmy się za ręce, objęli ramionami i udali się PROSTO DO BRAHMAJYOTI!!!
ABSOLUTNA REWELACJA! Uff!!! Czegoś takiego nigdy nie przeżyłem odkąd przeszło dwadzieścia lat temu przyłączyłem się do bhaktów. Niesamowite!
Nadal jestem pod wielkim wrażeniem i na pewno za rok jadę tam znowu! I Was też do tego zachęcam! Nie pożałujecie! Zapewniam Was serdecznie.
Jak na prawdę było na festiwalu w Wenecji
Re: Jak na prawdę było na festiwalu w Wenecji
No bez przesady, nie wierzę żeby ktoś tam wbijał komuś jakieś igiełki. To nie jest Vuduu, to są doświadczenie starsi Vasznawowie z regóy. Wielu uczniów Prabhuada. Może maja podejście inne, ale nie stali sie zwolennikami magii, igiełek itp. Wogule ten opis, jak to zza kotary oglądając...Kalatuta pisze:. Coś mnie tknęło i przypadkiem zaglądnąłem za przepierzenie z tyłu, a tam widzę dziwną scenę jak jakaś grupa osób nachyla się nad małym murti naszego Prabhupada i wbijają długie szpile w Niego a jeden w pomarańczowym stojący nad nimi mówi: „Uważajcie, aby robić to subtelnie!”.
No niezłe...osiągnąłeś brahadzotti. Moim zdaniem, mimo ze piszesz bez błędów ort, to nie nadaje się to na publikacje;)Kalatuta pisze: Pamiętam tylko wielki, wielki kirtan a później jak wszyscy złapaliśmy się za ręce, objęli ramionami i udali się PROSTO DO BRAHMAJYOTI!!!
ABSOLUTNA REWELACJA! Uff!!!
-
- Posty: 4936
- Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
To nie jest smak, to zatruwanie smaku. To nie nasza dieta. Nawet jeśli ci smakuje czy jest potrzebne to daj innym nie mieszać różnych smaków, które do siebie nie pasują i są nie na miejscu. Może tekst niezbyt fajny ale taki mam (nie)smak po tym żarcie:
"Leżę, leżę
Uwaliłem się jak zwierzę
Czystą wódką
Leżę, leżę
Rzygam jajkiem w majonezie
I kiełbasą
A tak było cudownie przed chwilą
Piękne panie
Grzane wino
Piękne panie, a w środku ja
Wtedy nagle wyskoczył mi paw
A mówili mi przyjaciele
Nie mieszaj ogórków z dżemem
Musztardy z kisielem
I śliwek z likierem
Żołądek to nie
San Francisco"
"Leżę, leżę
Uwaliłem się jak zwierzę
Czystą wódką
Leżę, leżę
Rzygam jajkiem w majonezie
I kiełbasą
A tak było cudownie przed chwilą
Piękne panie
Grzane wino
Piękne panie, a w środku ja
Wtedy nagle wyskoczył mi paw
A mówili mi przyjaciele
Nie mieszaj ogórków z dżemem
Musztardy z kisielem
I śliwek z likierem
Żołądek to nie
San Francisco"
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada