Kim jestem?

Literatura religijna, naukowa i akademicka. " Osoba która pragnie zrobić postęp w duchowym zrozumieniu, powinna niezwykle starannie unikać czytania zwykłej literatury. Świat pełen jest zwykłej literatury, która wywołuje niepotrzebne poruszenie umysłu. Literatura taka, jak gazety, dramaty nowele i magazyny, w rzeczywistości nie jest przeznaczona dla robienia postępu w wiedzy duchowej. Prawdę powiedziawszy, została ona opisana jako miejsce dla kruków. Ktokolwiek pragnie zrobić postęp w wiedzy duchowej, musi odrzucić taką literaturę. Co więcej, nie powinny nas obchodzić, wnioski różnych logików czy filozofów. Oczywiście ci, którzy nauczają, muszą czasami spierać się z argumentami przeciwników, jednak tak bardzo, jak jest to możliwe, należy unikać takiego spornego nastawienia." - 07.13.07 Zn.
Awatar użytkownika
Divya
Posty: 258
Rejestracja: 19 sty 2007, 01:51
Lokalizacja: Warszawa

Kim jestem?

Post autor: Divya » 08 maja 2007, 06:49

Z wielka radoscia pragniemy zapowiedziec nowa ksiazke ktora pojawi sie wkrotce ponizej jej farg

Dawno, dawno temu na ziemiach starożytnych Indii żył bardzo bogaty król. Władał ogromnym królestwem, posiadał wiele pięknych królowych, mnóstwo bogactwa i setki, tysiące oddanych zwolenników i żołnierzy. Wiódł w ten sposób bardzo szczęśliwe życie. Niestety w przywiązaniu do własności, prestiżu i pozycji zapomniał o Bogu i duchowych obowiązkach.

Pewnego dnia na królewski dwór przybył sadhu – podróżujący mędrzec i nauczyciel wiedzy duchowej. Jego pragnieniem było oświecenie władcy transcendentalną nauką. Zauważył jednak, że król nie jest tym w żadnym stopniu zainteresowany. Mędrzec zamyślił się przez chwile i obmyśliwszy doskonały plan powiedział: “Moj drogi królu, jesteś tak skory obmyć me stopy i oddać mi pokłon, chcesz ofiarować tak wiele darów, lecz nie jesteś zainteresowany słuchaniem tematów dotyczących Boga. Mam zatem do ciebie jedną prośbę. Łaskawie spełnij ją, a z pewnością mnie zadowolisz.”

Król natychmiast zgodził się i zapytał: “Co mogę dla ciebie uczynić?” Sadhu odpowiedział wówczas: “Mój drogi królu, wyślij swych ludzi i znajdź najbardziej szaloną osobę (murkha) w królestwie. Sprowadź go do swego dworu, wręcz kij i powiedz by każdego dnia nieustannie chodził wokół miasta. Raz w miesiącu ofiaruj mu za tą służbę stale wynagrodzenie.”

Król wypełnił polecenie. Znalazł szaleńca i wydal mu rozkaz codziennego obchodu miasta. Tak przeminęły dni, miesiące i lata. Pewnego dnia władcę dotknęła śmiertelna choroba.

Będąc na łożu śmierci, król zwołał swych krewnych, przyjaciół i ukochanych. Dla swego zadowolenia spotkał się kolejno z każdym z nich. Jednak pojawiło sie w jego sercu niepokojące uczucie, “Nie spotkałem kogoś, kogo znam bardzo dobrze” i nie dawało mu spokoju. Wówczas przypomniał sobie murkha i natychmiast rozkazał go przyprowadzić.

Gdy ten przybył na spotkanie, król powiedział:
- “Moj drogi głupcze, teraz musze udać się do bardzo dalekiego miejsca. Zamierzam opuścić każdego, więc pomyślałem, że zawołam cię i trochę z tobą porozmawiam.”

Murkha natychmiast odparł:
- “O królu, udajesz się do dalekiego miejsca? Proszę, weź mnie ze sobą.”
- “O głupcze, nie możesz pójść ze mną. Nie jest to możliwe.”
- “Acha, teraz rozumiem. Chcesz udać się tam z królową. To dlatego nie chcesz mnie ze sobą zabrać.”
- “O Murkha, dowodzisz, że jesteś głupcem. Nie mogę wziąć ani mych królowych, ani synów, ani żadnego z krewnych – po prostu nie jest to możliwe”.
- “Ok, w porządku. Chociaż pozwól, że zorganizuje dla ciebie silnego konia i rydwan, byś mógł udać się tam wygodnie.”
- “O głupcze, nie mogę wziąć rydwanu i koni ze sobą. Po prostu jest to niemożliwe.”
- “O, to znaczy, że będziesz szedł pieszo całą drogę? Czy nogi nie będą przysparzały ci bólu? Jak dugo będziesz szedł? Moj drogi królu, jeśli to jest twoim pragnieniem, to ok; ale weź chociaż jakieś jedzenie i pieniądze, które możesz użyć po drodze. Powiem ministrowi, by ze skarbca pobrał wielką sumę pieniędzy.”
- “O głupcze, nic nie rozumiesz. Chociaż mam tak wiele bogactwa, nie mogę nieść ze sobą pojedynczej złotej monety. Choć mam tak wiele nagromadzonego bogactwa w mym skarbcu, nie mogę niczego ze sobą zabrać. O głupcze, dlaczego nie możesz tego zrozumieć?
- “Moj drogi królu, nie możesz zabrać swego zgromadzonego bogactwa, nie możesz ze sobą zabrać żon i dzieci, ani nie możesz wziąć żadnej własności i królestwa. Doprawdy, jest to dla mnie ogromnym cudem.”

Zmęczony król odparł:
- “Wystarczy tych rozmów. Teraz posłuchaj mnie uważnie. Wiernie wykonywałeś swa służbę i chodziłeś dookoła miasta przez tak wiele lat. Teraz możesz odejść i nie obawiaj się, gdyż zostanie ofiarowane ci stałe wynagrodzenie bez konieczności pełnienia jakiejkolwiek pracy. Przed tym jednak, znajdź głupca takiego jak ty i wręcz mu kij. Niech chodzi dookoła miasta i każdego miesiąca otrzymuje za to uczciwe wynagrodzenie. To specjalna nagroda jaka pragnę ofiarować ci przed tym jak opuszczę ten świat. Możesz być zwolniony ze swej służby!”

Wówczas murkha zapytał:
- “O mój drogi królu, zatem musze znaleźć większego głupca ode mnie i wręczyć mu ten kij?”
- “Tak. Właśnie tak.”

W tym samym momencie głupiec chwycił kij i przekazując go królowi rzekł: ”O Maha murkha! Weź ten kij i zatrzymaj go dla siebie.”

Król usłyszawszy to niemalże oszalał z gniewu:
- “Ty głupcze, jak śmiesz przekazać mi ten kij. Czy uważasz, że jestem większym głupcem niż ty?”

Murkha śmiejąc się powiedział królowi:
- “Moj drogi królu, masz racje. Jesteś z pewnością największym murkha tego świata. Czy wiesz dlaczego? Powiedziałeś właśnie, że przez cale swe życie zgromadziłeś tak wiele bogactw w swym skarbcu podbijając władców z całego świata, a nie możesz zabrać ze sobą pojedynczego grosza. Poślubiłeś tak wiele pięknych królowych, począłeś tak wiele dzieci i powiedziałeś mi, że ich również nie możesz zabrać. Mój drogi królu, prowadziłeś tak rozrzutne życie pełne przepychu i komfortu. Czy nie zdawałeś sobie sprawy, że kiedyś nadejdzie śmierć i w tym czasie będziesz musiał porzucić swą żonę, dzieci, posiadłości i wszystko co nagromadziłeś? Czy nie wiedziałeś, że nie będzie mogła towarzyszyć ci po śmierci nawet bezużyteczna złamana igła? Czy będąc królem nie byłeś świadom tych rzeczy? Wiedziałeś o nich dobrze; lecz byłeś takim wielkim głupcem, że nigdy nie pytałeś o cel swego życia. Nigdy nie zadałeś pytania, gdzie będziesz musiał udać się po śmierci. Nie dociekałeś: kim jest Bóg? Dlaczego mnie stworzył? Jakie są moje obowiązki wobec Niego? Nigdy nie myślałeś o tych pytaniach. Będąc królem, byłeś całkowicie zaślepiony wszystkimi materialnymi komfortami i udogodnieniami tego świata. Byłeś całkowicie ślepy na ścieżkę samorealizacji. To było twoja największą pomyłką i teraz w czasie śmierci, rozpaczasz i opłakujesz, że musisz pozostawić wszystko za sobą. Dlatego uważam cię za największego głupca.”

Usłyszawszy to król natychmiast zrozumiał, że w rzeczywistości murkha nie był wcale głupcem; był świętą osobą. Król upadł do jego stop i łkając żałośnie błagał by ten wyjawił swa tożsamość:
- “O wielka duszo, powiedz mi proszę kim jesteś? W jaki sposób zdobyłeś wiedze na te wszystkie tematy? Uważaliśmy cię za największego głupca. To było naszą głupotą. Powiedz mi proszę, jak mogę stać się doskonałym w tej ostatniej godzinie życia.”
- “W rzeczywistości jestem uczniem wielkiego sadhu, który odwiedził twój dwór wiele lat temu. W tym czasie nie okazałeś żadnego zainteresowania życiem duchowym. Moj mistrz powiedział mi wówczas bym odegrał tą rolę, by w odpowiednim czasie móc cię ocalić. Słuchaj mnie teraz uważnie.”

Tak uczeń sadhu oświecił króla wiedza o duszy i jej związku z Bogiem. Umierający władca zrozumiał wówczas miłość jaką Najwyższy Pan obdarza każdą żywą istotę. Zrozumiał również, że ostatecznym celem życia nie jest uwikłanie w światowe sprawy, a oczyszczenie serca i powrót do królestwa Boga. Tak osiągnął oświecenie. Przyjmując z całego serca otrzymane duchowe instrukcje rozpoczął intonowanie Świętych Imiona Boga. W ten sposób osiągnął doskonałość życia.
Niech Pan Śri Ćajtanja, księżyc Nawadwipy, król tancerzy, pojawi się w zakątku mego serca.

ODPOWIEDZ