Ruch Hare Kryszna: przeobrażenia

Literatura religijna, naukowa i akademicka. " Osoba która pragnie zrobić postęp w duchowym zrozumieniu, powinna niezwykle starannie unikać czytania zwykłej literatury. Świat pełen jest zwykłej literatury, która wywołuje niepotrzebne poruszenie umysłu. Literatura taka, jak gazety, dramaty nowele i magazyny, w rzeczywistości nie jest przeznaczona dla robienia postępu w wiedzy duchowej. Prawdę powiedziawszy, została ona opisana jako miejsce dla kruków. Ktokolwiek pragnie zrobić postęp w wiedzy duchowej, musi odrzucić taką literaturę. Co więcej, nie powinny nas obchodzić, wnioski różnych logików czy filozofów. Oczywiście ci, którzy nauczają, muszą czasami spierać się z argumentami przeciwników, jednak tak bardzo, jak jest to możliwe, należy unikać takiego spornego nastawienia." - 07.13.07 Zn.
Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Ruch Hare Kryszna: przeobrażenia

Post autor: albert » 03 mar 2011, 22:37

Wczoraj ukazała się książka nad którą pracowaliśmy od jakiegoś czasu o czym czasami informowaliśmy. Pomysł jej wydania narodził się ponad dwa lata temu. Gdy ją zakupiłem w Niderlandach dla siebie, pomyślałem, że warto, aby wreszcie ukazało się opracowanie w Polsce, które rzetelnie ukazuje przeszłość i współczesność Ruchu Hare Kryszna, czyli ISKCON-u. Książka Rochforda, życzliwego a jednocześnie krytycznego badacza ISKCON-u świetnie się do tego nadaje. Po szeregu przejściach, uzyskaniu praw autorskich i przełożeniu, wreszcie jest. Pojawiły się nieliczne sceptyczne głosy co do sensu wydania w tej chwili tej książki, niemniej inni wielbiciele jak najbardziej zachęcali nas do wydania, w tym Trisama i Kryszna Kszetra Prabhu. Zatem jest to książka wydana przez członków i sympatyków ISKCON-u ukazująca blaski i cienie Towarzystwa. Veritas omnia vincit :)

Moją osobistą motywacją było, aby dać do ręki materiał, który, przynajmniej w jakiejś części ukróci spekulacje na temat ISKCON-u, zarówno w ramach samego Towarzystwa jak i w organizacjach pozaiskconowych, często specjalizujących się w krytykanctwie; ale przede wszystkim, który pokaże fakty i pomoże społecznościom wielbicieli w ich rozwoju społecznym, jak i duchowym. Materiał, który pomoże zrozumieć Ruch Hare Kryszna i skończy się wreszcie era "największej specjalistki od Ruchu" Anny E. Kubiak z jej delicjami. Jest to książka o Ruchu Hare Kryszna w Ameryce, Rochford napisał jednak specjalnie wstęp do polskiego wydania w czym miałem swój niewielki udział, który może okaże się lekko niepokojący dla niektórych wielbicieli, ale myślę, że można wznieść się ponad to.

Jest też kilka innowacji przekładu. M.in. postanowiłem wrzucić w obieg socjologicznego dyskursu pojęcie "oddania". Tak przekładam commitment odróżniając je od zaangażowania. Często też pojawia się pojęcie "głoszenia Świadomości Kryszny" zamiast nauczania. Zresztą, zwłaszcza w rozdziale 2, przekład miała oddać w jakimś stopniu żargon iskconowy w wypowiedziach wielbicieli w kontraście do narracji Rochforda.

Spis treści:

Ruch Hare Kryszna: przeobrażenia

Podziękowania 3
Wstęp 5

1 Dojrzewanie 21
2 Rodzina i kultura wobec zmian 58
3 Skrzywdzone potomstwo 83
4 Szkolnictwo publiczne a tożsamość 110
5 Głos kobiet 132
6 Reakcja mężczyzn 159
7 Dalsze losy 184
8 Hindusi i hinduizacja 206
9 Dostosowanie do świata 230
Dodatek 1 250
Dodatek 2 258
Słownik 260
Bibliografia 264
Skorowidz 279

Miłej lektury !
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Mastermind

Re: Ruch Hare Kryszna: przeobrażenia

Post autor: Mastermind » 05 mar 2011, 09:05

albert pisze:Wczoraj ukazała się książka nad którą pracowaliśmy od jakiegoś czasu o czym czasami informowaliśmy. Pomysł jej wydania narodził się ponad dwa lata temu. Gdy ją zakupiłem w Niderlandach dla siebie, pomyślałem, że warto, aby wreszcie ukazało się opracowanie w Polsce, które rzetelnie ukazuje przeszłość i współczesność Ruchu Hare Kryszna, czyli ISKCON-u. Książka Rochforda, życzliwego a jednocześnie krytycznego badacza ISKCON-u świetnie się do tego nadaje.
Uważam jej pojawienie się na polskim, i nie tylko, rynku za bardzo dobrą rzecz. Dzięki, że się w to zaangażowałeś, Albercie.

Co do głosów sceptycznych, to ja ich nie rozumiem. Weźmy przykłady:

"Osobiscie uwazam ,ze wydawanie tej ksiązki w Polsce to bardzo nie trafiony pomysl.
Nie dotyczy zupelnie ISCKONU w Polsce ...
To tylko woda na młyn dla tzw "dobrze zyczących" "

"Oby nie stała się ona jedynie bogatym składem amunicji dla ruchów antykultowych w Polsce."

"Przede wszyskim tytuł tej ksiązki powinien brzmiec "Hare Kryszna w USA-przeobrazenie"

Wszystkie te "problemy" ISCKONU i to jeszcze przebrzmaiłe sprawy z przed parunastu lat zupełnie nie dotyczą Polskiego ISCKONU...

Dlaczego my sie mamy teraz tłumaczyc za to co dzialo sie dawno temu w Ameryce :("


Przede wszystkim, autorka (i autor) tych opinii nie czytali jeszcze książki, ale już 'wiedzą'. Po drugie, to, że nie dotyczy ona polskiego Iskconu (co jest dość polemiczne) nie znaczy, że w Polsce książka ma się nie ukazać. W ten sposób nie ukazałby się znaczna część pozycji na rynku wydawniczym.

Autorka nie pomyślała też, że ogólnoświatowe trendy zmian w Towarzystwie muszą wywierać, wywierały i wywierają wpływ, świadczą o i kształtują polski Isckon. Nie zauważyła też, że "dobrze życzący", czyli katolicka propaganda nienawiści nie potrzebują tej książki, żeby wiedzieć, jak się sprawy mają. Znają angielski i mają swoje macki także w USA.

Po trzecie, jeśli chcemy się stać znaczącą mniejszością religijną, ubiegać się o uregulowania naszego statusu ustawą, stanie się kościołem itp, musimy być transparentni i prowadzić dialog. Ważną częścią tego procesu jest uporanie się z przeszłością, problemami i otwarcie się na krytykę w sposób rozwiewający czarną propagandę.

I wreszcie, autorka może nie zauważyła, ale dotychczasowa nagonka na Towarzystwo w dominującym stopniu opierała się na wydarzeniach z amerykańskiego czy indyjskiego Iskconu. Podnoszenie teraz larum, że będziemy się tłumaczyć za nie, jest dość niewczesne i pozbawione sensu.
albert pisze:Moją osobistą motywacją było, aby dać do ręki materiał, który, przynajmniej w jakiejś części ukróci spekulacje na temat ISKCON-u, zarówno w ramach samego Towarzystwa jak i w organizacjach pozaiskconowych, często specjalizujących się w krytykanctwie; ale przede wszystkim, który pokaże fakty i pomoże społecznościom wielbicieli w ich rozwoju społecznym, jak i duchowym. Materiał, który pomoże zrozumieć Ruch Hare Kryszna i skończy się wreszcie era "największej specjalistki od Ruchu" Anny E. Kubiak z jej delicjami."
Masz rację, strach bierze się z niewiedzy, a propaganda katolicka straci rację bytu, i pokaże swoje prawdziwe oblicze, kiedy ludzie nas poznają. Musimy robić wszystko, by to nastąpiło, a takie książki są w tym niezbędne. Ciało robi to, co mu każe głowa.
albert pisze:Jest też kilka innowacji przekładu. M.in. postanowiłem wrzucić w obieg socjologicznego dyskursu pojęcie "oddania". Tak przekładam commitment odróżniając je od zaangażowania. Często też pojawia się pojęcie "głoszenia Świadomości Kryszny" zamiast nauczania. Zresztą, zwłaszcza w rozdziale 2, przekład miała oddać w jakimś stopniu żargon iskconowy w wypowiedziach wielbicieli w kontraście do narracji Rochforda.
Popieram jak najbardziej usuwanie żargonu iskconowego z polszczyzny i wrzucanie w obieg (tylko czemu socjologiczny?) wisznuickich pojęć teologicznych, ale mam wątpliwości co do przełożenia "commitment" jako "oddanie". "Oddanie" jest terminem teologicznym dla "bhakti", a nie socjologicznym "oddaniem się czemuś" czyli właśnie "zaangażowaniem". Obawiam się, że takie przełożenie może zafałszować przekaz w kluczowej sferze.
Jak przekładałeś w tej sytuacji "devotion"? "Pobożność"? :)

Wydanie tej książki jest krokiem w dobrym kierunku. Muszą jednak być następne kroki. Za takie uważam publikacje omawiające w rzetelny sposób miejsce Towarzystwa w tradycji religijnej wisznuizmu/hinduizmu oraz pozycje omawiające naszą, czyli wisznuicką teologię.

Mastermind

Re: Ruch Hare Kryszna: przeobrażenia

Post autor: Mastermind » 06 mar 2011, 18:12

Jeszcze jeden głos sceptyczny:

"Jestem opinii, że uczenie się na błędach jest także możliwe w towarzystwie wielbicieli Kryszny, na bazie nauk śastr, Hari, guru i wajsznawów, bez konieczności zaspokajania niskogunowych potrzeb osób, którzy często w imię uczciwej krytyki, transparentności i historycznej prawdy, nawołują do publicznego obnażania nieprzyjemnych, czy skandalizujących szczegółów z czyjegoś życia, która to niefortunna skłonność jest gloryfikowana nawet wśród niektórych bhaktów."

Ręce opadają, co? Siąść i płakać.

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Re: Ruch Hare Kryszna: przeobrażenia

Post autor: albert » 19 mar 2011, 19:49

Mastermind pisze: Popieram jak najbardziej usuwanie żargonu iskconowego z polszczyzny i wrzucanie w obieg (tylko czemu socjologiczny?) wisznuickich pojęć teologicznych, ale mam wątpliwości co do przełożenia "commitment" jako "oddanie". "Oddanie" jest terminem teologicznym dla "bhakti", a nie socjologicznym "oddaniem się czemuś" czyli właśnie "zaangażowaniem". Obawiam się, że takie przełożenie może zafałszować przekaz w kluczowej sferze.
Jak przekładałeś w tej sytuacji "devotion"? "Pobożność"? :)

Wydanie tej książki jest krokiem w dobrym kierunku. Muszą jednak być następne kroki. Za takie uważam publikacje omawiające w rzetelny sposób miejsce Towarzystwa w tradycji religijnej wisznuizmu/hinduizmu oraz pozycje omawiające naszą, czyli wisznuicką teologię.
Rochford rzadko używa pojęcia "devotion", przekładam je również jako "oddanie", wolę je od "pobożności", choć nie jestem w pełni przekonany, czy zrobiłem właściwie. Zastanawiałem się nad odmiennym tłumaczeniem, ale ostatecznie podszedłem do tego kontekstualnie. "Devotion/oddanie" w tej książce funkcjonuje w kontekście teologicznym, a "commitment" socjologicznym. Niemniej "szkielet" tych pojęć jest taki sam, a mianowicie chodzi o wewnętrzną postawę przywiązania, udział uczuć. "Commitment" wyróżnia się w stosunku do "involvement", który oddałem jako "zaangażowanie". Jak wiadomo, "commitment" również można tłumaczyć jako " zaangażowanie, poświęcenie itd. Zakres znaczeniowy pokrywa się. Rochfordowi chodziło w kwestionariuszach o rozróżnienie na przywiązanie, uczuciowe zaangażowanie np. do Prabhupady i na praktykę, czynny udział, zaangażowanie.

Żargon iskonowy występuje w jakimś stopniu, świadomie, w wypowiedziach Dasy. Chciałem oddać sposób wyrażania się wielbicieli w tamtych czasach. To jest mowa potoczna Dasy. Natomiast narrację Rochforda tłumaczę już inaczej, polszczyzną naukową. Długo zastanawiałem się nad żargonowym słowem "picking up". Tak bhaktowie w USA określali sprzedaż towarów innych niż książki. Najpierw przełożyłem to korzystając z żargonu subkultury punkowej "stukanie kasy". Ale ostatecznie redakcja znalazła słowo "skubanie kasy" i tak zostało, myślę, że to jest lepsze. Alternatywą było również "sprzedaż parafernaliów", jak się dowiedziałem potem. Dlatego podałem w nawiasie wyrażenie angielskie.

Również popieram wydanie książek na tematy jakie zaproponowałeś, dodałbym do tego dokładną historię ISKCON-u, ale takiej jeszcze nikt nie napisał.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Mastermind

Re: Ruch Hare Kryszna: przeobrażenia

Post autor: Mastermind » 20 mar 2011, 10:41

albert pisze: Rochford rzadko używa pojęcia "devotion", przekładam je również jako "oddanie", wolę je od "pobożności", choć nie jestem w pełni przekonany, czy zrobiłem właściwie.
Tekst musi być tłumaczony konsekwentnie. Nie można dwóch rożnych terminów oddawać tym samym słowem w różnych miejscach książki, bo gubi się i zniekształca przekaz. Jeśli słowem "oddanie" tłumaczy się zarówno termin teologiczny jak i socjologiczny, z których oba niosą inny przekaz, to jest to błąd dość poważny. To już lepiej, o wiele lepiej, byłoby użyć słowa "pobożność".
Ja także nie uważam się za "znamienitego tłumacza" :), ale chętnie służę wymianą opinii, bo razem można (było/będzie) urodzić coś lepszego.
albert pisze: Zastanawiałem się nad odmiennym tłumaczeniem, ale ostatecznie podszedłem do tego kontekstualnie. "Devotion/oddanie" w tej książce funkcjonuje w kontekście teologicznym, a "commitment" socjologicznym. Niemniej "szkielet" tych pojęć jest taki sam, a mianowicie chodzi o wewnętrzną postawę przywiązania, udział uczuć.
Ale to nie jest wg mnie wystarczająca podstawa, by ich nie zróżnicować w polskim tłumaczeniu i nie użyć różnych słów. Zresztą, "devotion" to "oddanie/pobożność (a dla bhaktów/dla teologii także "miłość")" (kontekst: Bóg), a "commitment" to zaangażowanie się/oddanie się (kontekst: organizacja/działania itp).
albert pisze:"Commitment" wyróżnia się w stosunku do "involvement", który oddałem jako "zaangażowanie". Jak wiadomo, "commitment" również można tłumaczyć jako " zaangażowanie, poświęcenie itd. Zakres znaczeniowy pokrywa się. Rochfordowi chodziło w kwestionariuszach o rozróżnienie na przywiązanie, uczuciowe zaangażowanie np. do Prabhupady i na praktykę, czynny udział, zaangażowanie.
Nie mam problemu z takim samym przetłumaczeniem tych dwóch terminów, choć ja "involvement" oddałbym jako "uczestnictwo", a "commitment" jako "zaangażowanie", i po kłopocie.
albert pisze:Żargon iskonowy występuje w jakimś stopniu, świadomie, w wypowiedziach Dasy. Chciałem oddać sposób wyrażania się wielbicieli w tamtych czasach. To jest mowa potoczna Dasy. Natomiast narrację Rochforda tłumaczę już inaczej, polszczyzną naukową. Długo zastanawiałem się nad żargonowym słowem "picking up". Tak bhaktowie w USA określali sprzedaż towarów innych niż książki. Najpierw przełożyłem to korzystając z żargonu subkultury punkowej "stukanie kasy". Ale ostatecznie redakcja znalazła słowo "skubanie kasy" i tak zostało, myślę, że to jest lepsze. Alternatywą było również "sprzedaż parafernaliów", jak się dowiedziałem potem. Dlatego podałem w nawiasie wyrażenie angielskie.
Tu całkowicie się zgadzam, choć nie podoba mi się mianownik DASA, a dopełniacz DASY, bo powstaje skojarzenie, ze chodzi o "nią" i "jej (wypowiedź)". Dlaczego nie wprowadzić polskiego (kto?co?) DAS i (kogo?czego?) DASA? On i jego 'wypowiedź'. To samo dotyczy "Prabhupada". Ona? I "wypowiedź Prabhupady?" Jej? Spolszczmy sanksrycko/angielskie końcówki.
albert pisze:Również popieram wydanie książek na tematy jakie zaproponowałeś, dodałbym do tego dokładną historię ISKCON-u, ale takiej jeszcze nikt nie napisał.
Oczywiście, zgadzam się całkowicie.

ODPOWIEDZ