Nasz Prabhupada przyjaciel wszystkich
: 11 lip 2007, 12:25
Nowa ksiazka o Prabhupadzie. (Our Prabhupada- Friend to All) Wspomnienia osob ktore znaly go zanim wyjechal do Stanow:
Sriman Chaitanya Dev Goswami
Sriman Chaitanya Dev Goswami jest Vrajavasim urodzonym w 1934 roku. Jest sevaka w swiatyni Radha Ramana, we Vrindavan i znanym tworca poezji Brajbhasa.
Kiedy pierwszy raz spotkałem Prabhupada, mieszkal w swiatyni Vamsi Gopala. Pozniej przeprowadzil się do swiatyni Radha Damodara. Zwykl przychodzic do naszego domu i do naszej swiatyni Sad-bhuja Mahaprabhu, niedaleko swiatyni Radha Ramana i swiatyn Radha Gokulananda. Mysle, ze kiedy go poznalem miałem około trzydziestki. Dzisiaj mam 65 lat. Moim guru jest Madhavalal Goswami, Goswami swiatyni Radha Ramana. Pochodzimy z lini Gopal Bhatty Goswamiego i nasi przodkowie wywodza się od Damodara Maharaja Goswamiego. Jestem sevaita w swiatyni Radha Ramana.
Zostalem jego uczniem zadajac mu zawsze pytania o zasadach Czejtanii Mahaprabhu i Czejtania Czaritamrity. Interesowalo mnie poznanie tych zasad, wiec Prabhupada udzielal mi lekcji. Polecil mi czytac ksiazki Bhaktisiddhanty Sarasvatipada, z jego komentarzami, jak i Jaiva Dharme, mowiac:” Poznasz z tej ksiazki wiele nauk o Panu Krysznie i Czejtanii Mahaprabhu”
Uwazam, ze jest on pierwsza i najwazniejsza osoba, która rozprzestrzenila nauki Madhva sampradayi na calym swiecie. Prabhupada był prosta , ale rownoczesnie bardzo uczona osoba. Interesowalo go nauczanie filozofii Czejtanii Mahaprabhu. Było to jego glownym celem. Powiedzial mi: „Chaitania Goswami, moja opinia jest taka: powinienes nauczac zasad Czejtanii Czaritamrity.” Obecnie, w miare swoich mozliwosci probuje spelniac to polecenie.
Kiedys powiedzial mi: „Możemy nurkowac gleboko w wodzie, czlowiek może nawet zyc pod woda, może latac jak ptak. Zrobilismy taki postep, ale tak naprawde nie wiemy jak zyc na ziemi. Kiedy ktos zyje na ziemi, bez poszukiwania Pana Hari, nie jest to prawdziwe zycie. Tylko czlowiek, który poszukuje Boga, wie czym jest zycie. Skoro Bog dal nam ludzka forme zycia, powinnismy do ostatniego tchu wykorzystac ja na poszukiwanie Boga. Nie jest konieczne, żeby Bog dal nam Swój darsan, ale liczy się, zebysmy Go chcieli.” Tak zwykl do mnie mowic i powiedzial mi tez, ze pragnie zawsze mowic ze mna Kryszna-katha.
Prabhupada nie probowal wprowadzic czegos nowego. Nie uzywal magii (jadu) itd. Naprawde był prawdziwym wielbicielem. Zawsze intonowal, ze swoimi malymi karatalami, na których gral bardzo ladnie. Był ekspertem. Co wieczor siadal na werandzie swojego pokoju w Radha Damodara i mowil Kryszna-katha. Prawie codziennie przechodzil kolo naszej swiatyni, idac na parikram.
Pewnego razu udalem się z nim do Govardhana, ale nie na parikram, tylko do Manasi Ganga. Wzielismy tam kapiel, po czym Prabhupada zaczal opowiadac mi o zrodle Manasi Gangi i w pewnym momencie wszedl w gleboka bhave, Często widzialem jak wchodzil w bhave, w trakcie mowienia o Krysznie. Przerywal wtedy swój wyklad i zaczynal cicho intonowac. Wtedy, nad Ganga polecil mi: „Zacznij intonowac” i zaczal mowic o czyms innym. Taki był jego styl. Mysle, ze nie chcial pokazywac swoich lez. Jego oczy pelne już były prawdziwego uczucia dla Kryszny. Kiedy jako nauczyciel opowiadal mi o Czejtanii Mahaprabhu i Krysznie, wiele razy widzialem jak plakal. Sciskalo się jego gardlo, i moglem widziec drzenie jego ciala. Był pelen emocji, pelen oddania, był czystym wielbicielem.
Sposób w jaki zartowal, był zachwycajacy. Generalnie były to zarty vrindawanskie, czyli historie o Mansukha, Sridhamie i Krysznie. W swoich Kryszna-katha opowiadal fantaastyczne zarty. Pamietam jak opowiedzial mi, ze przyjaciel Pana Kryszny, Sridhama był bardzo swawolny i zaczepial Kryszne na wiele roznych sposobow. Kiedy opowiadal o szelmostwie Sridhamy i o tym jak bardzo kochal go Kryszna, zwykl smiac się bardzo slodko.
Jego dwoma bliskimi przyjaciolmi byli Haricharan Goswami i Paramanand Prabhu. Również był mu bliski Ram Krishnadev, bardzo mily czlowiek. Przyjaznil się tez z Gopal Goshem, Bengalczykiem, czlonkiem Vrindavan Research Institute, z którym razem go odwiedzalismy.
Bardzo się zdziwilem, kiedy udal się na Zachod. Nic mi wczesniej nie powiedzial o tych planach. Pozniej zapytalem go: „Jak sie czujesz w tych wszystkich obcych krajach?”, na co odpowiedzial: „Powiem ci Chaitania- ze podobnie jak tutaj mamy wielu szczerych zwolennikow Pana Czejtanii, tak samo w tych obcych krajach znalazlem wielu aspirujacych wielbicieli, którzy tak bardzo chca sluchac o Czejtanii Mahaprabhu i Krysznie. Jestem bardzo szczesliwy mogac tam być. Tak naprawde jest to tylko zasluga mojego Gurudeva. Ja tylko kontynuuje jego misje.”
Kiedy Prabhupada wrocil do Vrindavan, na poczatku lat siedemdziesiatych, zamieszkal ze swoimi studentami w Kesi Ghata. Kiedys, obiecal mi, ze kiedy wroci do Indii, z pewnoscia przyjdzie do mojej swiatyni i da wyklad. Spelnil ta obietnice i przybyl z wieloma cudzoziemcami. Mysle, ze było to w swieto Holi (Gaura Purnima). Wszyscy zachodni wielbiciele przyszli z nim, i Prabhupad dal wyklad o lasce Sri Czejtanii Mahaprabhu.
Pamietam jak tlumaczyl nam, kim jest Sad-bhuja Mahaprabhu. Jego gorna para rak to Pan Rama, jego srodkowe rece to symbol Pana Kryszny, a dolne, trzymajace kamandalu i dande sa symbolem Czejtanii Mahaprabhu. Nastepnie polecil mi napisac po angielsku krotki esej o zyciu Mahaprabhu (Mahaprabhu Jivani). Powiedzial mi: „Potrzebuje tego do codziennej recytacji o zyciu Mahaprabhu. Napisz ksiazke jak Hanuman Chalisa (hinduska modlitwa o Hanumanie, recytowana codziennie przez wielu ludzi w calych Indiach), albo jak Gopala-sahasra-nama, Napisz krotka ksiazke, wierszem, tak żeby ludzie mogli recytowac ja codziennie.”
Zgodnie z jego poleceniem napisalem taka ksiazke, pozniej mogę dac ci jej egzemplarz.
Pewnego razu, w naszej swiatyni Sad-bhuja doszlo do takiego zajscia: Kiedy Prabhupada przybyl do naszej swiatyni, zjawilo się tez wielu Goswamich z Radha Ramana, Dr. Kapoor i wielu Vrajavasich. W pewnym momencie ktos zapytal Prabhupada: „Wznosisz obce kraje, robisz pracara i rozdajesz prasada i wielu cudzoziemcow przyjezdza no Indii. Co się stanie, jeśli po twoim odejsciu stana się ciezarem i zaczna powodowac zaklocenia w naszym kraju?”
Slyszac to Prabhupada bardzo się rozgniewal. Bardzo jasno odpowiedzial temu czlowiekowi: „Oskarzasz moich uczniow. Nie jest to dla ciebie dobre. Moi uczniowie sa prawdziwymi wielbicielami Boga, a ty obrazasz ich w ten sposób. Nie mogę tego sluchac. Jestes kaplanem i oskarzasz moich ucznziow. Jeśli będziesz to robil, nie wroce do Vrindavan.”
Po tym zajsciu blagalismy go, żeby nam wybaczyl. Powiedzial wtedy: „Oni robia bhajana i poszukuja Boga, Kryszny, w Jego krainie, a ten czlowiek mowi, ze sa zakloceniem. Jak on może tak mowic?” Pamietam to wydarzenie.
Jednak pozniej, tego samego wieczoru Prabhupada powiedzial nam prywatnie: „Mowcie Kryszna i Czejtania- katha, zapraszajcie wszystkich do Vrindavany- taka jest idea dla cudzoziemcow, ale jeśli macie jakies sugestie, powiedzcie o nich mnie, a nie moim uczniom. Moi studenci sa nowi i jeśli będą slyszec jak inni ich zniechecaja, mogą stac się slabi. Pracuje ciezko nad tym, żeby ich ocalic, wiec w zaufaniu możemy rozmawiac o takich rzeczach, ale nie w ich obecnosci.”
(…)
We Vrindavan mieszkal bardzo stary swiety, który kiedys był sedzia. Zwykle krazyl on po Vrindavan, ale nigdy nie wchodzil do swiatyni. Stawal po prostu przed drzwiami i smarowal się pylem. Pewnego razu zobaczyl w drzwiach Prabhupada i z jego oczu zaczely plynac lzy, nie wiem dlaczego. Prabhupada tez zaczal plakac, a lzy z oczu sadhu zaczely plynac jeszcze bardziej. Nie wiem jaki był tego powod, ale widzialem to na wlasne oczy. Zapytalem pozniej Prabhupada: „Dlaczego ten swiety czlowiek nigdy nie wchodzi do swiatyni, tylko smaruje się pylem sprzed drzwi?” Prabhupada odpowiedzial: „Thakur przyjdzie, żeby go zobaczyc i przywitac go w drzwiach.”
Poszedlem go zobaczyc kiedy opuszczal cialo. Nie mogl wtedy już mowic. Zobaczyl mnie. Było tam wielu wielbicieli Iskconu, a on lezal miedzy nimi, placzac, pelen nastrojow oddania.
Sriman Chaitanya Dev Goswami
Sriman Chaitanya Dev Goswami jest Vrajavasim urodzonym w 1934 roku. Jest sevaka w swiatyni Radha Ramana, we Vrindavan i znanym tworca poezji Brajbhasa.
Kiedy pierwszy raz spotkałem Prabhupada, mieszkal w swiatyni Vamsi Gopala. Pozniej przeprowadzil się do swiatyni Radha Damodara. Zwykl przychodzic do naszego domu i do naszej swiatyni Sad-bhuja Mahaprabhu, niedaleko swiatyni Radha Ramana i swiatyn Radha Gokulananda. Mysle, ze kiedy go poznalem miałem około trzydziestki. Dzisiaj mam 65 lat. Moim guru jest Madhavalal Goswami, Goswami swiatyni Radha Ramana. Pochodzimy z lini Gopal Bhatty Goswamiego i nasi przodkowie wywodza się od Damodara Maharaja Goswamiego. Jestem sevaita w swiatyni Radha Ramana.
Zostalem jego uczniem zadajac mu zawsze pytania o zasadach Czejtanii Mahaprabhu i Czejtania Czaritamrity. Interesowalo mnie poznanie tych zasad, wiec Prabhupada udzielal mi lekcji. Polecil mi czytac ksiazki Bhaktisiddhanty Sarasvatipada, z jego komentarzami, jak i Jaiva Dharme, mowiac:” Poznasz z tej ksiazki wiele nauk o Panu Krysznie i Czejtanii Mahaprabhu”
Uwazam, ze jest on pierwsza i najwazniejsza osoba, która rozprzestrzenila nauki Madhva sampradayi na calym swiecie. Prabhupada był prosta , ale rownoczesnie bardzo uczona osoba. Interesowalo go nauczanie filozofii Czejtanii Mahaprabhu. Było to jego glownym celem. Powiedzial mi: „Chaitania Goswami, moja opinia jest taka: powinienes nauczac zasad Czejtanii Czaritamrity.” Obecnie, w miare swoich mozliwosci probuje spelniac to polecenie.
Kiedys powiedzial mi: „Możemy nurkowac gleboko w wodzie, czlowiek może nawet zyc pod woda, może latac jak ptak. Zrobilismy taki postep, ale tak naprawde nie wiemy jak zyc na ziemi. Kiedy ktos zyje na ziemi, bez poszukiwania Pana Hari, nie jest to prawdziwe zycie. Tylko czlowiek, który poszukuje Boga, wie czym jest zycie. Skoro Bog dal nam ludzka forme zycia, powinnismy do ostatniego tchu wykorzystac ja na poszukiwanie Boga. Nie jest konieczne, żeby Bog dal nam Swój darsan, ale liczy się, zebysmy Go chcieli.” Tak zwykl do mnie mowic i powiedzial mi tez, ze pragnie zawsze mowic ze mna Kryszna-katha.
Prabhupada nie probowal wprowadzic czegos nowego. Nie uzywal magii (jadu) itd. Naprawde był prawdziwym wielbicielem. Zawsze intonowal, ze swoimi malymi karatalami, na których gral bardzo ladnie. Był ekspertem. Co wieczor siadal na werandzie swojego pokoju w Radha Damodara i mowil Kryszna-katha. Prawie codziennie przechodzil kolo naszej swiatyni, idac na parikram.
Pewnego razu udalem się z nim do Govardhana, ale nie na parikram, tylko do Manasi Ganga. Wzielismy tam kapiel, po czym Prabhupada zaczal opowiadac mi o zrodle Manasi Gangi i w pewnym momencie wszedl w gleboka bhave, Często widzialem jak wchodzil w bhave, w trakcie mowienia o Krysznie. Przerywal wtedy swój wyklad i zaczynal cicho intonowac. Wtedy, nad Ganga polecil mi: „Zacznij intonowac” i zaczal mowic o czyms innym. Taki był jego styl. Mysle, ze nie chcial pokazywac swoich lez. Jego oczy pelne już były prawdziwego uczucia dla Kryszny. Kiedy jako nauczyciel opowiadal mi o Czejtanii Mahaprabhu i Krysznie, wiele razy widzialem jak plakal. Sciskalo się jego gardlo, i moglem widziec drzenie jego ciala. Był pelen emocji, pelen oddania, był czystym wielbicielem.
Sposób w jaki zartowal, był zachwycajacy. Generalnie były to zarty vrindawanskie, czyli historie o Mansukha, Sridhamie i Krysznie. W swoich Kryszna-katha opowiadal fantaastyczne zarty. Pamietam jak opowiedzial mi, ze przyjaciel Pana Kryszny, Sridhama był bardzo swawolny i zaczepial Kryszne na wiele roznych sposobow. Kiedy opowiadal o szelmostwie Sridhamy i o tym jak bardzo kochal go Kryszna, zwykl smiac się bardzo slodko.
Jego dwoma bliskimi przyjaciolmi byli Haricharan Goswami i Paramanand Prabhu. Również był mu bliski Ram Krishnadev, bardzo mily czlowiek. Przyjaznil się tez z Gopal Goshem, Bengalczykiem, czlonkiem Vrindavan Research Institute, z którym razem go odwiedzalismy.
Bardzo się zdziwilem, kiedy udal się na Zachod. Nic mi wczesniej nie powiedzial o tych planach. Pozniej zapytalem go: „Jak sie czujesz w tych wszystkich obcych krajach?”, na co odpowiedzial: „Powiem ci Chaitania- ze podobnie jak tutaj mamy wielu szczerych zwolennikow Pana Czejtanii, tak samo w tych obcych krajach znalazlem wielu aspirujacych wielbicieli, którzy tak bardzo chca sluchac o Czejtanii Mahaprabhu i Krysznie. Jestem bardzo szczesliwy mogac tam być. Tak naprawde jest to tylko zasluga mojego Gurudeva. Ja tylko kontynuuje jego misje.”
Kiedy Prabhupada wrocil do Vrindavan, na poczatku lat siedemdziesiatych, zamieszkal ze swoimi studentami w Kesi Ghata. Kiedys, obiecal mi, ze kiedy wroci do Indii, z pewnoscia przyjdzie do mojej swiatyni i da wyklad. Spelnil ta obietnice i przybyl z wieloma cudzoziemcami. Mysle, ze było to w swieto Holi (Gaura Purnima). Wszyscy zachodni wielbiciele przyszli z nim, i Prabhupad dal wyklad o lasce Sri Czejtanii Mahaprabhu.
Pamietam jak tlumaczyl nam, kim jest Sad-bhuja Mahaprabhu. Jego gorna para rak to Pan Rama, jego srodkowe rece to symbol Pana Kryszny, a dolne, trzymajace kamandalu i dande sa symbolem Czejtanii Mahaprabhu. Nastepnie polecil mi napisac po angielsku krotki esej o zyciu Mahaprabhu (Mahaprabhu Jivani). Powiedzial mi: „Potrzebuje tego do codziennej recytacji o zyciu Mahaprabhu. Napisz ksiazke jak Hanuman Chalisa (hinduska modlitwa o Hanumanie, recytowana codziennie przez wielu ludzi w calych Indiach), albo jak Gopala-sahasra-nama, Napisz krotka ksiazke, wierszem, tak żeby ludzie mogli recytowac ja codziennie.”
Zgodnie z jego poleceniem napisalem taka ksiazke, pozniej mogę dac ci jej egzemplarz.
Pewnego razu, w naszej swiatyni Sad-bhuja doszlo do takiego zajscia: Kiedy Prabhupada przybyl do naszej swiatyni, zjawilo się tez wielu Goswamich z Radha Ramana, Dr. Kapoor i wielu Vrajavasich. W pewnym momencie ktos zapytal Prabhupada: „Wznosisz obce kraje, robisz pracara i rozdajesz prasada i wielu cudzoziemcow przyjezdza no Indii. Co się stanie, jeśli po twoim odejsciu stana się ciezarem i zaczna powodowac zaklocenia w naszym kraju?”
Slyszac to Prabhupada bardzo się rozgniewal. Bardzo jasno odpowiedzial temu czlowiekowi: „Oskarzasz moich uczniow. Nie jest to dla ciebie dobre. Moi uczniowie sa prawdziwymi wielbicielami Boga, a ty obrazasz ich w ten sposób. Nie mogę tego sluchac. Jestes kaplanem i oskarzasz moich ucznziow. Jeśli będziesz to robil, nie wroce do Vrindavan.”
Po tym zajsciu blagalismy go, żeby nam wybaczyl. Powiedzial wtedy: „Oni robia bhajana i poszukuja Boga, Kryszny, w Jego krainie, a ten czlowiek mowi, ze sa zakloceniem. Jak on może tak mowic?” Pamietam to wydarzenie.
Jednak pozniej, tego samego wieczoru Prabhupada powiedzial nam prywatnie: „Mowcie Kryszna i Czejtania- katha, zapraszajcie wszystkich do Vrindavany- taka jest idea dla cudzoziemcow, ale jeśli macie jakies sugestie, powiedzcie o nich mnie, a nie moim uczniom. Moi studenci sa nowi i jeśli będą slyszec jak inni ich zniechecaja, mogą stac się slabi. Pracuje ciezko nad tym, żeby ich ocalic, wiec w zaufaniu możemy rozmawiac o takich rzeczach, ale nie w ich obecnosci.”
(…)
We Vrindavan mieszkal bardzo stary swiety, który kiedys był sedzia. Zwykle krazyl on po Vrindavan, ale nigdy nie wchodzil do swiatyni. Stawal po prostu przed drzwiami i smarowal się pylem. Pewnego razu zobaczyl w drzwiach Prabhupada i z jego oczu zaczely plynac lzy, nie wiem dlaczego. Prabhupada tez zaczal plakac, a lzy z oczu sadhu zaczely plynac jeszcze bardziej. Nie wiem jaki był tego powod, ale widzialem to na wlasne oczy. Zapytalem pozniej Prabhupada: „Dlaczego ten swiety czlowiek nigdy nie wchodzi do swiatyni, tylko smaruje się pylem sprzed drzwi?” Prabhupada odpowiedzial: „Thakur przyjdzie, żeby go zobaczyc i przywitac go w drzwiach.”
Poszedlem go zobaczyc kiedy opuszczal cialo. Nie mogl wtedy już mowic. Zobaczyl mnie. Było tam wielu wielbicieli Iskconu, a on lezal miedzy nimi, placzac, pelen nastrojow oddania.