Dokument GBC odnośnie Narajana Maharadźa

Świadomość Kryszny to miłość do Boga. Jeśli nie nauczyłeś się kochać Boga, wówczas jakie znaczenie ma twoja religia? Kiedy rzeczywiście jesteś na platformie miłości do Boga, wtedy rozumiesz swój związek z Bogiem – "jestem integralną cząstką Boga". Wówczas rozszerzasz swoją miłość również na zwierzęta. Jeśli rzeczywiście kochasz Boga, wówczas zawarta w tym jest również miłość do insektów. Rozumiesz, że "ten insekt ma inne ciało, ale również jest integralną cząstką mojego ojca; zatem jest moim bratem". Wówczas nie możesz utrzymywać rzeźni. Jeśli utrzymujesz rzeźnie i sprzeciwiasz się poleceniu Chrystusa: "Nie zabijaj", a przy tym ogłaszasz się chrześcijaninem czy hinduistą, to nie jest to religią. Jest to jedynie strata czasu. Ponieważ nie rozumiesz Boga, nie masz miłości do Boga. Podajesz się za członka jakiejś sekty, ale nie ma w tym prawdziwej religii. Taka sytuacja ma miejsce na całym świecie. - A.C. Bhaktiwedanta Swami Prabhupada - Prawda i Piękno - Rozdział 11 - Wyścigi psów czterokołowych
Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 09 kwie 2010, 01:12

Mysle ze taka opinia Narajana Mahardza to miedzy innyy wynik patrzenia na cos z zewnatrz. Wybrasmy sobie ze sami mieszkalmy w swiatyni malej w nawadwip, a obok buldozery i 200 robotnikow buduje swiatynie Isckon mayapur. Wtedy powstala zapewne mysl ze "tam musi byc duzo pieniedzy".

Drugi pomowd mogl byc taki, ze wielu bhaktow ktorzy opszczaja ISckon idac do narajana Maharadza zabieraja ze soba swoje "wiadomsci" i wrazenia z ISckonu. Co byscie powiedzili, gdybyscie mieli konakt glownie z osobami ktore ktytykuja miejsce z kad przyszly? Zapewne wasza opinia o tym mijscu byla by tez podobna.

Zapewne sa inne czynniki.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 09 kwie 2010, 09:03

drzewo pisze:
Drugi pomowd mogl byc taki, ze wielu bhaktow ktorzy opszczaja ISckon idac do narajana Maharadza zabieraja ze soba swoje "wiadomsci" i wrazenia z ISckonu. Co byscie powiedzili, gdybyscie mieli konakt glownie z osobami ktore ktytykuja miejsce z kad przyszly? .

A ja uważam, że wszystko ma swój sens.
"Konkurencja" wywołuje niepokój, może przeszkadzać i być męcząca, jak każda konkurencja, ale zmusza też do przyjrzenia się sobie samemu. Przeanalizowania swojego zachowania i postępowania. Czy wszystko u nas jest w porządku? Jeśli tak to dlaczego ludzie odchodzą? Czy dlatego, że są "głupsi" niż my? Ich zrozumienie jest płytsze? Nie mają wiedzy? Są bardziej zanieczyszczeni? Może i tak jest. Nie wiem. Ale może to w nas jest coś co sprawia, że odchodzą.
Może zamiast "zadzierania nosa" skupić się bardziej na rozwijaniu w sobie cech Vaisznawy. Mówię tu w tej chwili za siebie. Bowiem gdy analizuję swój charakter to jak to możliwe aby ktokolwiek mógł być zainspirowany przeze mnie do podjęcia bhakti jogi? Nie ma szans w obecnym stanie. I nie piszę tego z fałszywa pokorą. Taka jest prawda i widzę jak wiele jeszcze przede mną do zrobienia z sobą samym.

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 09 kwie 2010, 17:20

Dokadnie. Dobre spostzreznie.

Ja w sumie bylem (bywam) mimo ze uwazam ze prznaleze do Isckonu na spotkaniach w Londynskiej swietyni Ganga Gaudja Math i Sri Caitania Saraswati math, ta pierwsza nalezy do Narajana MAharadza.

Moge powiedziec ze jest tu wilu bylych bhaktow z Isckonu, odeszli z roznych przczyn i widze ze Narajan Mahardz ma nieco inne polityke wzgedem swiata. Powidzialbym ze roznca polega na tym ze prawie cala energie poswieca sie na dbanie o bhaktow juz istnijaych a maly procent na nauczanie. Dbanie te polega na roznych spposbach i widze ze prznosi efekty. Czesto osoby kttpre odeszly tracac wieare na nowo ja zyskuja.

Dwa pola; nauczanie i dbanie o tych co juz sa - oba sa wazne. Moim zdaniem po blizyszm przjzeniu sie orgazniacja NM widac ze mozna by sie naczyc troszke.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 09 kwie 2010, 20:10

A ja powiem, że to nie polityka albo, czy to, że jest lepiej tu czy tam powoduje, że ktoś odchodzi. To co piszesz Drzewo jest nie życiowe, niczego nie udowadnia i gdziekolwiek możesz znaleźć takie same wady jak i zalety. To umysł jedynie widzi trawę po drugiej stronie rzeki bardziej zieloną, to wszelkie pragnienia, ambicje ego powodują, że ktoś jest tu a nie tam. Jeżeli moje dziecko okradnie sklep to nie jest moja wina ani nie oznacza, że ja go do tego namawiałem. Musi samo odpowiadać za swoje czyny, choć mi moze być żal mojego wysiłku rodzicielskiego, nie mówiąc o uczuciach i relacji. Jeżeli dziecko uważa, ze rodzice źle go wychowują i idzie do domu dziecka czy ucieka gdzieś za granicę z domu, to nie jest wina rodziców, choć nie wykluczone, że była, jednak sam fakt niczego nie udowadnia a spekulować mozna na wszystkie warianty. Ogladaliście zapewne bajkę Jacek i Placek. Czy to wina rodziców? Naturalne jest, że będziemy szukać winy w sobie by znaleźć przyczynę aby jej więcej nie powtórzyć, ale są osoby trzeciego i czwartego stopnia inteligencji, które uczą się na doswiadczeniu lub nie uczą się nigdy. Dobre cechy czy cos z czego możesz wziąć przykład możesz wziąć nawet od zwierząt, co nie znaczy, ze są to nauczyciele dla nas czy, że powinniśmy ich ponadnaturalnie doceniać. Obserwujesz życie i wyciągasz wnioski. Uczysz się na cudzych błędach co nie znaczy, że błądzący są nauczycielami.

Zbytnie CHWALENIE CZY TEŻ KRYTYKOWANIE kogoś to zwykły dualizm. To jest to samo. To znaczy, że ktoś tkwi w dualiźmie.

BG. 12.18-19 Kto jednakowy ma stosunek tak do przyjaciół, jak i do wrogów, kto pozostaje niewzruszony wobec sławy i niesławy, upału i zimna, szczęścia i nieszczęścia, kto zawsze wolnym od zanieczyszczeń będąc, zawsze cichy jest i zadowala się czymkolwiek, kto o stałe miejsce pobytu nie dba, niewzruszony jest w wiedzy i zawsze zaangażowany w służbę oddania – ten jest Mi bardzo drogi.

B.G. 12.18-19 Znaczenie: Wielbiciel jest zawsze wolny od wszelkich złych związków. Czasami bywa się chwalonym, czasami ganionym – taka jest natura ludzkiego społeczeństwa. Ale wielbiciel jest zawsze transcendentalny wobec fałszywej sławy czy niesławy, szczęścia czy nieszczęścia. Jest on bardzo cierpliwy. Nie rozmawia o niczym, co nie ma związku z Krsną; dlatego nazywany jest cichym. Cichość nie oznacza, że nie powinno się mówić; cichość oznacza, że nie należy rozmawiać o nonsensach. Należy mówić tylko o sprawach istotnych, a najbardziej istotnymi tematami rozmów dla wielbiciela są tematy związane z Najwyższym Panem. Wielbiciel jest szczęśliwy w każdych warunkach. Czasami może dostawać bardzo smaczne pożywienie, czasami nie, ale jest zadowolony. Nie dba też o wygody, jeśli chodzi o miejsce spoczynku czy zamieszkania. Czasami może zamieszkać pod drzewem, a czasami w luksusowym budynku. Nie jest przywiązany ani do jednego, ani do drugiego. Jest on nazywany niewzruszonym, gdyż jest niewzruszony w swojej determinacji i wiedzy. W tych opisach wielbiciela możemy spotkać się z pewnymi powtórzeniami, ale chodzi tu o podkreślenie faktu, że musi on posiadać wszystkie te cechy. Bez dobrych kwalifikacji nie można być czystym wielbicielem. Harav abhaktasya kuto mahad-gunah: ten, kto nie jest wielbicielem, nie ma żadnych dobrych kwalifikacji. Jeśli ktoś chce uchodzić za wielbiciela, musi rozwinąć dobre cechy. Oczywiście, nie czyni on specjalnego wysiłku, by je zdobyć, ale zaangażowanie w świadomość Krsny i służba oddania automatycznie pomagają mu je rozwinąć.



Czasami ktoś moze powiedzieć, ze twój guru jest jak małpa czy coś podobnego, ale to nie świadczy dobrze o nim, gdy nie ma podstaw do tego. Prabhupad przestrzegł NM aby nie gardził jego uczniami.

Szowinizm - na ogół skrajna postać nacjonalizmu, głosi solidarność wszystkich grup społecznych danego narodu, a wobec mniejszości narodowych i innych narodów nakazuje przyjmować wrogą postawę. Wyrażenie pochodzi od nazwiska Chauvin, anegdotycznej postaci żołnierza napoleońskiego z komedii Eugene'a Scribe'a; bohater tej opowieści był fanatycznie i naiwnie oddany Napoleonowi.

W szerszym kontekście pojęcie to oznacza też wyolbrzymione, bezkrytyczne i niezreflektowane uczucie przywiązania do własnego gatunku, rasy, grupy społecznej, płci, narodu albo przywódcy oraz wyolbrzymianie ich zalet, a pomniejszanie lub negowanie ich wad, idące zazwyczaj w parze z równie przesadnym i nieuzasadnionym deprecjonowaniem innych oraz uznawaniem prawa do ich ujarzmiania.

Pojęcie to bywa używane jako synonim dyskryminacji danych grup w danych dziedzinach, np. anglosaski szowinizm w filozofii nauki oznacza podejście ignorujące frankońskie osiągnięcia w filozofii nauki (Poincare, Duhem, Bachelard), szowinizm generacji to przekonanie, że starsze pokolenie jest znacznie lepsze od młodszego, często też określenie to stosowane jest w kontekście dyskryminacji ze względu na płeć - seksizmu
- Wikipedia


"Twe słowa nie bolą, one tylko świadczą źle o tobie". - Apatia

B.G. 12.15 Ten, kto nie stawia innych w trudnym położeniu, i dla którego inni nie są przyczyną niepokoju, kto zrównoważony jest tak w obliczu szczęścia, jak i nieszczęścia, bojaźni i trosk, ten jest Mi bardzo drogi.


Dla przykładu, jak Prabhupad w analogicznej konfliktowej sytuacji, jednak zgodnej z faktami się wypowiadał:

Yoko Ono: Co rozumiesz przez te sukcesje? Czy jest to coś w rodzaj u dziedzictwa?

Uczeń: Oznacza to linię sukcesji uczniów. Śrila Prabhupad otrzymał ten przekaz od swojego mistrza duchowego...

Śrila Prabhupad: Jest to tak jak kanał. Możesz to zrozumieć bez trudu. Na przykład możesz posłać swojemu przyjacielowi przekaz pieniężny. Jaką drogą go otrzyma? Otrzyma go pocztą, a nie w żaden inny sposób. Kiedy listonosz przychodzi, by oddać mu ten przekaz, twój przyjaciel ma pewność, że pieniądze dotarły bezpiecznie. Uznajemy autorytet listonosza, ponieważ jest on reprezentantem poczty. Podobnie, Kryszna jest oryginalnym autorytetem. Dlatego autorytetem jest również reprezentant Kryszny. Kto jest reprezentantem Kryszny? Wielbiciel Kryszny. Dlatego wielbiciel Kryszny jest autorytetem przynajmniej jeśli chodzi o Bhagavad-gitę. Musisz więc otrzymać przekaz Bhagavad-gity od wielbiciela Kryszny. Jeśli ktoś nie ma żadnej wiedzy o Krysznie, to w jaki sposób może głosić przekaz Bhagavad-gity? To logiczne.

John Lennon: Kto decyduje o tym, że jest rzeczywiście w tej linii zstępującej? Myślę, że to jest tak, jak z władzą królewską...

Yoko Ono: To właśnie to, o czym mówiłam.

John Lennon: Yogananda również twierdzi, że jest w sukcesji...

George Harrison: Guru guru guru...

John Lennon: Mówi on w ten sposób o guru swojego guru, guru jego guru i tak dalej. Maharishi również twierdził, że jego guru miał swojego guru, tamten guru miał swojego guru, itd. Skąd mamy wiedzieć jak jest naprawdę? Wygląda na to, że to po prostu sprawa decyzji.

Śrila Prabhupad: Ale Maharishi nie mówi niczego o Krysznie.

George Harrison: Jego guru jest Śankaracarya.

John Lennon: Ale oni wszyscy mówią o Bogu, a Kryszna jest po prostu imieniem Boga, czy nie tak?

Śrila Prabhupad: Bez względu na to, co mówi Maharishi, jego wiedza nie sięga do Kryszny, nie sięga do Jego osobowej cechy.

John Lennon: On mówi dokładnie to samo o wszystkich innych.

Śrila Prabhupad: Ale nie może być autorytetem, ponieważ nie mówi nic o Krysznie. Gdy przychodzi listonosz, który nie wie nic o poczcie, to jakiż z niego listonosz?

Yoko Ono: Ale on mówi o swojej poczcie.

Śrila Prabhupad: Nie. Nie może stworzyć własnej poczty. Jest tylko jedna poczta – poczta państwowa.

Yoko Ono: Tak, oczywiście. Jestem pewna, że jest tylko jedna poczta.

Śrila Prabhupad: Nie możesz stworzyć własnej poczty. Jeśli przychodzi listonosz i mówi: "Należę do innej poczty", to natychmiast wiesz, że nie jest on osobą autoryzowaną.

Yoko Ono: Nie. On również mówi, że jego poczta jest jedyną pocztą.

Uczeń: Byłaś na tej poczcie i nie byłaś z niej zadowolona. To właśnie dlatego teraz jesteś tutaj. Musisz więc to sprawdzić.


Co jest prawdziwe?

John Lennon: Właśnie to robimy. Szukamy. Yoko nigdy nie spotkała Maharishiego. Pytamy o radę, w jaki sposób rozpoznać prawdziwą rzecz. Są ludzie, którzy całymi latami poszukiwali guru i nauczycieli. Wydaje się, że dzięki temu dobrze sobie radzą. My możemy wydawać sądy tylko na platformie materialnej, patrząc na twoich uczniów, na uczniów innych ludzi i na siebie samych, rozumiesz. Powiedzmy, że jest trzydziestu uczniów – powiedzmy, że siedmiu z nich wygląda na uduchowionych, innych dziesięciu wygląda całkiem nieźle, a dziesięciu innych wygląda tak, jak gdyby mieli jakieś kłopoty. Musimy więc przesiewać piasek, aby przekonać się, kto ma najlepszego guru.

Śrila Prabhupad: Spróbuj zrozumieć zasadę autorytetu. Mówisz, że chcesz się dowiedzieć jak zbadać, kto jest autorytetem. Odpowiedź na to pytanie brzmi, że Kryszna jest prawdziwym autorytetem. Co do tego nie ma wątpliwości. Jeśli nie jest to prawdą, to dlaczego Maharishi pisze komentarze do książki Kryszny? Dlaczego robi to także Aurobindo? Dlaczego Vivekananda komentuje książkę Kryszny? Dlaczego robi to także dr Radhakrishnan? Oznacza to, że Kryszna jest prawdziwym autorytetem. Nawet Śankaracarya pisze komentarz do książki Kryszny. Czy znasz komentarz do Bhagavad-gity Śankaracaryi? W tym komentarzu akceptuje Krysznę jako Najwyższą Osobę Boga: krsnas tu bhagavan svayam. Przyjmuje to. Mówisz, że Maharishi przyjmuje Śankaracaryę, ale Śankaracarya przyjmuje Krysznę za Najwyższą Osobę Boga.

George Harrison: Tak, ale to tak jak z Biblią...

Śrila Prabhupad: Nie. Nie przechodź do Biblii. Rozmawiamy o Krysznie (śmiech). Staraj się po prostu zrozumieć, że Kryszna jest autorytetem. Jego akceptuje każdy. Mówisz, że Maharishi należy do sukcesji uczniów Śankaracaryi. Śankaracarya jednak przyjmuje Krysznę nie tylko jako autorytet, ale jako Najwyższą Osobę Boga. Śankaracarya mówi to w swoim komentarzu do Gity: "Wszelka chwała Jemu, Najwyższemu Bogu, Krysznie". Zatem prawdziwym autorytetem jest ten, kto przyjął Krysznę za Najwyższego Pana.

Yoko Ono: Ale kto to powiedział?

Śrila Prabhupad: Mówią to wszystkie wielkie duchowe autorytety. Mówi to Śankaracarya. Mówi to Ramanujacarya. Mówią to wszystkie duchowe autorytety w bona fide sukcesji uczniów. Śankaracarya przyjął, że krsnas tu bhagavan svayam – Kryszna jest Najwyższą Osobą Boga. A w ostatnim momencie swojego życia Śankaracarya powiedział:

bhaja govindam bhaja govindam
bhaja govindam mudha-mate
samprapte sannihite kale
na hi na hi raksati dukrn-karane

"Intelektualni głupcy, po prostu czcijcie Govindę (Krysznę), po prostu czcijcie Govindę, po prostu czcijcie Govindę. Wasza znajomość gramatyki i żonglerka słowna nie ocalą was w chwili śmierci". Powiedział swoim zwolennikom: "Wy dranie i głupcy! Czym się zajmujecie? To was nie ocali. Bhaja govindam. Powinniście po prostu czcić Krysznę". Mudha-mate oznacza "wy dranie".

John Lennon: Jak to rozumieć?

Śrila Prabhupad: Oznacza to: "Wy dranie, po prostu czcijcie Krysznę i stańcie się wielbicielami Kryszny. Kiedy nadejdzie śmierć, żadna gramatyczna żonglerka słowna was nie ocali. Ocalić was może Kryszna. Stąd bhaja govindam. Taka jest instrukcja Śankaracaryi.

Yoko Ono: Ale każda sekta mówi, że...

Śrila Prabhupad: Nie ma kwestii żadnej innej sekty. Kryszna jest centrum każdej sekty. Jeśli Kryszną jest centrum, wobec tego nie ma kwestii różnych sekt. Jest jedynie sekta Kryszny.


- "Prawda i Piękno" - rozdział pierwszy

Zacytowanie powyższego ma na calu porównanie sposobu prezentacji, kultury, i nauczania.


Innymi słowy jeśli ktoś chce coś robić pod innym sztandarem, nawet jeśli chce być sahajiya, to niech robi, ale niech zna granice etyki a wtedy Mahamantra zjednoczy wszystkich. Śpiewać każdy może trochę lepiej lub gorzej, ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi... Dbajcie o to co juz macie i dzielcie się tym co macie. Nawet w jednym pokoju każdy ma swoje łóżko, w jednym domu dzieli się pokoje, itd. Personalizm to podstawa. Jedność to nie impersonalizm, to świadomy personalizm. Należy uznać różnice aby je dopasować do innych elementów i określić właściwe dla nich relacje i zależności. Będąc świadomym mechanizmów działania, można skonstruować coś co będzie ze sobą korelowało tak jak sobie byśmy tego życzyli.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 09 kwie 2010, 23:26

Mysle ze czesciwo masz racjie, ale popatrz. Jesli w tej chwili przy Narajanie MAhardzu jest 400 (cztersytu) ucznipw Prabhuada, ktorzy odeszli z Isckonu, to mozna jednak sie zastanowic. Ja jestem np; w Londnie teraz i wikszosc uczniow Prabhuada mozna spotkac na prgramie niedzilnym u Narajana Maharadza.

Zaluszmy ze moja sluzba jest nauczanie na festwalach- czyz nie staralbym sie doprawac mojej sluzby do perfekcji?

A jesli moja sluzba by bylo dbanie o bhatow czyz tez bym nie staral sie dopracwac do perfecji ten sluzby? Powiedznie ze ich prablemu "sa mentalne, czy dualistyczne" czy pomoze mejm zluzbie?

Wiec moim zdaniem nie. Dopuki bedziem w zaparte isc ze nic nie da sie u nas poprawic dopuki nie bedzie poprawy? :)Sama ona nie spada z nieba, dopiero jak sie widzi chyba jakis sens pracy ku lepszemu.?

Adam Katowice
Posty: 177
Rejestracja: 25 lis 2006, 20:11

Post autor: Adam Katowice » 10 kwie 2010, 13:01

drzewo pisze:Jesli w tej chwili przy Narajanie MAhardzu jest 400 (cztersytu) ucznipw Prabhuada, ktorzy odeszli z Isckonu, to mozna jednak sie zastanowic.
Czy byłbys tak uprzejmy drogi Prabhu i podał jakieś reprezentacyjne źródło tej statystycznej danej (400)?

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 10 kwie 2010, 13:10

Zrodlo pochdzi ze strony NM, ale nawet gdyby to byla choc jedna osoba warto by sie zastnowic. Czyz nie?

Prabhupada czasmi mowil ze zrobinie bhakty kosztuje "setki litrow krwi" wiele wysilku. Niekotrzy nie zauwazyli by nic nawet gdyby w kazdym z miast takiech jak Katwoice, czy Krakow polowa bhartow odeszla dalej by twerdzili ze nic nie trzeba zrobic.

i tu jest wedog mnei wlasnie blad, dopuki bedzie doputy prawdopbnie dalej nbedzie tak sie dzialo, mimo zdziwinia niktrych bhaktow

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 10 kwie 2010, 15:30

Drzewo co ty piszesz, ja o jednym, ty o drugim. Gdzie ja napisałem coś o czym ty piszesz? Ty nie rozumiesz o czym się pisze. Piszesz demegogie, tworzysz własne problemy i równocześnie je rozwiązujesz na forum publicznym. To ty przynosisz jakiś problem na forum, i sam podajesz rozwiązania. Jezeli masz problem to przyjmij autorytet, a nie pisz, że Kryszna częsciowo ma rację, czy Śrila Prabhupad. Nie twórz nowej, własnej filozofii. Nic nowego nie trzeba tworzyć. A jeżeli uważasz inaczej, to otwórz własną religię.

Twoje myślenie,które próbujesz sprzedać to propaganda w stylu:

jedz mięso, zostan katolikiem - miliony katolików nie mogą się mylić.

Warto sie zastanowić Drzewo. Czy to nie większy dowód?

Co do uczniów Prabhupada, czy szczerych dusz: jeśli ktos dał wiarę słowom NM, nie dziwię się ze mógł poczuć się zagubiony, co do inicjacji uczniów Prabhupada, jeden bhakta zza oceanu opowiadał mi, ze kiedys uczniowie NM robili taki zamieszanie, że inicjowali ucznia Prabhupada, który nie wiedział nawet jak to się stało. Przyznał, że poczuł się zamroczony, przyjechali, powiedzieli, ze trzeba przyjśc, przyszedł popatrzec a tu mu kazali do ognia siadac, przygnieciony naciskiem usiadł a po jakimś czasie zdał otrząsnął się i wrócił do ISKCONU. Że podobnie jest w Polsce wiem z opowiadań, podobny nacisk aby jechać do Wenecji i faktycznie, osoby, którym trudno się ruszyć do swiątyni pojechały aż do Włoch :) Może tego im trzeba było, twardej ręki, która za nich powie co mają robić. Sami uczniowie NM kłócą się o władzę, sa tam przekręty, w US sporo osób wróciło do ISKCONU, gdyż widza, że tamci nie tworzą nic trwałego. Ludzie chcą organizacji, która będzie ich reprezentowac, będą mogli legalnie funkcjonowac w ich kraju, będą świątynie, i inne prawa płynące z legalnie wyznawanej religii. Narajanowcy głoszą, że to jest niepotrzebne... Swiątynie ISKCONOWE już są. Chcą być pasożytem, który będzie pił krew bez zobowiązań i naturalnie pasożyt nie chce śmierci osoby z której spija krew, ale chce bezpiecznego tolerancyjnego dostępu do jego krwi. Wyobraź sobie strajkujące komary. Biedne komary. Też chcą żyć.

Dopóki nie zrozumiesz tego Drzewo, dopóty nie będzie pokoju, będziesz rozsiewać falszywe nadzieje i roszczenia, które będą przyczyną niepokoju. Wyobraź sobie teraz, że my działamy w takim samym nastroju co uczniowie NM. Takim samym. Co by było? Wojna religijna. Tylko dlatego, ze prezentyjemy standard zachowania ludzkiego, nie tracimy energii na działania prowadzące do otwartego konfliktu, odciągające od duchowości. Dlatego proszę uszanuj, że żyjemy na tym forum w pokoju i nie wprowadzaj prowokacji religijnej. W razie wątpliwości konsultuj z swoim guru. Nie zyczę też sobie bezosobowej propagandy jacy my jesteśmy źli tu czy tam. To tak jakby dawać wiarę propagandzie ruchów antykultowych, które mówią, jak szkodliwe duchowo jest odejście od koscioła katolickiego. Indywidualne a prawdziwe zdarzenia jakie mogą zachodzić, są normalną sprawą i nie należy przekładać relacji osobistych na instytucjonalne, na zasadzie, Władek należy tu, a Władka nie lubię, więc ja mu pokażę, zapiszę się tam. To jest pokazywanie sobie samemu tak naprawdę. Udowadnianie sobie samemu. Ale nie udowadniaj swojego problemu przed innymi, że stwarzasz problem a potem go bronisz. To, że ktoś odchodzi może mieć też pozytywny wymiar, żeby osoby, którym coś nie odpowiada ciągle, nie truły stojąc w miejscu o tym samym, ale żeby mogły zrobić postęp doświadczając czegoś na innym przykładzie. Nie kazdy się do zarządzania nadaje, niektórzy wręcz wszystko wiedza lepiej ale nawet gdy im się zaproponuje odpowiedzialnośc to się uciszają, gdyż fałszywe ego ani natura nie pozwalają na to. Ich naturą jest bycie krytykiem, który nie pcha się do działań praktycznych, bo wie, ze to nie wyjdzie tak jak się mówi, kóry woli tkwic w wymyślonej w swoim umyśle wizji, którą uważa za idealną i to jest religia jego umysłu, której nie chce skonfrontować z rzeczywistością aby jej nie stracić. Tacy ludzie wola myślec że znają odpowiedź na wszystkie problemy, nie chcąc zakasać rękawów aby je rozwiązac, gdyż wtedy ich teorie padają i następuje brak wiary, zagubienie osobowości. Ale to nie są problemy wszystkich. Jeżeli ktoś pragnie pomocy psychologicznej, to najpierw musi sobie zdać sprawę z własnych demonów a potem w odpowiednim nastawieniu może otworzyć taki wątek. Tu nie ma nad czym debatować. Nic nowego się nie wydarzyło pod względem ludzkiej natury. Trzeba jedynie przyjąć to do wiadomości a nie tworzyć, dopisywać do ludzkiej natury wirtualne konstrukcje.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 10 kwie 2010, 21:26

Nie wiem o czym mowisz szczrze mowiac Arkadiuszu.

usunięte przez administratora.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 10 kwie 2010, 21:34

Proszę o poważne traktowanie mnie jak i tego miejsca. Chceśz się uczyć od NM to idź do niego i pisz na jego forum. Ostatnie ostrzeżenie.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

ODPOWIEDZ