Bhakti a sentymenty i spekulacje

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
Caturmukha dasa

Bhakti a sentymenty i spekulacje

Post autor: Caturmukha dasa » 20 sty 2008, 00:54

RafalJyot pisze:
Divyakisori pisze:
RafalJyot pisze:Jesli zaangazujesz nauke Krsny w sluzbie dla Krsny, to też to będzie bhakti yoga i to nawet na wyzszym poziomie niz angazowanie wlasnych spekulacji:)
Zgadzam sie oczywiscie z Twoim zdaniem, ale czy "wlasnymi spekulacjami" nazywasz to, co polecaja rozni mistrzowie duchowi? ;)
dobre pytanie..odpowiesz sobie na to na wlasne ryzyko :D
Nasza duchowa praktyka jest często bardzo, bardzo sentymentalna i niestety, ale nie towarzyszy jej dogłębne zrozumienie (sambandha) jak wzniosła i rzadka czysta bhakti jest. A przecież w między czasie każdy z nas jakoś żyje i jeśli nie jest oczyszczony, by praktykować czystą bhakti (uttama bhakti), to naturalnie spełnia swoje materialne pragnienia. Paradoksem jest niestety to, że spełniając usilnie te pragnienia, co widać po czyimś życiu w praktyce, osoba taka myśli, iż ma WIARĘ w Krysznę.

Aby lepiej to zilustrować dam Wam pewien przykład i przepraszam, jeśli będzie zgodny z czyimś życiem, gdyż nie o wytykanie błędów tutaj chodzi:

Kobieta (praktykująca intonowanie) bardzo chce mieć dziecko i usilnie stara się o nie razem z mężem. Próbuje 2 razy, 5 razy, 10 razy, 20 i więcej i nie może zajść w ciąże. Twierdzi, iż ma wiarę w Boga. Zadam Wam więc pytanie: jeśli kobieta ta ma NAPRAWDĘ wiarę w Boga, dlaczego tak usilnie stara się spełnić WŁASNE pragnienie ??? Dlaczego po prostu nie zaakceptuje swego losu, przecież to On jest kontrolerem??? Czy jej wiara w Boga jest NAPRAWDĘ GŁĘBOKA, czy tylko tak o sobie myśli (jeśli tak myśli). Można powiedzieć, że to SZALEŃCZE pragnienie, naturalne zresztą dla zdrowej kobiety, by mieć dziecko, doprowadza ją do etapu zaakceptowania zapłodnienia in vitro, a więc WSPÓŁCZESNEJ metody zajścia w ciążę. Pytanie moje do WAS, forumowicze, jest takie: jeśli kobieta ta akceptuje WSPÓŁCZESNE, WULGARNE (w sensie ingerencji w ciało) metody rozwiązania swojego problemu, dlaczego nie zaakceptuje metod bardziej subtelnych, które można znaleźć w śastrach ??? Strach ??? Przed czym ??? Co powie guru??? Przecież to nauka Kryszny.
Drugie pytanie, które można zadać to takie, czy istnieją osoby, które rzeczywiście znają wedyjskie podejście do jej problemu ??? Przecież na ten temat nic nie ma w książkach Prabhupada :) - czy ten ostatni argument byłby rozsądny ??? Co Wy na to???

Zaznaczam, że jest to jedynie przykład, ale każdy z nas żyje, spotyka się z różnymi problemami i spełnia swoje pragnienia jeśli nie jest wystarczająco czysty, by praktykować sadhana bhakti w sensie uttama. Dlaczego zatem nie rozwiązywać tych problemów w sposób pobożny, korzystając z wiedzy Kryszny, powoli wznosząc się z niższych sił i praktykując proces sadhana bhakti na tyle, na ile kogoś na to stać. Ktoś może powiedzieć, ALE powiedziane jest w Ś.B., że bez względu na to czy masz materialne pragnienia, czy nie,........powinieneś czcić Krysznę.
Niestety, rozwiązywanie swoich materialnych problemów w wedyjski sposób niekoniecznie oznacza, że przestajesz czcić Krysznę, a raczej, że rozwiązując je w pobożny sposób wznosisz się bardziej i może być to pomocne w twym czczeniu Pana, w taki sam sposób jak niejedzenia mięsa, czy nie picie alkoholu, unikanie niedozwolonego seksu, czy hazardu, oczyszcza twoje życie.

Kryszna mówi też w Bhagavat-gicie, że nieinteligentny jest ten, kto zwraca się do półbogów w celu zaspokojenia swoich materialnych pragnień. Moje pytanie jest jednak takie: a czy my jesteśmy w tym sensie inteligentni, skoro chcemy i tak spełniać swoje pragnienia ? Dlaczego więc oszukiwać się udając inteligentnego ??? Co Wy na to???

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 20 sty 2008, 10:47

Caturmukha, dobrze napisałeś. Problemem wielu ludzi jest to, że nie potrafią poznać własnej pozycji, wobec czego też nie potrafią poznać pozycji innych i próbują być najwznioślejszymi, jakby niewiele im już zostało do świętości.

Mój kolega opowiadał mi jak kiedyś miał służbę zastępczą w zakładzie psychiatrycznym zamiast wojska. Powiedział, że każdy tam zachowywał się jakby trafił przez przypadek. Przytoczył pewną rozmowę dwóch pań, gdzie jedna zgrywała lepszą od innych jakby była lekarzem a nie pacjentem. Pierwsza kobieta się spytała drugiej z jakiego powodu tu jest. Na to druga urażona odpowiedziała, że nie musi tu być, jest z własnej woli. Na co pierwsza powiedziała do niej wariatka. Wariatka to była największa obelga jaką tam można bylo komuś powiedzieć. Druga pani wpadła w furię i zaczęły się zaciekle kłócić, która jest wariatką...
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 20 sty 2008, 11:53

Arkadiusz pisze:Caturmukha, dobrze napisałeś. Problemem wielu ludzi jest to, że nie potrafią poznać własnej pozycji, wobec czego też nie potrafią poznać pozycji innych i próbują być najwznioślejszymi, jakby niewiele im już zostało do świętości.

Mój kolega opowiadał mi jak kiedyś miał służbę zastępczą w zakładzie psychiatrycznym zamiast wojska. Powiedział, że każdy tam zachowywał się jakby trafił przez przypadek. Przytoczył pewną rozmowę dwóch pań, gdzie jedna zgrywała lepszą od innych jakby była lekarzem a nie pacjentem. Pierwsza kobieta się spytała drugiej z jakiego powodu tu jest. Na to druga urażona odpowiedziała, że nie musi tu być, jest z własnej woli. Na co pierwsza powiedziała do niej wariatka. Wariatka to była największa obelga jaką tam można bylo komuś powiedzieć. Druga pani wpadła w furię i zaczęły się zaciekle kłócić, która jest wariatką...
fajne :D

Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 20 sty 2008, 12:02

Caturmukha dasa pisze:
RafalJyot pisze:
Divyakisori pisze:
RafalJyot pisze:Jesli zaangazujesz nauke Krsny w sluzbie dla Krsny, to też to będzie bhakti yoga i to nawet na wyzszym poziomie niz angazowanie wlasnych spekulacji:)
Zgadzam sie oczywiscie z Twoim zdaniem, ale czy "wlasnymi spekulacjami" nazywasz to, co polecaja rozni mistrzowie duchowi? ;)
dobre pytanie..odpowiesz sobie na to na wlasne ryzyko :D
Nasza duchowa praktyka jest często bardzo, bardzo sentymentalna i niestety, ale nie towarzyszy jej dogłębne zrozumienie (sambandha) jak wzniosła i rzadka czysta bhakti jest. A przecież w między czasie każdy z nas jakoś żyje i jeśli nie jest oczyszczony, by praktykować czystą bhakti (uttama bhakti), to naturalnie spełnia swoje materialne pragnienia. Paradoksem jest niestety to, że spełniając usilnie te pragnienia, co widać po czyimś życiu w praktyce, osoba taka myśli, iż ma WIARĘ w Krysznę.

Aby lepiej to zilustrować dam Wam pewien przykład i przepraszam, jeśli będzie zgodny z czyimś życiem, gdyż nie o wytykanie błędów tutaj chodzi:

Kobieta (praktykująca intonowanie) bardzo chce mieć dziecko i usilnie stara się o nie razem z mężem. Próbuje 2 razy, 5 razy, 10 razy, 20 i więcej i nie może zajść w ciąże. Twierdzi, iż ma wiarę w Boga. Zadam Wam więc pytanie: jeśli kobieta ta ma NAPRAWDĘ wiarę w Boga, dlaczego tak usilnie stara się spełnić WŁASNE pragnienie ??? Dlaczego po prostu nie zaakceptuje swego losu, przecież to On jest kontrolerem??? Czy jej wiara w Boga jest NAPRAWDĘ GŁĘBOKA, czy tylko tak o sobie myśli (jeśli tak myśli). Można powiedzieć, że to SZALEŃCZE pragnienie, naturalne zresztą dla zdrowej kobiety, by mieć dziecko, doprowadza ją do etapu zaakceptowania zapłodnienia in vitro, a więc WSPÓŁCZESNEJ metody zajścia w ciążę. Pytanie moje do WAS, forumowicze, jest takie: jeśli kobieta ta akceptuje WSPÓŁCZESNE, WULGARNE (w sensie ingerencji w ciało) metody rozwiązania swojego problemu, dlaczego nie zaakceptuje metod bardziej subtelnych, które można znaleźć w śastrach ??? Strach ??? Przed czym ??? Co powie guru??? Przecież to nauka Kryszny.
Drugie pytanie, które można zadać to takie, czy istnieją osoby, które rzeczywiście znają wedyjskie podejście do jej problemu ??? Przecież na ten temat nic nie ma w książkach Prabhupada :) - czy ten ostatni argument byłby rozsądny ??? Co Wy na to???

Zaznaczam, że jest to jedynie przykład, ale każdy z nas żyje, spotyka się z różnymi problemami i spełnia swoje pragnienia jeśli nie jest wystarczająco czysty, by praktykować sadhana bhakti w sensie uttama. Dlaczego zatem nie rozwiązywać tych problemów w sposób pobożny, korzystając z wiedzy Kryszny, powoli wznosząc się z niższych sił i praktykując proces sadhana bhakti na tyle, na ile kogoś na to stać. Ktoś może powiedzieć, ALE powiedziane jest w Ś.B., że bez względu na to czy masz materialne pragnienia, czy nie,........powinieneś czcić Krysznę.
Niestety, rozwiązywanie swoich materialnych problemów w wedyjski sposób niekoniecznie oznacza, że przestajesz czcić Krysznę, a raczej, że rozwiązując je w pobożny sposób wznosisz się bardziej i może być to pomocne w twym czczeniu Pana, w taki sam sposób jak niejedzenia mięsa, czy nie picie alkoholu, unikanie niedozwolonego seksu, czy hazardu, oczyszcza twoje życie.

Kryszna mówi też w Bhagavat-gicie, że nieinteligentny jest ten, kto zwraca się do półbogów w celu zaspokojenia swoich materialnych pragnień. Moje pytanie jest jednak takie: a czy my jesteśmy w tym sensie inteligentni, skoro chcemy i tak spełniać swoje pragnienia ? Dlaczego więc oszukiwać się udając inteligentnego ??? Co Wy na to???
Ciekawe i mądre :lol: spostrzezenie. z drugiej zas strony jak czytam Twego poprzednika ,ale nie tyklo jego.To obserwuje w naszym Towarzystwie zalamanie sie jakby autorytetu Mistrza duchowego. Wiadomo ze ma to niestetety swoje uzasadnione poparcie roznymi akcjami w naszym Ruchu. Prawdą jest tez ze jest to proces Budhi Yogi i trzeba uzywac swojej substancji mozgowej,by robic postep jai kolwiek, Czasami niektorzy myslą ,ze jak Guru mnie inicjuje to zrobi za mnie wszystko:-) Sorki odbieglam od tematu. Tak czy inaczej super spostrzezenie,ale i takze trzeba uwazac by nie oceniac pochopnie liderow ,tej sangi. Ostatnio moj kolega rozmawial z jednym Bhaktom co Uczy sie sanskrytu na uczelni i on doszedl do wniosku ze w iskconie jest mnustwo spekulacji,Ja osobiscie Bardziej wierze Prabhupadzie.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 20 sty 2008, 14:06

Z moich obserwacji wynika, że kryzys wiary w mistrza duchowego wcale nie bierze się z jakiś afer gdzieś na drugiej półkuli czy innym kontynencie... Jeżeli takie osoby mówią o tym to zauważam, ze po czasie kiedy ten kryzys u nich nastąpił lub jest w trakcie. Wiele osób przychodząc do towarzystwa bhaktów wcale nie szuka u niej duchowości jako celu głównego, choć może nawet im samym przez jakiś czas się wydawać, że tak jest. Wiele osób przychodzi aby mieć przyjaciól zostając tym "rzadkim w tym świecie wielbicielem Kryszny", więc jakże cennym. Każdy szuka miłości, przyjaciół, znajomych. Ale istnieje też taki termin jak "wampir energetyczny". To, że bhaktowie mają dużo pozytywnej energii wiedzą wszyscy, podziwiają nas za to ludzie z zewnątrz. Ale tam gdzie ciepło, tam przychodzą też się ogrzać "bezdomni, zmarźnięci". Wiele osób mimo przebywania wielu lat w towarzystwie bhaktów ciągle się grzeje a wcale nie dokłada do pieca. Kiedy zaczyna się od nich wymagać aby łozyli na swoje utrzymanie, zaczynają się budzić i myśleć. Dochodzą do różnych wniosków zgodnie ze swoimi pragnieniami, ale zaczynają myśleć. Wtedy często odchodzą w różne strony. Czasami do innych organizacji. Tak jak w czasach socjalizmu wiele osób popierało kościół katolicki, który walczył z "komuną", a po 1989r wielu ludzi poszło swoim torem.

Zasada jest taka: jeżeli ktoś przychodzi do szpitala to nie znaczy, że tylko przez wejście do środka budynku ktoś już jest zdrowy i podłączony do aparatury badającej. Czasami ktoś cierpi na rzadką chorobę i wtedy kieruje się do specjalistycznego szpitala, ale czy taki czy inny szpital, to wszyscy jesteśmy na leczeniu, nasz stan jest różny, a ci którzy są zdrowi, zaszczepieni i opanowali wiedzę i technikę lekarską mogą leczyć innych. Nazywa się ich lekarzami. Jeżeli pacjent ucieknie lekarzowi, bo np. boi się, że ten wytnie mu materialne pragnienia, których chce jeszcze poużywać to szuka alternatywy. Jeżeli jest jakiś lekarz, który sam zachorował i nie może leczyć, jest to pretekst do opuszczenia szpitala, ale nie znaczy to, że inni lekarze zachorują i stan pacjentów się pogorszy. Organizmy są takie same ale indywidualne. Ktoś nie zachował ostrożności i się zaraził, a ktoś jest ostrożny, ponadto ma mocny organizm i dobrą karmę w tym względzie za zasługi z poprzedniego życia. Jeżeli osobisty lekarz pacjenta sam stanie się pacjentem albo opuści szpital, nie znaczy to, że pacjent też ma opuścić szpitał, albo, że hurra, teraz sam będę się leczył, tyle czasu tu jestem, wiem już co i jak, będę robił zastrzyki sobie samemu... Gdyby wszyscy lekarze ze szpitala poumierali albo ich zabrakło, wtedy trzeba by tak robić, ale w innym przypadku jednego lekarza zastępuje drugi. Być może z powodu dużej liczby pacjentów nie może bezposrednio i czesto odwiedzać pacjenta, tylko najtrudniejsze przypadki, a opiekują się nami pomocnicy, ale nie znaczy to, aby symulować ciężkie przypadki, aby zwrócić na siebie uwagę lekarza.

Wiele osób na początku doświadcza tzw. naiwnej bhakti (termin używany w seminariach), który daje smak na początku, potem mija tak jak mleczne zęby i każdy starszy wie, że kiedyś mleczne zęby wypadają, natomiast później trzeba kontynuować aby wyrosły zęby na stałe, trzeba o nie dbać, aby nie było próchnicy, zgorzela, wyrywania itp...

Etap, kiedy traci się zęby i zaczyna znowu seplenić może być trudny i trzeba wiary w mamę i tatę, lub starsze siostry i braci, że jest wszystko w porządku. Sadhana mycia zębów jest bardzo ważna. Inaczej będziemy wstawiać sobie sztuczne i w ten sposób myśleć, że nie trzeba się martwić o sadhanę, bo jest alternatywa, nauka idzie do przodu...
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 20 sty 2008, 15:19

Arkadiusz pisze:Z moich obserwacji wynika, że kryzys wiary w mistrza duchowego wcale nie bierze się z jakiś afer gdzieś na drugiej półkuli czy innym kontynencie... Jeżeli takie osoby mówią o tym to zauważam, ze po czasie kiedy ten kryzys u nich nastąpił lub jest w trakcie. Wiele osób przychodząc do towarzystwa bhaktów wcale nie szuka u niej duchowości jako celu głównego, choć może nawet im samym przez jakiś czas się wydawać, że tak jest. Wiele osób przychodzi aby mieć przyjaciól zostając tym "rzadkim w tym świecie wielbicielem Kryszny", więc jakże cennym. Każdy szuka miłości, przyjaciół, znajomych. Ale istnieje też taki termin jak "wampir energetyczny". To, że bhaktowie mają dużo pozytywnej energii wiedzą wszyscy, podziwiają nas za to ludzie z zewnątrz. Ale tam gdzie ciepło, tam przychodzą też się ogrzać "bezdomni, zmarźnięci". Wiele osób mimo przebywania wielu lat w towarzystwie bhaktów ciągle się grzeje a wcale nie dokłada do pieca. Kiedy zaczyna się od nich wymagać aby łozyli na swoje utrzymanie, zaczynają się budzić i myśleć. Dochodzą do różnych wniosków zgodnie ze swoimi pragnieniami, ale zaczynają myśleć. Wtedy często odchodzą w różne strony. Czasami do innych organizacji. Tak jak w czasach socjalizmu wiele osób popierało kościół katolicki, który walczył z "komuną", a po 1989r wielu ludzi poszło swoim torem.

Zasada jest taka: jeżeli ktoś przychodzi do szpitala to nie znaczy, że tylko przez wejście do środka budynku ktoś już jest zdrowy i podłączony do aparatury badającej. Czasami ktoś cierpi na rzadką chorobę i wtedy kieruje się do specjalistycznego szpitala, ale czy taki czy inny szpital, to wszyscy jesteśmy na leczeniu, nasz stan jest różny, a ci którzy są zdrowi, zaszczepieni i opanowali wiedzę i technikę lekarską mogą leczyć innych. Nazywa się ich lekarzami. Jeżeli pacjent ucieknie lekarzowi, bo np. boi się, że ten wytnie mu materialne pragnienia, których chce jeszcze poużywać to szuka alternatywy. Jeżeli jest jakiś lekarz, który sam zachorował i nie może leczyć, jest to pretekst do opuszczenia szpitala, ale nie znaczy to, że inni lekarze zachorują i stan pacjentów się pogorszy. Organizmy są takie same ale indywidualne. Ktoś nie zachował ostrożności i się zaraził, a ktoś jest ostrożny, ponadto ma mocny organizm i dobrą karmę w tym względzie za zasługi z poprzedniego życia. Jeżeli osobisty lekarz pacjenta sam stanie się pacjentem albo opuści szpital, nie znaczy to, że pacjent też ma opuścić szpitał, albo, że hurra, teraz sam będę się leczył, tyle czasu tu jestem, wiem już co i jak, będę robił zastrzyki sobie samemu... Gdyby wszyscy lekarze ze szpitala poumierali albo ich zabrakło, wtedy trzeba by tak robić, ale w innym przypadku jednego lekarza zastępuje drugi. Być może z powodu dużej liczby pacjentów nie może bezposrednio i czesto odwiedzać pacjenta, tylko najtrudniejsze przypadki, a opiekują się nami pomocnicy, ale nie znaczy to, aby symulować ciężkie przypadki, aby zwrócić na siebie uwagę lekarza.

Wiele osób na początku doświadcza tzw. naiwnej bhakti (termin używany w seminariach), który daje smak na początku, potem mija tak jak mleczne zęby i każdy starszy wie, że kiedyś mleczne zęby wypadają, natomiast później trzeba kontynuować aby wyrosły zęby na stałe, trzeba o nie dbać, aby nie było próchnicy, zgorzela, wyrywania itp...

Etap, kiedy traci się zęby i zaczyna znowu seplenić może być trudny i trzeba wiary w mamę i tatę, lub starsze siostry i braci, że jest wszystko w porządku. Sadhana mycia zębów jest bardzo ważna. Inaczej będziemy wstawiać sobie sztuczne i w ten sposób myśleć, że nie trzeba się martwić o sadhanę, bo jest alternatywa, nauka idzie do przodu...
Piekne przyklady :lol: takie rodem ze sluzby zdrowia/Ale tak powaznie to zgadzam sie ,fajnie to prabhu opisales.
Nauka idzie do przodu??mam taką nadzieje :lol: Dziekuje

Awatar użytkownika
Anantabhakti das
Posty: 74
Rejestracja: 18 gru 2006, 19:25

Post autor: Anantabhakti das » 20 sty 2008, 23:17

Dobry przykald.Dodam tylko ,ze jestesmy tak silni jak silni jestesmy w podstawach.Dziala to w kazdej dziedzinie zycia.Mozemy myslec ,ze juz to wiemy i to znamy i czytalismy to BG i inne ale dopuki jestesmy na etapie poczatkowym i budujemy silne podstawy sadhana musi bys nasza "niesmiertelna" praktyka.Niekiedy mowia stalosc ponad intensywnosc.Niewazne jak krotka jest nasza codzinna sadhan jesli jest stala przyniesie efekty.I po latach caly czas czuje brak usystematyzowanej wiedzy w sobie.mam tu na mysli taki kurs jak Bhakti-sastri ktory jest podstawowy ale budujacy.
spiritual sens gratification SB 1.12.6 purport

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 23 mar 2008, 22:22

Ciekawy temat CZaturmukha Prabhu. Milo sie czyta, aczkowiek na pewno ja takiej swiadomsci jak Czaturmuka to nie bede mial nigdy.

Ale wogle temat "pragninia w Swiadomsci Kryszny" to bardzo ciekawe i glebokie zagadanienie. Kiedys jedna zaawasowana osoba powiedziala mi :"uwazaj o co sie modlisz bo Kryszna moze ci spelnic" I w tamtym pzrpadku sie spolenilo. Kryszna chetnie daje dla bhaty matrjalne rzeczy niz Siebei Samego. Poniewaz Suzba ODdania - powduje ze Kryszna staje sie jakby po stronie bhaty.

Z kolii ze Srimad Bhagwatam mamy wile histrii ziwaznaych z pragnieniami. Np; Druwa Maharzda pragnol krolwestwa, Kryszna mu sie ukazal i dal krolestwo> Ale wtedy on juz niechial. Powiedial ze teraz jak ujrzal Boga, - cale bogactwo pzrypomina jakies szkielka, smieci itp.

ak czy tak temat "pragninia a Swiadomsc Kryszny" to gleboki temat. Nie wiem jak inni maja relaziacjie...

ODPOWIEDZ