Fanatyzm w domu

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
Awatar użytkownika
pollywantsacracker
Posty: 22
Rejestracja: 01 gru 2006, 14:59
Lokalizacja: Warszawa

Fanatyzm w domu

Post autor: pollywantsacracker » 01 gru 2006, 16:07

Mam takie pytanie do Was: czy przyłapujecie sie często na tym ,że zachowujecie sie czasem fanatycznie ,np w domu z rodzin?, kiedy nauczacie, kiedy dyskutujecie?
Ja mam problem, ze czasem zbyt ostro i konkretnie chcę komu? wrzucić morały i filozoficzne prawdy ,a sam nie jestem aniołkiem.:)))))
Ostatnio jaki? młody wielbiciel mi argumentował i nie miał racji ani filozoficznie ,ani nawet logicznie ,a ja mu zrobiłem lekcję na serio. Przeprosiłem, ale nie lubię takiego czyszczenia w pasji.
Napiszcie co Wam się przydarza? Czy widzicie swój fanatyzm i co to jest fanatyzm?
Pollywantsacracker

yogamaya

Post autor: yogamaya » 01 gru 2006, 17:10

Moim zdaniem fanatyzm polega na tym, że starasz się wpoić innej osobie kryteria, którymi należy postępować a nic nie robisz w tym kierunku aby samemu je realizować w praktyce.
Jeżeli zachodzi potrzeba nawrócenia kogo? ze złej ?cieżki postępowania czy wyprowadzenie kogo? z błędu to Niebieski w tym celu może nas wykożystać ale ... pod warunkiem, że mamy czyste serce; w innym przypadku będzie to czcze gadanie albo "filozofia"
Fanatyzm jest pozytywny w przykładzie ?ri Caitanyi Mahaprabhu - nie liczył się On (czasami) z niczym - zatracaj?c się w ekstatycznym poczuciu rozł?ki z Kryszn?

Awatar użytkownika
Kula-pavana
Posty: 238
Rejestracja: 27 lis 2006, 17:46

Post autor: Kula-pavana » 01 gru 2006, 17:32

ja mam troche odwrotny problem - mowie innym o Krysznie tylko jesli mnie o to zapytaja i kiedy widze ze naprawde chca o tym sluchac. nie zalezy mi zeby kogos przekonac :oops:

ten "fanatyzm" o ktorym piszesz to czesto po prostu chec podzielenia sie Kryszna z innymi, entuzjazm i energia. nie widze w tym nic zlego, wrecz przeciwnie.

prawdziwy fanatyzm to np. obrazanie innych ludzi w imie szerzenia wlasnej religii, czy wymaganie od siebie i innych rzeczy ktore nas przerastaja lub ktore niczemu nie sluza.

Madhav Caran

Post autor: Madhav Caran » 01 gru 2006, 19:29

Takie zachowanie, dyktowane radżo gun?, może tez być efektem tego, że sami nie mamy całkowitej wiary lub do?wiadczenia prawdy, której nauczamy w taki sposób i chcemy kogo? koniecznie przekonać do czego?, żeby samemu się w tym utwierdzić.
Jedyne lekarstwo to praktykowanie samemu tego, czego się naucza, życie w gunie sattva i zrozumienie, że zmiana czyjego? serca płynie nie z zewn?trz, ale z wewnatrz, od Pana Kryszny. Wewnetrzny spokój, płynacy z doswiadczenia duchowo?ci emanuje i jest postrzegany i atrakcyjny dla innych.
Wtedy zachowanie w ogóle, także więc i to zwi?zane z rozmowami o religii, będzie zupełnie inne.

Awatar użytkownika
Sesa
Posty: 6
Rejestracja: 24 lis 2006, 11:18

Post autor: Sesa » 01 gru 2006, 21:41

Wiele lat temu, kiedy opanowany ideałami i zachły?nięty now? poznan? drog? :shock: :D - czy?ciłem mocno bliskich i znajomych,straszyłem piekłem :evil: :evil: itd.Szybko to zmieniłem dzięki bhakta,którzy podpowiadali słusznie jak opanować tzw.fanatyczny entuzjazm :wink: .Mogłem już pózniej zrozumieć jak trudno nauczać rodzine i znajomych.którzy znaj? Cie z innej strony,niz ta któr? chcesz im teraz przedstawić.Obecnie jestem już w komfortowej sytuacji cała rodzina akceptuje mój wybór i nawet s? entuzjastyczni by pojechać do ?wiatyni,zje?c prasadam,posłuchać maha-mantry itp.My?lę jednak :? ,że to pozytywne nastawienie bliskich i znajomych tak mnie u?piło,iż przestałem być ''fanatyczny'' :lol: .Pojawiła się my?l iż wszystko jest ''super'' i nie trzeba się już starać by ich jeszcze bardziej zbliżyć do Kryszny :oops: .Oczywi?cie rozumiem ich i własne ograniczenia ale nie mogę opszeć się wrażeniu ''że jestem nażarty'' :? ,jest mi dobrze...ale przecież to wszystko co mam to dzięki :shock: guru,bhakt? i oczywi?cie Ukochanemu Krysznie :lol: .Więc muszę zrzucić trochę kilogramów i przestać być zadowolonym z siebie palantem. :wink: 8)
HARE KRYSZNA

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 01 gru 2006, 22:23

yogamaya pisze:Moim zdaniem fanatyzm polega na tym, że starasz się wpoić innej osobie kryteria, którymi należy postępować a nic nie robisz w tym kierunku aby samemu je realizować w praktyce.
Czy to nie jest przypadkiem blizsze definicji hypokryzji?

Zajrzalam do kilku angielskich slownikow i znalazlam cos, wydaje mi sie, ciekawego.

Angielskie slowo "fanatic" pochodzi od francuskiego "fanatique" lub lacinskiego "fanaticus" co odnosilo sie do swiatyni, do osoby zainspirowanej przez bostwo lub szalonej. W XVI wieku angielskie "fanatic" odnosilo sie wlasnie do osoby szalonej, opetanej przez sily demoniczne lub boskie. W wieku XVIII slowo odnosilo sie do nadmiaru entuzjazmu, lub do religijnego, maniakalnego i bezrozumnego, entuzjasty.

W definicji odnoszacej sie do wspolczesnosci o entuzjazmie takim mowi sie czasami, ze jest nadmierny i nieuzasadniony.

W XVII wieku w Anglii jako fanatyka okreslalo sie Nonkonformistow, czyli wowczas osoby nalezace do jakiegos niechrzescijanskiego czy nawet nieanglikanskiego kosciola.

Dzisiaj sowo "fanatic" ma tez slabsze znaczenie odnoszace sie do zapalu czy entuzjazmu w jakiejkolwiek dziedzinie.

Tak wiec fanatyzm mogl odnosic sie do opetania przez sily boskie lub demoniczne. Mogl odnosic sie do nadmiernego, nieuzasadnionego entuzjazmu dotyczacego zwlaszcza kwestii religijnych lub politycznych.

Tak troche z innej beczki i nie bardzo na temat, to jesli by przyjac znaczenie "opetany przez sily demoniczne lub boskie" to niedaleko chyba do definicji sakti-avesa-avatary. Czlowiek opetany to ktos, w kogo wstapila cudza moc. Saktyavesa to ludzka istota, jiva, obdarzona czastka mocy Boga. Dzisiaj w kulturze zachodniej opetanie ma negatywne konotacje, ale nie zawsze i nie wszedzie tak bylo. Czlowiek opetany mogl tez byc widziany jako przejawiajacy moc, czy czesc mocy, bostwa. Opetanie takie nie musialo byc cecha stala, moglo byc tymczasowe. Ludzi takich otaczano nierzadko czcia.

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Re: Fanatyzm w domu

Post autor: gndd » 01 gru 2006, 22:36

pollywantsacracker pisze:Mam takie pytanie do Was: czy przyłapujecie sie często na tym ,że zachowujecie sie czasem fanatycznie ,np w domu z rodzin?, kiedy nauczacie, kiedy dyskutujecie?
Od dawna mi sie nie zdarzylo. Mam raczej odwrotny problem (jelsi to problem), podobnie jak Kulapavana. Nie znaczy to, ze dyskusje nie wystepuja. Z tym, ze przybieraja raczej forme rozmowy i wymiany pogladow. I wydaje mi sie, ze latwiej w ten sposob trafic do rozmowcow niz kiedy robi sie to w stylu "kaznodziejskim". Pogodzilam sie z tym, ze samo moje przekonanie czy entuzjazm niekoniecznie starczaja do tego, by przekonac innych - a zwlaszcza rodzine. Moja rodzina bardziej tez pogodzila sie z tym, ze ja mam swoje przekonania. I chyba mamy juz za soba dlugi etap, kiedy obie strony mialy uczucie, ze zostaly w pewnym sensie odrzucone z powodu mojego przyjecia swiadomosci Kryszny.

Natomiast moge powiedziec, ze entuzjasm moze byc czasami zarazliwy, ale pod warunkiem, ze osoby, z ktorymi sie rozmawia nie czuja zagrozenia z naszej strony. Jesli czuja, ze moga podjac wlasne decyzje i nikt ich do niczego nie zmusza, wowczas nasz entuzjazm moze sie im udzielic. Takie ja przynajmniej mam wrazenie. No i jak powiedzial jeden bhakta, jesli chce sie nauczac rodzine, to na ogol skuteczniej jest zaprosic innego bhakte, by z nimi porozmawial. Inaczej przyjmuje sie "nauki" z ust syna czy corki, a inaczej z ust kogos obcego. Wydaje mi sie, ze cos w tym jest.

Awatar użytkownika
pollywantsacracker
Posty: 22
Rejestracja: 01 gru 2006, 14:59
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: pollywantsacracker » 02 gru 2006, 10:13

Dziękuję Wam serdecznie za opinie.
Mi jest trudno czasem ,bo w domu z rodzicami to mam nalecialo?ci w rodzaju : ona/on dotkn?ł co? ,pewnie nie umył r?k, mieszał mi groch na ogniu bo kipiał, a przecież nie wszystko jestesmy w stanie kontrolować.
Co s?dzicie o tym punkcie: mówi się ze nie powinni?my zbyt blisko obcować z rodzin? jesli ma pogl?dy ateistyczne, bo to jak towarzystwo niewielbicieli itp. a z drugiej strony znam wielbiciela, który specjalnie pozwala swojej matce gotować dla niego, żeby zrobiła postęp duchowy przez to że gotuje co? co będzie ofiarowane.Moja opinia jest taka,żeby nie przesadzać ani w jedn? ani w drug? stronę ,a co Wy s?dzicie o tym ,Drodzy wielbiciele?

Jeszcze jedno: dziękuję Ci gndd za wnikliwe podej?cie do tematu i interesuj?c? analizę tzw pozytywnego nawiedzenia. Bardzo inspiruj?ce i poszerzajace!
Pollywantsacracker

Awatar użytkownika
Asikunda
Posty: 117
Rejestracja: 03 gru 2006, 11:29
Lokalizacja: NRR Mysiadło

Post autor: Asikunda » 06 gru 2006, 15:06

yogamaya pisze:Moim zdaniem fanatyzm polega na tym, że starasz się wpoić innej osobie kryteria, którymi należy postępować a nic nie robisz w tym kierunku aby samemu je realizować w praktyce.
?rila Bhaktisiddhanta Maharaj powiedział, że nauczanie czego?, czego sami nie praktykujemy = karma-działanie dla rezultatu, a nie bhakti...
Life's a game,
soul is serious

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 06 gru 2006, 15:17

?wietnie to ujęte. Muszę zapamiętać ten cytat, bo podparty takim autorytetem nikt mi nie wypomni, że nie mam racji :twisted:

ODPOWIEDZ