Jak zachować się ,jak przyjmować coś narzuconego

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
Inspiracja
Posty: 13
Rejestracja: 29 sie 2007, 10:48

Jak zachować się ,jak przyjmować coś narzuconego

Post autor: Inspiracja » 04 wrz 2007, 13:32

pisze z zapytaniem w polsce weszla ustawa o kulturze osobistej w szkolach podstawowych i gimnazjach ,ale nie o to mi chodzi ,szczegulnie mnie dręczy pytanie czemu religia jest przedmiotem obowiązkowym i z tego może dołączyć ocene do sredniej .Jest taka możliwość wypełnic dokument świadczący że sie jest innego wyznania lub inne (czeba podac przyczyne) bardzo ciekawe,ale ta osoba co,to wymyśliła,myslała pewnie tylko o sobie -wydaje mi sie że takie osoby nie powinny żądzić
-bardziej bym to opisał lub rozwinoł lecz naipierw czekam na wasze wpisiki co o tym wszystkim myślici bende wdzieczny jak ktoś napisze
Hare Kryszna
-Inspiracja.

yogamaya

Post autor: yogamaya » 04 wrz 2007, 17:03

Dopóki Rydzyk będzie prał mózgi klasie rządzącej (nie czytaj bramińskiej !), dopóty dzieci będą cierpiały, podtruwane religią :evil:

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 06 wrz 2007, 12:53

To, jak przyjmować coś narzuconego zależy od rodzaju i kalibru narzuconej rzeczy czy zachowania, jak również od natury osoby, której się narzuca. Podatki są narzucone, ale nie należy myśleć, że najlepiej, aby podatków wogóle nie było, chyba, że ktos chce mieszkać w puszczy, która jest jego własnością, jego państwem. Nikt też nie chce być pustelnikiem. Dla dobra ogółu narzuca się pewne normy, żeby np. wybudować drogi i lampy oświetlające ulice, oraz utrzumać sprzątających je. Gdyby nie utrzymywać sprzątających żylibyśmy w syfie, bo każdy mając swoją wolnośc i nienarzucone zachowania robiłby to co uważa, często myśląc tylko w kategoriach wąskiego ja, egoizmu i myśląc tylko "tu i teraz" bez przewidywania konsenkwencji. Zawsze jeden jest mądrzejszy od drugiego i może zrozumieć i przewidzieć, że wolnośc pewnych mniej rozwiniętych osób może doprowadzić do ograniczenia innych osób. Dlatego nikt w 100% nie może być wolny w tym świecie, wszyscy żyjemy na jednej planecie i jesteśmy współzależni. Materialnie powinniśmy podporządkować się jakimś normom, zasadom użytkowania tego świata, a duchowo powinniśmy mieć wolność, gdyż każdy z nas jet indywidualny, wolność duchowa nie ogranicza wolności innych, dlatego, że znajduje się w naszych głowach, przestrzeń duchowa z którą mamy kontakt nie koliduje z przestrzenią innych, chyba, że jest tylko wyobrażeniem duchowości, wtedy mamy do czynienia z nietolerancją itp., gdyż wyobrażenia są materialne a autentyczne doznania duchowe. Dlatego ktoś myśli, że Bóg jest katolikiem albo, że bogów jest wielu lub nie ma żadnego. Z materialnego punktu widzenia są lepsi i gorsi, dlatego lepszy naturalnie chce swój epos i kulturę zanieść temu co gorszy. Z duchowego punktu widzenia jesteśmy równi, a rożnorodność instytucji religijnych wynika z tego, że czas nie stoi w miejscu, rożnoroność indywidualna wynika z nas samych. Co cesarskie cesarzowi, co boskie Bogu.

To co prostackie daj prostakowi,
to co papieskie daj papieżowi,
to co ich niech zostawią dla siebie,
ale to co twoje musi zostać dla ciebie - Dezerter

Praktykowanie procesu religijnego jest dobrowolne, nawet przynależąc do określonej grupy, każdy powinien iść swoim tempem, a jak chce zapomnieć o Bogu to też powinien móc. Warunkiem jest nie naruszanie praw innych.

Przymuszanie przez Kościół Katolicki do praktyki swoich wiernych nie jest naszą sprawą, a sprawą tej instytucji i jej członków. Dlaczego w szkołach ma nie nauczać się o Bogu? Naucza się tyle różnych rzeczy. Jeżeli ktoś nie chce być nauczany religi czy to katolickiej czy innej, to w szkołach publicznych powinien mieć takie prawo. Do pewnego wieku rodzice są odpowiedzialni za dziecko i jeżeli rodzice wysyłają cię na religię powinieneś porozmawiać z rodzicami. W najgorszym razie jest tyle niepotrzebnych rzeczy, których musimy się uczyć, żeby dostać ocenę i potem możemy zapomnieć o tym, że nie zaszkodzi wiedzieć coś o chrześcijaństwie w państwie, gdzie większość to chrześcijanie. Jeżeli nauczana przez nich religia jest tendencyjna, polityczna, dyktatorska, to wtedy należy samemu podjąc decyzję, co robić. Religii jest wiele, nawet chrześcijańskich. Są różnej jakości nauczyciele duchowi, którzy mogą rożnie interpretować nakazy biblijne, mogą też mieszać je z własnymi interesami. Jeżeli potrafisz to odrożnić i nie podoba ci się stan rzeczy to możesz podjąć indywidualną decyzję. Kościół katolicki traktuje wszystkich ochrzczonych jak swoich wyznawców, ale że odbywa się on zaraz po narodzinach nie powinien oczekiwać lojalności w chwili pełnoletności. Wcześniej zdecydowali rodzice a nie Kościół katolicki. Obowiązkiem każdego rodzica jest wychować dziecko na prawego człowieka. Mimo, że dziecko jest niepełnoletnie rodzice nie mogą pozbawiać indywidualności swojego dziecka i powinni liczyć się z jego osobowością.

Natomiast to co mogę podpowiedzieć, to można było to zrobić na odwrotnej zasadzie: na religię chodzi kto chce, a dopisywanie oceny na świadectwie szkoły publicznej świeckiej nie jest dobre. Tak samo doliczanie jej do średniej ocen. Czuć chęć narzucania przekonań religijnych. Wiedza o funkcjonowaniu społeczeństwa czy zawodowa specjalistyczna nie musi być zależna od oceny z religii.

Wiedza wedyjska wyjaśnia jedno (życie społeczne, materialne) w połączeniu z drugim (duchowym) bardzo precyzyjnie i jedno łączy się ściśle z drugim, ale w chrześcijaństwie znam tylko proste: co cesarskie cesarzowi, co boskie bogu - bardzo wymowne tak naprawdę.

ODPOWIEDZ