Mam wrażenie, że Drzewo (dość ekologiczny przydomek) i Rafał nie czytają wiadomości na które odpowiadają począwszy od wiadomości Solaia poprzez Rasasthali i Gargi, i moje. Tam są przedstawione konkretne argumenty dlaczego są tacy, którzy nie chcą industrializacji Majapur.
Nie znam się na tym, skrytykowałem jedynie to co rozpoznałem jako błąd w rozumieniu, gdyż zdaje się że własnie do takich korekt zostałem powołany Cool Zdaje się również, że większość takich planów upadała, więc jeśli ma to jedynie wywołać niepokój Hindusów, którzy i tak juz nie cierpią Iskconu to lepiej porzucić ten projekt. Jeśli jednakze w jakiś sposób ma to pomóc duchowo kosztem zniszczenia przyrody to argumenty ekologów powinny zostać odrzucone, ze względu na przyjętą hierarchię systemu wartości w systemie wedyjskim. Wszelkie polityczne, ekologiczne i społeczne konsekwencje mnie nie interesują.
No właśnie ostatecznie Rafał się nie zna i zasłania się tym, że jego rola to tylko korygowanie myślenia. To znaczy jakiego myślenia ? Czy widzisz związek między ahimsą, a bhakti ? Między ekologią jako wiedzą o współzależnościach między gatunkami, a praktyką bhakti ? Pomiędzy sarva bhuta hita ratah i przyjmowaniem tylko tego, co dane nam jest jako udział (Iśopaniszad), a bhakti ?
Argument o przyciąganiu w ten sposób arystokracji jest fatalny. W samym greckim słowie aristos brzmi arya, czyli szlachetny. Kto jest szlachetny, a kto nie jest szlachetny jest dokładnie opisane w Bhagawad gicie: natury boskie i demoniczne, co jest drogą wiedzy, a co niewiedzy, czym jest sattwa, rajas i tamas, itd Propozycja podejścia oligarchicznego, opartego o dobra materialne, w stosunku do bhakti jogi jest materialistyczna. "Jeśli ma to w jakiś sposób pomóc duchowo..." No właśnie, rozchodzi się o to, że to nie pomaga duchowo.
Co pomaga duchowo, a co nie pomaga, jest dokładnie opisane w traktatach o bhakti jak Bhakti rasamrta sindhu, Madhurya Kadambini, Nektar Instrukcji itd
Te "wyrzutki społeczne" jak hippisi, anarchiści, panki, itp rozpoczęły ten ruch i w sumie osoby z tych środowisk, po oczyszczeniu z wad wspomnianych ideologii go kontynuują. Żaden neoliberalista nie jest zainteresowany poważnie bhakti, bo oznacza to wyrzeczenie się mentalności maksymalizacji zysku. Oznacza to wspólnotowość, zainteresowanie bliźnimi (ludzie, zwierzęta, rośliny), nastawienie społeczne, zaangażowanie w dobro innych istot. Z podobnych powodów moim zdaniem nie są zainteresowani kastowi bramini i klasa średnia Indii, owi współcześni arystokraci Indii. No chyba, że mają z tego zysk materialny (taranga-rangini).
Takie podejście przypomina mi wypowiedzi konserwatysty chrześcijanina Jamesa Wattsa w Senacie USA, że nie ma sensu chronić gruntów publicznych, ponieważ nie wiemy ile jeszcze zostało do Dnia Sądu Ostatecznego. Z tego środowiska wywodzi się George Bush. Podobny "braminizm". Więcej:
http://zb.eco.pl/zb/211-212/pdfy/28-34.pdf
Argument Drzewa, że świadomość Kryszny nie musi ulegać różnym "trendom" jak ekolodzy wynika myślę z braku zrozumienia, czym jest ruch na rzecz Ziemi i czym jest dla nas Ziemia, czyli że jest Matką, Bhudewi, a ta jest służką Kryszny. Jako dziedzina wiedzy ekologia ma prawie 200 lat (od Haeckla), ale jako problem jest na tej ziemi od zawsze. Polecam póki co książkę bhakty: Ranchor Prime "Hinduizm i ekologia" i książkę Mukundy Goswamiego i Drutakarmy Dasa. Nie uważam, aby były wyczerpujące, ale są tam pewne informacje.
Tak, czy inaczej ruch ekologiczny nabiera obecnie takiego znaczenia nie dlatego, że ktoś się lubi przypinać do drzew (a propos drzew
) lub je obejmować jak kobiety indyjskie w Himalajach z ruchu Chipko broniące je przed wycinką; ale dlatego, że chciwość, pożądanie i gniew nabrały szczególnego znaczenia w obecnym systemie gospodarczo-politycznym. Matka Ziemia cierpi.