Kula-pavana pisze:
Didi Puspasara, to wlasnie dzieki czytaniu tych wszystkich ksiazek wyrabiamy w sobie szerokie i dojrzale spojrzenie na swiadomosc Kryszny i otaczajacy nas swiat. Na poczatku wydaje sie nam ze wszystko jest bardzo proste, potem ze bardzo skomplikowane, a potem znow ze bardzo proste
Dla mnie historie z Bhagavatam sa wspaniale wlasnie dlatego, ze pokazuja wspanialych wielbicieli Kryszny jako pieknych i kompletnych ZYWYCH ludzi, a nie marmurowe posagi z naszych wyobrazen. Bhaktowie lacza zycie materialne z zyciem duchowym, cieszac sie i jednym i drugim bez wyrzutow sumienia - bo cale ich istnienie zwiazane jest ze sluzeniem Krysznie.
Bardzo podoba mi sie ta odpowiedz, Prabhu.
Jeszcze moze dodam komentarz, ze nie ma jednego modelu malzenstwa, nawet jesli powolujemy sie na kanon naszych ksiazek. Czytajac Bhagavata Purane obserwujemy rozne modele malzenstwa, w zaleznosci od
1) varny
2) moze charakteru danych osob
3) miejsca zamieszkania
W niektorych modelach zona nawet zwraca uwage mezowi czy tez nie podporzadkowuje sie slowu mezowi (np Kunti, Draupadi, czy np zony braminow sprzeciwiajace sie mezom, ktora to historie wlasnie ponownie czytalam), co raczej nie zdarzyloby sie w malzenstwie Krsny i Rukmini np.
Mysle ze warto miec to na uwadze formuujac ogolne wnioski, czy mowiac o zasadach. Sadze ze warto by przeczytac ogromna literature na ten temat, w formie dharma-sastr itd, do wiekszosci ktorych nie mamy dostepu bo sa ciagle w sanskrycie. Na pewno spowodowaloby to wieksze zrozumienie tematu, o ktorym w Iskconie duzo sie mowi.
_________________________________
Inny komentarz: rozmawialam z moim mezem i powiedzial mi (o czym zapomnialam) ze np tu w Oxfordzie jest kilku Swamich ktorzy tutaj studiuja (znam jednego z nich z widzenia, chodzilismy na te same wyklady z hinduizmu) jednak nigdy nie rozmawiaja z kobietami, poniewaz do tego stopnia poswiecili sie regulom swojego asramu. Co wiecej, nawet nie moga miec kontaktu wzrokowego z kobieta, a jesli to sie zdarzy, do poszcza do konca dnia. Stad unikam patrzenia im w oczy, bo nie chce miec na sumieniu ich pustyh zoladkow
Oczywiscie to bardzo rozni sie od Iskconowych swamich, ktorzy notorycznie rozmawiaja i przebywaja z kobietami-bhaktinkami (a nawet nie-bhaktinkami). Byc moze ktos powie, ze kobiety chcace unikac kontaktu z mezczyznami powinny robic to do tego stopnia co swami z linii Swaminarayana (nie mylic z Narayana Swamim, Swaminarayana bowiem jest z linii pusthimarg)?
Sa wiec rozne modele i chyba ostatecznie do nas nalezy ostateczny wybor. Moja praca wymaga np ciaglej interakcji z mezczyznami, poniewaz wiekszosc biochemikow z ktorymi wspolpracuje jest mezczyznami, zwykle gdy jade gdzies na szkolenia kobiet nie ma wcale lub sa w mniejszosci. "Wedyjska" kobieta, wedlug nas, raczej nie miala by takiej pracy, a pewnie nie miala by pracy wogole. Jednak XXI wiek stawia kobietom nowe wyzwania i, niestety (?), nowe obowiazki. W UK np zeby sie utrzymac 2 osoby musza pracowac (chyba ze maz swietnie zarabia), szczegolnie gdy chca miec dziecko. Praca czesto wymaga interakcji z mezcyznami a nawet przebywaniu w zamknietym pokoju z mezczyznami, co byloby normalnie nie do pomyslenia.
Ogolne zasady o ktorych dyskutujemy, sa oczywiscie wlasciwie, jednak sposob zastosowania ich moze sie roznic w zaleznosci od charakteru osoby, od tego gdzie mieszka i od tego jaki ma zawod czy warne.