Sluzenie Bhaktom

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Sluzenie Bhaktom

Post autor: ParamatmaDas » 22 cze 2012, 17:35

Najpierw jak wiadomo jest teoria. Sambanda, Abideja, Prajodzana. Zacznamy od teorytcznego zrozuminia jaka jest nasza pozycja, kim jest Bog, iluzja itp. Ale potem jest proces czy tez praktyka ktora do tego celu prowadzi. I na koncu jest cel- Spotkanie Boga w swej wlasnej czystej pozycji.

Z posrod praktyki (sadhany) wyminia sie wiele elemntow. Wiele sciezek, wiele ofiar, chocby w Caitani C, mamy podzil na 5 sciezek (czytanie ksiazk, wiebienie bustw, zamisznie w switym mijscuy, towraztstwo sadhu swietych, intonowanie mantry). NA pytanie ktora z nich jest najwaznijsza mowi sie ze....TOWARZYSTWO SWATYCH BHAKTOW.

Sa tez inne podzialy dotyczace praktyki, np ze "W kali judze nie ma zasad religijnych poza INTONOWANIEM i SLUZNIEM BHAKTOM"

W innym misjcu Kryszna mowi "ten kto mowi ze jest moim sługą nim nie jest, ale ten kto jest sluga, slug moich sług, - ten jest mi drogi"

Wsztsko wskazuje ze z praktyk duchwych , takich jak intonowanie, slcyhanie, wstawianie rano, modliwty, czytanie i zdobywanie wiedzy. szczegolna pozycje zajmuje Suzenie Bhaktom.

Co o tym sadzicie? Jakie macie realizacjie? Pzremyslania:)?

(ups:))_

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: Arleta » 23 cze 2012, 00:58

Na pewno nie ma świadomości Kryszny bez towarzystwa bhaktów. Inna sprawa, że w towarzystwie niektórych bhaktów naprawdę ciężko jest wytrzymać. Z kolei kontakt z innymi bhaktami jest bardzo inspirujący i zachęcający do rozwoju duchowego. Ogólnie- każdy kontakt z bhaktami- i ten pozytywny i ten negatywny- ma w sumie korzystne i dobre działanie bo jest bodźcem dla duchowego postępu.

A wśród wielbicieli bardzo łatwo jest służyć sobie nawzajem. Nawet pisząc na tym forum służymy sobie wzajemnie wskazówkami i inspiracjami. :)
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: ParamatmaDas » 24 cze 2012, 00:23

Ok. ale załużmy chcesz słuzyc straszym bhaktom , chocby tu na forum a tu wchodzisz i załuszmy ktos pisze cos co uwazasz za "głupoty" a jest jednak bhakta i jest starszym? Słuzyc czy nie:)? Suzysz bhaktom ktrzy cie denerwuja? Albo nawet zauwazysz ze sa o dziwo w majii? Albo maja swoje wady harateru? Czy trudno wtedy sluzyc im czy nie? I jakl? A moze tym zlym nie słuzyc i czekac na perfecyjnego bhakte?: )i wtedy zaczac mu słuzyc? Innych pomijac?

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: trigi » 24 cze 2012, 11:50

Dlatego uczymy się służyć całe zycie, aby kiedyś zostać sługą sługi,sługi.
Jednym słyżysz radą innym wykonując ich polecenia. Nie ma "złych" bhaktów tylko neofici na ścieżce służby oddania.
Tak jak też nie krytykuje sie ludzi tylko ich swiadomość i działanie, aby im pomóc.

Śrila Viśvanatha Cakravarti Thakura wyjaśnia, że nawet jeśli bhakta pragnie, aby Pan spełnił jakieś jego określone pragnienie, bhakta ten nie powinien być uważany za sakama-bhaktę (bhaktę z jakimiś motywacjami). W Bhagavad-gicie (7.16) Krsna mówi:
catur-vidha bhajante mam janah sukrtino 'rjuna
arto jijnasur artharthi jnani ca bharatarsabha
"O najlepszy spośród Bharatów [Arjuno], cztery rodzaje pobożnych ludzi podejmuje służbę oddania dla Mnie: strapieni, pragnący bogactw, ciekawi i ci, którzy poszukują wiedzy o Absolucie." Arta i artharthi, którzy zbliżają się do Najwyższej Osoby Boga, aby doznać ulgi w niedoli czy zdobyć pieniądze, nie są sakama-bhaktami, mimo iż zdają się być takimi. Będąc bhaktami neofitami, są po prostu w ignorancji. Później w Bhagavad-gicie Pan mówi, udarah sarva evaite: wszyscy oni są wielkoduszni (udarah). Chociaż na początku bhakta może żywić jakieś pragnienie, z biegiem czasu zniknie ono.
z znaczenia 05.18.21.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: ParamatmaDas » 25 cze 2012, 01:40

Jedna z form słuzby moze byc tez zwrcenie uwagi np starszemu bhakcie. Tak mi sie wydaje. Wyedy wewantrz tzreba zachwac nastroj Słuzenia, (A nie dumy) a na zewantrz mozna zwcic uwage. Dzieki za przpomninie ze to 4 rodzaje ludzi zostaje bhaktami a nie tylko czysci z nich:)

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: Arleta » 25 cze 2012, 04:55

ParamatmaDas pisze:Ok. ale załużmy chcesz słuzyc straszym bhaktom , chocby tu na forum a tu wchodzisz i załuszmy ktos pisze cos co uwazasz za "głupoty" a jest jednak bhakta i jest starszym? Słuzyc czy nie:)? Suzysz bhaktom ktrzy cie denerwuja? Albo nawet zauwazysz ze sa o dziwo w majii? Albo maja swoje wady harateru? Czy trudno wtedy sluzyc im czy nie? I jakl? A moze tym zlym nie słuzyc i czekac na perfecyjnego bhakte?: )i wtedy zaczac mu słuzyc? Innych pomijac?
Jeśli uważamy siebie za najgorszego bhaktę ze wszystkich- wtedy nie ma tego problemu. Nastrój służenia jest zawsze. Niestety przeważnie jest tendencja do uważania siebie za bhaktę lepszego od innych.

Osobiście staram się oddzielić w danym człowieku jego część "bhaktowską", czyli zaangażowaną w świadomość Kryszny, od jego indywidualnych wad, cech charakteru, przekonań.

Przykładem jest Prabhu Mathura, wybitny i zaawansowany bhakta, z którego poglądami na temat świadomości Kryszny zgadzam się całkowicie. Ale jednocześnie Prabhu jest normalnym człowiekiem, który ma prywatne opinie i przekonania, nie związane bezpośrednio ze świadomością Kryszny. W mojej opinii niektóre te jego opinie są błędne i nie zgadzam się z nimi. Ale to nie oznacza braku szacunku, czy jakiegoś pouczania. Są to po prostu dwie różne płaszczyzny wymiany myśli.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: trigi » 25 cze 2012, 07:55

ParamatmaDas pisze:Jedna z form słuzby moze byc tez zwrcenie uwagi np starszemu bhakcie. Tak mi sie wydaje. Wyedy wewantrz tzreba zachwac nastroj Słuzenia, (A nie dumy) a na zewantrz mozna zwcic uwage.
Tak też Ramacandra Puri chciał słuzyć swojemu mistrzowi duchowemu, Panu Caitanji i innym bhaktom. Służba przez krytykę ("zwracanie uwagi") - są lepsze słuzby dla bhaktów.
Arleta pisze: Osobiście staram się oddzielić w danym człowieku jego część "bhaktowską", czyli zaangażowaną w świadomość Kryszny, od jego indywidualnych wad, cech charakteru, przekonań.
Te indywidualne cechy i przekonania jesli błędne, to porównane są do plam na Księżycu, pomimo których Księżyc i tak rozsyła swoje błogie promienie. Przeszkadzają nam w takim stopniu w jakim sami nie jestesmy czysci.

Awatar użytkownika
DurgaRe
Posty: 18
Rejestracja: 29 gru 2010, 15:04

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: DurgaRe » 25 cze 2012, 14:58

Zawsze służymy starszym bhaktom... czyli bhaktom którzy sa wczesniej inicjowani i nie mamy wtedy prawa do oceniania ich tzw. cech charakteru i odróżniania ich od tego co nam sie wydaje bhakti.

tak wiec nie mamy prawa sobie wybierac co nam sie podoba w danym bhakcie, a co nie i oceniać co w nim jest bhakti a co nie jest, ponieważ jako mniej zaawansowani po prostu nie mozemy tego wiedzieć.

Zasada, ze nuczamy mniej zaawansowanych, przyjaźnimy sie z osobami na tym samy poziomie a słuzymy bardziej zaawansowanym moim zdaniem wydaje sie byc bardzo logiczna i trzymajac sie jej na pewno nie bedziemy popełniac błedów

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: Purnaprajna » 25 cze 2012, 16:23

Co do służby, to jeżeli jest właściwa świadoma Kryszny mentalność, to można służyć i mrówce, a Kryszna będzie z nas zadowolony, a co tu dopiero mówić o bhaktach. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na inną kwestię.

Staż bhakty, a zaawansowanie, niekoniecznie muszą iść ze sobą w parze, z różnych względów. Etykieta zawsze poleca szacunek i właściwe zachowanie, ale w żadnym przypadku, nie odbiera nam prawa do czynienia wewnętrznych rozróżnień. Bez czynienia takich rozróżnień nie wiedzielibyśmy, co jest właściwym zachowaniem/standardem, a co nim nie jest, oraz za kim, i za czym powinniśmy podążać.

Na bazie prywatnych preferencji, naszej uwarunkowanej natury oraz dostępnej nam w danym momencie wiedzy, wybieramy też guru. A więc, czy tego chcemy, czy nie, i tak każdy z nas, w każdym momencie ocenia innych.

Każdy z nas może łatwo zaobserwować, że indywidualni bhaktowie mają swe mocne i słabe strony i cechy, lub są mniej lub bardziej zaawansowani w różnych sferach swego życia. Bhakti Vidya Purna Swami mówi, że należy nauczyć się to dostrzegać, i naśladować taką jednostkę w jej mocnej sferze, a odrzucić jej zachowanie, nawyki, czy zrozumienie w jej słabej sferze.

To nie oceny i rozróżnienia są problemem, ale ich jakość. Im bardziej transcendentalna, zbliżona do śastrycznej wiedzy ocena, tym lepiej, bo bliżej Kryszny, i naszej wiecznej duchowej natury.

Problem w tym, jak mówi maharadża, że większość ISKCONowych bhaktów ma tendencję do materialistyczno-moralnego, czy czarno-białego oceniania innych, co cechuje religie pozbawione transcendentalnej wiedzy, i konkretnej koncepcji oraz percepcji duszy. Szczególnie dobrze widać to w sytuacji, kiedy ktoś popełni gruby błąd, lub zrobi coś niemoralnego. Jest on wtedy często skazywany na społeczną banicję, lub przynajmniej tą mentalną, odbierając takiemu bhakcie od ust jedyne lekarstwo, które może wnieść trwałe zmiany w jego świadomość - sadhu-sangę.W niektórych przypadkach, niektórzy nawet mówią, że taki wielbiciel, w ogóle nigdy nie był bhaktą, ale jedynie udawał!

O stażu, etykiecie, szacunku, poprzedniej służbie oddania, mocnych stronach takiego bhakty i jego ogólnej mentalności, i tym podobnych sprawach, w ogóle się wtedy nie wspomina, bo ten bhakta popełnił przecież GRZECH, a jak wiadomo dobrze niedoinformowanym, Święte Imiona, transcendentna moc sadhu-sangi oraz sama duchowa natura jivy drżą ze strachu przed wszechpotężnym GRZECHEM, czyli złamaniem zasad, osadzonej mocno w cielesności prana-mayi moralności.

Kolosami i monolitami wzniosłego duchowego charakteru są jedynie bardzo rzadkie jednostki. Wszyscy inni mają zazwyczaj swe mocne i słabe strony, które należy rozróżniać, docenić lub odrzucić, i odpowiednio do tego działać. Należy jednak starać się polepszyć jakość naszych ocen, poprzez osadzenie ich w realiach transcendentalnej wiedzy, a nie jedynie w realiach abrahamowej wizji, lub w różowo-idealistycznych wyobrażeniach naszego umysłu, który podpowiada nam, że każdy bhakta jest albo w pełni doskonały, albo w pełni demoniczny, czy upadły.

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Re: Sluzenie Bhaktom

Post autor: padmak » 25 cze 2012, 17:37

Bardzo ciekawy wątek Paramatma Prabhu.

Do tego, co Purnaprajna Prabu przybliżył, można jeszcze dodać, że bhaktowie zazwyczaj kierują się zasadą:
Dawanie towarzystwa młodszym wielbicielom.
Przyjaźnienie się z "równymi" wielbicielami.
Służenie starszym wielbicielom.

Zasada taka pomaga nam we właściwym zachowaniu się w stosunku do innych wielbicieli. Pomaga nam unikać obraz a przez to łatwiej jest robić postęp duchowy. Po jakimś czasie przestajemy widzieć wady w innych a bardziej dostrzegamy zalety. Wady to jedynie mieszanka trzech gun, pod wpływem których żywa istota (także wielbiciele) mogą działać. Właściwe towarzystwo jest bardzo pomocne w stopniowym pozbywaniu się wpływowi trzech sił materialnych.

ODPOWIEDZ