Hare Kryszna, a kobiety.

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
shelter
Posty: 9
Rejestracja: 27 wrz 2010, 12:14

Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: shelter » 20 paź 2010, 11:16

Haribol!

Mam takie pytanie, jak wygląda sprawa kobiet i dzieci w HK. Spotkałem się np. z stwierdzeniem, że kobiety są dyskryminowane w HK, są osobami niższej kategorii. Czy kobiety mogą byc guru? Czy są równe mężczyznom?

Co do dzieci, pytanie może bardziej do rodziców, czy wychowujecie je w wierzeniach HK? Czy dzieci nie mają przez to problemów w szkole? Jak wygląda np. wegetarianizm wśród dzieci? Osoby, które maja partnera, nie będącego Hare Kryszna, jak wychowują swoich potomków?

Oczywiście historie i przykłady z życia mile widziane :)
kuba

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Vaisnava-Krpa » 20 paź 2010, 20:51

Hridayananda dasa Goswami

Znaczenie kobiet w ISKCON-ie (Hare Kryszna)

http://www.nama-hatta.pl/articles.php?article_id=167
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Arleta » 28 lis 2010, 17:15

Odpowiem jako kobieta z własnymi doświadczeniami na ten temat. Żyję od 10 lat w małżeństwie z nie-bhaktą i wiem, że jest to możliwe, a nawet zauważyłam, że praktykowanie bhakti-jogi przez tylko jednego z małżonków w sposób nieunikniony wpływa pozytywnie na drugiego współmałżonka. Oczywiście nie dzieje się to od razu, trwa całe lata i nie należy się zrażać początkowymi trudnościami, które są przecież w każdym związku.

Początkowo byłam naiwną optymistką i wierzyłam, że mój mąż szybko i naturalnie stanie się krysznowcem. Nie zdawałam sobie sprawy, że ludzie bardzo różnią się stopniem rozwoju duchowego i nie wszyscy są w stanie zaakceptować nawet najcudowniejszą wiarę. Poza tym Pan Kryszna działa często w sposób, który dla nas jest niezrozumiały, ale z pewnością jest dla nas najlepszy. Przestałam nakłaniać mojego męża do nawrócenia się (bo to powodowało efekt przeciwny od zamierzonego), zaakceptowałam jego odmienny światopogląd, przestałam afiszować się ze swoją wiarą i całkowicie zdałam się na łaskę Pana. I to, jak zawsze, okazało się najlepszym rozwiązaniem.

Stopniowo, mój mąż zaakceptował wegetarianizm, porzucił całkowicie kawę i papierosy, w naszym małżeństwie stopniowo wygasały kłótnie. Mąż zaczął się interesować rozwojem duchowym, chociaż początkowo był materialistą, (pracuje w dziedzinie techniczno-naukowej). Mogę powiedzieć, że teraz jest to małżeństwo niemal idealne, szczególnie w porównaniu do małżeństw moich znajomych. Żyję w środowisku całkowicie tradycyjno-katolickim, ale daję sobie z tym radę, bo nie podkreślam różnic między nami, tylko podobieństwa. Tematów drażliwych unikam.

Problem może być w tym, czy wpływ mojego męża na mnie był negatywny? Na pewno w jakimś stopniu tak było (na przykład musiałam ograniczyć praktyki religijne poza domem i kontakt z bhaktami), ale w sumie bilans był pozytywny, bo to przecież nie ja zmieniłam się w materialistkę, tylko mąż zmienił się na lepsze.

Nie wiem, czy większość krysznowców zgodzi się ze mną, ale ja uważałam, że skoro już jestem mężatką to moim obowiązkiem jest kontynuowanie tego związku bez względu na moją nową wiarę. Może było to doświadczenie konieczne dla naszego wspólnego rozwoju duchowego w tym związku? To nie jest tak, że uważam uczucie do męża za ważniejsze od miłości do Boga. Bóg jest i zawsze będzie dla mnie najważniejszy i to On zadecyduje, czy nasze małżeństwo będzie trwało i kiedy i jak się skończy.

Nie wiem, czy mąż kiedykolwiek stanie się krysznowcem. Nie jest to teraz dla mnie najważniejsze. Urodziłam niedawno dziecko i chcę je wychować w bhakti-jodze, ale również zaznajomić z tradycją chrześcijańską, w której ja i mąż byliśmy wychowani. Nie boję się, że moje dziecko będzie prześladowane w szkole z powodu różnic religijnych. Przecież wszyscy pamiętamy, że wszyscy byliśmy z jakichś tam powodów szykanowani w szkole- taka jest po prostu natura ludzka i myślę, że problemem jest ludzka złośliwość, a nie odmienna wiara.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Arleta » 28 lis 2010, 17:35

Co do pojęcia równości płci. Jest to problem fałszywie postawiony. Pojęcie równości ludzi jest zupełnie sztuczne i nieprawdziwe, bo przecież wszyscy wiemy z własnego doświadczenia, że np. ludzie nigdy nie są równi między sobą pod żadnym względem. W XVIII wieku europejscy filozofowie zaczęli propagować hasło równości wszystkich mężczyzn, potem również równości płci. To hasło okazało się popularne i nośne, chociaż jego realizacja w praktyce do dziś okazała się porażką.

Obawiam się, że równość ludzi tak jak równość płci, nigdy nie stanie się faktem w żadnym miejscu na Ziemi. Co innego na płaszczyźnie czysto duchowej- tam równość pod każdym względem jest faktem i w moim rozwoju duchowym nie jest istotny fakt, jakiej jestem płci, jaki mam zawód, ile mam pieniędzy i jakie znajomości. Nie ważne jest nawet, czy jestem chora, czy spotyka mnie jakieś nieszczęście, jakie mam plany itp. Liczy się tylko fakt bycia człowiekiem, gdyż taka forma istnienia jest warunkiem rozwoju duchowego. Widać z tego jasno, że to co na płaszczyźnie materialnej jest mrzonką, kłamstwem i iluzją, staje się oczywistą prawdą i faktem tylko na płaszczyźnie czysto duchowej.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Vaisnava-Krpa » 28 lis 2010, 18:16

Nie wiem, czy większość krysznowców zgodzi się ze mną, ale ja uważałam, że skoro już jestem mężatką to moim obowiązkiem jest kontynuowanie tego związku bez względu na moją nową wiarę.
W zasadzie jest tak jak piszesz. Choć są sytuacje gdy lepiej odejść, gdy poswięcenie się dla sztywnej zasady może skutkować czymś tragicznym. W skrajnych przypadkach. Np. w patologicznych rodzinach albo gdy ktoś uparcie przeszkadza nam w rozwoju duchowym:

Ś.B. 01.01.02 Znaczenie: Religia obejmuje cztery podstawowe tematy, mianowicie: pobożne czynności, rozwój ekonomiczny, zadowalanie zmysłów, i w końcu – wyzwolenie z materialnej niewoli. Niereligijność zaś jest stanem barbarzyństwa. Prawdę powiedziawszy, życie ludzkie zaczyna się wraz z religią. Jedzenie, spanie, łączenie się w pary i obrona, stanowią cztery zasady życia zwierzęcego. Są one wspólne zarówno dla zwierząt, jak i dla istot ludzkich. Ale religia jest nadzwyczajną, dopełniającą funkcją żywej istoty. Bez religii życie ludzkie nie jest lepsze od życia zwierzęcego. Dlatego też w społeczeństwie ludzkim istnieje jakaś forma religii, która kieruje ku samorealizacji i robi odniesienie do wiecznej więzi z Bogiem.

Dlatego bardzo ważne jest odpowiednie dobranie osób:

Związki międzyludzkie cz.1
http://www.youtube.com/watch?v=u5WdPkrT5Fg

Związki międzyludzkie cz.2
http://www.youtube.com/watch?v=vjvQf-HQZeQ


21.16
Czasami pobożność staje się grzechem a czasem zwykły grzech staje się pobożnością na mocy wedyjskich wskazówek. W efekcie, zasada ta usuwa wyraźną granicę pomiędzy pobożnością i grzechem.

21.17
Te same czynności, które mogłyby zdegradować wyniesioną osobę nie przyczyniają się do upadku tych, którzy są już upadli. Ten kto leży na ziemi nie może już upaść niżej. Materialne towrzystwo, które wypływa z czyjejś własnej natury uważane jest za dobrą cechę.

Problem nie leży w kobietach wyłącznie ale w naturze zmysłów i umysłów obu płci.

05.01.17 Nawet jeżeli ktoś wędruje z lasu do lasu, to jeżeli nie posiada samokontroli, zawsze musi obawiać się materialnego uwikłania, ponieważ żyje ze swymi sześcioma żonami – umysłem i zmysłami służącymi do zdobywania wiedzy. Z drugiej strony życie rodzinne nie może zaszkodzić samozrealizowanemu uczonemu, który pokonał swoje zmysły.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Vaisnava-Krpa » 28 lis 2010, 19:28

"Każdy, kto jest bhaktą, jest bezgrzeszny. Jednakże kto nie jest bhaktą, ten jest najbardziej upadły i potępiony. Dlatego też poleca się, aby czysta żona nie przebywała w towarzystwie upadłego męża. Upadłym mężem jest ten, kto oddany jest czterem zasadom grzesznych czynności - zakazanemu seksowi, jedzeniu mięsa, hazardowi i toksykacji. Mówiąc bardziej dokładnie, za osobę zanieczyszczoną uważana jest dusza nie podporządkowana Najwyższemu Osobowemu Bogu. Zatem radzi się czystej kobiecie, aby nie zgadzała się służyć takiemu mężowi. To nie jest tak, że czysta kobieta powinna być niczym niewolnik, kiedy jej mąż jest naradhama, najniższym z ludzi. Mimo iż obowiązki kobiety różnią się od obowiązków mężczyzny, przeznaczeniem czystej kobiety nie jest służenie upadłemu mężowi. Jeżeli jej mąż jest upadły, poleca się, aby porzuciła jego towarzystwo. Jednakże porzucenie towarzystwa swego męża nie oznacza, że kobieta powinna ponownie wyjść za mąż i w ten sposób oddawać się prostytucji. Jeżeli
czysta kobieta nieszczęśliwie poślubi męża, który jest upadły, powinna żyć w oddzieleniu od niego. Podobnie, mąż może odseparować się od kobiety, która według opisów śastr nie jest czysta. Wniosek jest więc taki, że mąż powinien być czystym Vaisnavą, a kobieta powinna być czystą żoną ze wszystkimi symptomami opisanymi w tym związku. Wtedy oboje będą szczęśliwi i zrobią postęp duchowy w świadomości Kryszny.24
"

Z drugiej strony, w innej sytuacji:

"05.01.29 ... Maharaja Priyavrata bardzo kochał swoją żonę Barhismati i wraz z upływem dni wzrastała ich wzajemna miłość małżeńska. Poprzez swoje kobiece zachowanie, mianowicie: sposób ubierania się, chodu, wstawania, uśmiechania się, śmiechu i rzucania spojrzeń, królowa Barhismati zwiększała jego energię. I mimo iż był wielką duszą, wydawało się, że stracił głowę pod wpływem kobiecego wdzięku swej żony. Postępował z nią niczym zwykły mężczyzna, lecz w rzeczywistości był wielką duszą.

Aby prowadzić takie życie wzmożonej czujności, potrzebna jest inspiracja od swojej żony. W systemie varnaśrama-dharmy, pewne klasy, takie jak bramini i sannyasini, nie potrzebują inspiracji od płci przeciwnej. Jednakże ksatriyowie i grhasthowie, do wykonywania swoich obowiązków potrzebują inspiracji od swoich żon. W rzeczywistości grhastha i ksatriya nie jest w stanie właściwie wypełniać swoich obowiązków bez towarzystwa żony. Śri Caitanya Mahaprabhu osobiście potwierdził to, że grhastha musi żyć z żoną. Ksatriyowie mogli mieć wiele żon, które inspirowały ich do wypełniania obowiązków rządowych. Towarzystwo dobrej żony jest niezbędne w sprawach politycznych i w życiu karmicznym. Zatem, aby właściwie wypełniać swoje obowiązki, Maharaja Priyavrata czerpał inspirację od swojej dobrej żony, która była doświadczona w sprawianiu przyjemności swojemu wielkiemu mężowi, poprzez piękne ubieranie się, uśmiechanie i ukazywanie wdzięku swego kobiecego ciała. Królowa Barhismati zawsze była źródłem inspiracji dla Maharajy Priyavraty, dzięki czemu mógł on dobrze spełniać swoje obowiązki rządowe. Dwukrotne powtórzenie słowa iva w tym wersecie wskazuje, że Maharaja Priyavrata zachowywał się zupełnie jak pantoflarz i wydawało się, że stracił orientację, na czym polega ludzka odpowiedzialność. Jednakże w rzeczywistości był on w pełni świadomy swojej pozycji jako duszy, mimo iż wydawało się że działał jak zwykły karmita będący uległym mężem.
"
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Arleta » 29 lis 2010, 14:43

Bardzo dziękuję za te wyjaśnienia. Muszę je głęboko przemyśleć i zanalizować.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Vaisnava-Krpa » 30 lis 2010, 13:29

"Każdy, kto jest bhaktą, jest bezgrzeszny. Jednakże kto nie jest bhaktą, ten jest najbardziej upadły i potępiony. Dlatego też poleca się, aby czysta żona nie przebywała w towarzystwie upadłego męża. Upadłym mężem jest ten, kto oddany jest czterem zasadom grzesznych czynności - zakazanemu seksowi, jedzeniu mięsa, hazardowi i toksykacji.
Tak samo jest w przypadku kobiet:

"rna-karta pita satrur, mata ca vyabhicarini
bharya rupavati satruh, putrah satrur apanditah

Każdy ma w domu następujących wrogów: syna jeśli jest głupcem; służącego, jeśli pyskuje; żonę, która jest piękna lub która odzywa się w sposób opryskliwy. Jeśli ktoś ma tych wrogów w swoim domu, powinien go opuścić i przyjąć wyrzeczony porządek życia."


Kurier Nama-Hatta zima 2009/wiosna 2010 str. 41 (częste cytaty Prabhupada)
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Arleta » 02 gru 2010, 13:54

Widziałam wielu bhaktów, zwłaszcza młodych, którzy z entuzjazmem podejmowali służbę oddania, a po jakimś czasie nie wytrzymywali ograniczeń i wyrzeczeń, przestawali mantrować i zupełnie odwracali się od Boga. Nawet najwięksi wyrzeczeni sannjasini mogą upaść.

Z tego wypływa taki wniosek, że nie wolno działać pochopnie, ani przeceniać własnych sił i możliwości. Ludzie są tylko ludźmi i do rzadkości należą tak wielkie dusze, które wytrwają w służbie oddania.

Kto postępuje lepiej?
:arrow: Bhakta, który porzuca rodzinę, z entuzjazmem przyjmuje na siebie trudy służby dla Pana, a po jakimś czasie zły i zniechęcony odwraca się całkowicie od Boga.
:arrow: Bhakta, który nie jest ideałem, popełnia błędy i idzie na kompromisy, ale mimo wielkich trudności dalej czci Boga.

Nie mówię w ogóle o sytuacji idealnej, kiedy bhakta mimo wielkich trudności i wyrzeczeń wytrwał, bo taka sytuacja zdarza się skrajnie rzadko.

Z przeczytanych przeze mnie publikacji MTŚK wynika, że najważniejsza jest wytrwałość w służbie. Jakość naszej służby dla Pana nigdy nie będzie idealna, a nigdzie na tym materialnym świecie nie znajdziemy miejsca wolnego od trudności i kłopotów. Dlatego ja zdecydowałam się na kontynuowanie małżeństwa z nie-bhaktą, bo mimo ograniczeń i kłopotów to jest moja służba dla Boga i obowiązek.

Oczywiście, gdyby mój mąż uniemożliwiał mi czczenie Pana Kryszny- to co innego- wtedy odeszłabym od niego natychmiast. Ale on nie tylko nigdy tego nie robił. Dodatkowo jeszcze zaczął sam przestrzegać podstawowych zasad. Pozwala mi też wychowywać dziecko w mojej wierze. Co prawda bhaktą nie jest, ale czy w tym życiu w ogóle zdarzają się jakieś sytuacje idealne?
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Hare Kryszna, a kobiety.

Post autor: Purnaprajna » 02 gru 2010, 14:24

Arleta pisze:Jakość naszej służby dla Pana nigdy nie będzie idealna, a nigdzie na tym materialnym świecie nie znajdziemy miejsca wolnego od trudności i kłopotów. Dlatego ja zdecydowałam się na kontynuowanie małżeństwa z nie-bhaktą, bo mimo ograniczeń i kłopotów to jest moja służba dla Boga i obowiązek.

Oczywiście, gdyby mój mąż uniemożliwiał mi czczenie Pana Kryszny- to co innego- wtedy odeszłabym od niego natychmiast. Ale on nie tylko nigdy tego nie robił. Dodatkowo jeszcze zaczął sam przestrzegać podstawowych zasad. Pozwala mi też wychowywać dziecko w mojej wierze.
Moim zdaniem, masz bardzo właściwe zrozumienie i świadome Kryszny podejście do swojej sytuacji. Życzę powodzenia!

ODPOWIEDZ