Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...
: 12 sty 2012, 10:53
Jarek, nie można też tak wymagać aby cała Polska budowała Warszawę. Już Kraków zafundował budynek świątynny w Mysiadle, samemu go nie kupując, dla dobra Warszawy i centralizacji. Mieli za to bhaktowie z Warszawy co tydzień przyjeżdżać aby prowadzić spotkania, ani razu tak nie było. 300 km i to w jedną stronę to trasa dłuższa niż trwa sam program świątynny. Rozsądniej jest zorganizować coś w okolicy, bo byśmy się nie rozwijali, gdyby przyjąć tą taktykę. A jeżeli jak słyszałem na jakimś święcie niedawno w Warszawie było 25 osób a w Krakowie 45 to coś jest nie tak. Jeżeli ktoś nie posiada ośrodka, miejsca spotkań, ale potrafi za to wykonać jakąś służbę w zorganizowanym przez innych miejscu to przyjeżdża do świątyni. Lepiej jednak jak organizuje takie spotkania na miejscu a Krsna Karsani takie organizuje w Bydgoszczy. Tak więc nie krytykuje samamu się nie wykazując. W zeszłym tygodniu Trivikrama Swami powiedział na pytanie, ze tylko Kryszny nie można krytykować. Słyszałem różne odpowiedzi Maharadża na to pytanie ale Maharadż wie co, kiedy i do kogo powiedzieć. Ktoś kto może mieszkać 500 km od świątyni bo nie ma innego miejsca albo miejsca, które go inspiruje, może przejechać tyle km, ale wtedy to może się wiązać z noclegiem i całą aranżacją a każdy jest w innej sytuacji czasowej i materialnej. Ponieważ czym dalej na północ od Warszawy tym gorzej, to jedynym ośrodkiem jest Warszawa. Wyjątkiem jest Białystok na północnym wschodzie ale też od niedawna Gdańsk i Elbląg próbują coś robić u siebie. I to jest prawidłowy kierunek rozwoju regionalnego Polski. Ciekawą koncepcją o której słyszałem jest świątynka w centrum Warszawy. Trivikrama Swami powiedział, że w Warszawie powinny być ze trzy ośrodki i każdy mógłby dla siebie znaleźć odpowiadającą mu atmosferę i się zaangażować, szczególnie że problem w Warszawie jest taki, że niektórzy jadą ponad dwie godziny do świątyni, ponieważ Warszawa jak każde duże miasto nie jest przepływowa. W Krakowie osoby jadące autobusami z Nowej Huty mają podobny czas dojazdu na spotkanie. Duża strata czasu i energii. Cieszą spotkania w Vedze czy programy otwarte w Warszawie. Świątynia natomiast różni się od ośrodka i dlatego istnieje takie rozróżnienie podczas powoływania. Ośrodki Nama-Hatta są lepsze jeżeli chodzi o spójność kongregacji, o personalność i nie wymagają takich samych standardów.
Cała Polska się niepokoi o stan jednej ze świątyń Towarzystwa. To naturalna troska raczej niż krytyka. Nie można wymagać aby cała Polska pomagała Warszawie równocześnie odrzucając jej głos w tej sprawie. Tak jak każdy ma prawo wymagać od sklepu spożywczego, że udając się tam znajdzie żywność, świeżą nie zepsutą, tak samo każdy ma prawo wymagać, że w świątyni znajdzie duchową atmosferę i inspirację, która pochodzi z wykonywania prawidłowo służby oddania. O ile plamy na Księżycu nie powinny przeszkadzać, o tyle Rahu zasłaniający Księżyc zawsze będzie umniejszał światło takiego miejsca. Bona fide guru oznacza guru przeźroczystego, nie jak Rahu. Nie powinniśmy realizować własnego interesu, jak wcześniej cytowałem, wszelka niezgoda między ludźmi spowodowana jest stosunkami społecznymi. Powinniśmy podążać za swoją dharmą czyli też warnaśramą. Inaczej zakłócenia będą. Wszystkim nam chodzi o to aby ich nie było. Dyskusja na forum tego nie rozwiąże ale może pobudzić do myślenia i działania i oby tak było.
Cała Polska się niepokoi o stan jednej ze świątyń Towarzystwa. To naturalna troska raczej niż krytyka. Nie można wymagać aby cała Polska pomagała Warszawie równocześnie odrzucając jej głos w tej sprawie. Tak jak każdy ma prawo wymagać od sklepu spożywczego, że udając się tam znajdzie żywność, świeżą nie zepsutą, tak samo każdy ma prawo wymagać, że w świątyni znajdzie duchową atmosferę i inspirację, która pochodzi z wykonywania prawidłowo służby oddania. O ile plamy na Księżycu nie powinny przeszkadzać, o tyle Rahu zasłaniający Księżyc zawsze będzie umniejszał światło takiego miejsca. Bona fide guru oznacza guru przeźroczystego, nie jak Rahu. Nie powinniśmy realizować własnego interesu, jak wcześniej cytowałem, wszelka niezgoda między ludźmi spowodowana jest stosunkami społecznymi. Powinniśmy podążać za swoją dharmą czyli też warnaśramą. Inaczej zakłócenia będą. Wszystkim nam chodzi o to aby ich nie było. Dyskusja na forum tego nie rozwiąże ale może pobudzić do myślenia i działania i oby tak było.