Przyszłość warszawskiej świątyni...

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: trigi » 31 gru 2011, 14:04

Vaisnava-Krpa pisze: Słyszałem opinię, że szkoda, że nie ma tego tematu na innym forum, gdzie ludzie nie maja ani sentymentów ani skrupułów i pojechaliby czołgiem, ale tutaj preferuję bardziej filozoficzne podejście do tematu. Chyba, że sprawa jeszcze urośnie i trzeba będzie ją nazwać po imieniu.
I bardzo dobrze bo kto czołgiem jedzie , czołgiem przejechany byc moze...

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: Vaisnava-Krpa » 31 gru 2011, 15:19

I tu zbyt dobrze nie powiedziałeś bo nie znasz sprawy. W ten sposób kalkulując można by stać się adwokatem diabła. Prabhupad kiedyś poprosił o pomoc prawdziwych kszatriów z pokolenia na pokolenie gdy miał problem z ludźmi, którzy chcieli sprzedać ziemię pod świątynię ale potem chcieli oszukać, żeby bhaktowie się wynieśli, grozili pistoletami. Ci kszatriowie zmierzyli się z tymi napastnikami, skończyło się tak, że jeden z nich wyciągnął miecz i odciął głowę napastnikowi a reszta to zobaczyła i uciekła. I od tej pory bhaktowie mieli spokój. Żołnierz na wojnie może dostać order za zabijanie a za zabijanie w czasie pokoju dla własnych interesów jest się karanym. Każdy ma też OBOWIĄZEK adekwatnie się bronić gdy jest napadany. Chodzi tylko o to aby dać szansę na najmniej szkodliwe rozwiązanie. Nawet Hitlerowcy dawali Polsce najpierw ultimatum.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

MohiniMurti
Posty: 7
Rejestracja: 02 sty 2012, 21:49

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: MohiniMurti » 02 sty 2012, 23:09

karszani pisze:
Malis pisze:
Gosiaxvx pisze:I taki standard jest utrzymywany.

pozdrawiam
Govinda-sthali dasi
Hare Kryszna! Jedną z tych Twoich cech, które najbardziej lubię, jest to, że wierzysz w ludzi i naprawdę ich szanujesz.
Niestety, w Warszawie ten standard nie zawsze jest utrzymywany - jakkolwiek jest to prawdopodobnie pobożnym życzeniem wielu członków kongregacji. I nie chodzi mi o to, żeby tych, którzy nie przestrzegają 4 zasad (nieraz pomimo otrzymania inicjacji) albo nie mantrują 16 rund (niejednokrotnie uczciwie się do tego przyznając) zlinczować, wykluczyć albo szykanować. Chodzi tylko o to, żeby zarówno te osoby, jak i wszystkie inne, zdały sobie sprawę, że przez mieszanie z zanieczyszczoną świadomością w garnku można zaszkodzić świadomości kogoś, kto w tym momencie jest w stanie przestrzegać zasad, i że jeśli sama nie jestem w stanie ściśle podążać procesem, to nie powinnam zasiadać na asanie jako nauczający - bo jakkolwiek dobre zdanie mam o sobie (a może i inni mają je o mnie), to jednak nie jestem acaryą. I pozwalanie na takie rzeczy jest po prostu działaniem na szkodę ISKCON-u.
Maliko bardzo dziekuje Ci ze odwazylas se podjąc ten temat...
W rozmowach z wieloma wielbicielami zwiazanymi z kongergacja warszawska często ten temat sie przewija,ale nikt nie miał odwagii poruszyc go publicznie.

Ja rowzniez od kilku lat z niepokojem (i zdziwieniem) obserwuje to co dzieje sie w swiatyni warszawskiej.Uczty gotowane sa przez wielbicieli nieinicjowanych lub nie w pełni praktykujacych i oczywiscie nie jest to ofiarowywane Bóstwom.Uczta niedzielna w swiatyni nie ma na celu wypełnienia zoładka ale powinna miec tez charakter oczyszczajacy.Uczty powinny byc gotowane przez osoby scisle praktykujace i ofiarowywane lokalnym Bostwom tak jak robi sie to we Wrocławiu czy w Santipur.
Podobnie ma sie sprawa z wykladami,powinny byc robione przez osoby scisle przestrzegajace procesu i zyjace w moralny sposob.
"Zycie duchowe" jest prywatna sprawa kazdej osoby i nikt nie ma prawa w nie ingerować ale jezeli ktos chce pełnic sluzbe w swiatyni polegajaca na wielbieniu Bostw,robieniu wykladow czy gotowaniu musi byc osoba "wierząca scisle praktykujaca" tega zyczył sobie Srila Prabhupad

Bardzo dziękuję ze w końcu ktoś odważył się podjąć ten temat.

Znam bardzo dobrze problem, wiem ze dużo ludzi odpuściło sobie .
Niektórzy udają że nic się nie dzieje, to PRZYKRE.To widać po marnej frekwencji !!!
Czy ktoś w końcu z tym zrobi porządek , czy nadal będzie się mówiło ze w Warszfce to sami upadli mieszkają.
To pomieszanie z poplątaniem, najpierw fanatyczni brahmaczarni zaglądający do łózek grihastów i poniżający ich publicznie.
A tutaj ewidentne, namacalne , widoczne, jawne i nikt słowa nie piśnie.
Jak to wyjaśnić?
Sentymentalizm a może Lakszmi zasłania bycie ścisłym.
Kiedyś jak ktoś zauważał jakiś problem to mówiono najkrócej : NIE OCENIAJ MATAJI ,POPEŁNIASZ OBRAZĘ" i było wypalanie ludzi, dużo osób przez to straciło wiarę w ten wspaniały proces który nam dał Srila Prabhupad.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: trigi » 03 sty 2012, 06:27

Przy odrobinie naszej dobrej woli czas wszstko naprostuje.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: trigi » 03 sty 2012, 10:48

http://mayapur.tv/
zakładka FEATURED-LOST VILLAGE
zachodzi trudne pytanie po co zyc w miescie jak sie nie naucza?
to pytanie kieruje przede wszystkim do siebie.
łatwiej zarabiac pieniadze...

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: Mathura » 03 sty 2012, 12:19

trigi pisze:Przy odrobinie naszej dobrej woli czas wszstko naprostuje.
Czas też niszczy. Nie reagowanie gdy reagować trzeba, i czekanie aż wszystko załatwi czas, może tylko pogłębić problem.
To tak jak z dziurą w zębie. Gdy jest mała i lekko ćmi, liczy się, że pobolewanie minie i będzie po kłopocie. Rzeczywiście, ból może minąć i zapomina się o sprawie. Zazwyczaj jednak ból wraca po jakimś czasie a problem okazuje się poważniejszy. Z dziurki zrobiła się dziura, a szkody są większe.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: trigi » 03 sty 2012, 12:47

Dlatego napisałem przy odrobinie naszej dobrej woli,czyli pozytywnej reakcji a nie braku woli. Samosie-niezrobisie.
Karma bhakti yoga ma przyszłość:
B.G.03.05 Znaczenie: Bezustanne działanie nie jest czymś właściwym dla istoty wcielonej, ale wynika ono z natury duszy(...)Kiedy jednak jest zaangażowana w naturalne zajęcia w świadomości Krsny, wtedy dobre jest dla niej wszystko, cokolwiek jest ona w stanie zrobić.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: Mathura » 03 sty 2012, 14:53

Z tego co się dowiedziałem problem trwa od dłuższego czasu. Tak jak napisał Vaisnava " Problem istnieje tylko tuszuje się go interpretacją sahajiya, patologia jest znana ale przyzwalana, stąd sprawa fermentuje zamiast być rozwiązana. " Można więc wnioskować, że brak jest działania. Dobra wola musi być z obu stron. Co zrobić gdy jedna ze stron nie chce wykazać się dobrą wolą, a problem istnieje i wpływa na funkcjonowanie świątyni, zniechęca i odstręcza innych? Niech sobie ktoś nadal uważany jest za osobę świętą, ale nie powinno się dopuszczać, aby niszczył co zbudowane zostało. Brak reakcji jest w pewnym sensie przyzwalaniem i przykładaniem ręki do tego co niewłaściwe.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: Vaisnava-Krpa » 04 sty 2012, 00:05

Dobrze napisaliście. Ja też coś napiszę do siebie i do innych jak zechcą skorzystać. Też myślę, że dobra wola by tu mogła bardzo wiele zdziałać, może nawet całkowicie przywrócić normalność i to co było kiedyś, kto wie. Natomiast nic nie zginie. Słyszałem o poczatkach tego problemu kilka lat temu, jednak wtedy mnie to zupełnie nie interesowało, potem zapomniałem o tym, ze słyszałem, potem znowu zacząłem słyszeć, potem znowu jakby nic, potem coraz bardziej i od coraz większej liczby osób. Na ogól jest to przekazywane w zaufaniu albo plotkach czy niepokojach. Bhaktowie mogą tanczyć razem w kirtanie ale potem każdy mimo, ze jest wybaczający to są rzeczy od których nie można się uwolnić, bolą po prostu jak zostało się potraktowanym przez kogoś, kto nie chce powiedzieć nawet zwykłego przepraszam, przyznać się do błędu, udaje, że nic nigdy takiego nie było a jak jest problem to tej osoby, która go czuje. Myśli, że przyjmując "schronienie" procesu, (oby jeszcze praktycznie a nie publicznie) ten proces zwalnia go z przeproszenia wielbicieli. Taka osoba być może myśli, że popełniając "nawet najohydniejsze czyny" może nie liczyć się z innymi gdy będzie mantrować i nie będzie w ten sposób nikogo przepraszać. Nie wie, że nie można tego tak przeskoczyć. Obrazy wobec bhaktów i obrazy wobec świętego imienia zahamują czyjś postęp.


Wiele osób błędnie rozumie historię Adżamili. Kryszny nie można przechytrzyć. Adżamila intonował bez obraz, nie widział, ze Święte Imię oczyści go z grzechów ani nie wiedział, że da mu wyzwolenie. My dzięki tej historii już wiemy. Gdyby wiedział nie ocaliłoby go to, ponieważ wtedy byłaby to obraza. Prabhupad i Śrila Viśvanatha Ćakravati Thakura wyraźnie to piszą. Historia ta ma pokazać moc Świętego Imienia, ale Święte Imię jest jak lekarstwo. Jeżeli nie przestrzega się zaleceń lekarza albo przyjmuje z niepolecanymi lekarstwami, wtedy skutki mogą być opłakane. Z drugiej strony lekarstwo zażywane zgodnie z poleceniem lekarza, choć nie zna się jego właściwości ani nie wierzy w jego działanie, działa. Adżamila w chwili smierci nie intonował czysto ale bez obraz. Nie czysto, ponieważ wołał swego syna Narayana a nie Boga, a bez obraz bo nie w celu uniknięcia karmy. Wtedy pojawili się Yamaduci i Wisznuduci, wywiązała się rozmowa a potem Adżamila odzyskał przytomność, udał się do Hardwaru nad Ganges, tam się "rekultywował" i dopiero jak się oczyścił, co po tym przeżyciu nie było trudne, wtedy znowu pojawili się Wisznuduci i zabrali do świata duchowego. Było to możliwe dlatego, ze wcześniej Adżamila był autentycznie podporządkowany, był braminem a upadł widząc przypadkiem rozpustę. Dostał łaskę od Kryszny, którą była ta aranżacją aby pokazać chwały Świętego Imienia. Święte Imię jest osobą, nie można go używać impersonalnie, to jest obraza. Dla kogoś powrót do Boga może być nie w tym życiu, mimo, że praktykuje. Za grzechy Adżamila odpokutował a przede wszystkim ŻAŁOWAŁ ZA SWE CZYNY! Bez tego nie ma przebaczenia i grubej kreski. A z tego co mi się wydaje, to by mogło dużo poprawić sytuację. Pod warunkiem, że będzie szczere a nie pokrętne. Żałować i nie zazdrościć innym, którzy nie łamią zasad i nie udawać wtedy przed nimi "świętych", jakby oni sami tymi "świętymi" już nie mogli być. Piszę jak to rozumiem i słyszę o tym, choć przyznam, że pokrętne są umysły niektórych ludzi i trudno ich zrozumieć.

"Zamiast okazania pokory i spojrzenia prawdzie w oczy, umysł pochłonięty pragnieniem stania się ważnym wyobraża sobie, że nie ma nic złego w jego zazdrości o prawdziwych bhaktów Pana i reaguje fałszywą dumą, gdy pokazuje mu się, że ta droga jest błędna. Ta duma jest symptomem upadania z życia duchowego.” – Vaisnava ke? Werset 5


Czasami jest tak, że jak chcemy być chwaleni to chwalimy innych. Nie należy ulegać niepotrzebnemu wychwalaniu ani krytykowaniu innych niż to potrzebne. Pamiętam dawniej czesto się mówiło: nadgorliwość jest oznaką fałszu. Czasami ktoś myśli, że jest przekonywujący i autentyczny ale jednak ludzie to widzą, nie mówią bo są z natury mili i tolerancyjni ale nie jest to tak naprawdę dla nich sympatyczne. Czekają cierpliwie aż ktoś sam zobaczy w swoje lustro.


Jednym z przejawów braku dobrej woli jest próba ignorowania i obarczania winą tych, którzy widzą problem. Czasami próbuje się ich nawet onieśmielać licząc na ich fałszywe ego (np. to nie jest krsna katha, to jest plotkowanie, traktuj go jak świętego, jesteś w mayi) w ten sposób próbując odwrócić uwagę od problemu.


Widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę,
niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi!
- Kazik


Antya 02.117 Znaczenie: Śrila Bhaktisiddhanta Sarasvati Thakura komentuje, że saralata, czyli prostota, jest pierwszą kwalifikacją Vaisnavy, podczas gdy obłuda czy przebiegłe zachowanie jest wielką obrazą wobec zasad służby oddania. W miarę jak czynimy postęp w świadomości Krsny, musimy stopniowo rozwijać odrazę do materialnego przywiązania i tak coraz bardziej przywiązywać się do służenia Panu. Jeśli w istocie nie pozbywamy się przywiązania do czynności materialnych, a mimo to głosimy, że jesteśmy zaawansowani w służbie oddania, wówczas oszukujemy. Nikt nie będzie szczęśliwy widząc takie zachowanie.


Tak więc ci, którzy znają problem i których to dotyka mają jak najbardziej normalne reakcje. Gorzej z tymi, którzy próbują zaprzyjaźniać się z materialnymi odstępstwami, stając się w ten sposób jak to ładnie Wedy nazywają : przyjaciółmi bezbożności. Dlatego ten, kto próbuje być wykładowcą na festiwalu sadhu sanga a nie ma dobrej opinii, choć próbuje udawać dobrego, nie powinien być zdziwiony. Ktoś mógłby powiedzieć: każdy tak potrafi (nie powiem co) i każdy by tak chciał (nie powiem co). To nic sadhusangowego, dlatego i reakcja wielbicieli przewidywalna. Z powodu zakłócenia, może nie na tą skalę co następny werset ale jakby z podobną aspiracją, jest niepokój - dlaczego w takim razie nie brać z tego przykładu? Albo z podejściem impersonalnym: z takim podejściem wszyscy jesteśmy święci, cokolwiek nie zrobimy, super immunitet!


„Przez anubhavy, czyli drugorzędne symptomy, jakie są obecne w naszej służbie, czynnościach umysłu i entuzjazmie, możemy zobaczyć swoją pozycję. Jeżeli nadal jesteśmy przywiązani do materialnych obiektów, wtedy imitacja wyzwolonych dusz, jak Madhavandra Puri, spowoduje spustoszenie w naszym życiu duchowym.” – Vaisnava Ke? – werset 7



Jeżeli ktoś imituje duszę wyzwoloną uttama bhakti to nie powinien być zarządzającym. W ten sposób w towarzystwie bhaktów zadomowi się sahadżija i impersonalizm, gdyż wszyscy będą "święci". To powiedział w lecie Trivikrama Swami na spotkaniu odnośnie przyszłości świątyni pytając kto jest gotowy 24 godziny na dobę poświęcić się świadomości Kryszny. Prawie wszyscy podnieśli ręce oprócz jednego bhakty. Maharadż powiedział: to kto będzie zarządzał, kto się zajmie tym czy tamtym? Uttama bhakti nie zarządza, ponieważ nie widzi potrzeby. Dlatego nawet jak ktos jest uttama to musi zejść do platformy madhyama aby mógł robić coś innego niż tylko swój bhadźan.

W świątyni nie ma problemu sanyasinów ale nie na ta skalę lecz jednak problem jest podobnego typu aspiracji:

Antya 02.120 "Jest wiele osób posiadających niewiele, które przyjmują wyrzeczony porządek życia niczym małpy. Wędrują tu i tam angażując się w zadowalanie zmysłów i zażyłe rozmowy z kobietami."

Antya 02.120 Znaczenie: Należy ściśle przestrzegać zasad regulujących, mianowicie: zakazu niedozwolonego seksu, jedzenia mięsa, zażywania środków odurzających i uprawiania hazardu. W ten sposób powinniśmy czynić postęp w życiu duchowym. Jeśli niedojrzała osoba sentymentalnie przyjmuje vairagyę, czy podejmuje sannyasę, ale jednocześnie utrzymuje przywiązanie do kobiet, zajmuje wówczas bardzo niebezpieczną pozycję. Jej wyrzeczenie jest określane markata-vairagyą, czyli wyrzeczeniem przypominającym wyrzeczenie małpy. Małpa żyje w lesie, je owoce i nawet nie okrywa się. W ten sposób przypomina mędrca, lecz zawsze myśli o swoich partnerkach i czasami ma ich tuziny, aby odbywać z nimi stosunki seksualne. To jest nazywane markata-vairagyą. Dlatego też ten, kto nie posiada koniecznych kwalifikacji, nie powinien przyjmować wyrzeczonego porządku życia. Kto przyjmuje sannyasę, lecz ponownie ulega niepokojom zmysłowym i rozmawia na osobności z kobietami, jest nazywany dharma-dhvaji lub dharma-kalanka, co znaczy, że sprowadza ostrą krytykę na porządek religijny. Tak więc w związku z tym trzeba być nadzwyczaj ostrożnym. Śrila Bhaktisiddhanta Sarasvati Thakura wyjaśnia, że słowo markata znaczy "niespokojny". Osoba niespokojna nie może być wytrwała, dlatego po prostu włóczy się zadowalając zmysły. Tego rodzaju osoba nakłada czasem strój sannyasina czy babaji w wyrzeczonym porządku życia po to tylko, by być chwaloną przez innych czy zyskać tanie uwielbienie swych zwolenników lub też ogółu ludzi, jednakże nie potrafi ona zrezygnować z pragnień zadowalania zmysłów, zwłaszcza jeśli chodzi o obcowanie z kobietami. Taka osoba nie może uczynić postępu w życiu duchowym. Istnieje osiem różnych rodzajów przyjemności zmysłowej związanej z kobietami, włączając w to rozmawianie i myślenie o nich. Tak więc dla sannyasina, osoby w wyrzeczonym porządku życia, zażyłe rozmowy z kobietami są wielką obrazą. Śri Ramananda Raya i Śrila Narottama dasa Thakura rzeczywiście osiągnęli najwznioślejszy etap wyrzeczonego porządku, lecz ci, którzy ich naśladują, uważając ich za zwykłe ludzkie istoty, popełniają poważny błąd i dlatego ulegają wpływowi energii materialnej.

Antya 02.121 Powiedziawszy to, Śri Caitanya Mahaprabhu wszedł do Swego pokoju. Wszyscy bhaktowie zamilkli widząc Go w tak gniewnym nastroju.

Antya 02.122 Następnego dnia wszyscy bhaktowie wspólnie zbliżyli się do lotosowych stóp Śri Caitanyi Mahaprabhu, by w imieniu Juniora Haridasa przedstawić prośbę.

Antya 02.123 "Haridasa popełnił niewielką obrazę", powiedzieli. "Dlatego, o Panie, bądź miłosierny dla niego. Otrzymał teraz wystarczając nauczkę. W przyszłości nie dopuści się takiej zniewagi."

Antya 02.124 Śri Caitanya Mahaprabhu powiedział: "Mój umysł nie jest pod Moją kontrolą. Nie lubi on oglądać nikogo w wyrzeczonym porządku życia, kto zażyle rozmawia z kobietami.

Antya 02.125 "Każdy z was powinien udać się do swoich zajęć. Porzućcie tę bezcelową rozmowę. Jeśli jeszcze raz odezwiecie się w ten sposób, odejdę i nie zobaczycie Mnie tutaj więcej."




Inną sprawą jest brak zaangażowania. Świątynia walczy o przetrwanie i używa każdego kto teraz chce jej pomóc. Nie będę się wdawał w zarządzanie, ja bym radykalnie zmienił sposób funkcjonowania świątyni ale to nie moja działka, więc zgodnie z etykietą się nie wtrącam. Mądry na odległość każdy być może, nawet ja :)




Innym problemem jest

OPUSZCZANIE TOWARZYSTWA BHAKTÓW

pod pretekstem winy kogoś innego a nie własnej mayi.

Madhya 19.156 "Jeśli bhakta, który kultywuje pnącze służby oddania w tym materialnym świecie, popełnia obrazę u stóp Vaisnavy, obraza ta jest niczym szalony słoń, który wyrywa to pnącze z korzeniami i łamie je. W ten sposób liście roślinki usychają.

Madhya 19.156 Znaczenie: Postawa oddania wzmaga się w towarzystwie Vaisnavy.

tandera carana sevi bhakta-sane vasa
janame janame haya, ei abhilasa

Narottama dasa Thakura własnym przykładem podkreśla, że bhakta zawsze musi pamiętać o zadowoleniu swojego poprzednika acaryi. Mistrz duchowy reprezentuje Gosvamich. Nie można być acaryą (mistrzem duchowym), nie podążając dokładnie za sukcesją uczniów acaryów. Kto naprawdę poważnie podchodzi do robienia postępu w służbie oddania, powinien pragnąć jedynie zadowolenia poprzednich acaryów. Ei chaya gosani yara, mui tara dasa. Zawsze trzeba uważać się za sługę sługi acaryów i myśląc w ten sposób, żyć w społeczności Vaisnavów. Lecz gdy ktoś sądzi, że osiągnął dużą dojrzałość, i że może żyć bez towarzystwa Vaisnavów i w ten sposób, z powodu znieważenia Vaisnavy, porzuca wszystkie zasady regulujące, jego położenie staje się bardzo niebezpieczne. Obrazy wobec świętego imienia objaśnione są w Adi-lili (Rozdział Ósmy, werset 24). Porzucanie zasad regulujących i życie według własnych kaprysów porównuje się do szalonego słonia, który przemocą wyrywa bhakti-lata i łamie ją na kawałki. W ten sposób bhakti-lata usycha. Do popełnienia takiej obrazy dochodzi zwłaszcza wtedy, gdy nie wykonuje się instrukcji mistrza duchowego. To nazywane jest guru-avajna. Dlatego bhakta musi uważać, by nie popełniać obraz wobec mistrza duchowego. Gdy tylko ktoś odwraca się od mistrza duchowego, zaczyna się proces wykorzeniania bhakti-lata i stopniowo wysychają wszystkie liście.


Dlatego nie można oszukiwać mistrza duchowego, manipulować nim, nie mantrować latami myśląc, że jak nikt nie widzi to żadna strata. Kryszna wszystko widzi. Jedną z obraz jest uważanie, że intonowanie nie jest najważniejsze w tym procesie. To się wcześniej czy później zemści.


„Mój drogi umyśle, twoje pragnienie taniej reputacji można porównać do odchodów świni. Jesteś dumny, że jesteś vaisnavą, ale twoje obecne zachowanie jest gorsze niż zachowanie niecywilizowanych ludzkich istot! Kontrolowany przez zazdrość wobec prawdziwych vaisnavów w tajemnicy próbowałeś wycisnąć trochę materialnego, tymczasowego szczęścia poprzez zadowolenie własnych materialnych pragnień. Porzuciwszy wieczny nektar ruchu sankirtanu, jak możesz być tak dumny w całej swej hipokryzji? - Vaisnava Ke? Werset 8



Werset Bg. 9.30 używa czasu teraźniejszego: szybko staje się on prawy, nawet jeśli dopuszcza się najohydniejszych czynów. Tak jak prostytutka Haridasa Thakura. Lecz jeśli ktoś ma długą historię a daty jego inicjacji nikt nie pamięta, to ten czas teraźniejszy już chyba minął. Wierzę, że proces działa tylko nie każdy praktykuje go prawidłowo. Gdybym nie wierzył w proces, wtedy nie byłoby potrzeby istnienia tego forum i całego tego zamieszania.


Madhya 19.157 "Ogrodnik musi chronić roślinkę ogradzając ją ze wszystkich stron, aby nie mógł tam dojść potężny słoń obraz.

Madhya 19.157 Znaczenie: Gdy pnącze bhakti-lata rośnie, bhakta musi je chronić ogradzając je ze wszystkich stron. Bhakta neofita musi chronić się przebywaniem w otoczeniu czystych bhaktów. W ten sposób nie da oszalałemu słoniowi okazji wykorzenienia jego roślinki bhakti-lata. Kiedy ktoś obcuje z niewielbicielami, puszcza na wolność rozszalałego słonia. Śri Caitanya Mahaprabhu powiedział: asat-sanga-tyaga, ---- ei vaisnava-acara. Pierwszym obowiązkiem Vaisnavy jest porzucenie towarzystwa niewielbicieli. Jednakże tzw. dojrzały bhakta popełnia wielką obrazę rezygnując z towarzystwa czystych bhaktów. Żywa istota jest stworzeniem towarzyskim i jeśli zrezygnuje z towarzystwa czystych bhaktów, musi wtedy obcować z niewielbicielami (asat-sanga). Tzw. dojrzały bhakta padnie ofiarą szalonego słonia obrazy, jeśli będzie stykał się z niewielbicielami i angażował w działania nie związane ze służbą oddania. Taka obraza szybko zniszczy cały wzrost pnącza. Dlatego należy z wielką uwagą strzec pnącza przez ogradzanie go - tzn. przez przestrzeganie zasad regulujących i przebywanie z czystymi bhaktami.
Jeśli ktoś uważa, że w Towarzystwie Świadomości Krsny jest wielu pseudobhaktów czy niewielbicieli, może obcować bezpośrednio z mistrzem duchowym, a jeśli ma jakąś wątpliwość, powinien skonsultować się z mistrzem duchowym. Lecz jeśli ktoś nie przestrzega instrukcji mistrza duchowego i zasad regulujących odnoszących się do intonowania i słuchania świętego imienia Pana, nie może stać się czystym bhaktą. Upada z powodu własnych wymysłów. Kto obcuje z niewielbicielami, łamie zasady regulujące i skutkiem tego jest stracony. W Upadeśamrcie Śrila Rupy Gosvamiego jest powiedziane:

atyaharah prayasaś ca prajalpo niyamagrahah
jana-sangaś ca laulyam ca sadbhir bhaktir vinaśyati

"Służba oddania ulega zniszczeniu, gdy ktoś zbytnio uwikłuje się w sześć następujących czynności:
(1) jedzenie więcej niż to konieczne lub gromadzenie większych funduszy niż potrzeba,
(2) nadmierny wysiłek w celu zdobycia doczesnych rzeczy, trudnych do osiągnięcia,
(3) zbyteczne rozmowy na światowe tematy,
(4) przestrzeganie zasad i nakazów pism objawionych tylko w imię spełniania ich, a nie dla duchowego postępu, lub odrzucanie zasad i nakazów pism objawionych i działanie w sposób niezależny lub kapryśny,
(5) obcowanie z osobami, które pochłonięte są sprawami materialnymi i nie są zainteresowane świadomością Krsny oraz
(6) żądza doczesnych osiągnięć."


„Kiedy wielbiciel powierzchownie wykonuje służbę oddania, nie po to aby zadowolić mistrza duchowego i Krysznę, ale by uzyskać sławę, nigdy nie będzie zadowolony ze swej służby, lecz zostanie pochwycony przez prostytutkę materialnego pragnienia. Caitanya Caritamrita dokładnie opisuje, jak materialne pragnienia stopniowo przytłaczają wielbiciela, tak jak roślinkę w ogrodzie duszą chwasty, gdy się o nia nie dba. Właściwie pielęgnowany ogród wydaje wspaniałe owoce, podobnie służba oddania pielęgnowana zgodnie z poniższymi radami wydaje pełne nektaru owoce."

Czego sobie i innym życzę! Zawsze chciałem być "młodym bhaktą" aby czuć, że mam dużo towarzystwa starszych bhaktów, chciałem być takim dzieckiem w Świadomości Kryszny aby czuć ochronę starszych wielbicieli. Ale z czasem coraz mniej ją czułem, po części dlatego, że nie można być wiecznie dzieckiem. Bądźmy zmianą, którą pragniemy zobaczyć na świecie!
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Przyszłość warszawskiej świątyni...

Post autor: Vaisnava-Krpa » 04 sty 2012, 22:26

Jak powinniśmy się bratać czyli fachowe wyjaśnienie tego w Madhurya Kadambini. Stanowi to lepsze i autoryzowane wyjaśnienie tego co pisałem wcześniej dlatego wklejam.


Madhurya Kadambini – trzeci deszcz nektaru: Pierwszą obrazą wobec Świętego Imienia jest sadhu ninda, czyli znieważenie wajsznawów. Słowo ninda oznacza „uraza, antypatia” albo „złośliwość”. Jeśli taka obraza przydarzy się komuś przez przypadek, to taka osoba powinna wyrazić skruchę i żal: „Jestem tak upadły, że popełniłem obrazę wobec świętej osoby”. W taki sam sposób jak osoba, która sparzyła się ogniem szuka ulgi w ogniu, należy pozbyć się tej obrazy przez wyrażenie skruchy. Żałując swego postępku należy udać się do tego Wajsznawy, paść mu do stóp i zadowolić go składając mu pokłony, modły i oddając szacunek. Jeśli ten Wajsznawa nadal nie jest zadowolony, to osoba, która go obraziła, powinna być gotowa służyć mu wiele dni. Czasami obraza ta jest tak poważna, że Wajsznawa nie przestaje być urażony. Jeśli ta obraza jest tak silna, że obrażony Wajsznawa jest ciągle poruszony, to z wielkimi wyrzutami sumienia, uważając się za najbardziej nieszczęśliwego i godnego pobytu w piekle, należy porzucić wszystko i przyjąć schronienie ciągłego nama sankirtanu. Dzięki wielkiej mocy nama kirtanu, w miarę upływu czasu, osoba ta zostanie uwolniona od swej obrazy.

Nie należy jednak opierać się na stwierdzeniu: namaparadha-juktanam namanjewa harantjagam – że samo Święte Imię jest w stanie wyzwolić winowajcę. Jeśli osoba taka nie
przyjmie pokornej postawy i nie ofiaruje szacunku oraz nie będzie służyła Wajsznawie, którego obraziła sądząc, że od tej obrazy uwolni ją jedynie intonowanie Świętego Imienia, będzie ona winna następnej obrazy. Nie należy też mniemać, że obraza sadhu ninda dotyczy jedynie Wajsznawy, który w pełni i doskonale uosabia cechy wymienione w pismach świętych, takie jak tolerancja, miłosierdzie i łaskawość wobec wszystkich żywych istot (krpalur akryta-drohas titikszuh sarwa dehinam). Dlatego nie należy doszukiwać się wad u obrażonego bhakty, myśląc jednocześnie, że dzięki temu, iż posiada on niedoskonałości, popełniona obraza zostanie zminimalizowana. Pisma święte mówią:
sarwaćara wiwardźitah sathadhijo bratja dźagadwanćakah - że nawet jeśli ktoś ma zły charakter, jest oszustem, nie zachowuje się właściwie, jest złośliwy, nie ma samskar, to jeśli podporządkowuje się Panu, musi on być uważany za sadhu. A cóż dopiero mówić tu o czystym Wajsznawie!
Czasami Wajsznawa – z powodu swej wzniosłej pozycji – nie niepokoi się, kiedy zostanie wobec niego popełniona jakaś wielka obraza. Wówczas osoba, która popełniła tę obrazę, powinna upaść do jego stóp i na wszelkie sposoby zadowolić go, aby się oczyścić.
Chociaż Wajsznawa może wybaczyć obrazę wobec siebie, kurz z jego stóp nie będzie tolerował tej obrazy. Oznajmione jest:
sersyam mahapurusa-pada-pamsubhir
nirasta-tejahsu tad eva śobhanam
Osoby, które zazdroszczą wzniosłym świętym, zostaną poniżone przez kurz ich
lotosowych stóp.
Śrimad-Bhagawatam 4.4.13
Czasami nie można nawet docenić bezprzyczynowej albo niezgłębionej łaski upełnomocnionych, spontanicznie działających, wysoce zaawansowanych mahabhagawatów. Na przykład Dźada Bharata obdarzył łaską Króla Rahuganę, chociaż tenże kazał mu nieść siebie na palankinie i zwrócił się do niego ostrymi słowy. W podobny sposób okazał łaskę ateistycznym dajtjom Ćediradźa Wasu, który szybował w przestrzeni, kiedy ci zamierzali go skrzywdzić. W Mahabharacie znajdujemy opowiadanie o tym, jak to Ćediradźa został przeklęty przez brahmaryszich, by upadł ze swego latającego powozu na Patalalokę, gdzie nadal wykonywał swój bhadźan. Stało się tak z tego powodu, że stanął on po stronie półbogów, którzy sprzeczali się z tymi brahmaryszimi. Wspomniana tutaj historia nie pochodzi z Mahabharaty. W taki sam sposób Śri Nitjananda okazał Swe miłosierdzie Madhajowi, kiedy zranił go w czoło.
Obrazę trzecią – guror awagja, czyli znieważanie guru - można przyjąć w taki sam sposób, jak aparadhę pierwszą.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

ODPOWIEDZ