Czym jest małżeństwo i rodzina?

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: Arleta » 31 lip 2011, 00:04

Purnaprajna pisze: Nie sądzę też, aby którykolwiek z bhaktów uważał ścisłych brahmacarinów, czy grihasta-brahmacarinów za wariatów. Szczerze mówiąc nigdy w życiu nie spotkałem się z takim stanowiskiem. Wręcz przeciwnie, ponieważ ścisłość przestrzegania reguł zazwyczaj idzie w parze z pełną dedykacją świadomości Kryszny, to jest to wysoce szanowane pośród wspólnoty bhaktów, tym bardziej tych, którzy mają z tym problemy.
Ja też się nie spotkałam. Pisząc to, miałam na myśli fakt, że niewielu bhaktów rezygnuje z założenia rodziny.
Purnaprajna pisze:Jako że istnieje bardzo niewiele takich osób, większość z nas zmuszona jest do doświadczenia tego na własnej skórze, co też jest celem aśramu grihasty, gdyż w końcu przynosi wewnętrzną realizację.
Tak, ja też doświadczam tego sama. Nie wydaje mi się właściwe opuszczać męża nawet po odchowaniu dzieci. W świątyni widziałam starsze wdowy, które całkowicie poświęciły się Krysznie. Czy jest w waisznawizmie jakaś forma rezygnacji z małżeństwa, oprócz wdowieństwa?
Purnaprajna pisze:Istnieje zasadnicza, jakościowa różnica pomiędzy związkami pomiędzy wielbicielami Kryszny, a pomiędzy związkami niebhaktów. Te pierwsze dają inspirację oraz stanowią bodziec do czynienia postępu w kierunku osiągnięcia wyzwolenia spod kontroli materii i ostatecznie osiągnięcia miłości do Boga, a te drugie są przyczyną jeszcze głębszego związania z energią materialną i kontynuacją dalszych cierpień w kole samsary. Dlatego też, związki międzyludzkie są niezwykle ważne w naszym życiu, pod warunkiem, że przyjmujemy właściwe, świadome Kryszny towarzystwo i przewodnictwo.
Tak wiem, ale towarzystwo niektórych bhaktów mnie strasznie irytuje i nie mogę dojść z nimi do porozumienia. Będąc z tymi bhaktami strasznie się "wkurzam" i daleka jestem od myśli o Krysznie. To też jest jakaś wymiana uczuć, ale raczej zupełnie negatywna. Co robić? Unikać tych bhaktów? Wyszukiwać tylko takich, którzy mi odpowiadają? To w praktyce jest bardzo trudne.
Purnaprajna pisze:Nie jesteśmy impersonalistami, i w żadnych stopniu świadome Kryszny związki międzyludzkie nie są iluzją, czy mayą, którą należy porzucić, aby ostatecznie wtopić się w bezosobowego Brahmana, i stać się "nikim", nie mającym związków z "niczym" i z "nikim".
We mnie niestety cały czas tkwi pewien element impersonalistyczny, bo przecież byłam wcześniej buddystką. Staram się pozbyć tego.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: Purnaprajna » 31 lip 2011, 15:36

Arleta pisze:Ja też się nie spotkałam. Pisząc to, miałam na myśli fakt, że niewielu bhaktów rezygnuje z założenia rodziny.
Rozumiem. Jeżeli myślą o płci przeciwnej, to związek i założenie rodziny jest naturalnym, i znacznie lepszym wyjściem, niż udawanie, że nie ma w sercu takiego pragnienia, co na dłuższą metę, zawsze kończy się tak samo, kryzysem i nieprzemyślanymi decyzjami.
Arleta pisze:Tak, ja też doświadczam tego sama. Nie wydaje mi się właściwe opuszczać męża nawet po odchowaniu dzieci. W świątyni widziałam starsze wdowy, które całkowicie poświęciły się Krysznie. Czy jest w waisznawizmie jakaś forma rezygnacji z małżeństwa, oprócz wdowieństwa?
O ile się orientuję, to w Manu-samhicie, w której Pan Brahma i jego syn Bhrigu opisują zasady dharmy dla społeczeństwa ludzkiego, nie znajdziesz słowa o rozwodzie. Po prostu nie ma takiej opcji w cywilizowanym społeczeństwie ludzkim. Istnieje, co najwyżej separacja, która nie jest w żadnym stopniu sygnałem do wiązania się z inną osobą, i wyruszenia w tym celu na łowy, jak dzieje się to współcześnie.

Co więcej, nawet wdowy w warnie podwójnie urodzonych (bramin, kszatria, wajśja) nigdy ponownie nie wychodzą za mąż. To byłoby dla tych kobiet zbyt poniżające i uwłaczające ich godności. To samo odnosi się do kobiet, których mąż przyjął wyrzeczony porządek życia, sannjasję. Traktowane są one jak wdowy, gdyż osoby w aśramie sannjasy, uważane są za martwe, i nie mają one już żadnych obowiązków w stosunku do społeczeństwa, będąc całkowicie poświęcone transcendencji oraz przygotowaniem się do opuszczenia ciała i życia po śmierci, a nie tymczasowymi sprawami tego świata.

Powyższe stanowi standard życia cywilizowanego człowieka. Porównując to z naszymi własnymi tendencjami, preferencjami i zachowaniem, możemy łatwo zorientować się, w jakim miejscu na drodze do człowieczeństwa (nawet nie transcendencji) się znajdujemy.
Arleta pisze:Tak wiem, ale towarzystwo niektórych bhaktów mnie strasznie irytuje i nie mogę dojść z nimi do porozumienia. Będąc z tymi bhaktami strasznie się "wkurzam" i daleka jestem od myśli o Krysznie. To też jest jakaś wymiana uczuć, ale raczej zupełnie negatywna. Co robić? Unikać tych bhaktów? Wyszukiwać tylko takich, którzy mi odpowiadają? To w praktyce jest bardzo trudne.
Zazwyczaj w naturalny sposób szukamy towarzystwa osób podobnie do nas myślących, a staramy się unikać osób, których obecność powoduje niepokój w naszych umysłach. Jeśli chodzi o bhaktów, to czasami sytuacja/służba oddania zmusza nas do bliskiego towarzystwa osób/bhaktów, którego w innym przypadku byśmy unikali. To jest wyrzeczenie się własnych preferencji, dla wyższego celu, jakim jest wspólne sprawienie przyjemności Krysznie. Jeżeli jednak sytuacja, czy służba oddania nas do tego nie zmusza, to można darzyć takie osoby szacunkiem na odległość, i w miarę możliwości unikać z nimi bliskich spotkań trzeciego stopnia.

Zawsze istnieją osoby podobnie do nas myślące, z którymi można się dogadać. Wystarczy się rozejrzeć, a przede wszystkim chcieć. Ze znalezieniem prawdziwie głębokiej, rzeczywistej przyjaźni jest już znacznie trudniej, i możemy czuć się szczęśliwcami, jeżeli, w ogóle, w życiu mamy jedną taką osobę.
Arleta pisze:We mnie niestety cały czas tkwi pewien element impersonalistyczny, bo przecież byłam wcześniej buddystką. Staram się pozbyć tego.
Dopóki utożsamiamy siebie i innych z nieświadomą materią, którą jest nasze materialne ciało oraz ciała innych, to wszyscy jesteśmy w mniejszym, lub większym stopniu impersonalistami, niezależnie od światopoglądu, bo szukamy szczęścia w związkach z asat tymczasową iluzją, a nie z sat, czyli związkach z niezmienną Prawdą, która zawsze jest w kategorii świadomych, wiecznych osób.

Dlatego nawet osoby aspirujące do stania się bhaktami Kryszny, takie jak Ty, czy ja, w praktycznym życiu są zazwyczaj impersonalistami, nawet pomimo tego, że publicznie głosimy przeciwne treści, zgodne z personalistyczną Gaudija Wedantą. Pozostaniemy takimi, dopóty, dopóki, nie pojawi się w sercu duchowa realizacja, co będzie symptomem łaski Kryszny i Jego czystych wielbicieli, jako rezultatu naszych wysiłków wkładanych w próby zadowolenia ich.

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: Arleta » 03 sie 2011, 02:42

Nie wiem, co odpowiedzieć. Trochę głupio tak ciągle dziękować Purnaprajnie, że chce poświęcać swój cenny czas na odpowiedzi na śmieszne problemy takiej ignorantki, jak ja. Mogę tylko napisać, że uważam to za ogromne szczęście i niezasłużoną łaskę Kryszny dla mnie i innych forumowiczów.

A skoro już tak bezczelnie wykorzystuję cierpliwość i wiedzę Purnaprajny-to zapytam jeszcze o coś. Nie bardzo widzę siebie w związku z mężem-karmitą i w otoczeniu jego również karmickiej rodziny przez całe moje obecne życie. Oczywiście teraz małżeństwo i odchowanie dziecka to jest mój podstawowy obowiązek, ale później, kiedy dziecko podrośnie chciałabym jakoś odseparować się od męża i poświęcić Krysznie. Czy kobieta po np. czterdziestce może przyjąć vanaprasthę i odejść od męża, nawet jeśli on się sprzeciwia (oczywiście możliwe jest też, że nie sprzeciwi się, tylko odetchnie z ulgą)?
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Awatar użytkownika
Trisama
Posty: 254
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:31

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: Trisama » 11 sie 2011, 14:56

Takie refleksje:
to co z chłopca/mężczyzny czyni brahmacarina, grhasthę, vanaprasthę czy sannyasina to podporządkowanie zasadom tych aśramów. Sam fakt zmiany stroju, relacja z partnerem, czy jej zakończenie nie czyni z nikogo częścią danego aśramu. Relacja z Kryszną poprzez relację z guru daje możliwość uytuowania się w jakimś aśramie. Inaczej to jesteśmy po prostu kawalerami/pannami, małżonkami itd...
Jeśli więc myślimy o małżeństwie i rodzinie jako aśamie to w centrum powinien być Kryszna i zadowolenie Jego oczekiwań dla tych aśramów

murali-dhar das
Posty: 12
Rejestracja: 19 lut 2010, 14:40

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: murali-dhar das » 15 sie 2011, 14:40

Haribol!

Czym jest malzenstwo i rodzina?
Swietoscia
W asramie grhasthy rodzina powinna byc jest najwazniejsza rzecza i powinna byc stawiana na pierwszym miejscu. Obowiazki wobec rodziny , zony i dzieci rowniez powinny byc stawiane na pierwszym miejscu.
Obowiazki duchowe w tym asramie niestety powinny byc drugorzedne, (no chyba ze jestes bhaktivinodem Thakurem)
Jest to najlepsza recepta na szczesliwe malzenstwo

jestes brahmacarinem, spelniaj swoje nakazane obowiazki
jestes grhastha, spelniaj swoje nakazane obowiazki
jestes sannyasinem, spelniaj swoje nakazane obowiazki

Problemy pojawiaja sie wowczas ktos chce spelniac nie swoje nakazane obowiazki np jest grhastha a chce po czesci byc brahmacarinem i podrozowac, nie przywiazywac sie itd
albo brahmacarin zyjacy jak grhastha
..prosta droga do problemow

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: Purnaprajna » 17 sie 2011, 15:38

Arleta pisze: Nie bardzo widzę siebie w związku z mężem-karmitą i w otoczeniu jego również karmickiej rodziny przez całe moje obecne życie. Oczywiście teraz małżeństwo i odchowanie dziecka to jest mój podstawowy obowiązek, ale później, kiedy dziecko podrośnie chciałabym jakoś odseparować się od męża i poświęcić Krysznie. Czy kobieta po np. czterdziestce może przyjąć vanaprasthę i odejść od męża, nawet jeśli on się sprzeciwia (oczywiście możliwe jest też, że nie sprzeciwi się, tylko odetchnie z ulgą)?
Przepraszam za spóźnioną odpowiedź. Przez dwa tygodnie byłem na wyjeździe, bez dostępu do internetu.

Wracając do Twego pytania, tylko Ty sama możesz podjąć tego typu decyzje decyzje i żyć z konsekwencjami tychże decyzji. To, że opuścisz nie będącego bhaktą męża (z tego, czy z innego powodu), nie uczyni z Ciebie wanaprasthy, tak jak technicznie, małżeństwo bhakty i niebhakty nie jest aśramem grihastha. Poświęcić się Krysznie możesz w każdej chwili, już teraz, dbając o dziecko i o męża, czyniąc to w świadomy Kryszny sposób. Tego nikt, nawet rodzina niebhaktów nie może Ci tego zabrać, bo jest to sprawa wiedzy, nastroju i wewnętrznej kultywacji.

Kobieta na każdym etapie życia musi być pod czyjąś opieką, czy to rodziców, czy to męża, czy synów. Oznacza to także, że w przypadkach, kiedy z tego czy innego powodu, kobieta nie chce podążać za mężem, a pragnie całkowicie poświęcić się nauczaniu świadomości Kryszny, to musi znaleźć w sandze bhaktów miejsce i osoby, które by się nią zaopiekowały i dały jej pełne wsparcie materialne, emocjonalne i duchowe. Chyba, że jest ona osobą samozrealizowaną i nie utożsamia się z materialnym ciałem i umysłem kobiety oraz z 3 gunowym uwarunkowaniem, co spowodowałoby jednak, że każda sytuacja, w której by się ona nie znalazła, byłaby przyjęta przez nią za sytuację duchowo korzystną, oraz za łaskę i aranżację Kryszny. Dlatego raczej byłoby wręcz przeciwnie, i kobieta samozrealizowana, nie opuszczałaby męża tylko dlatego, że nie jest on bhaktą, ponieważ potrafiłaby powiązać życie nawet w niezbyt idealnym do rozwoju duchowego środowisku z Kryszną i praktyką służby oddania dla Kryszny. Ale takich kobiet ( i mężczyzn) jest z pewnością bardzo niewiele.

Jeżeli jednak taka kobieta jest pod wpływem własnych materialnych uwarunkowań i żądań stawianych przez ciało i umysł, co dzieje się w 99.9999% przypadków, to zmiana zewnętrznej sytuacji wcale nie musi wyjść na lepsze, ale może nawet wyjść na gorsze. Przerzucanie ciężaru z jednego ramienia na drugie, z pewnością przez krótką chwilę przynosi ulgę, ale sam ciężar, a w tym przypadku nasz materialnie uwarunkowany umysł, nadal musimy dźwigać.

Jeżeli taka czterdziestoparoletnia kobieta miałaby zagwarantowane, że odchodząc od nieświadomego Kryszny męża z powodu np. jego aktywnego przeciwstawiania się jej duchowym praktykom, znalazłaby lepsze środowisko i osoby, które nie tylko zapewniłoby jej fizyczne utrzymanie i duchowe przewodnictwo, ale także stałe emocjonalne wsparcie w niezwykle trudnym okresie jakim jest np. pojawiająca się w tym czasie premenopauza, menopauza, oraz nawet w jej codziennych rozterkach umysłowych, to z pewnością można by taką opcję rozważyć. O ile jednak wiem, ISKCON nie jest w stanie zapewnić, ani takiej całościowej opieki, ani też właściwego miejsca dla takich kobiet.

Z relacji mojej żony wynika także, że wszystkie kobiety-bhaktinki, które napotkała w swoim życiu, a będące w podobnej, do opisanej przez Ciebie sytuacji, nie były wcale szczęśliwe, spokojne i usatysfakcjonowane, ale wręcz przeciwnie, niektóre nawet lekko oszalałe. Dlatego podejmując tego typu decyzje, należałoby raczej bardzo poważnie rozważyć za i przeciw na bazie znajomości własnej natury i jej uwarunkowań, z pomocą mistrza duchowego, a nie opierać się jedynie na pobożnych życzeniach, że trawa jest zieleńsza i smaczniejsza po drugiej stronie rzeki, bo jak praktyka pokazuje, jest to najczęściej zaledwie iluzją, a Kryszna jest obecny przy nas już teraz, niezależnie od strony rzeki na której się znajdujemy i odcienia zieleni rosnącej tam trawy.

murali-dhar das
Posty: 12
Rejestracja: 19 lut 2010, 14:40

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: murali-dhar das » 19 sie 2011, 14:25

Haribol

Chociaz jest jeszcze jedno wyjscie z sytuacji ale dla bardzo nielicznej grupy bhaktinek. Znalezienie asramu dla kobiet. Slyszalem ze sa takowe w Indiach i nawet w na naszym kontynencie.
Niestety nie rzucilo mi sie w oczy azeby byly tam starsze bhaktinki po 40. Byc moze sa w Indiach, nie wiem.Wiem ze niestety ciezko jest zyc w asramach, szczegolnie kobietom a tym juz po 40 lepiej nie wspominac :wink:
Dziwie sie ze czasami bhaktinki wychodza z idea ze lepiej nie mieszkac z mezem karmita, lepiej samej. Jest to prosta droga do choroby psychiczej (chyba ze jestes czysta wielbicielka Krsny)

hari Hari!

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: Arleta » 19 sie 2011, 18:49

Bardzo dziękuję za mądre rady. Oczywiście tak jest, że ja sobie wyobrażam, że inna sytuacja byłaby lepsza od obecnej- ale skąd pewność, że tak będzie? Raczej sprzeciwienie się mojej naturalnej roli matki i żony byłoby jakąś aberracją. Na razie siedzę jednak głównie w domu, pod kontrolą rodziny męża, zajmuję się dzieckiem i czasami na krótko gdzieś wyjeżdżam. A kontakt mam głównie z karmitami. W sumie jest ciężko (z psychicznego punktu widzenia), bo przeważnie muszę udawać zwyczajną osobę i udawać, że interesują mnie te same rzeczy, co materialistów. W tym środowisku nie ma praktycznie żadnego (poza powierzchownymi rytuałami na specjalne okazje) zainteresowania rozwojem duchowym. A w dodatku teściowa zaczęła "robić mi opinię", że jestem dziwaczką i fantastką (o świadomości Kryszny nie mówi, bo sama niewiele wie i nie chce wiedzieć na ten temat).

Ale nie chcę pisać o moich problemach, bo wszyscy bhaktowie je mają i na pewno są ważniejsze od moich. Tak sobie jednak planuję, że kiedy dziecko trochę podrośnie, to zacznę przychodzić do świątyń, żeby mieć znowu kontakt z bhaktami.

Miałam niedawno głupią sytuację. Szłam z mężem na ulicy i mijaliśmy bhaktę, który chciał nam sprzedać książki. Mąż minął go rzucając jakąś krytyczną uwagę, a ja nie miałam odwagi zatrzymać się i porozmawiać- bo to by się mężowi nie spodobało. Ta sytuacja pokazuje, w jakiej dziwnej sytuacji jestem- "potajemna" wielbicielka Kryszny, ukrywająca to przed otoczeniem. Ale w końcu będę musiała się jakoś ujawnić. Czy moje małżeństwo to przetrwa? Nie wiem.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: Purnaprajna » 20 sie 2011, 13:15

Można Ci więc tylko życzyć Arleto powodzenia w, jak to mówią Amerykanie, "coming out of the closet". :)

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Czym jest małżeństwo i rodzina?

Post autor: Arleta » 20 sie 2011, 13:56

Purnaprajna pisze:Można Ci więc tylko życzyć Arleto powodzenia w, jak to mówią Amerykanie, "coming out of the closet". :)
Dziękuję za życzenia, ale z natury jestem strasznym tchórzem i na razie brakuje mi odwagi do konfrontacji.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

ODPOWIEDZ