Moja karma moja wina: wspomnienia z gurukuli

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Moja karma moja wina: wspomnienia z gurukuli

Post autor: albert » 28 lis 2010, 20:09

Wspomnienia o nadużyciach w gurukuli nakazują dalszą czujność

madhava smullen, iskcon news, 15 listopada 2010

http://news.iskcon.org/node/3259

Wydana własnym sumptem książka Daniela Lutza: My Karma, My Fault (Moja karma, moja wina) przedstawia poważną opowieść o zaniedbaniach i nadużyciach w szkołach internatowych ISKCON-u w latach 1983-1994. Mimo że od jego ostatnich doświadczeń minęło 16 lat, a w tym czasie ISKCON rozwinął silny system ochrony dzieci, doświadczenia te stanowią mocne przypomnienie o potrzebie nieustannej czujności w całym Towarzystwie, aby chronić naszych niewinnych członków – nasze dzieci.

Urodził się w Niemczech, w 1979 roku, wkrótce po tym jak rodzice zainteresowali się ISKCON-em. Daniel spędził większość swojego wczesnego dzieciństwa stale podróżując po Europie, mieszkając w każdej świątyni po prawie trzy i pół miesiąca. W 1984 Daniel, znany wówczas jako Devavrata das – przeprowadził się do Szwecji, gdzie osiadł we wspólnocie Hare Kryszna w Almviks Gard. W wieku lat pięciu został zapisany do swojej pierwszej gurukuli.

Tradycyjnie, gurukula to szanowany i duchowy system edukacji. Jednakże nie mając świadomości, rodzice Daniela umieścili go pod opieką nauczyciela nadużywającego swojej władzy. Chłopiec był systematycznie, seksualnie i fizycznie, krzywdzony przez następne trzy lata. W 1989 r. wraz z rodziną przeniósł się do Finlandii. Tam, próbował uczęszczać do szkoły publicznej, ale bez powodzenia. Nie był w stanie nawiązać poprawnych relacji z innymi uczniami, a słabe wykształcenie jakie otrzymał pozostawiło go w tyle za rówieśnikami z klasy. „ Trudno było mi siedzieć cicho i koncentrować się po tym przez co przeszedłem” mówi Daniel, teraz lat 31; „ Śniłem ciągle koszmary o tym, co mi się przydarzyło.”

W 1990, Daniel po raz pierwszy udał się w podróż do Indii, gdzie został zapisany do szkoły z internatem, czyli gurukuli w Majapur. Tam, ponownie stał się przedmiotem seksualnych i fizycznych nadużyć ze strony starszych uczniów. W 1994, mając 14 lat, wrócił do domu. Znów usiłował uczęszczać do szkoły publicznej, ale nie potrafił nawiązać odpowiednich więzi ze swoimi kolegami, ani zrozumieć tematów o jakich uczyli nauczyciele. Przestał chodzić do szkoły; robić cokolwiek. Potrzebował po prostu czasu.

Ostatecznie w wieku lat 18, postanowił uporządkować swoje życie. Zaczął ubiegać się o pracę, wysyłać życiorysy. Pracował jakiś czas, ale to nie było łatwe. „Nie miałem odpowiedniego wykształcenia, żadnego zawodu, żadnych narzędzi na to, aby wejść w normalny świat”, opowiada, „ To jest bardzo trudne zacząć nowe życie po ciężkich doznaniach i traumie. Trudno jest odnaleźć swoje miejsce w świecie o którym myślisz, że zdradza cię od wczesnego dzieciństwa. To zajmuje dużo czasu; potrzeba wiele pracy, aby odnowić ciało, umysł i zmysł; aby budować nowe więzi.”
Powoli jednak Daniel odzyskiwał pewną normalność, podbudowę co do której czuł, że może zgodnie z nią przeżyć swoje życie. Stanął na własne nogi i obecnie pracuje w dużym przedsiębiorstwie produkującym ciężarówki, a także założył własną stronę fotograficzną. „ Moje życie jednak nie poprawiło się”, mówi.
Był gotowy spojrzeć wstecz w 2008 roku. Postanowił napisać wspomnienia: „Moja karma, moja wina”. Opisał swoją traumatyczną przeszłość bez ogródek, nawet podając imiona tych, którzy go skrzywdzili. Chciał zobaczyć, czy jest w stanie stanąć twarzą w twarz ze swoją przeszłością, czy jest w stanie opisać okropne rzeczy jakich doświadczył i stawić im czoła. „ Wyłoniło się wiele innych powodów, aby pisać tę książkę”, mówi, „ Na przykład, uświadomiłem sobie niebawem, że lubię pisać i że jestem w tym dobry. Pomyślałem zatem, że napiszę to tak, aby inni chcieli to czytać.”
„ Potem, po przeczytaniu tego, co napisałem do tamtej pory, mówiono mi, że muszę skończyć tę książkę, więc miałem kolejny powód, aby pisać – znałem ludzi, którzy chcieli ją przeczytać.” Jeszcze jedną pobudką do ukończenia książki była zachęta: „Jeśli wydasz tę książkę, przysłużysz się nie tylko sobie, ale także ISKCON-owi”.

Początkowo trudno było mu dostrzec korzyści z pisania My Karma, My Fault. „ Czułem się tak, jak gdybym wkopywał się w głęboki grób obrzucony wydarzeniami jakie miały miejsce” mówi,” Niemniej szedłem dalej, aż napisałem ostatnią stronę, byłem gotowy. Wróciłem do początku i przeczytałem książkę. Uderzyło mnie wówczas, że zajścia z mojej przeszłości o jakich czytam nie poruszają mnie już więcej.”

W marcu 2010, Daniel wysłał książkę do drukarni. Kilka dni później przedsięwziął swoją pierwszą podróż do Indii, do Majapur, od jej opuszczenia w 1994. „Udałem się prosto do starej gurukuli, gdzie doświadczyłem cierpienia i nadużyć”, mówi, „Chociaż większość zabudowań było opuszczonych, rozpoznawałem je. Czułem się naprawdę dobrze będąc w tym miejscu ponownie. Nie sądzę, że byłbym w stanie to uczynić, gdybym nie napisał tej książki.”
26 maja 2010, Daniel wysłał egzemplarz swojej książki Jej Wysokości Królowej Sylwii ze Szwecji, która czynnie bierze udział w ochronie dzieci. Jej sekretarz wysłał mu taką odpowiedź: „Jej Wysokość pragnie podziękować za książkę My Karma My Fault. Wymagało wiele odwagi napisanie takiej książki. Królowa cieszy się z faktu, że będzie mogła ją przeczytać i uczestniczyć w pana opowieści. Wysyła najlepsze życzenia.” Zgodnie z danym słowem, królowa Sylwia przeczytała książkę i wsparła ją w szwedzkich środkach przekazu. Skutkiem zainteresowania jakie nastąpiło, ukazało się kilka wywiadów w czasopismach. Daniel mógł opowiedzieć swoją historię, być wysłuchanym i zrozumianym.

Pamiętając o innej przyczynie napisania książki, przesłał ją do wielu członków GBC i innych przywódców ISKCON-u w Majapur, Szwecji i na całym świecie. Wiedział, że w przeważającej części świat ISKCON-u nie uświadamia sobie pełnego obrazu nadużyć jakie miały miejsce we wczesnych latach jego rozwoju.

Odpowiedź członków GBC, którzy przeczytali książkę, była zachęcająca. „Byli bardzo pomocni i życzliwi” mówi Daniel, „Niektórzy byli zaszokowani po przeczytaniu książki, ponieważ nie uświadamiali sobie zasięgu nadużyć. W końcu, to pierwsza książka dziecka ISKCON-u jaka się ukazała; opis z pierwszej ręki. Dziękowali mi bardzo za pomoc w zrozumieniu, z punktu widzenia skrzywdzonego dziecka, dokładnie tego, co się wydarzyło.”

Jeden z członków GBC, Bhanu Swami, napisał do Daniela: „Przeczytałem ją jednym tchem. Myślę, że wszyscy rodzice, nauczyciele i przywódcy w ISKCON-ie powinni przeczytać tę książkę. Niestety, przeszłości nie można zamazać, a szczególnie doświdczenia jednostki. Przynajmniej możemy podać środki zapobiegawcze, ukazywać wielbicielom jak nie wychowywać i nie kształcić dzieci. Będę polecał tę książkę każdemu rodzicowi, który zamierza umieścić swoje dzieci w gurukuli – nie po to, aby ich odstraszyć, ale upewnić się, czy podjęli środki ostrożności.”
Anuttama das, inny członek GBC i orędownik ochrony dzieci w ISKCON-ie oznajmił: „Książka ta jest przypomnieniem dla wszystkich członków ISKCON-u, że żyjemy w świecie, który wymaga czujności w ochronie wrażliwych członków społeczeństwa, szczególnie naszych dzieci i rodzin. Chociaż ISKCON czynnie zajął się nadużyciami, które miały miejsce w naszych wspólnotach w latach 70-tych, 80-tych i wczesnych 90-tych, to książka Daniela jest upomnieniem, że nie można przyzwalać na chociażby jedno bolesne nadużycie wobec dziecka. Nasze rodziny, przywódcy i biura ochrony dzieci na całym świecie muszą stać ciągle na straży w celu sprawdzania, że robimy wszystko co w naszej mocy, aby zapewnić bezpieczne środowisko dla naszych dzieci.

Daniel zgadza się: „Moim największym osiągnięciem będzie to jeśli uda mi się bardziej otworzyć oczy ludzi na tę kwestię”. „Nie powinniśmy twierdzić, że to nigdy już się nie zdarzy, albo, że takie rzeczy już się nie dzieją. Powinniśmy być zawsze czujni.” Ma nadzieję, że jego książka dotrze do wielu jego rówieśników z którymi przebywał w gurukuli. „Mam nadzieję, że pomoże im to otworzyć się i dzieli tym przez co przeszli.” „ To należy wyjawić, o tym należy powiedzieć i to należy uznać. To pomoże wymazać ciemną stronę historii ISKCON-u po to, aby mógł iść dalej.”

Daniel jest ostrożny wyjaśniając swoje zamierzenia. „ Nie jest moją intencją obmawiać, czy obsmarowywać Ruchu Hare Kryszna”, mówi, „Nie było i nie będzie to moim zamiarem. Po prostu chcę sprawić, aby ludzie uświadomili sobie, co się wydarzyło.” Ma nadzieję, że ISKCON rozwinie teraz bardziej dokładne procedury sprawdzania nauczycieli i wychowawców, a wszystkie gurukule dostarczą wykształcenia równorzędnego wykształceniu szkół publicznych. „ Ostatecznie sprawy potoczyły się dla mnie dobrze, ale to była walka”, mówi, „Jeśli pewnego dnia nie będą chciały przynależeć do Ruchu Hare Kryszna, dzieci winny być wykształcone tak, aby miały pełne możliwości uczęszczania do szkół wyższych i otrzymania pracy. Nie powinny zaczynać od niczego, tak jak ja.”

Obecnie Daniel nie wierzy w Boga i nie jest związany z ISKCON-em. Szanuje tych, którzy praktykują Świadomość Kryszny. „ To mnie nie przyciąga”, mówi, „Nie przemawia do mnie coś, co przysporzyło mi tyle bólu i cierpienia.”

Mimo że wiele przeszedł, Daniel zachowuje jasność myślenia i zrównoważenie. Przyznaje, że jego dzieciństwo obfitowało w dobre i złe wydarzenia. „ Ile dzieci, czy nawet dorosłych, teraz jest w stanie zobaczyć tyle świata jak ja mogłem ? Mieszkać w Indiach ? Doświadczyć tylu kultur i egzotycznych widoków ? Jeździłem wokół Majapur na słoniu trzymając bóstwa na kolanach. Ilu dzieciaków ma tę możliwość ?”

Jednakże, te małe radosne wspomnienia kryją się za gorzką pamięcią o surowości, nadużyciach i przemocy. „Mam siedmioletniego syna. Większości rzeczy jakie to normalne dziecko doświadcza, ja nie doznawałem.” mówi, „ Nie dano mi szansy na to, aby być dzieckiem, któremu pozwolono być po prostu dzieckiem”.

Mimo uzdrowieńczej pracy jaką przeprowadził, ciemne wspomnienia towarzyszą mu. „ Nie ma dnia w którym nie myślałbym o mojej przeszłości”. „Nie można wymazać wspomnień, tak wiele rzeczy je pobudza. To może być pora dnia, czynność, jakiś zapach. Czasami nie mogę spać z powodu koszmarów. Przeszedłem leczenie, ale jeszcze więcej jest do zrobienia. To będzie ciągłe zdrowienie przez całe życie.”

Rozważając opowieść Daniela, członek GBC Anuttama dasa stwierdza: „ Prosimy, dla Daniela i dla wszystkich naszych dzieci, aby wszyscy przywódcy ISKCON-u i członkowie zobowiązali się, że będą czujni; że zawsze będą rozwijać nasze szkoły i systemy ochrony dzieci na świecie, i budować szacunek dla społeczności Śrila Prabhupady jako bezpiecznego i chroniącego domu dla tych, którzy znajdują się pod nasza opieką.

My Karma My Fault można nabyć w Bhaktivedanta Library Services, a także Amazon.com.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
Draupadi dd
Posty: 100
Rejestracja: 05 cze 2008, 18:25

Re: Moja karma moja wina: wspomnienia z gurukuli

Post autor: Draupadi dd » 29 lis 2010, 13:54

Hare Krishna;
nagrałam kilka lat temu film o naduzyciach seksualnych w ISKCON-ie opowiadająca była bhaktinka, sugestywnie podkreśliła; iż nie ukarano sądownie prowadzących gurukule np. w USA...

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Moja karma moja wina: wspomnienia z gurukuli

Post autor: ParamatmaDas » 25 wrz 2012, 00:34

trzeba pamietac o takich bledach po to by na przszlosc uwazac i nie byc naiwnym.

ODPOWIEDZ