"To" nie działa.

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.
mura

"To" nie działa.

Post autor: mura » 15 lut 2009, 18:44

Jakiś czas temu minęło 20 lat odkąd zacząłem mantrować. Z większym lub mniejszym zaangażowaniem kontynuuję to do dzisiaj. Plus kilka lat mantrowania Gayatri. Wszystkie złe cechy charakteru jakie posiadałem na początku, posiadam i dzisiaj. Niektóre się jeszcze pogłębiły.
Szczerze mówiąc jestem większym skurczybykiem jak kiedyś. Przestrzeganie czterech zasad nie poprawiło mojej wrednej osobowości ani na jotę.
Ze smutkiem muszę więc stwierdzić że ten „proces” nie działa. Nie i już.

Wiem, wiem. To okropne. Szczególnie dla ludzi którzy również zainwestowali w to kupę czasu. Na pewno znajdą na wszystko „wytłumaczenie”. Tylko czemu cholera nikt się nie zmienia?

pawelkb

Re: "To" nie działa.

Post autor: pawelkb » 15 lut 2009, 19:32

mura pisze:Ze smutkiem muszę więc stwierdzić że ten „proces” nie działa. Nie i już.
Mam w związku z tym pytanie. Taki malutki teścik. Czy chciałbyś wrócić do stylu życia i do świadomości, jaką posiadałeś zanim spotkałeś się ze świadomością Kryszny i wielbicielami?

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Re: "To" nie działa.

Post autor: RafalJyot » 15 lut 2009, 21:11

mura pisze:Jakiś czas temu minęło 20 lat odkąd zacząłem mantrować. Z większym lub mniejszym zaangażowaniem kontynuuję to do dzisiaj. Plus kilka lat mantrowania Gayatri. Wszystkie złe cechy charakteru jakie posiadałem na początku, posiadam i dzisiaj. Niektóre się jeszcze pogłębiły.
Szczerze mówiąc jestem większym skurczybykiem jak kiedyś. Przestrzeganie czterech zasad nie poprawiło mojej wrednej osobowości ani na jotę.
Ze smutkiem muszę więc stwierdzić że ten „proces” nie działa. Nie i już.

Wiem, wiem. To okropne. Szczególnie dla ludzi którzy również zainwestowali w to kupę czasu. Na pewno znajdą na wszystko „wytłumaczenie”. Tylko czemu cholera nikt się nie zmienia?
Osobiscie, nie znam osoby, ktorej by proces bhakti-yogi nie zmienil. Musisz miec ultra-drdha-karme. Wiekszosc karmy jest adrdha i mozna ja zmienic za pomoca procesu Prabhupada. Karma to rowniez cechy.
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 15 lut 2009, 22:34

Zgodze sie tutaj z Panem GuruJyotishem. :D
ze ten proces działa na kazdego,byc moze za wiele oczekujesz,albo nie jestes szczery do konca sam ze sobš.
Nie dziala tez filozofia ze bede mantrował i przestrzegal zasad a wszystko za mnie zrobi Kryszna.
a naszš filozofiš jest ze to my jestesmy sługami Boga ,a nie on naszym.
Jesli chodzi o złe cechy,to mnie rowniez uwydatniły sie bardziej niektore z nich,ale moze dla tego ze osoba praktykujšca nawet tak niedoskonale ,jak my oczyszcza swojš percepcje postrzegania i coraz wiecej ignorancji widzi,co jš naturanie denerwuje,a bedšc wcišz uwarunkowanš,na tyle na ile jeszcze sie nie podporzšdkowała Krysznie
ulega gniewnej naturze demona Mury :D
Drogi Prabciu,radze wrocic do podstaw i regolarnegej medytacji nad shikshashtakš Gdzie pan gauranga sam sie modli.....Mozesz złamac me serce nie pojawiajac sie przedemnš ,czy zgniesc w swoim uscisku,jestes Panie wolny i mozesz uczynic wszystko jak roniez nie uczynic nic ,itak bedziesz moim U W I E L B I A N Y M Panem w kazdych warunkach. :lol:
Uszy do gory Dzapasik w dłon i na" kon"
Nie ty jeden masz ten dylemat,ale powiem szczerze ze wierze iz Cierpliwosc i pokora to podstawowe ,fundamentalne cechy jakich powinnismy nabyc w tym procesie,bez nich bedzie cieniutko. Pamietaj jaki wysiłek robiła Matka jasioda chcac zwiazac Kryszne.
zawsze brakowało jej długosci sznurka na 2 palce ,by go zwiazac.
spociła sie przy tym baaaardzo ,kwiaty spadały z jej głowy z powodu wysiłku a pot lecial po skroniach,dopiero gdy pomyslała sorki, ja nic nie moge.On odpowiedział na jej wysiłek.
POdpozadkowanie! Tego z serca zycze,my mozemy wiosłowac,ale jak rozne kotwice sš w wodzie to dudus :D
tak wiec powodzenia,bo z kazdym dniem jestes blizej,nawet jesli tego nie widzisz.

Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Re: "To" nie działa.

Post autor: Jana-Priya » 15 lut 2009, 23:42

mura pisze:Ze smutkiem muszę więc stwierdzić że ten „proces” nie działa. Nie i już.
Gdybyś mógł objaśnić co to znaczy "nie działa". Mówiąc inaczej: czego oczekiwałeś i się nie sprawdziło? Jaki czas ustaliłeś na początku podejmowanego procesu, po którym już powinieneś naocznie przekonać się, że istotnie działa? Czy było to 20, 40 lat, a może trzy inkarnacje? I co miało być widoczne po upływie ustalonego okresu?

Piszesz, że jesteś skurczybykiem, hmmm, powiem ci w zaufaniu, że większość z nas, gdyby stać nas było na taką szczerość powinna by napisać tak samo albo i mocniej.

Teraz ciut poważniej: Na początku procesu oczyszczania umysłu bardzo łatwo jest porzucić tzw. grube przywiązania i przywary jak mięsożerstwo, toksykacja itd. i te sukcesy są bardzo widoczne, a nawet u niektórych budzą dumę. Natomiast oczyszczanie z subtelnych przywiązań, które Prabhupada nazywał subtelnym seksem, czyli takich jak pragnienie sławy, korzyści i wyróżnienia jest i trudniejsze do wykonania i do obserwacji na sobie samym, bo nasz własny umysł stara się w ogóle do nich nie przyznawać. W dodatku badamy tutaj własny zanieczyszczony umysł za pomocą własnego zanieczyszczonego umysłu, więc łatwo o pomyłkę i oszustwo. Poza tym nikt nie powiedział, że proces jest łatwy i lekki. Owszem jest prosty ale bywa i niebezpieczny jak ostrze brzytwy.
Największa trudność to właśnie oczyszczanie umysłu za pomocą umysłu. To oczywiście skrót myślowy, bo wiemy, ze chodzi o cały szereg zasad mających na celu oczyszczenie umysłu; świadomość Kryszny, mantrowanie, zasady regulujące, zasady czystości itd.

Jednym słowem dobrze, że się martwisz. :D

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: "To" nie działa.

Post autor: Purnaprajna » 17 lut 2009, 06:26

mura pisze:Jakiś czas temu minęło 20 lat odkąd zacząłem mantrować. Z większym lub mniejszym zaangażowaniem kontynuuję to do dzisiaj. Plus kilka lat mantrowania Gayatri. Wszystkie złe cechy charakteru jakie posiadałem na początku, posiadam i dzisiaj. Niektóre się jeszcze pogłębiły.
Szczerze mówiąc jestem większym skurczybykiem jak kiedyś. Przestrzeganie czterech zasad nie poprawiło mojej wrednej osobowości ani na jotę.
Ze smutkiem muszę więc stwierdzić że ten „proces” nie działa. Nie i już.

Wiem, wiem. To okropne. Szczególnie dla ludzi którzy również zainwestowali w to kupę czasu. Na pewno znajdą na wszystko „wytłumaczenie”. Tylko czemu cholera nikt się nie zmienia?
Przez mantrowanie i służbę oddania rozwinąłeś dobre cechy, takie jak uczciwość w stosunku do samego siebie i samokrytyka. Twój post jest na to dowodem. Większość ludzi na to albo nie jest stać, albo nie są tym zainteresowani. A już z pewnością nigdy nie zrobiłby tego "skurczybyk".

Prarabdha karma w postaci naszego ciała i umysłu zazwyczaj nie zmienia się błyskawicznie z czarnego na białe. Tak jak nie można spodziewać się, że wyrośnie nam jutro dodatkowa noga lub że z puszystego bruneta staniemy się nagle wysportowanym blondynem, tak nie należy oczekiwać, że w pewnego ranka obudzimy się z umysłem świętego, z umysłem innej osoby lub w ogóle bez umysłu, który tak bardzo daje nam się we znaki. Zmiana naszego umysłowego nastawienia to długotrwały proces, który będzie bardziej widoczny w przyszłych życiach.

Problem leży w kwestii tego, że mantrujemy i pełnimy służbę oddania "z większym lub mniejszym zaangażowaniem". Jeżeli mocno pragniemy i rzeczywiście dajemy z siebie wszystko, to Śrila Prabhupada zagwarantował nam powrót do Boga już w tym życiu. O ile pamiętam nie było to nawet 100% ale 75% zaangażowania. Taka jest moc błogosławieństwa i obietnicy czystego wielbiciela.

Dla tych z nas, którzy dają z siebie mniej, zajmie to odpowiednio więcej czasu. Śrila Prabhupada powiedział kiedyś, że większości jego uczniów zajmie to trzy wcielenia, a Śrila Bhaktisiddhanta mówił o siedmiu. Dla "hobbystów" bhakti-jogi, może to zając więcej czasu, włącznie z dłuższą przerwą na seks, wino i śpiew na swarga-loce, po której to przerwie miejmy nadzieję, że większość naszych "skurczybyckich" pragnień zostanie wyczerpana i już ze spokojną głową podejmiemy bhakti-jogę.

Tak czy siak, samokrytyka jest korzystna o tyle, o ile nie zniechęca nas do kontynuowania naszego przynajmniej 1% wysiłku w służbie oddania. Siedzimy w tym świecie od niepamiętnych czasów, a w porównaniu z tym 20 lat mantrowania z "mniejszym zaangażowaniem" jest kroplą w morzu. Warto jednak pamiętać, że ta jedna kropla może ostatecznie uwolnić nas od najgorszego rodzaju strachu, którym jest uwarunkowana materialna egzystencja. Należy uzbroić się więc w cierpliwość i nie oceniać zbyt pochopnie procesu, samego siebie oraz innych bhaktów, bo dla wielu z nas jest to być może pierwsze życie w którym spotkaliśmy się ze Świętym Imieniem i z naukami czystego reprezentanta Boga.

Jak mówi gdzieś Śrila Bhaktiwinoda Thakura, bhakta z mocnymi tendencjami i nałogiem zadowalania zmysłów, a kontynuujący służbę oddania będzie cierpiał. To cierpienie jest jego szansą na zrozumienie i zmiany. Kiedy osiągnie ono swój szczyt i nie będziemy już mogli znieść naszego "skurczysyństwa", ta frustracja i trudny do tolerowania ból stanie się przyczyną naszego wyzwolenia i podporządkowania się Krysznie.

A więc cierpmy i bądźmy sfrustrowanymi skurczybykami, ale nie rezygnujmy z intonowania maha-mantry i służenia innym wielbicielom. To nasza jedyna szansa na to, aby nasze cierpienie nie poszło na marne i aby kiedyś mogło zaowocować wiecznością pełnej świadomości Boga i wynikającego z tego szczęścia.

Powodzenia mura i życzę Ci, obyś się nigdy nie poddał Prabhu.

Waldemar
Posty: 743
Rejestracja: 31 paź 2008, 19:03

Re: "To" nie działa.

Post autor: Waldemar » 17 lut 2009, 07:36

mura pisze:Jakiś czas temu minęło 20 lat odkąd zacząłem mantrować. Z większym lub mniejszym zaangażowaniem kontynuuję to do dzisiaj. Plus kilka lat mantrowania Gayatri. Wszystkie złe cechy charakteru jakie posiadałem na początku, posiadam i dzisiaj. Niektóre się jeszcze pogłębiły.
Szczerze mówiąc jestem większym skurczybykiem jak kiedyś. Przestrzeganie czterech zasad nie poprawiło mojej wrednej osobowości ani na jotę.
Ze smutkiem muszę więc stwierdzić że ten „proces” nie działa. Nie i już.

Wiem, wiem. To okropne. Szczególnie dla ludzi którzy również zainwestowali w to kupę czasu. Na pewno znajdą na wszystko „wytłumaczenie”. Tylko czemu cholera nikt się nie zmienia?


Mura to jest sprawa dla twojego mistrza duchowego.
Śri Caitanya Mahaprabhu gdy myślał, że oszalał w efekcie intonowania maha-mantry Hare Kryszna, poszedł do swojego mistrza duchowego i spytał, dlaczego oszalał.
Uważam, że powinieneś zapytać swojego mistrza duchowego, dlaczego w twoim przypadku intonowanie maha-mantry nie działa.

Awatar użytkownika
John
Posty: 511
Rejestracja: 16 maja 2008, 14:09
Lokalizacja: Opolskie

Post autor: John » 17 lut 2009, 08:20

Już samo to, że twierdzisz, iż się nie zmieniłeś, znaczy, że bardzo dobrze wiesz jaki powinieneś być, a nie jesteś. To to jest ważne.
Hare Krsna Hare Krsna Krsna Krsna Hare Hare Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare

przemasura
Posty: 59
Rejestracja: 04 kwie 2008, 14:24

Post autor: przemasura » 17 lut 2009, 20:56

Wiecie co? Moim zdaniem każdy kiedyś przechodzi ten etap wątpliwości. I świetnie obrazuje go powiedzonko: ,,zanim osioł odszedł, koń już przyszedł". To naturalne, że z czasem widzimy swe zanieczyszczenia wyraziście, w zasadzie ten stan braku satysfakcji wartością osiągniętej realizacji jest typowy i dla Micka Jaggera i dla czystego bhakty. Z tym, że oczekiwania są różne. Bhakta akceptuje siebie (lub nie) pod kątem przydatności w zadowalaniu Kryszny. Praktyce ŚK należy poświęcić wysiłek, aby działała ( i naprawdę piszę to przede wszystkim do siebie). Trudno wysilać się komuś, kto nie ma z tym związku, kto do tego nie ma serca. Czasem wątpliwości gryzą jak gzy i faktycznie wydaje się, że proces nie działa.
Jest też tak w życiu, że jak się dostaje coś za darmo, albo jak komuś coś jest wciskane (nawet wartościowa rzecz), to człowiek tego nie docenia. Dopiero po latach często dostrzega (albo i nie), że miał coś wspaniałego i nie skorzystał. Spokojnie Mura(ri ) – nie odpadaj, to poczucie jest tylko tymczasowe. Pamiętam, jak w wojsku na warcie noc mi się zawsze dłużyła i myślałem, że słońce nigdy nie wzejdzie. Wydaje mi się, że interpretowanie duchowych wątpliwości ujawnia pewien głębszy, poważniejszy problem. Żyjemy w świecie w którym stawianie głębokich, kwestionujących coś poważnie pytań, które naruszają ,,spokój iluzji" jest traktowane jako coś podejrzanego, jako objaw jakieś nieprawidłowości czy choroby. W gruncie rzeczy obowiązuje milczące założenie, że przyjemny stan iluzji, który nie postrzega iluzji jako iluzji i niczego poważnie nie kwestionuje jest stanem zdrowia.
Jest takie powiedzenie :,,jeśli umysł jest czysty to cały wszechświat jest czysty, jeśli umysł jest brudny to cały wszechświat jest brudny". Serdeczne pozdro
:) :)

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 28 lut 2009, 06:26

COz. Nie Ty pierwszy.
Adzamila.
Dzda Bharata.
Jaya i Widzaja.

Mozna by powiedziec ze cos tu nie dziala. Np; Dzada bharata zeczyscie byl zawasnwany, pozucil wsztsko i tak wrcial jako jelonek. Mysle ze czasami zbyt latwo okreslamy cos co zdobyc najbardziej trudno; milosc (prema) bo w koncu o to toczy sie gra.

Wydaje mi sie jak kiedys slyszalem definicje sekty i religii; pierwsza mowi "przyczacz sie do nas a dostaniesz milosc" druga zas "co najbardziej wartosciowe to i najtrrdnijsze do zdbycia, zajmie ci to troche".

W tym kontekscie powinnismy byc bardziej religja, mowiaca ze to trudna droga. Owszem troche optymimu nie zaszkodzi:)

Srila Prabhupada, sam zanim spelnil polecenie swego guru, przeszedl wiecle. OD utary rodziny, biznesu, zawalow w podruzy - mysle ze bhakti jest testwana w zyciu.

ODPOWIEDZ