Od czego zacząć? Samopoznanie czy Kryszna?
Od czego zacząć? Samopoznanie czy Kryszna?
Jak myślicie.. Aby poznać Krysznę należy najpierw poznać samego siebie, czy aby poznać siebie należy najpierw poznać Krysznę..? Bo jak sie nie ma jednej z tej świadomości to jedno wyklucza chyba drugie, prawda? A ja mam teraz taka straszna rozkminę i nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie..
Re: Od czego zacząć?Samopoznanie czy Kryszna?
Wydaje się, że oba procesy zachodzą jednocześnie. Porównałbym to do postrzegania wschodu słońca. Jestem obserwatorem, który otwiera oczy (rozpoczyna proces poznawania samego siebie) i widzi ciemność. Z czasem (wraz z praktyką) pojawiają się symptomy istnienia słońca (coraz jaśniej i widać coś w ciemności, jakieś kontury itp). Gdy tarcza słoneczna pojawia się na horyzoncie zaczynam dostrzegać kolory z przewagą czerwieni i zółtego, widzę też siebie w podobnych odcieniach. W południe (przy bezchmurnym niebie) widzisz słońce i siebie w pełnych kolorach.ita pisze:Jak myślicie..Aby poznać Krysznę należy najpierw poznać samego siebie, czy aby poznać siebie należy najpierw poznać Krysznę..?Bo jak sie nie ma jednej z tej świadomości to jedno wyklucza chyba drugie, prawda? A ja mam teraz taka straszna rozkminę i nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie..
Im bardziej jesteś samoświadomy tym bardziej dokładnie widzisz Krysznę i odwrotnie.
Re: Od czego zacząć?Samopoznanie czy Kryszna?
JAi!Trisama pisze:Wydaje się, że oba procesy zachodzą jednocześnie. Porównałbym to do postrzegania wschodu słońca. Jestem obserwatorem, który otwiera oczy (rozpoczyna proces poznawania samego siebie) i widzi ciemność. Z czasem (wraz z praktyką) pojawiają się symptomy istnienia słońca (coraz jaśniej i widać coś w ciemności, jakieś kontury itp). Gdy tarcza słoneczna pojawia się na horyzoncie zaczynam dostrzegać kolory z przewagą czerwieni i zółtego, widzę też siebie w podobnych odcieniach. W południe (przy bezchmurnym niebie) widzisz słońce i siebie w pełnych kolorach.ita pisze:Jak myślicie..Aby poznać Krysznę należy najpierw poznać samego siebie, czy aby poznać siebie należy najpierw poznać Krysznę..?Bo jak sie nie ma jednej z tej świadomości to jedno wyklucza chyba drugie, prawda? A ja mam teraz taka straszna rozkminę i nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie..
Im bardziej jesteś samoświadomy tym bardziej dokładnie widzisz Krysznę i odwrotnie.
klim krishna klim
[Jyotish] http://rohinaa.com
mantra has changed our lives
[Jyotish] http://rohinaa.com
mantra has changed our lives
Chyba im bardziej sie znamy, tym bardziej mozmy ofiarwac Krysznie siebie, samego a nie jeskies teortyczne swoje odbicie. Chyba wtedy jest to bardziej wartsciwe uczucie, prawdziwe itp.
Aczkolwiek z drugiej strony -poznanie - to elemnt chyba gjany, a bhatki moze wystpowac w kazdych warunkach. Mozna Sluzbe Oddania pelnic, nawet bez wiedzy o wsztskim, poprstu z serca.
Aczkolwiek z drugiej strony -poznanie - to elemnt chyba gjany, a bhatki moze wystpowac w kazdych warunkach. Mozna Sluzbe Oddania pelnic, nawet bez wiedzy o wsztskim, poprstu z serca.
- Yogi Krishnaram
- Posty: 223
- Rejestracja: 16 cze 2007, 21:39
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Od czego zacząć?Samopoznanie czy Kryszna?
HariTrisama pisze:Wydaje się, że oba procesy zachodzą jednocześnie. Porównałbym to do postrzegania wschodu słońca. Jestem obserwatorem, który otwiera oczy (rozpoczyna proces poznawania samego siebie) i widzi ciemność. Z czasem (wraz z praktyką) pojawiają się symptomy istnienia słońca (coraz jaśniej i widać coś w ciemności, jakieś kontury itp). Gdy tarcza słoneczna pojawia się na horyzoncie zaczynam dostrzegać kolory z przewagą czerwieni i zółtego, widzę też siebie w podobnych odcieniach. W południe (przy bezchmurnym niebie) widzisz słońce i siebie w pełnych kolorach.ita pisze:Jak myślicie..Aby poznać Krysznę należy najpierw poznać samego siebie, czy aby poznać siebie należy najpierw poznać Krysznę..?Bo jak sie nie ma jednej z tej świadomości to jedno wyklucza chyba drugie, prawda? A ja mam teraz taka straszna rozkminę i nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie..
Im bardziej jesteś samoświadomy tym bardziej dokładnie widzisz Krysznę i odwrotnie.
wlasciwie to brzmi powaznie, bo mozna dojsc do mysli, po co my istniejemy ?. Z pewnoscia nie po to aby Kryszna sie zrealizowal
Ale Kryszna niebylby, wpelni bez nas ,on to wie, a my ? moja mysl jest taka - aczkolwiek oba stwierdzenia sa prawdziwe to Kryszna jest zrodlem wszystkiego a szczegolnie naszego istnienia a co tu mowic o realizacji
mayapur
polecam intonowanie swietego imienia, ktore uspokaja nasz umysl i pozwala skoncentrowac sie na krysznie, taka koncentracja powoduje widoczne zmiany w naszym zyciu i dlatego jest doswiadczalna.ostatecznym doswiadczeniem takiej mantra medytacji jest bezposredni kontakt z kryszna
Niech Pan Śri Ćajtanja, księżyc Nawadwipy, król tancerzy, pojawi się w zakątku mego serca.