Wedy istnieją od 5000 lat-czemu nie było ich wczesniej??
Mnie sie zdaje, ze wczesniej nie bylo potrzeby tego typu tekstow. Czlowiek wedrowal, czas wolno plynal. Zarcia byla masa. Ludzie, ktorzy dozywali powyzej 40 lat byli zweryfikowani przez samo zycie. Mentalnosc tamtych ludzi byla bardziej "zwierzeca" - nakierowani byli na konkretne dzialanie, a nie glowkowanie czysto intelektualne, jak to teraz jest. Po wybiciu wszystkich wielkich ssakow zaczely tworzyc sie wieksze miasta co wplynelo na rozwoj kultury, religii, nauki. Czlowiek opanowal rolnictwo jak i hodowle zwierzat, co w koncu przelozylo sie na jego wzrost. Radze przeczytac Trzeciego szympansa, a nie jakies banialuki o 5 metrowych ludzich... Chyba, ze tym "czlowiekiem" byl "zrealizowany duchowo dinozaur".
My przyjmujemy wiedzę od osób doskonałych. Osoba doskonała , to taka, której serce jest czyste. Jedną z cech osób doskonałych jest prawdomówność. Jeżeli ktoś nie jest prawdomówny i jego serce nie jest czyste to jak jego wiedza ma być czysta. Czy osoba która napisała tę książkę o której saddhu piszesz jest prawdomówna? Czy naukowcy , którzy tak bardzo są zanieczyszczeni przez pragnienie bycia wielkim naukowcem, których serca nie sa czyste, którzy maja skłonności do oszukiwania innych mogą dać nam prawdziwą wiedzę? Prawdziwa wiedza ma przynieść spokój i satysfakcję. Czy twoja wiedza saddhu daje ci satysakcję? Kto jest twoim autorytetem? CZy to jest ktoś kto napisał książkę o szympansach? Czy znasz tę osobę? Czy jest ona prawdomówna? Naukowcy ,tak naprawdę nie poszukują prawdziwej wiedzy. Poszukują tylko dowodów które potwierdzają ich własne teorie i jeżeli coś im zaprzecza to odrzucają to. Czy teorie osób niedoskonałych mogą być prawdziwą wiedzą? Czy naukowcy byli 5000 lat temu? Wiedza wedyjska jest przekazywana przez osoby które istniały od początku stworzenia. 5000 lat temu została tylko spisana dla naszego dobra. i wszystkie wielkie autorytety duchowe ją uznają. Dlaczego nie uznać czegoś, co jest uznane przez zaawansowane duchowo osoby?
- Rasasthali
- Posty: 641
- Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
- Lokalizacja: USA
Zgadzam sie ze stwierdzeniem ze wiedza, o ktorej mozemy mowic 'sabda', pochodzi od osoby prawdomownej, natomiast nie zgadzam sie ze stwierdzeniem ze naukowcy nie maja czystych serc.Czy osoba która napisała tę książkę o której saddhu piszesz jest prawdomówna? Czy naukowcy , którzy tak bardzo są zanieczyszczeni przez pragnienie bycia wielkim naukowcem, których serca nie sa czyste, którzy maja skłonności do oszukiwania innych mogą dać nam prawdziwą wiedzę?
Jest to bardzo niesrpawiedliwe uogolnienie. Ilu naukowcow znasz i skad ta teza?
Znam przypadki osob, ktore nawet falszowaly wyniki naukowe aby poparly one hipoteze, ale sa tez osoby jak np emerytowany Sir D. Whetherall (znam go osobiscie!!), ktory walczy z takim podejsciem do nauki i promuje osoby, ktore posiadaja dobre wyniki ktore nawet sa przeciwne ogolnej tendencji w nauce. Zalozyl caly instytut Medycyny molekularnej w Oxfordzie i do dzisiaj pomaga mlodym naukowcom. Jest mnostwo osob, ktore sa naukowcami z pasji i w celu pomocy ludziom. Czemu zakladasz zle intencje? Skad sie podobne pomysly wogole biora?
http://actinidia.wordpress.com/
Nie znam osobiście żadnych naukowców. Moje stwierdzenie odnosi się do tych których teorie są dominujące we współczesnym świecie.Do tych, którzy karzą ludziom przyjmować teorię ewolucji, do tych którzy mówią, że wszystko zaczęło się od wielkiego wybuchu, do tych którzy nie chcą zapoznać sie z wiedzą wedyjską i mają swoje teorie na temat jej powstania. Czyli z pewnościa, sama to chyba przyznasz, że dotyczy się to większości współczesnych naukowców. Nie ma wątpliwości, ze w takiej dużej grupie ludzi znajdą się też i osoby szlachetne i postępowe. I tak naprawdę ich tylko można nazwać naukowcami. Z pewnością nie należy uogólniać, ale czasami ktoś używa jakiegoś określenia mając na myśli ludzi o określonej mentalności. Ja miałem na myśli tych, którzy stoją na straży współczesnej nuaki i nie chcą pozwolić na to żeby wiedza wedyjska została uznana. Natomiast, wszelka chwała tym, którzy starają się o uznanie wiedzy wedyjskiej, cze też tym którzy chcą pomóc ludziom w cierpieniu.
- Rasasthali
- Posty: 641
- Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
- Lokalizacja: USA
Wiedza wedyjska nie jest dobrze zaprezentowana. Jesli chcemy aby ktokolwiek wzial powaznie tzw wiedze wedyjska (cokolwiek masz na mysli mowiac wiedza wedyjska, podejrzewam ze puraniczna, poniewaz na temat wed niewiele ktos wie, szczegolnie w Iskconie).ziuka pisze:Nie znam osobiście żadnych naukowców. Moje stwierdzenie odnosi się do tych których teorie są dominujące we współczesnym świecie.Do tych, którzy karzą ludziom przyjmować teorię ewolucji, do tych którzy mówią, że wszystko zaczęło się od wielkiego wybuchu, do tych którzy nie chcą zapoznać sie z wiedzą wedyjską i mają swoje teorie na temat jej powstania. Czyli z pewnościa, sama to chyba przyznasz, że dotyczy się to większości współczesnych naukowców. Nie ma wątpliwości, ze w takiej dużej grupie ludzi są też i osoby szlachetne i postępowe. I tak naprawdę ich tylko można nazwać naukowcami.
Nie, nie zgadzam sie ze sie to odnosi do wiekszosci naukowcow, ze wiekszosc 'karze przyjmowac teorie ewolucji' . Wiekszosc naukowcow zupelnie sie nie zajmuje i nie interesuje teoria ewolucji. Sposrod setek naukowcow ktorych znam z laboratorium i swojego wydzialu (a wspolpracuje z medykami, profesorami itd, i rozmawiam z wieloma w sytuacjach luznych, poza praca) zaden z nich jeszcze nie byl zainteresowany ewolucja, podobnie ich badania zupelnie nie maja nic wspolnego z ewolucja, choc czasem moga opisywac swoje odkrycia w tym kontekscie (co ja tez robie, co nie znaczy ze gdybym zmienila kontekst moje badania mialyby inne znaczenie czy konkluzje. To raczej cos w rodzaju uzywania pewnego slangu teraz panujacego w srodowisku naukowcow).
Naukowcy zajmujacy sie ewolucja sa po prostu jednym dzialem calej nauki i nie powiem zeby byly tymi najbardziej zasponsorowanymi przez rzad i agencje prywatne (najlepiej sponsorowanymi sa nauki medyczne, z ktorych jest jakis porzytek dla czlowieka, i firm prywatnych). Raczej wiec powiedzialabym ze sa na marginesie nauk biologicznych w tym sensie. To ze bhaktowie wybieraja aby o tym malym fragmencie ogromnej nauki sie wypowiadac, to juz inna dyskusja.
Pisze to w celu poinformowania innych wielbicieli o wlasciwym stanie rzeczy. Jesli chcemy byc brani serio, musimy wypowiadac sie o nauce taka jaka jest, nie taka jaka myslimy ze jest.
http://actinidia.wordpress.com/
Zdaje sobie sprawe, ze problem lezy w naukowcach. Jednakze nie w nauce! Ksiazke ktora polecilem napisal czlowiek rzetelny w swoich badaniach. Podejsie czysto naukowe jest takie samo jak u osoby rozwijajacej sie duchowo - przede wszystkim prawda, a sam naukowiec schodzi na drugi plan. Prawda jest taka, ze jakies 100-200 lat temu gdy antropologia sie rozwijala nie jeden naukowiec chcialby, aby jednak na tym swiecie od zawsze byl czlowiek, czy tez by swiat powstal w 7 dnie - o ile prostsze bylo by zycie!. Nauka to zweryfikowala. Jesli chodzi o teorie ewolucji - nie wiem czemu sie jej czepiacie, ja w niej nie widze nic sprzecznego z wedami, czyzbyscie tez nie chcieli byc malpami za mlodu?. Wedy tez nie musza byc nieomylne. Przykladowo iczba phi, tzw. zloty podzial, znana od egiptu przez babilon po indie, a pewnie i dalej. Babilonczycy podali przyblizenie tej liczby z 4 miejscami po przecinku. W tamtych czasach, i dlugo potem, najdokladniejsi byli hindusi podajac az 6 liczb po przecinku, bodajze ostatnia liczba rozni sie o jedna jednostke od obecnie wyliczanej wartosci tej liczby (jest to liczba bez konca, jak pi). Innym przykladem moze byl wyliczenie roku kalendarzowego - hindusi z przed kilku tysiecy lat pomylili sie o setne sekundy. Co jak co, ale w naukach scislych ciezko spotkac ludzi, ktorzy chca zostac "wielkimi naukowcami". Zbyt wiele pracy wymagaja te nauki.
- Rasasthali
- Posty: 641
- Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
- Lokalizacja: USA
Czytalam Trzeciego Szympansa, ale nic mnie tam specjalnie nie zaskoczylo w tej ksiazce, nie moglam dokonczyc, tak mnie zanudzila. Juz chyba 'Guns, Germs, and Steel' zrobily na mnie wieksze wrazenie.saddhu pisze: Po wybiciu wszystkich wielkich ssakow zaczely tworzyc sie wieksze miasta co wplynelo na rozwoj kultury, religii, nauki. Czlowiek opanowal rolnictwo jak i hodowle zwierzat, co w koncu przelozylo sie na jego wzrost. Radze przeczytac Trzeciego szympansa, a nie jakies banialuki o 5 metrowych ludzich...
Jesli chodzi o wzrost ludzi, to czy moglbys mi podac referencje do literatury naukowej, w ktorej okreslony jest przypuszczalny wzrost ludzi sprzed 5000 lat temu? Chodzi mi o peer-reviewed artykuly, nie o zadne popularnonaukowe ksiazki, ktore czasem bywaja pseudonaukowe. Nie zajmuje sie tym tematem, wiec nie czytalam najnowyszych artykulow a rozumiem ze sledzisz temat. Jesli nie, to z taka pewnoscia bym sie nie wypowiadala.
http://actinidia.wordpress.com/
- Rasasthali
- Posty: 641
- Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
- Lokalizacja: USA
A w jakich naukach ludzie chca zostac wielkimi naukowcami?saddhu pisze: Co jak co, ale w naukach scislych ciezko spotkac ludzi, ktorzy chca zostac "wielkimi naukowcami". Zbyt wiele pracy wymagaja te nauki.
Czy wedlug Ciebie nauki humanistyczne wymagaja mniej pracy?
Czy sam jestes humanista czy tez naukowcem?
http://actinidia.wordpress.com/
Zaskoczyc tam moze niejedno, kogos kto nie siedzi w temacie, chcby podboj ameryki z konmi na czele, czy wlasnie znaczenie wielkich ssakow na wedrowke ludow. Tak to prawda, ze jest to ksiazka popularnonaukowa.
Ciezko polecac jakiekolwiek ksiazki typowo naukowe...
Nie sledze tematu. Powinny byc ci znane badania (najzwyklejsze, wagi, wzrostu) ludzi pochodzacych z wiosek i z duzych miast. Rozwoj duzych miast nastapil stosunkowo pozno, setki lat wiekszosc ludzi zyla w malych skupiskach. Zreszta co tu duzo gadac, biednych ludzi raczej nie interesuje jak sie odzywiaja, z tych czy innych wzgledow. Stad wysnowam wniosek, ze ludzie z przed 5000 lat mieli wzrost taki, jak teraz srednia w duzych miastach, lub kilka centymetrow wyzszy. Takiej tez wielkosci znajduje sie szkielety. Dziwne, ze antropologia okreslila skad wywodza sie ssaki - miliony lat temu pierwsze ssaki o wielkosci szczura. Szkielet 5m czlowieka o wiele latwiej przetrwal by te probe czasu. Co innego inne ciala czlowieka, te mniej fizyczne. Z innych zrodel od waszych [wed] wiem, ze faktycznie byly one wyzsze, o ksztalcie jaja, a nie kuli.
Podalem nauki scisle jako przyklad, mam z nimi ciagly kontakt. Nie, nie jestem naukowcem, gdyz nie zajmuje sie nauka dla nauki.
Najbardziej boli mnie nie to, ze wiekszosc tutaj slepo wiezy w pisma "swiete", ale ze zadowalaja sie byle ochlapami wiedzy, zero wgladu. Gdzies w necie widzialem stronke, gdzie autor obala nauke i naukowo przedstawia swiat stworzony w 7 dni. Pomija przy tym znaczace fakty jak ryba z wypustkami odnozy, obala badania wegla c14 itd.... A biblja tez pismo swiete. Mozna gdybac i powiedziec, ze wszystkie te ksiazki moga w rownym stopniu "oszukiwac" czytelnikow, choc faktycznie mowia prawde i faktycznie ani ta prawda, ani tamta nie stoja w konflikcie. Tylko dlaczego na takim forum mozna oczekiwac tylko tekstow ksiazkowych, "niech on przejdzie to co ja". To jakis paradoks. Albo szopka.
Ciezko polecac jakiekolwiek ksiazki typowo naukowe...
Nie sledze tematu. Powinny byc ci znane badania (najzwyklejsze, wagi, wzrostu) ludzi pochodzacych z wiosek i z duzych miast. Rozwoj duzych miast nastapil stosunkowo pozno, setki lat wiekszosc ludzi zyla w malych skupiskach. Zreszta co tu duzo gadac, biednych ludzi raczej nie interesuje jak sie odzywiaja, z tych czy innych wzgledow. Stad wysnowam wniosek, ze ludzie z przed 5000 lat mieli wzrost taki, jak teraz srednia w duzych miastach, lub kilka centymetrow wyzszy. Takiej tez wielkosci znajduje sie szkielety. Dziwne, ze antropologia okreslila skad wywodza sie ssaki - miliony lat temu pierwsze ssaki o wielkosci szczura. Szkielet 5m czlowieka o wiele latwiej przetrwal by te probe czasu. Co innego inne ciala czlowieka, te mniej fizyczne. Z innych zrodel od waszych [wed] wiem, ze faktycznie byly one wyzsze, o ksztalcie jaja, a nie kuli.
Podalem nauki scisle jako przyklad, mam z nimi ciagly kontakt. Nie, nie jestem naukowcem, gdyz nie zajmuje sie nauka dla nauki.
Najbardziej boli mnie nie to, ze wiekszosc tutaj slepo wiezy w pisma "swiete", ale ze zadowalaja sie byle ochlapami wiedzy, zero wgladu. Gdzies w necie widzialem stronke, gdzie autor obala nauke i naukowo przedstawia swiat stworzony w 7 dni. Pomija przy tym znaczace fakty jak ryba z wypustkami odnozy, obala badania wegla c14 itd.... A biblja tez pismo swiete. Mozna gdybac i powiedziec, ze wszystkie te ksiazki moga w rownym stopniu "oszukiwac" czytelnikow, choc faktycznie mowia prawde i faktycznie ani ta prawda, ani tamta nie stoja w konflikcie. Tylko dlaczego na takim forum mozna oczekiwac tylko tekstow ksiazkowych, "niech on przejdzie to co ja". To jakis paradoks. Albo szopka.
Jeśli przeprowadzisz eksperyment, dojdziesz do tego samego wniosku, jaki podają Wedy, ale przyjmując stwierdzenia Wed bez eksperymentowania, oszczędzasz czas. Jedni nazwą to fanatyzmem a inni praktycznością. Ja to nazywam świętym spokojemSadhu pisze:Najbardziej boli mnie nie to, ze wiekszosc tutaj slepo wiezy w pisma "swiete", ale ze zadowalaja sie byle ochlapami wiedzy, zero wgladu.