Wiara

Pytania i odpowiedzi na różne tematy, forum dla laików i początkujących. " Nie ma nic bardziej wzniosłego i czystego w tym świecie nad wiedzę transcendentalną." - 04.38. Niewiedza jest przyczyną naszej niewoli, a wiedza jest drogą do wyzwolenia. Wiedza ta jest dojrzałym owocem służby oddania. Kto ją posiadł, ten nie musi już nigdzie szukać spokoju, gdyż raduje się pokojem będącym w nim samym. Innymi słowy, wiedza ta i pokój kulminują w świadomości Kryszny. Jest to ostatnie słowo Bhagavad-gity. -04.38 Zn.
Awatar użytkownika
ziuka
Posty: 84
Rejestracja: 09 lis 2007, 16:41
Lokalizacja: Wronów k. Puław

Post autor: ziuka » 23 lis 2007, 10:11

Okazuje się że w niektórych przypadkach proporcjonalny do upływu czasu jest raczej spadek wiary. Mówi się że, zewnętrzne warunkim nie powinny mieć wpływu na wielbiciela, ale chodzi tu chyba o zaawansowanych wielbicieli.Na niezaawansowanym poziomie, jest się raczej bardzo zależnym od zewnętrznych warunków, czy są one sprzyjające do praktyki czy nie. Umysł jest bardzo niespokojny, i gdy zewnętrzne warunki są niesprzyjające, wtedy bardzo trudno jest się skupić. Od czego zależą te zewnętrzne warunki. Czy jest to karma, bo jeżeli tak, to wydawać by się mogło, że wiara będzie zależna od karmy?

Awatar użytkownika
ziuka
Posty: 84
Rejestracja: 09 lis 2007, 16:41
Lokalizacja: Wronów k. Puław

Post autor: ziuka » 23 lis 2007, 10:47

To chyba normalne, ze jak zaczynamy praktykować, to byśmy chcieli, żeby warunki były sprzyjające. Jeżeli sami nie możemy sobie z nimi poradzić, wtedy modlimy się do Kryszny, żeby nam pomógl. Jeżeli coś się poprawi wtedy nasza wiara w Krysznę może wzrosnąć. Jeżeli z czasem nic się nie poprawia, a nawet jest odwrotnie to wtedy wiara stopniowo może maleć. Czy to nie jest tak, że Kryszna chce nam pokazać, jak słabą mamy wiarę w jego osobę? Ale dlaczego nie robi nic, żeby zwiększyć naszą wiarę? A jeżeli robi tylko my nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć, to dlaczego nie daje nam inteligencji abyśmy zrozumieli. Przynajmniej ja nie jestem w stanie.

Caturmukha dasa

Post autor: Caturmukha dasa » 23 lis 2007, 11:21

ziuka pisze:To chyba normalne, ze jak zaczynamy praktykować, to byśmy chcieli, żeby warunki były sprzyjające. Jeżeli sami nie możemy sobie z nimi poradzić, wtedy modlimy się do Kryszny, żeby nam pomógl. Jeżeli coś się poprawi wtedy nasza wiara w Krysznę może wzrosnąć. Jeżeli z czasem nic się nie poprawia, a nawet jest odwrotnie to wtedy wiara stopniowo może maleć. Czy to nie jest tak, że Kryszna chce nam pokazać, jak słabą mamy wiarę w jego osobę? Ale dlaczego nie robi nic, żeby zwiększyć naszą wiarę? A jeżeli robi tylko my nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć, to dlaczego nie daje nam inteligencji abyśmy zrozumieli. Przynajmniej ja nie jestem w stanie.
Ogromnym problemem neofitów (czyli nas) jest to, że czytając książki Śrila Prabhupada, utożsamiamy się z ich znaczeniami, które przeważnie mówią o wzniosłym poziomie bhakti, na którym WIELU z nas nie jest. Nie potrafiac znaleźć własnego poziomu i starać się być na nim zadowolonym na tyle, na ile to możliwe, jesteśmy jak dzieci wiszące na wysokim drągu i machjące nóżkami, które nie dosięgają ziemi. Ileż takie dziecko może w ten sposób wisieć udając dorosłego ??? W końcu i tak spadnie na swój poziom ziemi.

Problemem jednak jest jeszcze to, iż ludzie obecnie są tak oszołomieni z powodu ich przeszłego, grzesznego życia, iż nie wiedzą kim są, gdzie jest ich miejsce i co powinni w życiu robić (w sensie materialnym).

Lepiej stopniowo robić postęp sytuując się na własnym poziomie (materialnym) i żyjąc na nim w pobożny sposób i przy okazji akceptując tyle z procesu bhakti-yogi, ile możesz, niż udawać medytującego szarlatana, którego nie jest w stanie zaakceptować nawet najbliższa rodzina.

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 23 lis 2007, 11:36

Jai!
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Awatar użytkownika
Trisama
Posty: 254
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:31

Post autor: Trisama » 23 lis 2007, 11:52

Sadhu!Sadhu!Sadhu!

Awatar użytkownika
jayamaya
Posty: 62
Rejestracja: 05 gru 2006, 18:44
Lokalizacja: san diego

Post autor: jayamaya » 21 gru 2007, 22:15

Hari
Ja rownierz dodal bym inny czynnik do tego broblemu. Zrozumienie wlasnej platformy jest rownierz utrudnione presja srodowiska (towarzystwa bhaktow) , gdyz jak to Caturmukha P. ujal my neofici czesto wywieramy ja nawet i nie swiadomie i czesto w dobrej wierze. Widze to ze zdumienien tu w stanach, gdzie teoretycznie bhaktowie powinni byc bardziej dojrzali, a niestety wielu bhaktow ktorzy ciagle sie mecza aby np. zmienic kolor dhoti, czy chocby presja bycia dystrybutorem ksiazek. Ja to przerabialem dawno temu i pewnie nie jeden wie o czym mowie . Tymbardziej w subtelniejszych kwestiach bedzie to jeszcze trudniejsze.
Rada ? Caturmukha P ja dal, rownierz warto by bylo gdyby "liderzy" zdawali sobie z tego sprawe, ze wielu bhaktow ma usmiech na twarzy dzieki moskulom.
mayapur

Renia
Posty: 27
Rejestracja: 08 wrz 2007, 21:41
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Renia » 22 gru 2007, 18:40

Jesli juz tu jestesmy: kiedys pewna zaprzyjazniona osoba napisala mi, ze widzi, ze niektorym wielbicielom trudno jest zaakceptowac to, ze sa "zwyklymi" wielbicielami. Pragnienie stania sie czystym wielbicielem jest wspaniale ale pragnienie stania sie czystym wielbicielem natychmiast to juz cos innego- z tym wlasnie kojarzy mi sie niezrozumienie wlasnej pozycji, tak mysle. To znaczy wspaniale byloby pokochac czysta miloscia Krsne od razu ale...Co sadzicie na ten temat??? Nie wiem czy udalo mi sie dokladnie,komunikatywnie oraz adekwatnie przelozyc na slowa moje pewne przemysleniai odczucia ale probowalam

Caturmukha dasa

Post autor: Caturmukha dasa » 22 gru 2007, 19:52

Renia pisze:Jesli juz tu jestesmy: kiedys pewna zaprzyjazniona osoba napisala mi, ze widzi, ze niektorym wielbicielom trudno jest zaakceptowac to, ze sa "zwyklymi" wielbicielami. Pragnienie stania sie czystym wielbicielem jest wspaniale ale pragnienie stania sie czystym wielbicielem natychmiast to juz cos innego- z tym wlasnie kojarzy mi sie niezrozumienie wlasnej pozycji, tak mysle. To znaczy wspaniale byloby pokochac czysta miloscia Krsne od razu ale...Co sadzicie na ten temat??? Nie wiem czy udalo mi sie dokladnie,komunikatywnie oraz adekwatnie przelozyc na slowa moje pewne przemysleniai odczucia ale probowalam
Re-nia !!! BRA-WOOOO!!! :D

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 22 gru 2007, 20:28

Mundaka Upanisad ki jay:P niedawno skonczylem czytac, bardzo fajna lektura jak masz dobry komentarz.
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Awatar użytkownika
ziuka
Posty: 84
Rejestracja: 09 lis 2007, 16:41
Lokalizacja: Wronów k. Puław

Post autor: ziuka » 22 gru 2007, 20:51

Jesli juz tu jestesmy: kiedys pewna zaprzyjazniona osoba napisala mi, ze widzi, ze niektorym wielbicielom trudno jest zaakceptowac to, ze sa "zwyklymi" wielbicielami.
Problem może polegać również na tym, że myślimy, że jak będziemy "zwykłymi" wielbicielami to nikt nie będzie nami zainteresowany. Przychodzimy z materialnej strony z materialnego towarzystwa i przynosimy pewne nawyki. Wchodząc do nowej społeczności chcemy czuć się jej częścią, chcemy mieć w niej przyjacielskie związki. Jeżeli przychodzimy do świadomości Kryszny bo mamy w niej przyjaciela, to mamy wielkie szczęście. Tak naprawdę to nie chcemy być "wielkimi" wielbicielami. Szukamy przyjacielskich związków. Dlatego w gronie wielbicieli chcemy zawierać przyjażnie. Jeżeli nie będzieli mieli tych przyjażni w służbie oddania, wówczas pozostaniemy uwięzieni wewnatrz własnych umysłów i wtedy praktycznie musimy upaść. Dlatego często chcemy udawać "wielkich" wielbicieli, żeby ktoś zwrócił na nas swoją uwagę i zechciał sie z nami zaprzyjażnić. Czasami zeby zwrócić na siebie uwagę ktoś może przyjąć nawet wyzywające nastawienie. Ale tak naprawdę może chodzić o coś zupełnie innego. Problem polega na tym że często nie potrafimy tego dostrzec. Dlaczego?

ODPOWIEDZ