Wiara

Pytania i odpowiedzi na różne tematy, forum dla laików i początkujących. " Nie ma nic bardziej wzniosłego i czystego w tym świecie nad wiedzę transcendentalną." - 04.38. Niewiedza jest przyczyną naszej niewoli, a wiedza jest drogą do wyzwolenia. Wiedza ta jest dojrzałym owocem służby oddania. Kto ją posiadł, ten nie musi już nigdzie szukać spokoju, gdyż raduje się pokojem będącym w nim samym. Innymi słowy, wiedza ta i pokój kulminują w świadomości Kryszny. Jest to ostatnie słowo Bhagavad-gity. -04.38 Zn.
Caturmukha dasa

Post autor: Caturmukha dasa » 22 gru 2007, 21:07

ziuka pisze: Szukamy przyjacielskich związków. Dlatego w gronie wielbicieli chcemy zawierać przyjażnie. Jeżeli nie będzieli mieli tych przyjażni w służbie oddania, wówczas pozostaniemy uwięzieni wewnatrz własnych umysłów i wtedy praktycznie musimy upaść.
My juz jesteśmy upadli, a przyjaźnie w słuzbie oddania to bardzo wzniosły etap życia w oddaniu. Nie uważasz?
Dlatego często chcemy udawać "wielkich" wielbicieli, żeby ktoś zwrócił na nas swoją uwagę i zechciał sie z nami zaprzyjażnić. Czasami zeby zwrócić na siebie uwagę ktoś może przyjąć nawet wyzywające nastawienie. Ale tak naprawdę może chodzić o coś zupełnie innego. Problem polega na tym że często nie potrafimy tego dostrzec. Dlaczego?
Może dlatego, że przyświeca nam iluzoryczne i bardzo tanie pragnienie korzyści, sławy i wyróżnienia. Chcemy się po prostu dowartościować tutaj (w towarzystwie wielbicieli). Ale są to po prostu zanieczyszczenia, które mniej lub więcej każdy w tym świecie posiada. Ważne jest, by kontynuować w jakiś sposób proces (na tyle, na ile nas stać), w dobrym towarzystwie.

Awatar użytkownika
ziuka
Posty: 84
Rejestracja: 09 lis 2007, 16:41
Lokalizacja: Wronów k. Puław

Post autor: ziuka » 22 gru 2007, 21:48

Może dlatego, że przyświeca nam iluzoryczne i bardzo tanie pragnienie korzyści, sławy i wyróżnienia. Chcemy się po prostu dowartościować tutaj (w towarzystwie wielbicieli). Ale są to po prostu zanieczyszczenia, które mniej lub więcej każdy w tym świecie posiada. Ważne jest, by kontynuować w jakiś sposób proces (na tyle, na ile nas stać), w dobrym towarzystwie.
Dla tego wlasnie szukamy towarzystwa. Gdy próbujemy wejść do nowego towarzystwa to wiadomo ze nie od razu rozwiniemy te związki. Nie mniej jednak chcemy ich szukac własnie w tym towarzystwie. Np. (pisze z własnego doświadczenia) jestem osobą bardzo nieśmiałą i bardzo trudno jest mi nawiązać z kimś jakąkolwiek znajomość. Przyjeżdżając do świątyni widzę że wielbiciele stanowią taką zamkniętą społeczność . Praktycznie osoba taka jak ja nie ma szans wejść do tej społeczności, nie mając dobrego znajomego, dobrego kolegi który jest wielbicielem.Jeżeli na dodatek rzadko przyjeżdża sie do świątyni to jest się poza towarzystwem. Z pewnością, przyjażń w sł€żbie oddania jest sukcesem w sł€żbie oddania, i nikt nie będzie się spodziewał, że od razu ten sukces osiągnie. Ale mamy nadzieję że znajdziemy ją właśnie w tym towarzystwie. Dlatego też musimy najpierw do niego wejść. Pragnienie korzyści, sławy i wyróżnienia z pewnością nam przyświeca dlatego że przychodzimy z materialnej strony i przenosimy je do służby oddania. Bardzo trudno je porzucić. Porzucenie tych pragnien jest pełnym sukcesem w służbie oddania.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 22 gru 2007, 22:36

Przyjeżdżając do świątyni widzę że wielbiciele stanowią taką zamkniętą społeczność . Praktycznie osoba taka jak ja nie ma szans wejść do tej społeczności, nie mając dobrego znajomego, dobrego kolegi który jest wielbicielem.Jeżeli na dodatek rzadko przyjeżdża sie do świątyni to jest się poza towarzystwem.
Ostatnio rozmawiałem z osobą z Warszawy, która się ze mną skontaktowała, która przychodzi na spotkania w świątyni, ale mówi, że nikogo nie zna!

Ja z kolei dostrzegam wielką towarzyskość ogółu społeczności warszawskiej, ale jest to towarzyskość zamknięta, bez pragnienia poznawania nowych znajomości, bez spojrzenia na gości. Nastrój wielu osób, które kiedyś jeszcze chcialy coś od życia jest taki, że teraz jedynie chcą się spotkać bardziej ze starymi znajomymi i powspominać stare czasy, bardziej niż przeżyć coś duchowego... niżdać to co przywiodło ich do tej społeczności innym.

Czasami robi się bazarowo lub piknikowo, a to z kolei mnie wzdryga. Nie jestem towarzyski i stronię od takich sytuacji. Poklepywanie się po plecach, sztuczne uśmiechy, propaganda sukcesu zawodowego, życie rodzinne itd. Są osoby, które prowadzą życie rodzinne ale nie przeszkadza to czuć od nich tej samej wzniosłej energii i chętnie się bywa wśrod takich osób nawet jak się ich nie zna, tak gdzieś z boku. Jak pomyślę, że miałbym taką rodzinkę tworzyć gdzie byłbym siudrą tylko, że w Hare Kryszna (siudrowie wszystkich wyznań łączą się) to pragnę samotności bardzo mocno. Nawet prowadzenie Namahatta.pl jest dla mnie wyrzeczeniem - z jednej strony pragnę dać coś od siebie każdemu kto będzie prosił, z drugiej - zamknąłbym się w pustelni dla relaksu.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
ziuka
Posty: 84
Rejestracja: 09 lis 2007, 16:41
Lokalizacja: Wronów k. Puław

Post autor: ziuka » 23 gru 2007, 12:19

Może ta zasada, że należy mieć towarzystwo bhaktów, na niektóre osoby mieć zły wpływ. Można czuć się pod presją, żeby to towarzystwo osiągnąć, bo inaczej nie zrobi się żadnego postępu. Jesteśmy w różnych miejscach i na różnych pozycjach w drodze do Kryszny i czasem może to nie być jeszcze właściwy czas. Może przyjąc swoją sytuację jako wolę Kryszny i nie stresować się tym, że nie ma się odpowiedniego towarzystwa.

Awatar użytkownika
jayamaya
Posty: 62
Rejestracja: 05 gru 2006, 18:44
Lokalizacja: san diego

Post autor: jayamaya » 24 gru 2007, 16:42

ziuka pisze:Może ta zasada, że należy mieć towarzystwo bhaktów, na niektóre osoby mieć zły wpływ. Można czuć się pod presją, żeby to towarzystwo osiągnąć, bo inaczej nie zrobi się żadnego postępu. Jesteśmy w różnych miejscach i na różnych pozycjach w drodze do Kryszny i czasem może to nie być jeszcze właściwy czas. Może przyjąc swoją sytuację jako wolę Kryszny i nie stresować się tym, że nie ma się odpowiedniego towarzystwa.
Hari
jesli moge slowko, ja sobie mysle ze "wlasciwe" towarzystwo trzeba szukac nawet na sile. Prabhupad mowil ze bez towarzystwa bhaktow nie ma szans na rozwoj duchowy, gdyz mozemy sie pogubic w zawilosciach bhakti czy to swiadomie czt tez nie. CO do presji to rzeczywiscie jest to kwestia ego, i ten pies pogzebany jest na roznych platformach.
Prabhupad rownierz powiedzial ze jak ktos jest szczery w swoich poszukiwaniach Kryszna przysle mu odpowiednie osoby i na odwrot.
mayapur

Caturmukha dasa

Post autor: Caturmukha dasa » 29 sty 2008, 23:39

A oto coś na temat wiary:

Ämnäya-sütra, 57:

śraddhä tv anyopäya-varjam bhakty-unmukhi citta-vritti-viśeshah

“‘Śraddhä is that propensity in man which strives for bhakti, rejecting the attainment of bhakti by the vehicles of karma, jnana, mystic yoga, and so on.’

“By constantly hearing about the Supreme Lord in saintly association, one’s consciousness reaches a certain elevation. When one realizes that karma, jnana, ashtanga yoga, etc., cannot offer the jiva the eternal benediction of the Absolute Truth, and that there is no other option for the jiva besides taking shelter of the lotus feet of Śri Hari with single-minded bhakti, only then can it be said that one has developed śraddhä and faith in the words of the śastra and guru.

“‘The different indications of surrender are the external symptoms of śraddhä.’

“Śaranägati, surrender, is described as follows in the Hari-bhakti-viläsa, 11.676:

änukülyasya sankalpah prätikülyasya varjanam
rakshishyatiti viśväso goptritve varanam tathä
ätma-nikshepa-kärpanye shad-vidhä śaranägatih

“‘The six divisions of surrender are the acceptance of things favourable to the execution of devotional service; the rejection of unfavourable things; the conviction that Krsna will give protection; the acceptance of the Lord as one’s guardian and master; full self-surrender; and humility.’

“Thus the state of consciousness that is evoked when the heart becomes infused with determination, subservience, trust, dependence, self-surrender, and humility is designated as śraddhä.


Whosoever attains this śraddhä becomes a fit candidate to execute bhakti and for the sädhaka, devotional aspirant, this śraddhä is the initial step towards the perfection displayed by the eternally liberated pure jiva souls. Since śraddhä is the fundamental nuance of the jiva’s nitya-svabhäva, innate eternal nature, it is therefore also his actual nitya-dharma.

Awatar użytkownika
Divya
Posty: 258
Rejestracja: 19 sty 2007, 01:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Divya » 31 sty 2008, 05:06

jayamaya pisze: Hari
jesli moge slowko, ja sobie mysle ze "wlasciwe" towarzystwo trzeba szukac nawet na sile. Prabhupad mowil ze bez towarzystwa bhaktow nie ma szans na rozwoj duchowy, gdyz mozemy sie pogubic w zawilosciach bhakti czy to swiadomie czt tez nie. CO do presji to rzeczywiscie jest to kwestia ego, i ten pies pogzebany jest na roznych platformach.
Prabhupad rownierz powiedzial ze jak ktos jest szczery w swoich poszukiwaniach Kryszna przysle mu odpowiednie osoby i na odwrot.
mayapur
Prabhu bardzo fajne slowko :)
Jakze wazne sa nasze pragnienia, jesli pragniemy pieniedzy i bhakti - kryszna daje nam pieniadze i bhakt, jesli prestizu w bhakti - rowniez mozemy to dostac, jesli kobiet w bhakti - i to takze, ALE jesli ktos w zakatku serca mysli sobie tak - kryszno dlaczego narottam thakur w swej prema bhakti candrice wypowiada takie o to slowa
6.11
O mój umyśle, powinieneś wiedzieć to na pewno, że wszystkie
dwoistości grzechu i pobożności są tymczasowe. Bogactwo
oraz zwolennicy są iluzją. Nie wiesz, gdzie udasz się po śmierci.
Nie martwisz się o to, i nadal kontynulujesz grzeszną działalność.
6.16
Porzuć towarzystwo umysłowych spekulantów i zanieczyszczonych
wielbicieli. Zamiast tego zaangażuj się w czystą służbę
oddania pod przewodnictwem mieszkańców Wradźi. Jest to
najwyższym skarbem.

te slowa oznaczaja ze nawet w towarzystwie wielbicieli moge zostac zwiedziony, czego ja tak naprawde oczekuje od Prabhupada? czy sam nie jestem oszustem dla innych - takie myslenie moze doprowadzic do glebszej introspekcji i co za tym idzie poglebienia naszej wiary
Niech Pan Śri Ćajtanja, księżyc Nawadwipy, król tancerzy, pojawi się w zakątku mego serca.

Awatar użytkownika
Divya
Posty: 258
Rejestracja: 19 sty 2007, 01:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Divya » 31 sty 2008, 06:41

Arkadiusz pisze:
Przyjeżdżając do świątyni widzę że wielbiciele stanowią taką zamkniętą społeczność . Praktycznie osoba taka jak ja nie ma szans wejść do tej społeczności, nie mając dobrego znajomego, dobrego kolegi który jest wielbicielem.Jeżeli na dodatek rzadko przyjeżdża sie do świątyni to jest się poza towarzystwem.
Ostatnio rozmawiałem z osobą z Warszawy, która się ze mną skontaktowała, która przychodzi na spotkania w świątyni, ale mówi, że nikogo nie zna!

Ja z kolei dostrzegam wielką towarzyskość ogółu społeczności warszawskiej, ale jest to towarzyskość zamknięta, bez pragnienia poznawania nowych znajomości, bez spojrzenia na gości. Nastrój wielu osób, które kiedyś jeszcze chcialy coś od życia jest taki, że teraz jedynie chcą się spotkać bardziej ze starymi znajomymi i powspominać stare czasy, bardziej niż przeżyć coś duchowego... niżdać to co przywiodło ich do tej społeczności innym.

Czasami robi się bazarowo lub piknikowo, a to z kolei mnie wzdryga. Nie jestem towarzyski i stronię od takich sytuacji. Poklepywanie się po plecach, sztuczne uśmiechy, propaganda sukcesu zawodowego, życie rodzinne itd. Są osoby, które prowadzą życie rodzinne ale nie przeszkadza to czuć od nich tej samej wzniosłej energii i chętnie się bywa wśrod takich osób nawet jak się ich nie zna, tak gdzieś z boku. Jak pomyślę, że miałbym taką rodzinkę tworzyć gdzie byłbym siudrą tylko, że w Hare Kryszna (siudrowie wszystkich wyznań łączą się) to pragnę samotności bardzo mocno. Nawet prowadzenie Namahatta.pl jest dla mnie wyrzeczeniem - z jednej strony pragnę dać coś od siebie każdemu kto będzie prosił, z drugiej - zamknąłbym się w pustelni dla relaksu.
prabhu najlepszy twoj post jaki czytalem
wreszcie odkryles dusze swa
to co mnie urzeka, ze dostrzegasz jak wazne jest by kazdy zostal zauwazony...
z drugiej strony widzimy, ze my sami mamy juz radosc w sercu, ale podejmujemy swiadome wyrzeczeni i wysilki by splacic dlug wobec prabhupada...bo gdyby prabhupad i jego zwolennicy nie podejmowali takich wysilkow...to strach pomyslec gdzie bysmy byli teraz...
Niech Pan Śri Ćajtanja, księżyc Nawadwipy, król tancerzy, pojawi się w zakątku mego serca.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Wiara

Post autor: ParamatmaDas » 21 sie 2012, 16:11

Jakos nie podoba mi sie tu slowo WIARA. W dzisijszych czasach jest moim zdaniem naduzwane. To trszke tak jak Eskimosi maja 15 okreslen na slowo SNIEG w zaleznosci od tego jaki jest a my mamy jedno i wsztsko do jednego worka wrzucamy. Tak samo ze slowem RELIGJA, np jako osobe religijna uznamy sw Franciszka jak i jakiegos fanatyka co wysadza sie z bambami pod ubraniem. A slowo jest to samo "O osoba religijna"

Wiara -pod tym slowem ja bym rozumial cos innego. Albo wymyslil zupenie inne slowo. Kilak przkladow;

a) SRadha - jest to pierwszy etap bhakti w procesie wedlug Wiszwanaty Czakrawartego Takury. Potem sa; badzana krija, anartha nivrit, sadu sanga, nista asakti, ruczi, bhawa, prema. Skad ktos by mial miec na poczatku wiare rozumiana w sposb powszechny, jako wiara ze cos na pewneo istnije. I powszechnie uwaza sie ze wiara ta jest oparta na sentymntach. Moim zdaniem Skowo Sradha - ta pocztkowa wiara - to cos na ksztalt przeczucia. Jakby intuicji, lub wrazenia - ze jest cos wiecej. Ze oprcz np materii jest inny swiat. Pelen szczescia wiedzy wiecznosci itp. Taka intucja nie musi wynikac z pobudek spolecznych, z wychwania itp. Poprostu mamy to w sobie. Co wiecej w przadkach zycia matejanego tez to widzimy. Np Albert Eistein mial jakby intucjie ze w fizyce jest cos wiecej, a Edioson ze da sie zrobic zarowke.

Tego rodzaju przczucia i wiara, intucja, przeswdcznie poczatkowe pochdza z najglebszych naszych pokladow. To jest z duszy, a poniewaz Dusza pochdzi od Kryszny wiec ostatecznie ta Wiara - to Kryszna.

ODPOWIEDZ