Raz, dwa, trzy... czternaście... dwadzieścia trzy miliony... osiem tryliardów sześćset trzy... Jest ich niezliczona ilość. A materialny świat to jedynie 1/4 wielkości świata duchowego. A 1/4 nieskończoności to...? Jest to wprost niepojęte dla ludzkiego umysłu, ale taka jest potęga Kryszny.Anna pisze:A ile takich wszechświatów istnieje?
Te wszystkie niezliczone wszechświaty (nasz jest najmniejszy z nich) wraz z ich niepowtarzalnym pięknem i bogactwem objawiają się z zaledwie maleńkiej iskierki świetności Kryszny (Bg 10.41). A my siedzimy w naszej małej kali-jugańskiej mentalnej studni i myślimy, że jesteśmy panami świata, że wszystko mamy pod kontrolą, i że wszystko już zrozumieliśmy. Tak jak to robił Dr. Żaba nadymający się swoją "wiedzą" siedząc w swej małej studni, i zaprzeczający istnieniu oceanu, bo nic nie widział poza wodą w studni.
Chrześcijaństwo, buddyzm, islam, judaizm i wszystkie inne kali-jugańskie religie (mające swój początek i koniec) są zaledwie mikroskopijnym atomem na pyłku znajdującym się na nieskończonym malarskim płótnie historii wszechświata. A co tu dopiero mówić o naszej własnej historii, jako uwarunkowanej duszy przebywającej "od zawsze" w świecie materialnym, bo początku naszego pobytu tutaj nie da się prześledzić, gdyż większość z nas żyła już poprzednio, w wielu, wielu korowodach, nieistniejących i dawno wymarłych już wszechświatów, a to na skutek odrzucenia prostej prawdy: "Jestem wiecznym sługą Kryszny".
Nasza historia (anadi-karma) zaczyna się więc poza materialnym czasem, który istnieje jedynie w obrębie materialnych wszechświatów, a przestaje istnieć, kiedy wszechświaty są z powrotem wdychane przez gigantyczną formę Kryszny, zwaną Maha-Wisznu, gdzie jeden wszechświat jest znacznie mniejszy niż por jego skóry. Z tej gargantuicznej perspektywy, opinie KK na temat "szatańskiej" reinkarnacji, prawie karmy, czy o sanatana-dharmie, czyli o nie mającym początku, ani końca zaangażowaniu wiecznej duszy w konstytucjonalną służbę oddania dla Boga, czego kontynuatorem jest Ruch Hare Kryszna, nie mają żadnego znaczenia.
Kryszna w postaci czasu pożera wszystkich i wszystko. To, co pozostaje, to, co się jedynie liczy, i to, co ma jedyną wartości w naszej mikroskopijnej egzystencji, jako duszy, to bhakti, służba miłości dla Boga, Najwyższej Osoby. A reszta? No cóż, reszta to tylko... I wszyscy razem: SMUTY Z GROBOWCA FARAONA!