Re: Choroba - karma - kara?
: 15 lis 2014, 21:24
Znów jestem na chwilę,nie mam czasu(teraz,gdy będę miał to wrócę i napiszę od siebie to i owo)
więc wrzucę coś na co się natknąłem przypadkiem przeglądając internet.
W ostatnich latach badacze mózgu odchodzą jednak coraz wyraźniej od tego czysto przedmiotowego poglądu i poszerzają horyzonty swoich doświadczeń, wykraczając poza obszar neurobiologii. Generalnie jest to spowodowane faktem, że w oparciu o czysto mózgowo-biologiczne podejście nie można wyjaśnić istoty wielu zaobserwowanych zjawisk. W szczególności natomiast wynika to z tego, że badania stanów pośmiertnych człowieka wskazują coraz częściej na możliwość posiadania przejrzystych doświadczeń bez udziału mózgu.
Świadomość nie pozwala się najwyraźniej ograniczyć do sfery materii – raczej coś umożliwia niż wytwarza. Zbadane osoby, które doświadczyły stanów bliskich śmierci, opisują zgodnie, że doznały uczucia spokoju (ok. 90%), widziały światło (ok. 77%) lub miały wrażenie wychodzenia z ciała. Podobnie jak fizycy kwantowi również badacze mózgu oddalają się dzisiaj wielkimi krokami od poglądu, że istnieje jedynie ta rzeczywistość, którą można zmierzyć lub zaobserwować przy pomocy zmysłów. Coraz większa liczba współczesnych naukowców zajmujących się tym tematem uważa, że ludzkie postrzeganie jest w dużym stopniu wynikiem procesów mentalnych.
Na przykład aktywność mózgu, niezależnie od zaktywizowania narządów zmysłów, jest prawie taka sama w przypadku rzeczywistego obserwowania zachodu słońca, jak i wyobrażania go sobie jedynie z zamkniętymi oczami.
Wiele obserwacji wskazuje ponadto, że świadomość nie stanowi produktu mózgu, lecz jest nieograniczona czasem, przestrzenią i miejscem.
Z buddyjskiego punktu widzenia zaczyna się robić ciekawie przede wszystkim tam, gdzie badania mózgu i fizyka kwantowa spotykają się ze sobą. Wiele założeń i poglądów współczesnej nauki stanowi uzupełnienie liczących sobie dwa i pół tysiąca lat odkryć Buddy. Podczas gdy fizyka klasyczna uważa, że istnieje obiektywna rzeczywistość, zarówno mechanika kwantowa, jak i teoria względności odcinają się od tego wyobrażenia. Podobnie jak w buddyzmie wychodzi się tutaj z założenia, że świat nie istnieje niezależnie od obserwatora lub też, jak ujął to kiedyś Einstein, że „rzeczywistość jest bardzo zawziętą iluzją”.
Zarówno fizyka kwantowa, jak też buddyzm wykraczają poza dualistyczny pogląd, unikają skrajności „albo-albo” i przedkładają ponad to podejście postawę „zarówno to, jak i tamto”.
Tysiąc dwieście lat temu, żyjący na północy Indii, jogin Saraha wyraził to w bardzo życiowy sposób: „Ten, kto sądzi, że świat jest rzeczywisty, jest głupi jak but. Ten, kto uważa, że nie jest rzeczywisty, jest jeszcze głupszy”.
Oznacza to, że chociaż ostatecznie zjawiska są iluzoryczne, zapomnienie o ich relatywnym wymiarze może prowadzić do konfliktu z prawem przyczyny i skutku, a co za tym idzie – do negatywnych działań powodujących cierpienie.
Uważa się, że chociaż przestrzeń umysłu jest sama w sobie wolna od jakichkolwiek własnych cech, które czyniłyby ją rzeczą, mimo to łączy ona wszystko, zawiera wszelką wiedzę i jest nieoddzielna od wszystkiego.
Fakt, że nasz wszechświat składa się ostatecznie z informacji, wstrząsa posadami silnie napiętnowanych materializmem nauk i potwierdza jednocześnie nauki Buddy mówiące, że otaczająca wszystko przestrzeń jest raczej pojemnikiem, zawierającym istoty i zjawiska, niż czymś, co je od siebie oddziela – nie jest czarną dziurą, lecz ogarnia i łączy ze sobą wszystko.
Jeśli odłożymy na bok zrozumienie świata, jakiego nauczano do tej pory, i podążymy za najnowszymi odkryciami fizyki kwantowej, badań mózgu i stanów bliskich śmierci, pogląd, że ponowne odradzanie się jest możliwe, staje się dosyć przekonujący. Można to porównać do funkcjonowania radia: nawet gdy odbiornik jest zepsuty, programy nadal są nadawane. Kiedy odbiornik– mózg – stopniowo się rozpada – co właśnie ma miejsce w czasie umierania – i dlatego może odbierać coraz mniej programów, nie znika cały człowiek, lecz tylko jego materialne przejawienie się; wszystkie jego właściwości pozostają zachowane.
Przemija to, co mamy, natomiast to, czym jesteśmy – przeżywający wszystkie zjawiska – żyje dalej, poza przestrzenią i czasem.
Śmierć, tak samo jak życie, jest tylko przejściem do innego stanu świadomości. Przeżywający wszystkie zjawiska łączy się po przejściu przez stan pośredni (skt. antarabhava, tyb. bardo), w czasie którego na powierzchnię umysłu wydobywają się najsilniejsze nagromadzone w nim wrażenia, z pasującym do tych wrażeń nowym ciałem i odradza się w odpowiadającym ich treści świecie. Nasza przytomność – to, co patrzy teraz przez nasze oczy, słyszy przez nasze uszy, czuje przez skórę oraz myśli o dniu wczorajszym i o jutrze – nasz umysł, który wszystko to potrafi, jest w swej prawdziwej naturze ponadczasowy i nieograniczony.
Jest jak lustro, w którym obrazy przychodzą i odchodzą, ono samo jednak się nie zmienia. Przypomina morze, na którego powierzchni powstają i znikają fale, ono samo jednak pozostaje niezmienne. Oznacza to, że nasza przytomność, z której wszystko się wyłania, nie została nigdy stworzona i dlatego nigdy się nie rozpadnie. Ponieważ przeżywający się nie narodził, nie może również umrzeć. Tylko nasze ciała przeminą, gdyż są uwarunkowane.
Umysł jest tym, co wszystko rozpoznaje, jego samego jednak nic nie ogranicza. Jest jak przestrzeń. Dlatego wszystko, co się wydarza, jest jego swobodną grą.
http://diamentowadroga.pl/dd49/budda_i_smierc
W miejsce "Umysł" wstawiamy "Atman" i nie ma żadnych sprzeczności ani różnic w doktrynach
hinduistycznych i buddyjskich.
więc wrzucę coś na co się natknąłem przypadkiem przeglądając internet.
W ostatnich latach badacze mózgu odchodzą jednak coraz wyraźniej od tego czysto przedmiotowego poglądu i poszerzają horyzonty swoich doświadczeń, wykraczając poza obszar neurobiologii. Generalnie jest to spowodowane faktem, że w oparciu o czysto mózgowo-biologiczne podejście nie można wyjaśnić istoty wielu zaobserwowanych zjawisk. W szczególności natomiast wynika to z tego, że badania stanów pośmiertnych człowieka wskazują coraz częściej na możliwość posiadania przejrzystych doświadczeń bez udziału mózgu.
Świadomość nie pozwala się najwyraźniej ograniczyć do sfery materii – raczej coś umożliwia niż wytwarza. Zbadane osoby, które doświadczyły stanów bliskich śmierci, opisują zgodnie, że doznały uczucia spokoju (ok. 90%), widziały światło (ok. 77%) lub miały wrażenie wychodzenia z ciała. Podobnie jak fizycy kwantowi również badacze mózgu oddalają się dzisiaj wielkimi krokami od poglądu, że istnieje jedynie ta rzeczywistość, którą można zmierzyć lub zaobserwować przy pomocy zmysłów. Coraz większa liczba współczesnych naukowców zajmujących się tym tematem uważa, że ludzkie postrzeganie jest w dużym stopniu wynikiem procesów mentalnych.
Na przykład aktywność mózgu, niezależnie od zaktywizowania narządów zmysłów, jest prawie taka sama w przypadku rzeczywistego obserwowania zachodu słońca, jak i wyobrażania go sobie jedynie z zamkniętymi oczami.
Wiele obserwacji wskazuje ponadto, że świadomość nie stanowi produktu mózgu, lecz jest nieograniczona czasem, przestrzenią i miejscem.
Z buddyjskiego punktu widzenia zaczyna się robić ciekawie przede wszystkim tam, gdzie badania mózgu i fizyka kwantowa spotykają się ze sobą. Wiele założeń i poglądów współczesnej nauki stanowi uzupełnienie liczących sobie dwa i pół tysiąca lat odkryć Buddy. Podczas gdy fizyka klasyczna uważa, że istnieje obiektywna rzeczywistość, zarówno mechanika kwantowa, jak i teoria względności odcinają się od tego wyobrażenia. Podobnie jak w buddyzmie wychodzi się tutaj z założenia, że świat nie istnieje niezależnie od obserwatora lub też, jak ujął to kiedyś Einstein, że „rzeczywistość jest bardzo zawziętą iluzją”.
Zarówno fizyka kwantowa, jak też buddyzm wykraczają poza dualistyczny pogląd, unikają skrajności „albo-albo” i przedkładają ponad to podejście postawę „zarówno to, jak i tamto”.
Tysiąc dwieście lat temu, żyjący na północy Indii, jogin Saraha wyraził to w bardzo życiowy sposób: „Ten, kto sądzi, że świat jest rzeczywisty, jest głupi jak but. Ten, kto uważa, że nie jest rzeczywisty, jest jeszcze głupszy”.
Oznacza to, że chociaż ostatecznie zjawiska są iluzoryczne, zapomnienie o ich relatywnym wymiarze może prowadzić do konfliktu z prawem przyczyny i skutku, a co za tym idzie – do negatywnych działań powodujących cierpienie.
Uważa się, że chociaż przestrzeń umysłu jest sama w sobie wolna od jakichkolwiek własnych cech, które czyniłyby ją rzeczą, mimo to łączy ona wszystko, zawiera wszelką wiedzę i jest nieoddzielna od wszystkiego.
Fakt, że nasz wszechświat składa się ostatecznie z informacji, wstrząsa posadami silnie napiętnowanych materializmem nauk i potwierdza jednocześnie nauki Buddy mówiące, że otaczająca wszystko przestrzeń jest raczej pojemnikiem, zawierającym istoty i zjawiska, niż czymś, co je od siebie oddziela – nie jest czarną dziurą, lecz ogarnia i łączy ze sobą wszystko.
Jeśli odłożymy na bok zrozumienie świata, jakiego nauczano do tej pory, i podążymy za najnowszymi odkryciami fizyki kwantowej, badań mózgu i stanów bliskich śmierci, pogląd, że ponowne odradzanie się jest możliwe, staje się dosyć przekonujący. Można to porównać do funkcjonowania radia: nawet gdy odbiornik jest zepsuty, programy nadal są nadawane. Kiedy odbiornik– mózg – stopniowo się rozpada – co właśnie ma miejsce w czasie umierania – i dlatego może odbierać coraz mniej programów, nie znika cały człowiek, lecz tylko jego materialne przejawienie się; wszystkie jego właściwości pozostają zachowane.
Przemija to, co mamy, natomiast to, czym jesteśmy – przeżywający wszystkie zjawiska – żyje dalej, poza przestrzenią i czasem.
Śmierć, tak samo jak życie, jest tylko przejściem do innego stanu świadomości. Przeżywający wszystkie zjawiska łączy się po przejściu przez stan pośredni (skt. antarabhava, tyb. bardo), w czasie którego na powierzchnię umysłu wydobywają się najsilniejsze nagromadzone w nim wrażenia, z pasującym do tych wrażeń nowym ciałem i odradza się w odpowiadającym ich treści świecie. Nasza przytomność – to, co patrzy teraz przez nasze oczy, słyszy przez nasze uszy, czuje przez skórę oraz myśli o dniu wczorajszym i o jutrze – nasz umysł, który wszystko to potrafi, jest w swej prawdziwej naturze ponadczasowy i nieograniczony.
Jest jak lustro, w którym obrazy przychodzą i odchodzą, ono samo jednak się nie zmienia. Przypomina morze, na którego powierzchni powstają i znikają fale, ono samo jednak pozostaje niezmienne. Oznacza to, że nasza przytomność, z której wszystko się wyłania, nie została nigdy stworzona i dlatego nigdy się nie rozpadnie. Ponieważ przeżywający się nie narodził, nie może również umrzeć. Tylko nasze ciała przeminą, gdyż są uwarunkowane.
Umysł jest tym, co wszystko rozpoznaje, jego samego jednak nic nie ogranicza. Jest jak przestrzeń. Dlatego wszystko, co się wydarza, jest jego swobodną grą.
http://diamentowadroga.pl/dd49/budda_i_smierc
W miejsce "Umysł" wstawiamy "Atman" i nie ma żadnych sprzeczności ani różnic w doktrynach
hinduistycznych i buddyjskich.