Mezamir pisze:Mnie zawsze zastanawiało i nie przestanie zastanawiać
(w kontekście boga jedynego/najdoskonalszej istoty)
Skoro jakiś bóg jedyny oczekuje od nas uwielbienia i adoracji
to dlaczego to robi,do czego jest mu to potrzebne.
Ja tego nie potrzebuję(nie muszę być sławną gwiazdą etc nikt nie musi mi schlebiać)
a bóg jedyny żyć bez tego nie może,hm.
Bardzo dobre pytanie, Mezamirze!
Kryszna w swoim aspekcie
atmaramata jest "Tym Jednym Jedynym Kompletnym", czyli jest samowystarczalny, samozaspokojony, samoszczęśliwy, samousatysfakcjonowany, itp. i nie wymaga dodatkowej interakcji, czy też specjalnej adoracji. To jest sam aspekt
tattwy, czyli esencjonalnej prawdy egzystencjalnej.
Ponieważ jednak Kryszna jest nieograniczony, to i Jego satysfakcja i szczęście są nieograniczone. W celu zwiększenie swego transcendentalnego szczęścia ekspanduje On poza swój samousatysfakcjonowany aspekt
atmaramata, i objawia swoje wielorakie energie, aby wejść w nimi w niuanse miłosnej, transcendentalnej interakcji (w sanskrycie
rasę), co stanowi bezgraniczny ocean różnorakich emocjonalnych smaków. W tym swoim aspekcie, Kryszna jest
pararamata, czyli radującym się swymi energiami, i jednocześnie
rasaradżem, czyli królem boskiej
rasy.
Kryszna objawia obie te sfery swej transcendentalnej natury (
atmaramata i
pararamata) jednocześnie i bezkonfliktowo. Na dole barometru
rasy znajduje się cecha
atmaramata, która ekspanduje w górę do najwyższego statusu
parakija-madhurya-rasy (typu małżeńskiej
rasy). To w Krysznie godzą się wszelkie istniejące sprzeczności, bo taka jest nieograniczona potęga Absolutu, który zawiera w sobie wszystko, będąc jednocześnie małym niebieskim chłopcem bawiącym się ze swoimi przyjaciółmi i z krowami na zielonych pastwiskach Wradży.
Nie chodzi tu tyle o rozmyślne schlebianie Bogu, niczym szefowi w pracy, lub dyktatorowi państwa, w strachu o własne życie, lub w nadziei na osobiste korzyści, ale o dobrowolną wymianę miłości, i ciągle fluktuujące na bazie tej miłości interakcje pomiędzy aspektem męskim, Kryszną, i aspektem żeńskim, energią Kryszny (a w tym
dżiwatmami). W takiej miłosnej interakcji obie strony są partnerami, ale to Kryszna, jako aspekt męski musi dostosować się do potrzeb aspektu żeńskiego, który w swej naturze jest zmienny, co rodzi bezustannie atrakcyjną różnorodność personalnych interakcji. Jak mawiał Śrila Prabhupada "różnorodność jest matką przyjemności".
Jeżeli nadal Mezomirze nie rozumiesz o czym mówię, to pomyśl, czy przyciąga Cię bardziej widok pięknej dziewczyny, i czy pojawia się w Twoim umyśle myśl, aby mieć jej towarzystwo, bo byłoby to bardzo przyjemne, czy też wolisz zawsze, i w każdej sytuacji być "samowystarczalnym twardzielem", który siedzi sam w ciemnym pokoju i cieszy się do woli swoim własnym towarzystwem, unikając dzielenia się swoimi życiowymi doświadczeniami, dorobkiem i emocjami z innymi ludźmi, a przynajmniej z psem, czy kotem? To właśnie z powodu pragnienia doświadczenia szczęścia w formie
rasy, czyli przyjemności wynikającej z niuansów interakcji międzyludzkiej, piszesz tu na forum, a nie z jakiegoś innego powodu.
Te wszystkie czysto intelektualne, suche filozofie takie jak buddyzm, czy impersonalna
adwejta-wada Śankary, chlubią się swoją rozumowo-logiczną wyższością nad innymi z powodu braku obecności w nich tzw. sentymentalizmu, czym określają, naturalną dla każdej żywej istoty potrzebę doświadczenia
rasy, w celu osiągnięcia szczęścia. Wyznawcy tych nauk, nie zdają sobie jednak sprawy, że jest to największa słabość tych filozofii, czyniąc je zaledwie niekompletnym, wyrywkowym opisem rzeczywistości, podczas gdy sami cieszą się
rasą w postaci smaku odbieranego z ich intelektualnych spekulacji, bez czego nie są w stanie żyć, bo
rasa to inherentna natura duszy.
Rezultaty takich aseptycznych, impersonalnych i nienaturalnych dla duszy nauk, których celem jest stanie się Bogiem, dezintegracja jaźni, czy przynajmniej ucieczka od cierpienia, są dosłownie niczym w porównaniu z tym, co oferuje progresywna, dynamiczna i naturalna dla duszy ścieżka
bhakti-rasy, czyli sfera nieograniczonej gamy niuansów interakcji żywej istoty z Kryszną, na bazie wzajemnej transcendentalnej miłości obu stron. Innym słowy, ostateczne duchowe doświadczenie szczęścia oferowane przez tego rodzaju systemy myślowe jest mdłe, pasywne, nieciekawe, szare, nijakie, nudne, tępe i ostatecznie nierealne w porównaniu z doświadczeniem przez duszę uczucia szczęścia na bazie jej naturalnych skłonności do transcendentalnej
rasy.
Negacja form i uczuć nie jest żadną progresywną i pozytywną wiedzą, dzięki której, automatycznie pojawia się w nas uczucie szczęścia. Negacja jest jedynie oznaką frustracji cierpieniem przez uwarunkowaną dżiwę, i ostatecznie ignorancji o istnieniu wyższego wymiaru duchowej
rasy. Szczęście pojawia się tylko tam, gdzie jest aktywność, interakcja i świadome działanie na bazie wiedzy na temat związku z Bogiem i Jego energiami.