czerpiąc wiedzę z BG i zdając sobie sprawę z tego, że ludzie są jacy są, jak zdobyć się na zaufanie? Czy nie powinniśmy obawiać się wzajemnie wiedząc, że mamy demoniczną naturę?
Z BG dowiadujemy się, że istnieją nie tylko natury demoniczne lecz także i boskie (patrz rozdział XVI początkowe wersety) więc nie martw się, że cały świat jest taki beznadziejny. Ty sama gdybyś miała taką demoniczną naturę to byś tu nie zaglądała w duchu przyjacielskim. Ponieważ jednak proporcje w tych czasach są jakie są, nie dziwię się Twemu brakowi zaufania. Jednak spójrz jak ludzie są różnorodni - pomyśl o swoich sąsiadach np. - komu raźniej mówisz dzień dobry, a kogo unikasz, od kogo byś pożyczyła sól gdyby zabrakło w czasie gotowania i kogo byś wołała najpierw o pomoc gdyby wybuchł pożar a nie miałabyś telefonu. Z pewnością miałabyś swoje preferencje przy wyborze gdyż ludzie nie są tacy sami. Tak samo z zaufaniem - na jednym można ufać bardziej, innym mniej. Komu warto a komu nie wyjaśnia min. XIV rozdz. BG- jest tam o cechach różnych istot i jak odróżnić prawego od ignoranta.
Nie do końca też wiadomo co masz na myśli "zaufać innym" nie wiedząc o jaki aspekt życia Tobie chodzi: sprawy miłości, finansowe, a może duchowe. Na pewno bezpieczniej jest ufać ludziom szczerze poszukującym Boga gdyż pozbywają się oni przy tym egoistycznych pragnień będącym skutkiem fałszywego ego i przywiązania do ciała. Im bardziej ktoś jest wolny od żądania ciała i zanieczyszczonego umysłu ten jest bardziej bezpieczny dla drugiej istoty. Nie ma strachu, że wbije nam nóż w plecy. Jak rozpoznać takie osoby? Znów BG ale polecam Srimad Bhagavatam - w różnych tomach znajdziesz historie o poszukiwaczach duchowego szczęścia - przykłady z ich życia są uczące i jest to niesamowity przewodnik dla rozpoznania kto jest kim. Do tego jest potrzebna też własna duchowa inteligencja aktywująca się wraz z praktyką własną. Taka praktyka plus czytanie skryptów wisznuickich to najlepszy zestaw działania dla każdego.
Czy zauważacie u siebie samych oczyszczającą moc służby oddania? Widzicie, że zmieniliście się na lepsze na przestrzeni czasu? Może inni to zaobserwowali bądź sami dostrzegacie?
Nie wiem co by inni powiedzieli ale ja widzę zmiany kolosalne. Już kilkumiesięczna praktyka intonowania Hare Kryszna oraz zaprzyjaźnienie się z bhaktami Kryszny spowodowały, że zniknęła nieśmiałość i przyszła śmiałość oraz pewność siebie. Każdy problem mogę sobie już wytłumaczyć ale bez trzeszczenia zwojów mózgowych spowodowanych bzdurnym zgadywaniem o co chodzi w tej rzeczywistości lecz w oparciu o pisma wedyjskie. Wszystko stało się proste i przejrzyste jeśli chodzi o sprawy egzystencjalne. Nie wiem jak inni postrzegają moją moralność i postępowanie jednak mogę powiedzieć, że im więcej skupia się na praktyce bhakti-jogi tym mniej agresji we mnie wobec innych. Moja żona mówi, że mi zazdrości tego, że jestem jakby obok tych wszystkich niepokojących zawirowań a gdy ona panikuje ja się śmieję i mówię, że ważne że jesteśmy wieczni i że możemy pamiętać o Krysznie, Który nawet za małe zwrócenie się w Jego stronę potrafi się odwzajemnić co skutkuje wewnętrznym zadowoleniem. Niekoniecznie z siebie - po prostu radość jaką się cieszy ktoś komu się 'fuksnęło" w ważnej sprawie - a w moim życiu rozegrała się sprawa najważniejsza - rozszyfrowanie zagadki sensu istnienia i osiągnięcia szczęścia. Żyję w świecie materii ale nie czuję się nią aż tak spowity mimo tylu obowiązków, choć wiadomo, że tyle jest pułapek i własnych zanieczyszczeń. Niestety trudno jest mi się pozbyć nagłego gniewu, wręcz napadu szału - ale postępem od jakiegoś czasu jest skrócenie trwania tego stanu i zwrócenie uwagi, że już czas nad tym popracować. Ale jak pisałem - im więcej we mnie zaangażowania w życie duchowe tym bardziej dotykające mnie negatywy spływają jak po kaczce choć nie jest to jeszcze zadowalające. Nie mniej jednak więcej jest spokoju wewnętrznego - a niepokój dotyczy w większości coraz bardziej chronicznego braku czasu na sprawy duchowe - no ale to dobry niepokój
Uff, ale dużo o sobie dziś, hi hi- mógłbym opowiedzieć o niektórych moich niezwykłych 'krysznowskich' koleżankach i kolegach. O naszej przyjaźni, o przygodach, których się doświadcza jako bhakta, szczególnie jak się angażuje w nauczanie. Może tam kiedyś będzie jeszcze okazja.
Nie wiem na ile to było użyteczne - ale wracając do zaufania, z pewnością wszystko co odczuwam dobrego na planie duchowym jest efektem zaufania naukom Śrila Prabhupada zawartych w jego książkach i wdrożeniu w życie pewnych rzeczy, do których zachęca nas na stronach Śrimad Bhagavatam. Jakby coś tam jeszcze trapiło a czego nie chciałabyś wywlekać na forum to śmiało pisz na
radhakanta-das@o2.pl
Pozdrówki
Hare Kryszna