Hare Krsna Ananta,Ananta pisze:Namaste Panie Waldemarze,
czy mógłby Pan wyjaśnić to, co Pan napisał, w sensie, że wydawało się Panu tylko, że słucha maha mantry i skąd ta wizyta u psychiatry? Bardzo mnie to zainteresowało,
byłabym wdzięczna za rozwinięcie tematu,
Hare Ksna
Potrzeba sporo szczerości wobec siebie, by zadawać sobie pytania:
Czy ja rzeczywiście słucham maha-mantrę Hare Krsna, czy jej nie słucham?
Czy słyszę intonowane święte imiona?
Ja przez wiele lat sobie ich nie zadawałem. Przez wiele lat w ogóle nie zwracałem uwagi na to, czy słucham maha-mantry Hare Krsna, czy nie. Śpieszyłem się by wymantrować 16 rund, które obiecałem mantrować na inicjacji. W zasadzie mantrowałem jak jakiś automat i słuchając umysłu stopniowo traciłem kontrolę nad swoimi zachowaniami. Miałem dużą agresję wewnętrzną i zamiast słuchać maha-mantry Hare Krsna, walczyłem w umyśle z bhaktami, rodzicami, innymi, i w końcu z całym światem, czyli w zasadzie z Krsną. Doszło do tego, że zacząłem robić to, co mi przeszło do głowy.
Najpierw bhaktowie byli zaniepokojeni moimi zachowaniami i wyrzucili mnie w końcu ze świątyni, gdy uderzyłem jednego z nich.
Później rodzice byli zaniepokojeni moimi zachowaniami i w końcu ojciec zaprowadził mnie do psychiatry.
Po wielu latach cierpienia, gdy porządnie oberwałem w skórę od Krsny, fizycznie i mentalnie, zacząłem sobie zadawać pytania, dlaczego tak się dzieje.
Od początku złościłem się na bhaktów, że nie znajduję obiecanego szczęścia, w praktykowanym procesie bhakti-yogi.
Przez wiele lat nie mogłem się pogodzić z rzeczywistością, że mam demoniczny rodowód i demoniczną naturę.
Powodzenia.
Pozdrawiam,
Waldemar