Skąd tyle zła w bhaktach?

Pytania i odpowiedzi na różne tematy, forum dla laików i początkujących. " Nie ma nic bardziej wzniosłego i czystego w tym świecie nad wiedzę transcendentalną." - 04.38. Niewiedza jest przyczyną naszej niewoli, a wiedza jest drogą do wyzwolenia. Wiedza ta jest dojrzałym owocem służby oddania. Kto ją posiadł, ten nie musi już nigdzie szukać spokoju, gdyż raduje się pokojem będącym w nim samym. Innymi słowy, wiedza ta i pokój kulminują w świadomości Kryszny. Jest to ostatnie słowo Bhagavad-gity. -04.38 Zn.
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: Purnaprajna » 27 sie 2014, 10:45

To co piszesz, drogi Jagadishu, w obecnych czasach (szczególnie w dobie internetu) jest wyższą szkoła jazdy - sattwa-guną. W taki sposób myślą i działają osoby dojrzałe, rozsądne i umysłowo trzeźwe, które pozbawione są tendencji masochistycznych i autodestrukcyjnych, bo krytykanctwo źle odbija się na zdrowiu.

Chyba tylko sama forma pytania może rodzić pewien bunt, bo generalizuje, i z góry zakłada, że wszyscy bhaktowie są źli. Jednak Ananta wyjaśniła już, że jej pytanie było ogólnikowe i pozbawione złych intencji, a osobiście podejrzewam, że wynikało z jej przykrych doświadczeń z konkretnymi osobami, a któż z nas takich nie miał? Dlatego sama istota pytania wydaje mi się interesująca, ważna oraz skłaniająca do filozoficznej refleksji i do odszukania odpowiedzi w autoryzowanych źródłach.

Gdyby nie pytanie Ananty (Ananda Kryszny), to nie moglibyśmy przeczytać tylu inspirujących wypowiedzi bhaktów, łącznie z Twoją Prabhu. Zadawanie pytań, to też służba oddania i sztuka, i osobiście jestem wdzięczny takim osobom jak Ananta za to, że to robią, inicjując tym samym Kryszna-katha, bez czego jesteśmy martwi, choć możemy szybko poruszać ustami, wydając z siebie artykułowane dźwięki.

Awatar użytkownika
Ananta
Posty: 167
Rejestracja: 09 lut 2014, 13:53

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: Ananta » 27 sie 2014, 11:42

Hare Krsna Purnaprajna,

dziękuję za Twoją wypowiedź, dzięki temu wiem, że prostaczkowie i niezbyt rozgarnięte osoby też się na coś mogą przydać :D nigdy nie wiadomo jakiego naczynia zamierza użyć Krsna ^^

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: padmak » 27 sie 2014, 21:40

Purnaprajna pisze:
Gdyby nie pytanie Ananty (Ananda Kryszny), to nie moglibyśmy przeczytać tylu inspirujących wypowiedzi bhaktów, łącznie z Twoją Prabhu. Zadawanie pytań, to też służba oddania i sztuka, i osobiście jestem wdzięczny takim osobom jak Ananta za to, że to robią, inicjując tym samym Kryszna-katha, bez czego jesteśmy martwi, (...).
Tak, muszę powiedzieć, że cieszę się z ponownego aktywowania forum. Bez tego, w jakiejś części, poczułem się "martwy". Ale Krsna-katha znów ma szansę zaistnieć. Dziękuję za ciekawe pytania Ananto, i dziękuję za ciekawe odpowiedzi bhaktowie.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: Mathura » 28 sie 2014, 11:21

Ananta pisze:Zastanawia mnie to skąd tyle złośliwości, przebiegłości i wyrachowania w osobach, które intonują święte imię? ..."
Ogólnie mówiąc, przyczyną jest dysharmonia występująca pomiędzy tym co w głowie, a w sercu. Ktoś może posiadać wiedzę na poziomie intelektu, akceptować ją i rozumieć, ale nie mieć jej naprawdę zrealizowanej w sercu. A tam gdzie występuje konflikt pomiędzy tym co w głowie, a w sercu, zazwyczaj, jeśli nie zawsze, wygra serce.
Siła nawyków, głęboko zakorzenionych wzorców zachowań, ukrytych w podświadomości różnych kompleksów (mam tu na myśli przekonań), w większości tak naprawdę nieuświadomionych, jest tak duża, że w przypadku sytuacji kryzysowej, stresu, zagrożenia, to one przejmują władzę. I wtedy osoba robi coś co nie powinna. Robi to odruchowo, bez zastanowienia, ale również i świadomie, nie mogąc się powstrzymać. Takim przykładem może być lekarz, który swoim pacjentom radzi aby nie palili, bo palenie szkodzi, ale sam pali.
Innym przykładem, już bardziej z naszego podwórka, może być to, że każdy z nas wie, bo przecież przeczytał, że nie jesteśmy tym ciałem, ale ilu z nas tak naprawdę ten fakt zrealizowało? Dla ilu z nas ten fakt, jest rzeczywistym stanem świadomości, faktycznie zrealizowanym na poziomie serca, a nie tylko przyjętym intelektualnie do wiadomości?
Nie jesteśmy tym ciałem, i tego nauczamy, ale gdy tylko ktoś coś powie na temat naszego ciała: pochwali, czy skrytykuje, to reagujemy odpowiednio, albo zadowoleniem, albo niezadowoleniem.
Więc gdzie realizacja w sercu tego co w głowie i na ustach?

Ponieważ przebywamy w materialnym świecie, to już z sam ten fakt oznacza, że mamy zanieczyszczone serca. Jest tam wiele przekonań, które trzeba przemienić. Nasza czysta świadomość jest przykryta przez te energie. Oczyszczanie następuje gdy praktykujemy proces. Jeśli będziemy szczerzy w tym co robimy, oczyszczanie będzie postępować i w końcu pojawi się efekt. Nie należy jednak oczekiwać, że nastąpi to od razu. Może tak być, ale zazwyczaj trwa to jakiś czas: u jednych dłużej innych krócej.
To z powodu zanieczyszczeń w sercu bhaktowie zachowują się niekiedy tak jak raczej zachowywać się nie powinni.
To co w głowie, musi przeniknąć do serca i tam zostać przyjęte za prawdę. Wtedy nastąpi to co nazywamy realizacją. W przeciwnym wypadku wszystko zatrzyma się na poziomie intelektu, etykiety, dyplomacji, pięknych, wielkich słów, z czego tak naprawdę niewiele wyniknie.
Jeśli wiedza zostanie zaakceptowana szczerze w sercu, i przez nie zostanie "przetrawiona", wtedy te wszystkie inne rzeczy: dobre zachowanie, etykieta, szacunek do innych, itd. pojawią się automatycznie.
Jest to tylko, dla szczerego bhkakty, kwestią czasu.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: Purnaprajna » 28 sie 2014, 14:48

Realizacja duchowa to całkiem konkretna i namacalna rzecz. "Wiedza przyjęta w sercu i jej przetrawienie" to nic innego jak abhidheja, czyli praktyczne działanie w świadomości Kryszny, które Pan Ćajtanja zwie bhakti lub sadhana-bhakti. Jeżeli ktoś regularnie coś robi w świadomości Kryszny, to oznacza to, że to zrealizował. Dlatego częścią tej zrealizowanej wiedzy jest też właśnie okazywanie szacunku innym, przestrzeganie etykiety, studia nad pismami, itp., itd.

Aby jednak to zrobić potrzebna jest najpierw edukacja, która w normalnych warunkach (gurukula) rozpoczyna się bez żadnej duchowej realizacji, a pomimo tego, praktyka w/w rzeczy przynosi z czasem wielkie korzyści, z powodu pojawienie się przekonania, co do rzeczywistej konieczności, osobistego kultywowania uczonych w szkole wartości i dyscypliny. To jest poziom inteligencji. Odrzucenie procesu edukacji na etapie braku realizacji duchowej byłoby więc niemądre, bo tylko trening, nauka, wiedza i praktyka mogą przynieść realizację.

Stąd, system wedyjskiej edukacji posiada trzy poziomy: śrawana (słuchanie nauczyciela), manana (kontemplacja, zrozumienie tematu oraz nabycie duchowego wglądu), oraz nidhidjasana (realizacja, czyli praktyczne zastosowanie wyuczonej wiedzy w życiu). Jak widzimy, ten system edukacji zawiera w sobie zarówno etap braku realizacji, etap realizacji, jak też i etap pośredni.

Niewłaściwe zrozumienie tej kwestii, i nadmierne różnicowanie, czy przeciwstawianie sobie nawzajem platformy intelektu i duchowej realizacji, szczególnie na etapie wajdhi-bhakti, gdzie motorem napędowym dla kontynuacji procesu jest właśnie inteligencja, a nie spontaniczność, może prowadzić do błędnych ocen bhaktów, czy nawet do obraźliwej w stosunku do nich mentalności, bo jak inaczej, możemy ocenić z zewnątrz czyjąś duchową realizację niźli tylko przez obserwację czyjejś etykiety, wypowiadanych słów, objawów szacunku dla innych, i wykonywanej przez kogoś służby oddania? Co więcej, jeśli platforma inteligencji byłaby rzeczywiście niepożądana w procesie bhakti, to na etapie wajdhi-bhakti nikt nie czyniłby duchowego postępu (czyt. nie posiadał by duchowej realizacji), co jest nieprawdą, a jest wręcz przeciwnie, bo tam inteligencja jest bodźcem zmuszającym bhaktę do zastosowania w życiu instrukcji guru, śastra, sadhu. Tak więc inteligencja nie jest elementem przeciwstawnym do duchowej realizacji, ale w zależności od poziomu zaawansowania osoby jest czynnikiem, w mniejszym czy większym stopniu inspirującym do abhidheji, która jeśli wykonywana na bazie sambandha-jnany, przynosi duchową realizację.

Warto by było jeszcze wspomnieć o rzeczy istotnej, o której wielu bhaktów w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że ten sam bhakta może mieć bardzo mocną realizację duchową jednego aspektu bhakti, a bardzo słabą innego. Przykładowo, ktoś może prowadzić ekstatyczne kirtany z całego serca, ale nie potrafi docenić, czy rozumieć do końca szczegółów filozofii Kryszny, lub ktoś może znać dogłębnie filozofię Kryszny, ale nie być mocny w przestrzeganiu zasad czystości. Bhaktividya Purna maharadża wyjaśnia, że zasada jest taka, że zamiast niepotrzebnie wydawać całościowych i zwykle bardzo krytycznych ocen, co do takiej osoby (no bo kto z nas nie lubi spontanicznie krytykować i wynajdować błędów w innych?), należy przyjąć i podążać za dobrym przykładem takiego bhakty, w mocnej sferze jego praktyki/realizacji, a nie brać go za przykład w słabej sferze jego praktyki/realizacji. Wygląda mi to na bardzo rozsądne, zdrowe i praktyczne podejście, bo z pewnością każdy człowiek ma swe dobre strony, i można się od niego wiele nauczyć, bez potrzeby, w całości wyrzucenia go na nasze prywatne, i zatłoczone "złomowisko zazdrości", gdzie walają się wraki wartościowych wielbicieli Kryszny, którzy zawiedli nas w swoich próbach 100% zadowolenia naszych zmysłów i umysłu.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: Mathura » 28 sie 2014, 18:49

Purnaprajna pisze:Niewłaściwe zrozumienie tej kwestii, i nadmierne różnicowanie, czy przeciwstawianie sobie nawzajem platformy intelektu i duchowej realizacji,
Była gdzieś mowa o przeciwstawianiu tych dwóch sfer?
Była mowa o występującej dysharmonii pomiędzy nimi, czego skutkiem może być to o co pytała Ananta.

Pytanie nie dotyczyło tego, czy bhaktę powinno się oceniać i krytykować, z powodu jego dobrej czy słabej znajomości filozofii, umiejętności czy nieumiejętności prowadzenia kirtanów, czy gotowania. Ona zadała konkretne pytanie, odnośnie konkretnych kwestii.
A pytała, dla przypomnienia, o to: skąd tyle zła w bhaktach? To jest sprawa, która ją zaciekawiła.
Odpowiedzią jest: z powodu zanieczyszczenia serca.
Wiedza może być, ale serce jeszcze nie jest czyste.
Co więcej, jeśli platforma inteligencji byłaby rzeczywiście niepożądana w procesie bhakti, to na etapie wajdhi-bhakti nikt nie czyniłby duchowego postępu (czyt. nie posiadał by duchowej realizacji), co jest nieprawdą, a jest wręcz przeciwnie, bo tam inteligencja jest bodźcem zmuszającym bhaktę do zastosowania w życiu instrukcji guru, śastra, sadhu.
Czy ktoś w tym temacie wspomniał, że inteligencja nie jest pożądaną w procesie bhakti? Możesz zacytować?
Buddhi jest konieczną.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: Purnaprajna » 29 sie 2014, 13:17

Mathura pisze:Odpowiedzią jest: z powodu zanieczyszczenia serca.
Dlaczego tylko serce miałoby być nieczyste, a głowa już nie? A co ze zmysłami? Kryszna mówi w Bhagawad-gicie 3.40: "To ona – żądza (kama), spowija prawdziwą wiedzę żywej istoty i oszałamia ją, a zmysły, umysł i inteligencja są jej siedliskiem." Gdzie więc widziałbyś dysharmonię pomiędzy umysłem, inteligencją i zmysłami, w przypadku, jeżeli u mantrującej osoby wszystkie te trzy rzeczy są siedliskiem kama?

Poza tym, wielu ludzi z natury jest złośliwymi, wyrachowanymi i przebiegłymi, niezależnie od tego, czy zaczynają intonować Hare Kryszna, czy też nie. W takich przypadkach, istnieje całkowita wewnętrzna harmonia pomiędzy ich głową, sercem i zmysłami.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: Purnaprajna » 29 sie 2014, 13:51

Ciekawym jest, że nie tylko człowiek posiadający cechy charakteru wymienione przez Anantę, ale nawet osoba posiadająca znacznie gorsze cechy może pełnić służbę oddania. A dlaczego by nie, skoro nie jesteśmy tym ciałem, ale duszą - wiecznym sługą Kryszny?

Natury człowieka nie można zmienić, ale można ją oczyścić z wpływu materialnych gun, angażując ją w służbę oddania. Tylko dlatego, że nam osobiście nie smakuje mieszanka gun charakteru innej osoby, wcale nie oznacza, że guru i Kryszna nie docenią chociażby najmniejszych starań takiego człowieka na polu służby oddania.

Kiedy w aśramie Śrila Bhaktisiddhanty Saraswatiego Maharadża zmarł kucharz, którego nikt nie lubił, bo był opryskliwy i bardzo nieprzyjemny w obyciu, bhaktowie w aśramie wspominali go jedynie w pejoratywny sposób, nikt go nie docenił, i nie miał poczucia straty. Kiedy natomiast o jego śmierci usłyszał Śrila Bhaktissidhanta Saraswati to stwierdził jedynie, że był on niezwykle punktualny, i że Bóstwa jadły zawsze na czas. Tym samym potwierdził zarówno swoje zadowolenie z jego służby oddania, jak też i zadowolenie Śri Śri Radha-Kryszny. Zadowalając guru i Krysznę, bhakta ten osiągnął perfekcję ludzkiego życia, niezależnie od tego, że komuś innemu nie podobały się jakieś cechy jego charakteru, czy zachowanie.

Bhaktividya Purna Swami mówi, że nawet jeżeli jakiś bhakta pełniący służbę w publicznej sferze ma różnego rodzaju problemy, to może nadal pełnić tą służbę, tak długo, jak jego postawa, czy nawyki nie wprowadzają chaosu w społeczności bhaktów, i nie przeszkadzają we właściwym spełnianiu przepisanych mu obowiązków. Jeżeli wpływają negatywnie, to oczywiście powinny być poczynione odpowiednie zmiany, ale jeżeli nie, to praca nad skorygowaniem własnych niedoskonałości jest prywatną sprawą tego bhakty (a nie Facebooka), i dalej powinien on kontynuować wypełnianie swoich obowiązków.

Jak widać z powyższego, ocenianie innych bhaktów nie jest wcale taką czarno-białą sprawą, jak by się nam wydawało. Niestety, w wielu przypadkach jest to standardem w naszej ISKCONowej społeczności, gdzie na zapchanym i niecierpliwym rondzie życia, moralność i poprawność polityczna ma często pierwszeństwo przed służbą oddania, oraz prostym uczuciem ludzkiego współczucia, czy miłosierdzia.

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: padmak » 29 sie 2014, 14:16

Co konkretnie w tym wątku oznacza stwirdzenie: nieczyste serce.
Serce jako pompa dla krwi
Serce jako siedlisko umysłu
Serce jako materialny dom duszy

Dlaczego winne jest serce. I czy można mówić o winie?

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Skąd tyle zła w bhaktach?

Post autor: Purnaprajna » 29 sie 2014, 14:26

padmak pisze:I czy można mówić o winie?
Na zakrystii, nie tylko można, ale i trzeba mówić o winie. Niektórzy nawet twierdzą, że to poczucie winy płaci za to wino. ;)

I jak najbardziej masz rację, co do potrzeby zdefiniowania używanych terminów. W moim przypadku, pisząc "serce" mam na myśli umysł, a pisząc "głowa" mam na myśli inteligencję.

ODPOWIEDZ