Sen, jak go pokonac ?
Sen, jak go pokonac ?
Mam pytanie do osób które mają doswiadczenie własne odnośnie snu. Czy jest możliwosc spania możliwie krotko tzn. 4-6 godzin zamiast 8 a te 2-4 dodatkowe godziny przenaczyc na czynnosci służby oddania. Zdarza sie czasem ze czlowiek sie wybudzi po kilku godzinach snu i jest rzeski i wyspany a innym razem 8 godzin sprawia ze cieżko wstac. Co może miec na to wpływ ? Czy ktos znalazł przez lata praktyki sposób na skuteczny sen.
Re: Sen, jak go pokonac ?
Jak dla mnie taka nadgorliwosć jest oznaką jakiegoś duchowego uzależnienia albo fanatyzmu :/Czy jest możliwosc spania możliwie krotko tzn. 4-6 godzin zamiast 8 a te 2-4 dodatkowe godziny przenaczyc na czynnosci służby oddania.
Rezygnować ze snu żeby się modlić?
Pomyśl lepiej o świadomym śnie,jodze snu,wtedy będziesz mogła i spać i praktykować,we śnie.
http://www.dobreksiazki.pl/b3446-tybeta ... nienia.htm
http://www.dobreksiazki.pl/b9584-joga-s ... wiatla.htm
Re: Sen, jak go pokonac ?
Niektore osoby poprostu krocej spia i sa bardziej wyspane niz te co spia dluzej. W gre napewno wchodza godziny w ktorych sie czlowiek kladzie i oktorych sie przebudza. Moze chodzi o ustawienie ksiezyca czy tym podobne. Tez pewnie wplyw ma dieta, jedzenie w niewlasciwych porach niewlasciwych rzeczy moze nas przybetonowac do lozka niektorzy juz moze poznali te tajemice i chca sie podzielic.
Re: Sen, jak go pokonac ?
Najlepszy sen czeka nas wtedy gdy zaśniemy przed 22:00
z głową na północ,z pustym żołądkiem.
Najsilniejsze pływy (syzygijne) występują, gdy wpływy Słońca i Księżyca dodają się do siebie (tj. gdy Księżyc, Ziemia i Słońce znajdują się w linii prostej – w trakcie pełni oraz nowiu Księżyca). Natomiast gdy wpływ Słońca i Księżyca nie sumuje się (Księżyc, Ziemia i Słońce tworzą kąt prosty), pływy są najsłabsze (pływ kwadraturowy).
W czasie nowiu jestem senny,apatyczny i nijaki.
W czasie pełni czuję się jak po przedawkowaniu kawy,boli mnie głowa i spać nie mogę.
Re: Sen, jak go pokonac ?
Temat wprawdzie trochę stary, ale napiszę, bo być może komuś się to przyda...
Kiedy lata temu miałam okazję zetknąć się z Kryszną po raz pierwszy (przynajmniej z tego, co pamiętam), doszłam do tego momentu, że właśnie sen przestał być dla mnie koniecznym w takiej formie, w jakiej wcześniej występował. Zamiast więc z niego rezygnować, aby skupiać się na służeniu, ja byłam skoncentrowana na zbliżaniu się do Kryszny. Początkowo wyglądało to tak, że często się budziłam, ale skupienie umysłu ciągle rosło i w końcu zaczęłam całkiem świadomie śnić, włącznie ze świadomym w ten sen wejściem. Nigdy nie zastanawiałam się, czy jest to służba i nigdy na to nie narzekałam. Po prostu wszystko działo się zupełnie naturalnie. Wtedy, kierując się sercem, robiłam to, do czego mnie prowadziło.
Kiedy lata temu miałam okazję zetknąć się z Kryszną po raz pierwszy (przynajmniej z tego, co pamiętam), doszłam do tego momentu, że właśnie sen przestał być dla mnie koniecznym w takiej formie, w jakiej wcześniej występował. Zamiast więc z niego rezygnować, aby skupiać się na służeniu, ja byłam skoncentrowana na zbliżaniu się do Kryszny. Początkowo wyglądało to tak, że często się budziłam, ale skupienie umysłu ciągle rosło i w końcu zaczęłam całkiem świadomie śnić, włącznie ze świadomym w ten sen wejściem. Nigdy nie zastanawiałam się, czy jest to służba i nigdy na to nie narzekałam. Po prostu wszystko działo się zupełnie naturalnie. Wtedy, kierując się sercem, robiłam to, do czego mnie prowadziło.