Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
: 12 maja 2012, 06:56
Wynika jednak, że warto być bhaktą, chociażby po to, żeby rozkoszować się wypowiedziami Prabhu Purnaprajny, które są prawdziwym nektarem dla duszy. Przeczytałam je kilka razy i pewnie wiele razy jeszcze z prawdziwą przyjemnością przeczytam.
Chociaż mój praktyczny kobiecy umysł z natury niezbyt lubi rozważania filozoficzne, to jednak potrafi docenić prawdziwą mądrość. W powyższej dyskusji jedna kwestia jest niejasna: nawet jeśli uznajemy nasz umysł i zmysły za autorytet, to nie jest to przecież stan faktyczny, a tylko nasze wyobrażenie.
Umysł nie jest bowiem niezależny, ale dosłownie zawalony tonami gotowych schematów myślenia, opinii i teorii, które narzuca świat zewnętrzny i społeczeństwo. Te schematy nie są produktem naszych własnych przemyśleń i doświadczeń, a gotowymi formami myślenia, które uznajemy za nasze własne.
Przykładem tego jest schemat myślenia o Hare Kryszna jako o niebezpiecznej sekcie. Uwidocznił się on w powyższej dyskusji, kiedy nasz rozmówca chciał z jednej strony olśnić bhaktów intelektualną głębią swoich opinii na temat Boga (opinii zresztą raczej typowych, mało oryginalnych i bardzo popularnych), a z drugiej wykazywał bardzo daleko posuniętą ostrożność i wręcz podejrzliwość wobec bhaktów, zarzucając im ograniczenie umysłowe i schematyczność myślenia oraz (domyślnie) misyjną propagandę, a w końcu gwałtownie przerywając dyskusję, kiedy zaczęła zagrażać jego własnym gotowym schematom myślenia. Najwyraźniej nie był w najmniejszym stopniu przygotowany do zakwestionowania swojego przyjętego z zewnątrz typowego światopoglądu.
Z tej dyskusji i wielu innych wynika wniosek, że większość ludzi uważa się za wolnych i świadomych, podczas gdy w rzeczywistości są tylko kukiełkami, mechanicznie powtarzającymi gotowe schematy myślenia i poglądów, całkowicie niezdolnymi do zastanowienia nad sobą. Co najciekawsze uważają to za wolność i zażarcie bronią tego stanu rzeczy. Takie są moje nieco gorzkie wnioski po tej dyskusji.
Chociaż mój praktyczny kobiecy umysł z natury niezbyt lubi rozważania filozoficzne, to jednak potrafi docenić prawdziwą mądrość. W powyższej dyskusji jedna kwestia jest niejasna: nawet jeśli uznajemy nasz umysł i zmysły za autorytet, to nie jest to przecież stan faktyczny, a tylko nasze wyobrażenie.
Umysł nie jest bowiem niezależny, ale dosłownie zawalony tonami gotowych schematów myślenia, opinii i teorii, które narzuca świat zewnętrzny i społeczeństwo. Te schematy nie są produktem naszych własnych przemyśleń i doświadczeń, a gotowymi formami myślenia, które uznajemy za nasze własne.
Przykładem tego jest schemat myślenia o Hare Kryszna jako o niebezpiecznej sekcie. Uwidocznił się on w powyższej dyskusji, kiedy nasz rozmówca chciał z jednej strony olśnić bhaktów intelektualną głębią swoich opinii na temat Boga (opinii zresztą raczej typowych, mało oryginalnych i bardzo popularnych), a z drugiej wykazywał bardzo daleko posuniętą ostrożność i wręcz podejrzliwość wobec bhaktów, zarzucając im ograniczenie umysłowe i schematyczność myślenia oraz (domyślnie) misyjną propagandę, a w końcu gwałtownie przerywając dyskusję, kiedy zaczęła zagrażać jego własnym gotowym schematom myślenia. Najwyraźniej nie był w najmniejszym stopniu przygotowany do zakwestionowania swojego przyjętego z zewnątrz typowego światopoglądu.
Z tej dyskusji i wielu innych wynika wniosek, że większość ludzi uważa się za wolnych i świadomych, podczas gdy w rzeczywistości są tylko kukiełkami, mechanicznie powtarzającymi gotowe schematy myślenia i poglądów, całkowicie niezdolnymi do zastanowienia nad sobą. Co najciekawsze uważają to za wolność i zażarcie bronią tego stanu rzeczy. Takie są moje nieco gorzkie wnioski po tej dyskusji.