dziwne obiekty, dziwne doznania...
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
trigi, napisałeś Watpliwości biora sie z braku wiedzy i doświadczenia
wątpliwości nie mają tylko rzeczy martwe, automaty...
wiedza jest głupstwem z perspektywy jeszcze większej wiedzy, a doświadczenie nie jest równe innemu doświadczeniu...
dlatego wiedza i doświadczenia, też oparte, na różnych "objawionych" pismach są często odmienne od siebie...
Ktoś odda życie za Jezusa, ktoś za Allacha, ktoś za Krysznę, przy czym każdy uzna, że jego wiedza i doświadczenie jest tym najwyższym.
W realizacji bezosobowego wszystko jest wielkie: miłość, spokój ale i smutek jako doświadczenie samotności bo jest tylko jedno.
wątpliwości nie mają tylko rzeczy martwe, automaty...
wiedza jest głupstwem z perspektywy jeszcze większej wiedzy, a doświadczenie nie jest równe innemu doświadczeniu...
dlatego wiedza i doświadczenia, też oparte, na różnych "objawionych" pismach są często odmienne od siebie...
Ktoś odda życie za Jezusa, ktoś za Allacha, ktoś za Krysznę, przy czym każdy uzna, że jego wiedza i doświadczenie jest tym najwyższym.
W realizacji bezosobowego wszystko jest wielkie: miłość, spokój ale i smutek jako doświadczenie samotności bo jest tylko jedno.
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
To właśnie nazywa się religią, ustanowieniem swojego zwiazku z Najwyzszym. Kazdy moze wybrac jaki chce proces. Lub nie wybrac żadnego.mały pisze: Ktoś odda życie za Jezusa, ktoś za Allacha, ktoś za Krysznę, przy czym każdy uzna, że jego wiedza i doświadczenie jest tym najwyższym.
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
Efekt moich "wynurzeń" tutaj jest taki, że widzę jak na dłoni niemożność umysłowego dotarcia tam skąd umysł bierze swój początek. Ten który jest w sercu, w taki właśnie sposób sprowadza uwagę ponownie do serca. Ten, który jest w sercu, ten który jest przed wszystkimi pismami i objawieniami, Ten który jest ich źródłem, Ten który jest pierwotnym dźwiękiem, Ten który zaprasza do intymnego obcowania, Ten który jest większy niż pytania i odpowiedzi, Ten który z braku właściwych słów zwany jest tylko Atrakcyjnym, Ten który przekracza wszelkie wyobrażenia, Ten który nie daje się zamknąć w żadne kategorie (stąd tyle opinii), Ten który nie jest ograniczony ani jednością ani wielością, Ten który wszystko może, a nic nie musi, Ten właśnie Ten, który jest więcej niż życiem i śmiercią, Ten który nie jest ograniczony prawami/zasadami które stworzył, Ten który nawet objawiony pozostaje wciąż tajemnicą, Ten który podsuwa pytania i w miłosnym tańcu wymyka się odpowiedziom, Ten który poszerza umysł i serce nie mogące Go objąć, Ten który schwytany słowami staje się milczeniem, a dotykany ciszą zamienia się w słowa, Ten właśnie Ten - to z Nim się mocuję wpadając w pustkę z której znów On mnie wydobywa jakby od niechcenia, Ten pogromca mitów na swój temat, Ten który do każdego może się dopasować i każdego oszołomić swą chwałą, Ten Niepojęty posyłający słowa w ten świat, a zarazem objawiający się jako Duch a nie martwa litera, Ten... Jemu oddaję pokłon oraz Wam.
Tym postem kończę swoje wpisy dziękując za Wasze inspirujące wpisy.
Co dalej uczynię nie wiem.
Zostańcie w pokoju.
Tym postem kończę swoje wpisy dziękując za Wasze inspirujące wpisy.
Co dalej uczynię nie wiem.
Zostańcie w pokoju.
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
Od siebie - dzieki, trzymaj sie i pozdrów żonę !
no i miłej lektury zamówionych książek.
no i miłej lektury zamówionych książek.
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
Do następnego razu.
- Purnaprajna
- Posty: 2267
- Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
- Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
- Kontakt:
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
Podaj ich imiona i nazwiska, abyśmy mogli się z nimi rozprawić. Ja pierwszy rzucę kamieniem...mały pisze:Przypuszczam, że mogą niektórych irytować moje dalsze pytania...
Nie myśl o tym w kategoriach jednosekundowej degradacji świadomości, z pozycji transcendentalnej do pozycji żula spod budki z piwem. To jest stopniowy proces. Przykładowo, jiva może chcieć pełnić służbę dla Pana na pozycji stworzyciela wszechświata o bardzo wzniosłej świadomości, Pana Brahmy. Jednak pod wpływem bliskiego kontaktu z energią materialną przywiązuje się do koncepcji, że jest sprawcą działania, staje się dumny, i w ten sposób śnieżna kula reakcji zaczyna się powoli staczać, stopniowo wiodąc do łańcucha kolejnych narodzin.mały pisze:Pod wpływem czego w wolnej istocie zrodziła się postawa buntu ?
Czy to było ukartowane wcześniej ?
Jak to możliwe, że widząc doskonałość uznaliśmy, że sami zabawimy się lepiej ?
Czy wybierając źle byliśmy naprawdę w pełni świadomi ?
A może nie byliśmy w pełni świadomi tego co robimy, skoro nigdy wcześniej nie zrobiliśmy tego ?
Jeśli przeanalizujemy naszą obecną świadomość, to bardzo łatwo zauważymy dlaczego nie chcemy podporządkować się Bogu w jednej sekundzie. Mamy swoje pragnienia oparte na myśleniu, że to my jesteśmy najwyższym podmiotem przyjemności, a nie Kryszna, i że to my kontrolujemy wszystko, a nie Kryszna. Znacznie bardziej przydatnym od kontemplacji przyczyny naszego upadku jest pozytywne myślenie, jak obecnie możemy zmienić stan rzeczy, oraz działanie mające na celu wzniesienie naszej świadomości z materialnej do duchowej.
Nie obwiniajmy za to Boga. To my sami, na skutek nasze pragnienia i działania jesteśmy przyczyną własnych cierpień. Taka jest opinia pism. Jeżeli ingerowałby On w naszą wolną wolę, to bylibyśmy niczym pozbawiona wolnej woli martwa materia. Poza tym, nie można wymusić na kimś miłości.mały pisze:W takim razie czemu Najwyższy dopuścił do takiego błędu rodzącego cierpienie ?
Albo nawet jeśli dopuścił bo się upieraliśmy jak dzieci, to czemu w swej wszechmocy nie rozwiązał problemu pstryknięciem palca po naszych pierwszych stłuczeniach ?
Przed wejściem w materialną świadomość Kryszna, jako Purusza-awatary trzykrotnie oferował nam powrót do świata wiecznej duchowej świadomości. Teraz ponownie nam to oferuje przez Ruch Sankirtanu - Hare Kryszna. Pytaniem jest, czy przyjmiemy ten dar i szansę, czy ją odrzucimy, nadal winiąc Go za nasze cierpienie i głupotę.
Potrzebujesz bona fide mistrza duchowego, będącego w sukcesji uczniów. Poprzez swoje duchowe przewodnictwo, rozwieje on zarówno Twój strach, jak też i błędne myślenie, że jesteś sprawcą działania, który myśli, że może wszystko osiągnąć jedynie poprzez swój własny wysiłek, a nie poprzez łaskę Boga i Jego wielbicieli.mały pisze:Wiecie czego się obawiam ?
Obawiam się tego, że przystępując do mantrowania zacznę doświadczać rzeczy, które sam wytwarzam swoją gorliwością i zapałem i że uznam je za przejaw tego, że jestem we właściwym miejscu. Dlaczego tak myślę ? Bo zawsze gdy brałem się za jakąś praktykę to miałem szybko efekty.
Prasadam blog mojej żony Vairagya-laksmi dd: http://www.purevege.com/
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
Czasem, aby dzieci nauczyć "życia" i czyhających w nim niebezpieczeństw, rodzic pozwala na pewne przykre doświadczenia. Oczywiście robi to pod kontrolą, bacznie obserwując, żeby dziecku nie stała się jakaś większa krzywda.Purnaprajna pisze:Nie obwiniajmy za to Boga. To my sami, na skutek nasze pragnienia i działania jesteśmy przyczyną własnych cierpień. Taka jest opinia pism.mały pisze:W takim razie czemu Najwyższy dopuścił do takiego błędu rodzącego cierpienie ?
Albo nawet jeśli dopuścił bo się upieraliśmy jak dzieci, to czemu w swej wszechmocy nie rozwiązał problemu pstryknięciem palca po naszych pierwszych stłuczeniach ?
Dla przykładu można powiedzieć dziecku "Nie dotykaj piekarnika, bo się oparzysz i będzie bolało", ale ono nie miało jeszcze doświadczenia, co to oznacza "oparzysz".
Dlatego rodzic mówi "No dobra, to dotknij paluszkiem piekarnika"
Dziecko dotyka i czuje, że to boli. Ma wówczas przykre doświadczenie i kolejnym razem będzie ostrożne. Z czasem nauczy się, że kiedy rodzic mówi "Uważaj bo się oparzysz", dziecko będzie ostrożne.
I teraz my jesteśmy właśnie w trakcie takiego "dotykania paluszkiem" gorącego piekarnika.
Dosłownie "dotykania paluszkiem" trwającego dosłownie moment.
Nieopodal jest nasz rodzic, Kryszna, który bacznie obserwuje żebyśmy sobie nie zrobili krzywdy. On jako rodzic wie, że tylko "delikatnie poczujemy oparzenie". On wie, że jako duchowe istoty, wieczne dusze, nic nam się nie stanie, a chwilowe doświadczenie "gorącej materii" da nam jedynie dobrą lekcję na przyszłość.
Całe to doświadczenie z RZECZYWISTEGO punktu widzenia trwa prawie tyle co "pstryknięcie palcem". I dlatego można powiedzieć, że doświadczamy właśnie "...pierwsze stłuczenia...", gdyż drugi raz już nie dotkniemy tak pochopnie "gorącego piekarnika materii"
Dlatego tak jak Purnapraja wyjaśnił:
"...Nie obwiniajmy za to Boga. To my sami, na skutek nasze pragnienia i działania jesteśmy przyczyną własnych cierpień. Taka jest opinia pism...."
Podobnie z punktu widzenia małego dziecka właśnie dotykającego gorący piekarnik moglibyśmy powiedzieć:
"...Kochanie nie obwiniaj za to Rodzica. To ty samo, na skutek swojego braku doświadczenia i chęci sprawdzenia teraz wiesz jak to jest, kiedy dotyka się gorący piekarnik. Rodzic mówił ci o tym wcześniej...."
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
mały napisał(a):
Przypuszczam, że mogą niektórych irytować moje dalsze pytania...
Purnaprajna odparł:
Podaj ich imiona i nazwiska, abyśmy mogli się z nimi rozprawić. Ja pierwszy rzucę kamieniem...
To było tylko przypuszczenie, jeśli mylne to się cieszę i przepraszam za subtelne pomówienie.
Ktoś mógłby pomyśleć: " o ty gnojku zagubiony, jak śmiesz jeszcze dyskutować, jak śmiesz w swej oszukanej duszy jeszcze podnosić jakieś kwestie, czytaj księgi i milcz, gdyż tam masz wszystko, twoja opieszałość i duma sprawia że nie przyjmujesz prawdy taką jaka jest itp.itd."
Z racji poruszanych tematów i życzliwości z Waszej strony czuję coraz większe przyciąganie.
Jeszcze się bronię, jeszcze wierzgam nogami zastanawiając się w co wpadam
Całymi godzinami czytam strony związane z Kryszną. Dziesiątki pytań i odpowiedzi.
Już wiem z czym miałbym problem, czego nie podjąłbym się, co wydaje mi się obce, a
chodzi o sprawy związane z czczeniem bóstw. Pomimo wyjaśnień, że to wszak transendentalna energia/aspekt itd. to uważam te figurki za szalenie nie-atrakcyjne (bez obrazy) aby widzieć w nich coś więcej (no chyba, że chodzi tylko o aspekt bezosobowy).
Jako rebeliant chcę od razu do Naczelnego na audiencję, a Jego świta, jakkolwiek piękna, choć leży w obszarze zainteresowania, nie jest aż tak atrakcyjna, nawet jeśli śmiga cudownie po nocnym niebie. Miłość bezosobowa jest wzniosła jak flaki z olejem. Natomiast miłość do Najwyższej osoby czyż nie ma wymiaru szaleństwa ? Szaleństwa, które tylko do pewnego momentu uznaje etykietę - jak najbardziej właściwą dla potrzeb dworu - lecz kochanek/kochanka zna sekretne miejsca, które prowadzą wprost do komnaty Króla.
Przypuszczam, że mogą niektórych irytować moje dalsze pytania...
Purnaprajna odparł:
Podaj ich imiona i nazwiska, abyśmy mogli się z nimi rozprawić. Ja pierwszy rzucę kamieniem...
To było tylko przypuszczenie, jeśli mylne to się cieszę i przepraszam za subtelne pomówienie.
Ktoś mógłby pomyśleć: " o ty gnojku zagubiony, jak śmiesz jeszcze dyskutować, jak śmiesz w swej oszukanej duszy jeszcze podnosić jakieś kwestie, czytaj księgi i milcz, gdyż tam masz wszystko, twoja opieszałość i duma sprawia że nie przyjmujesz prawdy taką jaka jest itp.itd."
Z racji poruszanych tematów i życzliwości z Waszej strony czuję coraz większe przyciąganie.
Jeszcze się bronię, jeszcze wierzgam nogami zastanawiając się w co wpadam
Całymi godzinami czytam strony związane z Kryszną. Dziesiątki pytań i odpowiedzi.
Już wiem z czym miałbym problem, czego nie podjąłbym się, co wydaje mi się obce, a
chodzi o sprawy związane z czczeniem bóstw. Pomimo wyjaśnień, że to wszak transendentalna energia/aspekt itd. to uważam te figurki za szalenie nie-atrakcyjne (bez obrazy) aby widzieć w nich coś więcej (no chyba, że chodzi tylko o aspekt bezosobowy).
Jako rebeliant chcę od razu do Naczelnego na audiencję, a Jego świta, jakkolwiek piękna, choć leży w obszarze zainteresowania, nie jest aż tak atrakcyjna, nawet jeśli śmiga cudownie po nocnym niebie. Miłość bezosobowa jest wzniosła jak flaki z olejem. Natomiast miłość do Najwyższej osoby czyż nie ma wymiaru szaleństwa ? Szaleństwa, które tylko do pewnego momentu uznaje etykietę - jak najbardziej właściwą dla potrzeb dworu - lecz kochanek/kochanka zna sekretne miejsca, które prowadzą wprost do komnaty Króla.
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
To trochę jak małe dziewczynki opiekują się lalkami, żeby potem móc lepiej opiekować się własnymi dziećmi jako dorosłe kobiety.mały pisze: Już wiem z czym miałbym problem, czego nie podjąłbym się, co wydaje mi się obce, a
chodzi o sprawy związane z czczeniem bóstw. Pomimo wyjaśnień, że to wszak transendentalna energia/aspekt itd. to uważam te figurki za szalenie nie-atrakcyjne (bez obrazy) aby widzieć w nich coś więcej (no chyba, że chodzi tylko o aspekt bezosobowy).
Oczywiście to jest tylko takie przybliżone porównanie, gdyż w absolucie Pan i jego forma są tożsame. Wielbiąc bóstwa, opiekując się nimi, wielbimy Krysznę, opiekujemy się Nim.
Przygotowujemy się do życia w świecie duchowym. Opiekując się bóstwami, w praktyczny sposób poznajemy różne szczegóły związane z Kryszną. Co On lubi.
Podobnie dziewczynki przygotowują się do życia dorosłego. Opiekują się lalkami, w praktyczny sposób poznając różne szczegóły związane z dzieckiem. Co ono lubi.
Re: dziwne obiekty, dziwne doznania...
Padmaku, dokładnie tak samo próbowałem to sobie wytłumaczyć jak napisałeś.
Idąc dalej, to powinno przejawiać się to umiłowaniem Kryszny w drugiej osobie, dbaniem o siebie na wzajem, okazywanie troski i itd. Dlatego gdy czytam, że ktoś gdzieś upominał miejscowych wyznawców, że w figurce było pawie piórko (więc je wyjęli) a potem ktoś inny, że jednak piórko powinno być to
Dlatego gdyby ubieranie lalek było dla dzieci to spoko ale gdy czynią to dorośli
Ale nie jest to przecież krzywdzące i może być szczerym wyrazem uczucia/oddania.
Trudno mi jednak przyjąć odgórne dyrektywy mówiące w jaki dokładnie sposób okazywać swoje oddanie. Czyż nie jest tak, że w końcu chęć szczerego uwielbienia może być gaszona przez formalizm ? A gdy dochodzi do tego obawa, że popełni się jakąś obrazę.... Boże Najwyższy ! przecież jeśli już, to ja sam cały jestem żywą obrazą, a nie jakiś gest. Istota Najwyższa wszystko wie, wszystko rozumie i nie obraża się, a jeśli już to smuci się widząc rzeczywisty stan serca.
Piszę to ogólnie bo (jeszcze) nie znam realiów świątynnych ale troszkę poczytałem.
Idąc dalej, to powinno przejawiać się to umiłowaniem Kryszny w drugiej osobie, dbaniem o siebie na wzajem, okazywanie troski i itd. Dlatego gdy czytam, że ktoś gdzieś upominał miejscowych wyznawców, że w figurce było pawie piórko (więc je wyjęli) a potem ktoś inny, że jednak piórko powinno być to
Dlatego gdyby ubieranie lalek było dla dzieci to spoko ale gdy czynią to dorośli
Ale nie jest to przecież krzywdzące i może być szczerym wyrazem uczucia/oddania.
Trudno mi jednak przyjąć odgórne dyrektywy mówiące w jaki dokładnie sposób okazywać swoje oddanie. Czyż nie jest tak, że w końcu chęć szczerego uwielbienia może być gaszona przez formalizm ? A gdy dochodzi do tego obawa, że popełni się jakąś obrazę.... Boże Najwyższy ! przecież jeśli już, to ja sam cały jestem żywą obrazą, a nie jakiś gest. Istota Najwyższa wszystko wie, wszystko rozumie i nie obraża się, a jeśli już to smuci się widząc rzeczywisty stan serca.
Piszę to ogólnie bo (jeszcze) nie znam realiów świątynnych ale troszkę poczytałem.